Świeże zioła to nie tylko doskonały dodatek do potraw. Wiele z nich ma również niemałe walory dekoracyjne. Szczególnie zimą, kiedy dni są krótkie i wszystkim brakuje ożywczej zieleni, rosnące na parapecie zioła wniosą do naszych kuchni radość i niepowtarzalny aromat.
Większość ziół doskonale przyjmuje się w pojemnikach i doniczkach. Potrzeba wtedy niewiele miejsca do ich uprawy. Wystarczy dobrze nasłoneczniony okienny parapet. Ma to jeszcze jedną ważną zaletę. Doniczki zawsze można przenieść tam, gdzie w danej chwili jest lepsze światło czy po prostu jest cieplej.
Do zimowej uprawy najlepiej nadają się gatunki jednoroczne, chociaż zasiane wcześniej i odpowiednio podczas zimy pielęgnowane gatunki wieloletnie (np. rozmaryn) dobrze znoszą mniej korzystne warunki. Zioła można sadzić z nasion lub rozsady, którą należy przygotować wcześniej lub kupić w sklepie ogrodniczym.
Najlepsze do naszych celów są gliniane doniczki o średnicy przynajmniej 10 cm. Ładnie wyglądają we wspólnym naczyniu lub koszu. Na dnie dużego pojemnika np. drewnianej skrzynki należy ułożyć warstwę drenażu (mogą to być potłuczone gliniane skorupy). Zalecane jest wyłożenie pojemnika folią uprzednio podziurawioną dla lepszego odpływu wody. Przestrzenie między doniczkami najlepiej wypełnić mieszanką kompostową na torfie.
Dla ziół o rozbudowanym systemie korzeniowym jak lubczyk czy estragon należy przygotować większy pojemnik o głębokości około 40 cm. Natomiast zioła płytko się korzeniące (np. tymianek, majeranek, cząber) mogą rosnąć w płaskich misach. Rozsadę możemy też posadzić w skrzynce balkonowej (pamiętajmy o wywierceniu otworów w dnie!).
Zioła to rośliny o niewielkich wymaganiach glebowych. W zupełności wystarczy więc ziemia uniwersalna, zmieszana z piaskiem lub kompostem. Idealnym podłożem jest żyzna ziemia ogrodowa z dodatkiem próchnicy.
Wiele gatunków ziół wymaga co najmniej sześciu godzin słońca w ciągu dnia. Dlatego jesienią i zimą należy wybierać dla nich najbardziej pod tym względem optymalne stanowisko, np. okna południowe, o ile nie są zacienione. Dodatkowo należy uwzględnić nawet 50 proc. redukcję światła przez szkło okienne. Niemałe znaczenie dla ilości dostarczanego światła ma kolor ścian czy elementy odbijające światło jak szyby przeciwległych budynków. Ważnym zabiegiem jest codzienne obracanie rośliny tak, aby każda jej część otrzymała odpowiednią ilość promieni słonecznych .
Można również zastosować oświetlenie sztuczne. Najlepiej nadają się do tego celu specjalne świetlówki, których światło ma długość fali zbliżona do pasma pochłaniania barwników fotosyntetycznych. Dodatkowo nie wydzielają one nadmiernej ilości ciepła. Dobry efekt daje też mieszanie światła "ciepłego" z "zimnym". Sztuczne oświetlenie należy stosować wspomagająco, tak aby łącznie ze światłem naturalnym otrzymać 14-15-godzinny dzień.
Lampa oświetleniowa nie powinna znajdować się ani za nisko, ani za wysoko od rośliny. Optymalną jest wysokość 15-25 cm dla roślin kiełkujących i małych oraz 30-40 cm dla roślin dużych. Najlepsza będzie więc lampa o regulowanym poziomie "zawieszenia" nad uprawą.
