Prokurator Generalny Adam Bodnar na spotkaniu z prokuratorskimi asesorami opowiadał o walce z korupcją w futbolu i ani słowem nie wspomniał o tych, którzy zrobili w tej sprawie najwięcej, wrocławskich prokuratorach Robercie Tomankiewiczu i Krzysztofie Grzeszczaku.
"Fryzjer" jest bohaterem jednej z największych afer korupcyjnych w europejskim futbolu. Związana z nią sądowa batalia miała kolejną odsłonę w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu. Zdecydował on o powołaniu biegłych psychiatrów. Ci mają ustalić, czy Ryszard F. ps. "Fryzjer" był poczytalny, gdy prawie 20 lat temu wręczał łapówki sędziom piłkarskim i przedstawicielom PZPN.
Piłkarski menedżer wpadł na przyjmowaniu łapówki od juniora Śląska Wrocław. Według nieoficjalnych informacji zażądał od młodego piłkarza pieniędzy, które - jak twierdził - dostałaby osoba z kierownictwa klubu. W zamian chłopak miał nie zostać ukarany za niesportowe zachowanie.
Szef piłkarskiej mafii Ryszard F. pseudonim "Fryzjer" był przekonany, że udało mu się przechytrzyć prokuratorów z Wrocławia i że nigdy nie będą w stanie mu udowodnić handlowania meczami. "Mogą nas cmoknąć" - powiedział znajomemu przez telefon pod koniec 2005 roku. Mylił się.
Czesław Michniewicz drobiazgowo pamięta okoliczności, w jakich 18 lat temu wystawił osłabiony skład w sprzedanym meczu Lecha Poznań ze Świtem Nowy Dwór. Ale zasłania się niepamięcią na temat rozmowy z szefem piłkarskiej mafii Ryszardem F. tuż przed tym pojedynkiem.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu ogłosił dziś prawomocny wyrok w sprawie jednej z największych w polskiej piłce nożnej afer. W tym wątku skazanych zostało około 30 osób. W tym Ryszard F. - znany jako "Fryzjer". - Zakres korupcji był porażający - mówił sąd, uzasadniając wyrok.
Prokurator: Kary bezwzględnego więzienia dla większości oskarżonych są adekwatne do ich przestępczych działań, które przez lata całkowicie wypaczały sportową rywalizację i niszczyły polski futbol
Dwa i pół roku po złożeniu aktu oskarżenia ruszył przed wrocławskim sądem proces ?Fryzjera? i zorganizowanej grupy przestępczej ustawiającej wyniki meczów piłkarskich.
Zarzuty korupcyjne dla piłkarskiego Śląska mogą się skończyć odjęciem mu aż 30 punktów. Kapitan wrocławian Sebastian Mila pomysł, by karać jego drużynę, określa mianem "żenującego". Jest w błędzie - Śląsk powinien być ukarany, pytanie tylko jak?
Policjanci Wydziału d o walki z Korupcją zatrzymali we wtorek kolejną osobę podejrzaną o korupcję w sporcie.
Piłkarze i sędziowie zamieszani w ustawianie spotkań powinni bać się przyjazdów na mecze ze Śląskiem Wrocław. W piątek na stadionie przy Oporowskiej, tuż po wygranym przez wrocławian 2:0 meczu z Polonią Bytom, CBA zatrzymała kapitana bytomskiej drużyny Rafała G. W sobotę usłyszał zarzut korupcyjny.
Piłkarska afera korupcyjna wybuchła w Polsce w maju 2004 roku. Od tamtej pory prokuratura i policja zatrzymywały sędziów, obserwatorów PZPN, działaczy i piłkarzy, którzy ustawiali mecze w różnych ligach piłkarskich. W środę, 15 kwietnia zatrzymano cztery kolejne osoby i tym samym przekroczono liczbę 200 osób, którym w aferze postawiono zarzuty korupcyjne
Wrocławski sąd skazał w piątek na kary bezwzględnego więzienia pięć osób zamieszanych w ustawianie meczów piłkarskich Arki Gdynia. To pierwszy taki wyrok w historii polskiego sportu
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.