Rodzice i uczniowie codziennie mierzą się z wizją wprowadzenia nauki zdalnej. Ta niestety pojawia się w coraz to nowych szkołach i przedszkolach. W tej chwili przepisy mówią jasno: to dyrektor za zgodą organu prowadzącego i po uzyskaniu pozytywnej opinii sanepidu może zawiesić zajęcia stacjonarne na czas oznaczony i przejść na nauczanie zdalne lub hybrydowe.
Nie mówi się o wprowadzeniu nauki zdalnej we wszystkich szkołach. Adam Niedzielski w rozmowie z "Dziennik Gazeta Prawna" zapewnił – na dziś nie będzie nowych obostrzeń.
Na pewno nie zamkniemy szkół
- powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski w wywiadzie do środowego wydania dziennika.
To nie wynika z różnic w podejściu społecznym, tylko z charakteru pandemii. Rozwój IV fali jest inny - nie rozwija się w tak szybkim tempie jak poprzednie, choć liczba przypadków oczywiście rośnie. Porównujemy fale - dzień do dnia. I widzimy, że trendy są odmienne
- dodał Niedzielski.
Dane o kolejnych zakażeniach nie są jednak optymistyczne. W środę MEiN przedstawił nowe dane od kuratorów. 13 października pracowało 15 389 placówek wychowania przedszkolnego (przedszkola, zespoły wychowania przedszkolnego, punkty przedszkolne). Oznacza to, że 99,7 proc. wszystkich placówek pracowało normalnie. Cztery przedszkola pracowały zdalnie, a 42 w trybie mieszanym.
Jeśli chodzi o szkoły, to 13 987 szkół podstawowych, czyli 97,2 proc. wszystkich i 7 627 szkół ponadpodstawowych, czyli 97,6 proc., działało stacjonarnie. Nauka zdalna została wprowadzona tylko w 13 szkołach podstawowych i 6 szkołach ponadpodstawowych. W trybie hybrydowym kształciły się dzieci z 388 szkół podstawowych i 179 szkół ponadpodstawowych.
Te dane nie są niepokojące na pierwszy rzut oka. Dopiero gdy zestawimy je z liczbami z ubiegłego tygodnia, widzimy niepokojący wzrost.
Tydzień temu, 6 października, stacjonarnie pracowało: