[go: up one dir, main page]

Co dalej z uczniami z Ukrainy? "Nie wiemy i to najbardziej niepokojące"

Z ostatnim dniem wakacji przestaną obowiązywać regulacje, które dotyczą edukacji dzieci z Ukrainy. Co więc będzie 1 września? To wciąż pozostaje wielką niewiadomą.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl

Nikt nie ma wątpliwości, że dzieci z Ukrainy nie mogą zostać bez pomocy. Wydaje się, że powinny 1 września móc kontynuować naukę w polskich szkołach tak samo, jak ma to miejsce obecnie. Niestety to wszystko wciąż nie jest uregulowane przepisami. Dyrektorzy szkół nadal nie wiedzą, czy i jak będzie finansowana nauka ukraińskich dzieci.

Zobacz wideo Jakiej pomocy potrzebuje teraz Ukraina?

Problemem jest bez wątpienia jednak fakt, że obecnie trwają przygotowania arkuszy egzaminacyjnych. Wymaga to określenia liczby uczniów, oddziałów, godzin zajęć i nauczycieli. To wszystko pozwala orientacyjnie wyliczyć koszty związane z funkcjonowaniem szkoły w kolejnym roku. Bez regulacji przepisów dotyczących edukacji dzieci uchodźców z Ukrainy, pojawia się więc duży problem. Szczególnie że, wbrew temu, co mówią niektórzy, tych dzieci wcale nie ubyło.

Tych dzieci cały czas jest tak samo dużo. Do swojego kraju wróciły tak naprawdę jednostki, większość dzieci wciąż jest w Polsce i chodzi tu do szkół

- mówi nasza czytelniczka, która jest nauczycielką w jednej z warszawskich podstawówek.

Ciężko przewidzieć, kiedy zakończy się wojna, która obecnie toczy się w Ukrainie. Nic jednak nie zapowiada, by miało to nastąpić szybko. Poza tym nie ma też pewności, czy po jej zakończeniu faktycznie dużo osób wróci do siebie. Trzeba przecież pamiętać, że wielu uchodźców nie ma już gdzie wrócić, gdyż ich domy zostały zniszczone na skutek strzelanin i bombardowań.

Minister Przemysław Czarnek w drugiej połowie marca spotkał się z przedstawicielem Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców Kevinem Allenem. Podczas spotkania omawiano m.in. jak funkcjonują rozwiązania dotyczące edukacji uczniów z Ukrainy. Jak czytamy na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej:

Przedstawiciel UNHCR w Polsce stwierdził, że społeczność międzynarodowa jest pod wrażeniem tego, jak Polska i polskie społeczeństwo szczodrze przyjęło uchodźców z Ukrainy. Zapewnił o możliwości wsparcia w zakresie integracji dzieci z Ukrainy w polskich szkołach.

Podczas tego spotkania skupiono się jednak przede wszystkim na dzieciach, które są poza systemem edukacji. Oficjalnie są w systemie zdalnym. Wiadomo, że obecnie na terenie Ukrainy może on działać bardzo różnie, a czasem nie działać wcale. Minister Czarnek przyznał też, że w przypadku przedłużającej się wojny, konieczne będzie stopniowe wprowadzanie obowiązku szkolnego dla uczniów ukraińskich, którzy przebywają w Polsce.

Uczniowie
Uczniowie Schutterstock, autor: OlhaTsiplyar

Od spotkania minęło już trochę czasu, jednak nie ma na chwilę obecną żadnych konkretów, jak to wszystko ma wyglądać od strony prawnej. Ta kwestia wciąż zostaje jedną wielką niewiadomą, co martwi dyrektorów szkół:

Minister powinien nam powiedzieć teraz, co mamy zrobić z uczniami z Ukrainy od nowego roku szkolnego. Bo my teraz tworzymy nowe arkusze organizacyjne, teraz nad nimi siedzimy i się zastanawiamy, co zrobić. Bo obecne przepisy obowiązują do 31 sierpnia. Z drugiej strony według ustawy pieniądze są na dwa lata, a więc do 24 lutego 2024 r., ale jak mamy to ugryźć? Będziemy mieć te dzieci, czy nie, przedłużamy godziny języka polskiego, czy lepiej ich nie planować - powiedział Janusz Makuch, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Szczyrku w rozmowie z redaktorem portalsamorzadowy.pl.

Dyrektorzy szkół zakładają, że okres obowiązywania przepisów zostanie przedłużony, ale pewności nie mają. Większość więc poniekąd "ryzykuje" planując wszystko, tak jak było do tej pory. Innego wyjścia jednak nie mają. Przyznają, że znając życie, wszystko nastąpi w ostatniej chwili, będzie wokół tego szum, a później kontrole z kuratorium, czy placówki robią wszystko przepisowo, co bardzo utrudnia pracę szkół oraz tych, którzy nimi zarządzają.

Wszystkie przepisy i tak się pojawią w sierpniu (przed nowym rokiem szkolnym), więc i tak trzeba będzie wszystko na nowo układać. Lata pełnienia funkcji dyrektora nauczyły mnie, że nie ma się co przywiązywać do arkuszy, które robiłam w maju - mówi redaktorowi portalsamorzadowy.pl jedna z dyrektorek.

Wiele placówek rezygnuje też z oddziałów przygotowawczych, ponieważ mają nie być już tak potrzebne, jak jeszcze kilkanaście miesięcy temu. W związku z tym wiele ukraińskich dzieci chodzi do klas razem z polskimi, co też ułatwia dyrekcji planowanie pracy szkoły. Często organizowane są jedynie dodatkowe zajęcia z języka polskiego. 

Na oficjalne wytyczne odnośnie finansowania kształcenia ukraińskich dzieci z pewnością dyrektorom przyjdzie jeszcze jednak trochę poczekać. 

Więcej o: