[go: up one dir, main page]

Dodaj do ulubionych

Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla etyki

19.08.11, 10:28
Wystąpienie Benedykta XIV ( streszczenie dostępne pod .:
wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Mocne-slowa-papieza-uwazaja-sie-za-bogow,wid,13700274,wiadomosc.html?ticaid=1cdea ) dotyczy kolejnego trudnego problemu intelektualnego z pogranicza nauk humanistycznych i spolecznych.

Zchodzi bowiem dylemat.. { w jaki sposób - na naszej planecie - powinny być uzasadnione zasady etyczne , dla różnych grup ludzkich } Wydawało by się, że dociekania filozofów z zakresu etyki to określają. Benedykt XIV sądzi jednak, że tylko jedno żródło wypowiedzi na ten temat powinno być brane pod uwagę .. Czy Benedykt XIX ma rację od strony logicznej, psychologicznej, społecznej, kognitywistycznej ? . Po co filozofowie zajmujący się teoriami etycznymi, wysilali się na przestrzeni wieków? ~ Andrew Wader
Obserwuj wątek
    • asteroida2 Relatywizm moralny... 19.08.11, 11:20
      "Relatywizm moralny" to bardzo wygodne określenie, automatycznie wprowadzający podział świata na "moją moralność" oraz "wszystko inne, czyli relatywizm". W ten sposób każdemu, kto nie posługuje się "moją moralnością", odbieram prawo do jakiejkolwiek moralności.

      Podobnie można stworzyć kolejne użyteczne pojęcia: "relatywizm prawny" (panuje on we wszystkich krajach mających inne prawa niż moje), "relatywizm językowy" (posługują się nim wszyscy, którzy mówią w innym języku, niż ja) albo np. "relatywizm rasowy" (czyli posiadanie innego koloru skóry, niż mój). I potem można zacząć to wszystko "potępiać".

      Ten pan w śmiesznej czapce, który potępia "relatywizm moralny", ma po prostu zapędy dyktatorskie i ostro potępia wszystkich tych, którzy nie chcą wykonywać jego poleceń.
    • kazeta.pl55 Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 19.08.11, 14:41
      andrew.wader napisał:

      > y Benedykt XIX ma rację od strony logicznej, psychologicznej, społecznej, kogn
      > itywistycznej ? . Po co filozofowie zajmujący się teoriami etycznymi, wysilali
      > się na przestrzeni wieków?

      Witam!
      - Czy aby istnieje obiektywna racja?
      - Z punktu siedzenia B-14 ma on bez wątpienia rację, - bo dla niego jest jedynie ważne prawo moralne dane z Góry.
      - Wysiłki setek filozofów na drodze tysięcy lat są tynfa warte, - bo każdy człowiek ma prawo ich pomysły podważyć i zbudować swój prywatny system moralny.
      - Problem z prawem moralnym jest taki, że szuka się dla niego silnego oparcia, niewzruszonej skały! Możliwości są chyba dwie:
      a) punkt podparcia leży poza ludzką rzeczywistością,
      b) punkt podparcia lokuje się w konkretnym miejscu materialnego świata,
      Przypadek a) jest nie do podważenia, jeżeli tylko ktoś poda dowód na istnienie takowego punktu. B-14 wraz ze zwolennikami nie mają wprawdzie na to dowodu, ale zakładają, że tak właśnie jest i to im wystarcza.
      Przypadek b) jest słaby już na starcie. W długiej historii świata mnóstwo ludzi szukało tego punktu. Kilkudziesięciu twierdzi, że go znalazło, i oni skupili wokół siebie swoich wiernych. W ten sposób powstał relatywizm moralny, bo w sumie systemów jest więcej jak jeden.

      Najgorsze jest to, że bez moralności trudno jest żyć, a z nią też nie łatwo, bo ciągle się nie ma pewności, czy się praktykuje tę właściwą.
      Pozdrawiam.
      • wladek.6 Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 19.08.11, 15:33

        Nie określiłbym siebie jako czlowieka wierzącego,ale wydaje mi się że ktoś posiadający
        takie wykształcenie jak B-14 i dorobek filozoficzny nie może mówić bzdur.
        A zatem należaloby sie nad tym głębiej zastanowić a nie zbywać to ironią,bo być może
        niezrozumienie jest w nas?
        Ja osobiście uważam że czlowiek ma w sobie poczucie moralności i aby zabezpieczyć jego
        odchylenia potrzebny jest jakiś punkt odniesienia,aby ustrzec sie przed relatywizmem.
        I tu wlaśnie nic lepszego od religii nie wymyślono a wsród niej jak w elektronice,najlepsze sa
        karty Nvidia i Radeon (judaizm i chrześcijanstwo). Kto próbuje innych może mieć krzywy obraz rzeczywistości.

        • facet123 Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 26.08.11, 12:23
          > Nie określiłbym siebie jako czlowieka wierzącego,ale wydaje mi się że ktoś pos
          > iadający
          > takie wykształcenie jak B-14 i dorobek filozoficzny nie może mówić bzdur.

          Oczywiście, że może. To prawda, że B14 ma wystarczającą wiedzę i inteligencję, żeby uświadomić sobie, że mówi bzdury, ale poprostu nie chce tego robić. Nie chce, bo działa w ramach organizacji która wymaga od niego żeby całą swoją wiedzę i inteligencję podporządkowywał tej tej organizacji, a nie wymyślał sobie co zechce.

          Z drugiej strony może dla kościoła faktycznie lepsze jest żeby był absolutystyczny, a nie demokratyczny - inaczej mógłby się rozpaść. A B14, jak rasowy polityk, mówi to co dobre dla swojej organizacji.
      • asteroida2 Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 19.08.11, 15:37
        > Przypadek b) jest słaby już na starcie. W długiej historii świata mnóstwo ludz
        > i szukało tego punktu. Kilkudziesięciu twierdzi, że go znalazło, i oni skupili
        > wokół siebie swoich wiernych. W ten sposób powstał relatywizm moralny, bo w
        > sumie systemów jest więcej jak jeden.

        A co powiesz na godność człowieka?
        Dużo ludzi popiera istnienie podstawowych praw człowieka i na nich mogą budować całkiem silny system moralny. Nie muszą w tym celu sięgać "poza ludzką rzeczywistość", ani ślepo wierzyć w to, co mówi jakiś guru religijny. Z pewnością nie rozwiązuje to wszystkich dylematów moralnych, ale żadna moralność ich wszystkich nie rozwiązuje.
        • wladek.6 Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 19.08.11, 15:46
          asteroida2 napisał:

          > Z pewnością nie
          > rozwiązuje to wszystkich dylematów moralnych, ale żadna moralność ich wszystkic
          > h nie rozwiązuje.

          Tutaj chyba nie chodzi o rozwiazywanie dylemetow moralnych,bo je rozwiazuje samo zycie,
          ale o utrate tych wartosci ktore sa pozytywnie rozumiane przez swiadomosc czlowieka.
          • asteroida2 Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 19.08.11, 16:39
            > Tutaj chyba nie chodzi o rozwiazywanie dylemetow moralnych,bo je rozwiazuje samo
            > zycie, ale o utrate tych wartosci ktore sa pozytywnie rozumiane przez swiadomosc
            > czlowieka.

            Ale które konkretnie wartości byś w ten sposób utracił?
            • wladek.6 Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 19.08.11, 17:31
              asteroida2 napisał:

              > Ale które konkretnie wartości byś w ten sposób utracił?

              Ja bym nic nie utracil,ale inni byc moze.Wiadomo,ze czlowiek inteligentny nie musi
              czytac kodeksu karnego aby wiedziec jak postepowac.Niestety, nie wszystkim bozia
              dala rozumek i dlatego niektorzy potrzebuja podrecznika do zycia.
              Religia taki podrecznik daje na zasadzie "bo tak pan chce" i dzieki tej emocjonalnosci
              jest to skuteczniejsze niz logiczne wyjasnienia komus kto ma problemy z mysleniem.
              Nie oceniajmy wiec ludzi tak samo,sa tacy co nie potrzebuja religii ale sa i tacy co lepiej
              kiedy ja maja.W tym wszystkim chodzi tylko o odpowiednia kontrole tej rownowagi.

              • asteroida2 Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 19.08.11, 17:39
                > Religia taki podrecznik daje na zasadzie "bo tak pan chce" i dzieki tej emocjonalnosci
                > jest to skuteczniejsze niz logiczne wyjasnienia komus kto ma problemy z mysleniem.

