[go: up one dir, main page]

Burmistrz postawił wielki płot, żeby turyści nie mogli zrobić sobie selfie z widokiem. Powodem bajka Disneya

Europejskie miasto ma ogromny problem z turystami robiącymi sobie masę zdjęć. Burmistrz zdecydował się na postawienie ogromnego płotu, który zasłonił popularny widok. Kreatywność samorządowca nie przypadła do gustu mieszkańcom. To nie koniec afery z Hallstatt w roli głównej.

Wioska Hallstatt znajduje się w Austrii i jest znana nie tylko z malowniczych krajobrazów, ale także z tego, że stała się pierwowzorem słynnej animacji Disneya "Kraina Lodu". W 1997 miasteczko trafiło nawet na listę światowego dziedzictwa UNESCO i wciąż odwiedzane jest przez potężną rzeszę turystów - co nie do końca podoba się władzom.  

Zobacz wideo Kraina Lodu 2 - ZWIASTUN FILMU

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Wakacje w Austii: Turyści nawiedzają Hallstatt, a burmistrz stawia płot

Miasteczko Hallstatt liczy zaledwie 800 mieszkańców, a co roku odwiedza je ponad milion turystów. Wielu z nich przyjeżdża w to miejsce, aby zobaczyć widok, który zainspirował twórców "Krainy Lodu" do stworzenia baśniowych krajobrazów - i właśnie tutaj pojawia się problem. W związku z tym, że fotografujących jest naprawdę sporo i niekiedy powoduje to niemałe utrudnienia dla pieszych i samochodów, tamtejszy burmistrz Alexander Scheutz postanowił wznieść się na wyżyny swojej kreatywności, stawiając na środku drewniany płot. W rozmowie z "Upper Austrian News" powiedział, że najlepszym rozwiązaniem dla miasta byłoby całkowite "zlikwidowanie" tego widoku. Ku jego zaskoczeniu, mieszkańcom Hallstatt nie spodobała się wspomniana inicjatywa. Okazuje się, że ogrodzenie jest dla nich większym problemem, niż turyści robiący sobie selfie

 

Drewniany płot w Hallstatt. Mieszkańcy nie pozwolili zasłonić popularnego krajobrazu

Sprzeciw ludzi szybko przyniósł pożądane efekty, gdyż drewniany płot zniknął. Natomiast ma on zostać zastąpiony banerem przypominającym turystom, że w miasteczku mieszkają ludzie. 

To była tylko próba. Rozmawialiśmy o tym na radzie miejskiej, ale plan został odrzucony i nie będzie ekranów prywatności w Hallstatt

- powiedział burmistrz, cytowany przez portal "Wprost". Jak podaje "Business Insider", władze tłumaczą swój pomysł tym, że mieszkańcy pragną spokoju. Zdaniem gminy "Hallstatt to ważny element historii kultury, a nie muzeum". Aby zredukować liczbę osób przyjezdnych, wprowadzono limit samochodów i autobusów, które każdego dnia mogą wjeżdżać do miasteczka. Na ten moment wynosi on 450 samochodów oraz 54 autobusy dziennie i bez problemu jest osiągany. Alexander Scheutz przypomina, że już w 2020 roku wioska mierzyła się z potężnym "atakiem" turystów, kiedy to dzienna liczby odwiedzających wynosiła ponad 10 tys.

Więcej o: