Nauka zdalna po nowym roku? To największy koszmar rodziców. Pamiętają doskonale przedłużające się lockdowny, narzucone (nierzadko nie do końca sensownie) kwarantanny. Nauka zdalna z powodu pandemii raczej nam już nie grozi. Wszystko wskazuje na to, że co innego może być powodem zamknięcia szkół.
Na nastroje rodziców negatywnie wpływa też fakt, że Ministerstwo Edukacji i Nauki z dużym wyprzedzeniem zabezpieczyło możliwość wprowadzenia nauki zdalnej przez szkoły w każdej chwili. Decyzja jest w gestii dyrekcji konkretnej placówki.
(Wynika to) z potrzeby uregulowania szczegółowych warunków organizowania i prowadzenia dla uczniów ww. zajęć w sytuacji, gdy nie jest możliwe prowadzenia zajęć w tradycyjny sposób na terenie jednostki systemu oświaty z powodu zawieszenia zajęć ze względu na wystąpienie na danym terenie zagrożenia bezpieczeństwa uczniów
- czytamy w projekcie ustawy dotyczącej zdalnej edukacji.
Przepisy jasno mówią o powodach wprowadzenia nauki zdalnej po nowym roku. Są to:
Rodzice nie kryją, że wizja nauki zdalnej po nowym roku przeraża. Słyszą też w placówkach, że jest szansa, że nie będzie czym ogrzać klas lekcyjnych. Okazuje się też, że pierwsze placówki już podejmują decyzje, by wprowadzić lekcje zdalne w nowym roku.
Po przerwie świątecznej budynki będą wychłodzone, zanim to się nagrzeje, trochę czasu minie. Choć z tydzień dzieciaki niech będą na zdalnych
- mówi nam w rozmowie mama uczennicy podwarszawskiej szkoły.
Uczniowie otwarcie mówią o tym też w mediach społecznościowych:
Chyba zdalne mamy od przyszłego tygodnia
U mnie w szkole zepsuło się ogrzewanie i jak nie na0rawia do jutra to mamy zdalne
Po świętach idziemy na zdalne
A jak sytuacja wygląda w szkołach waszych dzieci? Wracają do szkół po nowym roku? Podzielcie się, jak wygląda sytuacjach w placówkach w waszych miejscowościach w komentarzach.