Już w piątek 1 listopada obchodzimy Uroczystość Wszystkich Świętych. Według Kościoła Katolickiego to dzień, w którym wierni wspominają nie tylko świętych i męczenników uznawanych za wzór życia chrześcijańskiego, ale również zmarłym najbliższych. To także okazja do spotkań z rodziną i wspominania osób, których już z nami nie ma.
Co roku 1 listopada Polacy tłumnie ruszają na cmentarz. Często wcześniej przygotowują się do tego dnia, myjąc nagrobki swoich bliskich, by w dniu Wszystkich Świętych postawić na nich kwiaty oraz znicze. Nasza czytelniczka pani Marzena przyznała, że praktykuje jeszcze jeden zwyczaj. "Uroczystość Wszystkich Świętych dla mojej córki ma nieco innych charakter. Hania ma 8 lat i nie zdążyła poznać cioć, wujków i pradziadków, których groby odwiedzamy tego dnia. Dla niej to wydarzenie ma więc mniej sentymentalny charakter. Wraz z mężem staramy się jednak wykorzystać ten dzień, by co nieco opowiedzieć córce o rodzinie, której nie zdążyła poznać. Czasami kilka swój dodadzą też inni członkowie rodziny. Nie chcemy, żeby nasza córka bezrefleksyjnie stałą obok i po prostu się nudziła" - twierdzi.
Marzena co roku praktykuje także jeszcze jeden zwyczaj. Wierzy, że dzięki niemu nauczy córkę empatii. "Zawsze kupuję znicze wraz z Hanią. Gdy już wybierzemy te, które postawimy na grobach bliskich, proszę ją, aby wybrała trzy dodatkowe" - twierdzi. Po odwiedzeniu grobów zmarłych bliskich, Marzena wraz z mężem i córką spacerują po cmentarzu. "Hania ma zawsze jedno zadanie. Proszę ją, by wypatrzyła zapomniane groby. Brudne, skromne, z wytartymi napisanymi, bez płyty nagrobnej a jedynie przykryte piaskiem. Takie, na których nic się pali. To właśnie na nich córka stawia dodatkowe wybrane znicze. Tak, żeby symbolicznie uczcić pamięć osób, które przez niektórych mogą być zapomniane. Wiem, że to jedynie symboliczny gest, ale myślę, że ją uwrażliwia. Jeśli tabliczka z napisem jest czytelna, czasem rozmawiamy o zmarłej osobie, spekulując, kim mogłaby być" - podsumowuje nasza czytelniczka.
Podobne doświadczenia ma także inna czytelniczka - pani Ula. "Moi rodzice zawsze kupowali kilka dodatkowych zniczy na Wszystkich Świętych i ja mogłam wybrać, gdzie chcę je postawić. Zawsze wybierałam jakieś zaniedbane groby. Gdy byłam dzieckiem było mi smutno, że wokół stoją wazony z kwiatami, znicze i jest tak ładnie, kolorowo, a są takie groby, pokryte mchem i trawą. I to zawsze je wybierałam" - wspomina. Po latach twierdzi, że taki zwyczaj uwrażliwia dzieci i uczy je empatii. "Dlatego w tym roku pozwolę swoim synom zrobić to samo" - zauważa.