Zioła nie przepadają za upałami. Większość z nich lubi temperatury do 15 do 20 st. Celsjusza (nocą około 5 st. mniej). Niekorzystnie na nasze zioła wpływają przeciągi i nagłe zmiany temperatury. Należy więc im tego oszczędzać. Nie znaczy to oczywiście, że pomieszczeń, w których rosną nie należy wietrzyć. Wprost przeciwnie - świeże powietrze ma bardzo dobry wpływ na naszą parapetową uprawę. Trzeba jednak zadbać, aby spadek temperatury nie był zbyt gwałtowny. Na czas wietrzenia najlepiej pojemniki z ziołami przenieść jak najdalej od okna. Jeśli pod naszą okienną uprawą jest kaloryfer, trzeba tak uregulować poziom grzania, aby nie był za wysoki. Ważne jest też dokładne uszczelnienie okien, tak aby zimne powietrze nie wpadało przez mikroszczeliny do pomieszczenia, gdzie zimują nasze zioła.
Podlewanie to bardzo ważna czynność. Trzeba pamiętać, że uprawiane w doniczkach rośliny mają nieco inne wymagani pod tym względem niż rosnące w ogrodzie. Należy unikać zbyt obfitego podlewania, bo utrudnia to dostęp powietrza do systemu korzeniowego rośliny, a poza tym sprzyja rozwojowi chorób grzybowych. Kiedy ziemia jest przeschnięta, należy podlewać obficiej. Dobrze jest podlewać rośliny rano letnią wodą, tak aby jej nadmiar mógł wyparować w ciągu dnia.
Jesienią i zima zioła należy podlewać skąpiej ze względu na zmniejszone parowanie. Dotyczy to szczególnie roślin aromatycznych jak tymianek czy rozmaryn. Najlepiej podlewać zioła dwa razy w tygodniu.
Aby zlikwidować przesuszenie mieszanki torfowej należy zanurzyć glinianą doniczkę do samej krawędzi w wodzie na kwadrans lub dłużej. W tym czasie ziemia odpowiednio nasiąknie. Ten sposób jest efektywniejszy niż zwykłe podlewanie, bo wysuszony torf ma trudności z nasiąkaniem.
Zimą nawożenie nie jest konieczne. Jeżeli jednak rośliny wykazują niedobór składników mineralnych np. żółkną im liście, to należy im ich dostarczyć. Można zastosować płynny nawóz w odpowiednio zmniejszonym stężeniu (zwykle dwa razy mniejszym nią zwykle). Dobrym rozwiązaniem jest też zmieszanie gleby z nawozem w granulacie, z którego składniki odżywcze uwalniają się powoli i dostarczane są roślinom przez cały okres wegetacyjny. Zwolennicy naturalnego "wspomagania" mogą sami sporządzić nawóz, bazując na surowcach roślinnych np. żywokoście. Taki nawóz dostarcza azotu, fosforu , potasu i licznych pierwiastków śladowych. Aby go sporządzić, należy zalać garść świeżych lub dwie łyżki suszonych roślin dwoma szklankami wrzątku. Przed użyciem taki napar należy przecedzić.
Odpowiednia pielęgnacja ziół jest ważna dla zachowania ich właściwości i odpowiedniego rozwoju rośliny. Jeżeli do podlewani używana jest zbyt twarda woda, a taka niestety płynie w lubelskich kranach, to na powierzchni gleby może pojawić się biały osad. Należy go usunąć wraz z wierzchnią warstwą ziemi, a ubytek uzupełnić świeżym kompostem. Do podlewania można używać wody zdemineralizowanej.
Dzięki regularnemu spryskiwaniu liści usuwa się z nich kurz. Nasze zioła rosnąć będą w kuchni, dlatego przecieranie liści jest ważną czynnością zapobiegającą osadzaniu się tłustych oparów, do których przykleja się kurz .
Uschnięte i uszkodzone oraz przekwitłe kwiaty części rośliny należy usuwać, aby nie gniły. W przypadku roślin wieloletnich w okolicach lutego należy dokonać cięcia odmładzającego na wysokości 5-10 cm, dzięki czemu wiosną wyrosną młode, silniejsze pędy.