                A skąd taka teza? Porównanie statystyk przestępczości z religijnością w różnych krajach pokazuje, że religia nie ma praktycznie żadnego wpływu na liczbę i skalę popełnianych przez ludzi przestępst.

                > Nie oceniajmy wiec ludzi tak samo,sa tacy co nie potrzebuja religii ale sa i tacy co lepiej
                > kiedy ja maja.W tym wszystkim chodzi tylko o odpowiednia kontrole tej rownowagi.

                Tzn? Po czym poznać, czy człowiek potrzebuje religii, czy nie? Czy czekać do 18 roku życia zanim zacznie się mu wpajać dogmaty wiary? Bo chyba taki eksperyment byłby dla religii zabójczy.
                • wladek.6 Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 19.08.11, 18:19
                  asteroida2 napisał:

                  > A skąd taka teza? Porównanie statystyk przestępczości z religijnością w różnych
                  > krajach pokazuje, że religia nie ma praktycznie żadnego wpływu na liczbę i ska
                  > lę popełnianych przez ludzi przestępst.

                  Czy tutaj chodzi o religijnosc przestepcow czy tez procent wierzacych w danym kraju?

                  > Tzn? Po czym poznać, czy człowiek potrzebuje religii, czy nie? Czy czekać do 18
                  > roku życia zanim zacznie się mu wpajać dogmaty wiary? Bo chyba taki eksperymen
                  > t byłby dla religii zabójczy.

                  Obecnie swiat znajduje sie w chwili zalozmy t=t1 i nie jest to bynajmniej chwila poczatkowa.
                  Nie mozemy odciac od religii wszystkich urodzonych po t1,ale musimy sie liczyc z rzeczywistoscia.Z tym co czuja inni ludzie,chocby ich uczucie (jak to zwykle bywa z uczuciem)
                  nie bylo racjonalne.To jest problem widzenia innego czlowieka i jego potrzeb a nie tylko
                  swoich.Podstawowym grzechem czlowieka jest egoizm i kazda nauka ktora go uczy jest zla.
                  Dlatego tych ktorzy rodza sie w rodzinach wierzacych nie nalezy dyskryminowc poprzez zmuszanie ich do takich czy innych wartosci,bo to jako sprzeczne z ich rozwojem emocjonalnym moze sie zemscic.Przyklad jest widoczny w ostatnich zamieszakch w Anglii,
                  ktore premier Anglii Cameron nazwal "katastrofa moralnosci".
                  Sa one przestroga dla tych ktorym marza sie nagle,jakies rewolucyjne zmiany.


                • kazeta.pl55 Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 19.08.11, 18:52
                  asteroida2 napisał:

                  > A skąd taka teza? Porównanie statystyk przestępczości z religijnością w różnych
                  > krajach pokazuje, że religia nie ma praktycznie żadnego wpływu na liczbę i ska
                  > lę popełnianych przez ludzi przestępst.

                  Witam!
                  Aster, - coś Ci się pomyliło! Przestępstwo to kategoria cywilno prawna, nie religijna. Że się duchowni czasami pchają do udzielania "mądrych" rad kierowcom, jeszcze mało dowodzi, jakoby coś tam, coś tam.
                  Pozdr..
                  • petrucchio Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 26.08.11, 13:35
                    kazeta.pl55 napisała:

                    > Witam!
                    > Aster, - coś Ci się pomyliło! Przestępstwo to kategoria cywilno prawna, nie re
                    > ligijna. Że się duchowni czasami pchają do udzielania "mądrych" rad kierowcom,
                    > jeszcze mało dowodzi, jakoby coś tam, coś tam.
                    > Pozdr..

                    O! A czy pół Dekalogu nie dotyczy przestępstw? A czy "prawo naturalne" w rozumieniu Kościoła nie jest przejawem bożego objawienia ponad wszelkimi umowami społecznymi? Religijność powinna zdecydowanie powstrzymywać wierzącego przed wszelkim działaniem na szkodę bliźniego, tyle że jakoś to nie bardzo się sprawdza, a czasem sprawdza się na odwrót, kiedy np. uwierzymy, że miłe Bogu jest tępienie odszczepieńców i niedowiarków.
      • andrew.wader Re: Punkt podparcia dla zapatrywań etycznych 20.08.11, 15:44
        "Kazeta55.pl " pisze

        Możliwości są chyba dwie:

        a) punkt podparcia leży poza ludzką rzeczywistością,
        b) punkt podparcia lokuje się w konkretnym miejscu materialnego świata,

        Otóż sądzą że jest jeszcze trzecia możliwość . Punktem podparcia może być synteza tego wszystkiego co ludzie wymyślili (wywiedli, przekonywająco uzasadnili) na przestrzenia wieków i zabrali w jakiś zborny zestaw wytycznych ..

