jophopjo
22.09.24, 10:54
hej wszystkim. nigdy nie sądziłam, że dojdzie do tego, że będę się uzewnętrzniać na forum ale czuję ogromną potrzebę wygadania się i obiektywnego spojrzenia trzeciej osoby na całą sytuację.
mam 23 lata i mieszkam z rodzicami- skończyłam już studia, pracuje zdalnie ale nie jest to niż poważnego i chciałabym znaleźć coś lepszego. życie pod jednym dachem z moimi rodzicami jest coraz bardziej uciążliwe ze względu na to, że oni się wzajemnie po prostu wręcz nienawidzą. nie są zgrana para i nigdy nie byli, od zawsze do siebie nie pasowali i były ciągle kłótnie, jednak oczywiście gdy byłam młodsza jakoś starali się to ciągnąć i pozorować. teraz pozorów już nie ma - śpią i siedzą w osobnych pokojach, nie rozmawiają ze soba w ogóle, a jeśli już to jest to jest to po prostu kłótnia albo łagodniej jakieś wzajemnie obrzucanie się wyrzutami.
ojciec jest osobą spokojną, nigdy nie było przemocy z jego strony, żadnych patologii itd, pracuje, nigdy awantur nie wszczyna. problem jest jednak taki, że obiektywnie patrząc jest dość leniwy- wykonuje domowe obowiązki typu koszenie trawy ogarnianie pieca itd ale poza tym trzeba go o wszystko prosić jeśli chodzi o jakieś remontu czy coś więcej i zazwyczaj prosić muszę ja. mama jest zupełnie inny typem człowieka- pracoholik, nie lubi odpoczywać siedzieć tylko ciągle coś robi, tak została też wychowana. chciałaby żeby ojciec też interesował się jakimiś zmianami w domu i frustruje ją że po prostu on nic nie robi. kłótnie zazwyczaj wychodzą z jej strony, to ona zaczyna i czepia się ojca, bardzo często z jej strony dochodziło też do takich akcji że potrafiła go czymś w szale uderzyć. teraz jest jescze gorzej, bo mama przeszła na emeryturę i ciągle siedzi w domu, nie jest w stanie sobie zająć niczym głowy i chodzi wściekła 24/7. (oboje mają 60lat).
dom w którym mieszkamy jest zapisany tylko na mamę, to jest dom po jej rodzicach, dodatkowo mama ma osobne konto bankowe, na które idzie jej pensja i emerytura, ojciec do tego konta nie ma dostępu tylko do głównego wspólnego (z którego korzysta również mama), więc poniekąd rozumiem również jego niezadowolenie. on wielokrotnie wspominał, że nie odczuwa chęci remontów robienia czegokolwiek przy tym domu bo to jest tak naprawdę mamy i ona w każdej chwili mogłaby go wyrzucić - ojciec nie miałby gdzie pójść tak naprawdę, bo nie ma innej rodziny oprócz nas.
najlepszym rozwiązaniem byłby rozwód bo obojgu lepiej żyłoby się z dala od siebie ale skoro przez tyle życia się nie rozwiedli to i teraz tym bardziej do tego nie dojdzie, tym bardziej że tak jak mówię ojciec nie ma gdzie pójść.
najgorzej ta sytuacja wpływa tak naprawdę na mnie- bo dzień w dzień budzę się ze stresem co się wydarzy i czy dojdzie do kłótni, muszę się również użerać z humorami mojej mamy, która chodzi wściekła i się wyżywa. atmosfera jest koszmarna i napięta, ciężko mi normalnie funkcjonować. stoję trochę między młotem a kowadłem, bo jako rodzice oboje sprawdzili się świetnie i rozumiem frustrację zarówno jednej jak i drugiej strony i nie mogę opowiadać się za jednym czy za drugim. nie mam zbytnio życia poza nimi, zdaję sobie sprawę, że najlepiej byłoby się wyprowadzić ale boję się że z moją pensja nie dałabym rady się utrzymać. dodatkowo moja obecność czy generalnie ingerencja sprawa że te kłótnie nie eskalują i nie dochodzi do jakiejś agresji itd obawiam się po prostu co by się działo, gdy mnie nie będzie z nimi, dodatkowo nie mam rodzeństwa i cały ciężar spada tak naprawdę na mnie ale wiem, że będzie już tylko gorzej.