        Wielu myślicieli sadzi, że np. że przesłanie etyki chrześcijańskiej - jest trafnie przedstawione poprzez imperatyw kategoryczny Kanta i kilka innych jego stwierdzeń ..

        Jednym z sformułowań imperatywu kategorycznego jest "postępuj tylko wedle takiej maksymy, co do której możesz zarazem chcieć, żeby stała się powszechnym prawem"

        Nie tylko Kant, … Należy rozróżnić kilkanaście szkół etycznych, które .. jeśli coś postulowały to starały się to wywieść, uzasadnić.. .. a nie "nakazać"..

        Starałem się to uzmysłowić w tekście i dyskusji.. dostępnej pod.:

        forum.gazeta.pl/forum/w,29,109509588,109509588,Etyka_synkretyczna.html

        i pod.:

        forum.gazeta.pl/forum/w,29,109509588,109524990,Re_O_co_chodzi_streszczenie.html


        No cóż.. B-14 , jeśli straszy .. i apeluje aby trzymać się korzeni .. to chyba ma głównie na myśli "Kazanie na górze"..

        Kiedyś, w dobrych intencjach, jedynie dla wyjaśnienia wątpliwości związanych z przykazaniem VI-tym [ www.sciaga.pl/tekst/42130-43-kazanie_na_gorze ]
        przytoczyłem jego fragment na forum dyskusyjnym "kobieta.. " Cóż się okazało .. uczestniczki .. "nie trawiły tego fragmentu do tego stopnia".. iż za jego "surowość i irracjonalność" zaczęły obarczać mnie a nie autora..

        W każdym razie .. nie jest proste stosować się do zalecania B-14 .. i sięgać wprost do "korzeni etyki .. tej najbardziej prawomyślnej.."

        ~ Andrew Wader

        • kazeta.pl55 Re: Punkt podparcia dla zapatrywań etycznych 20.08.11, 17:28
          andrew.wader napisał:

          > "postępuj tylko wedle takiej maksymy, co do której możesz zarazem chcieć, żeby stała się powszechnym prawem"

          Witam!
          W moim przypadku to nie działa. Będąc osobą wierzącą, nie chcę, by chrześcijański kodeks moralny stał się obowiązującym prawem. Dlaczego nie chcę? Dlatego, że sfera cywilna ma mieć swój kodeks, bo chrześcijanie nie powinni uzurpować sobie prawa do narzucania innym swoich norm etycznych, a układ wyraźnego rozdziału sakrum od profanum jest najlepszy z możliwych..
          Pozdr.
          • andrew.wader Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 23.08.11, 21:49
            To co napisał "kazeta55.pl" podoba mi się. ... Można uznać, iż głos w dyskusji na podniesiony tu temat .. bezwiednie zabrał też prof. Jan Hartman w opublikowanym w Wysokich Obcasach wywiadzie. Tylko początek tego wywiadu jest dostępny on – line pod.:

            www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/56,109835,10134299,Marnosc_nad_marnosciami_i_20_swinek_morskich,,2.html

            Powiedział on m. inn.


            [" …W tym ulotnym jak sen życiu rodzi się dobro. Bezimienne i bezinteresowne – bo jesteśmy za słabi i za krótko żyjemy, by pojąć jego znaczenie.."]

            ["…Na czy polega wyższość liberalizmu nad religią ? – pytanie dziennikarki -

            - Przede wszystkim chodzi o szacunek dla człowieka jako wolnej a śmiertelnej istoty. Wolnej, czyli mającej prawo nawet żyć źle i swoje życie zmarnować. Wolnej, czyli mającej swobodę stanowienia o sobie, życia, czucia i myślenia po swojemu – bez nadzoru inkwizycji, która zniewala pod pozorem wytyczania naszej słusznych granic. Granicą mojej wolności jest twoja wolność, a nie twoje wyobrażenie o tym, na czym polega rozumne i godne korzystanie z wolności. Liberalizm w odróżnieniu od wszelkich ideologii nie mówi nikomu, jak ma żyć. Żyj po swojemu, na przykład po katolicku, bylebyś uszanował innych i nie zmuszał ich do podporządkowania się twoim obyczajom. Można być katolikiem i szanować swobodę innych, nie domagając się dla siebie przywilejów…" ]


            Sądzę, iż przekonanie Hartmana o niemożności pojęcia sensu życia .. to jest typowa postawa, współczesnych filozofów, którzy nie pozbierali się jeszcze po post – modernizmie.. po dekompozycji metafizyki dokonanej przez Deridę…

            Natomiast to co Hartman napisał o liberalizmie ideologicznym podoba mi się … w szczególności w zestawieniu do przemówień B – 14 wygłoszonych w Hiszpanii ~ Andrew Wader

            • saucerman Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 23.08.11, 23:08
              andrew.wader napisał:

              > Żyj po swojemu, na przykład po katolicku, bylebyś uszanował innych i nie zmuszał ich do po
              > dporządkowania się twoim obyczajom. Można być katolikiem i szanować swobodę inn
              > ych, nie domagając się dla siebie przywilejów…" ]

              A czemu nie w ten sposob?:

              Zyj po swojemu,na przyklad jak ateista,bylebys uszanowal innych i nie zmuszal ich do podporzadkowania ich twojemu stylowi zycia.Mozna byc ateista i szanowac przekonania
              innych,nie domagajac sie dla siebie przywilejow sprzecznych z prawami natury i zmuszac
              innych do popierania tych praw.

              • asteroida2 Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 10:14
                > A czemu nie w ten sposob?:
                >
                > Zyj po swojemu,na przyklad jak ateista,bylebys uszanowal innych i nie zmuszal i
                > ch do podporzadkowania ich twojemu stylowi zycia.Mozna byc ateista i szanowac
                > przekonania innych,nie domagajac sie dla siebie przywilejow sprzecznych z prawami
                > natury i zmuszac innych do popierania tych praw.

                Przeczytaj to sam i powiedz, czy fragment o przywilejach "sprzecznych z prawami natury" tu pasuje.

                Co to w ogóle znaczy "sprzeczny z prawami natury"? Jeśli coś się w ogóle zdarza, to jak może być sprzeczne z prawami natury?
                • saucerman Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 14:25
                  asteroida2 napisał:

                  > Co to w ogóle znaczy "sprzeczny z prawami natury"? Jeśli coś się w ogóle zdarza
                  > , to jak może być sprzeczne z prawami natury?

                  To jest jezyk potoczny."Sprzeczny z prawami natury" znaczy tutaj niekorzystny dla czlowieka.,
                  czy tez szkodliwy.
                  Choroba jest zgodna z prawami natury,ale jej nieleczenie lub stwarzanie warunkow do jej rozwoju jest szkodliwe.

                  • asteroida2 Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 14:48
                    > To jest jezyk potoczny. "Sprzeczny z prawami natury" znaczy tutaj niekorzystny
                    > dla czlowieka., czy tez szkodliwy.

                    Czy w takim razie palenie papierosów, niewątpliwie niekorzystne dla człowieka, jest "sprzeczne z prawami natury"? Szkodzi też jedzenie słodyczy, picie alkoholu, siedzenie przed telewizorem i czytanie przy słabym oświetleniu. Czy odmówiłbyś ludziom takich "przywilejów", jako "sprzecznych z prawami natury"?
                    • saucerman Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 15:23
                      asteroida2 napisał:

                      > > To jest jezyk potoczny. "Sprzeczny z prawami natury" znaczy tutaj niekorz
                      > ystny
                      > > dla czlowieka., czy tez szkodliwy.
                      >
                      > Czy w takim razie palenie papierosów, niewątpliwie niekorzystne dla człowieka,
                      > jest "sprzeczne z prawami natury"? Szkodzi też jedzenie słodyczy, picie alkohol
                      > u, siedzenie przed telewizorem i czytanie przy słabym oświetleniu. Czy odmówiłb
                      > yś ludziom takich "przywilejów", jako "sprzecznych z prawami natury"?

                      Przepisze tutaj to co napisales w swietle tego na co odpowidasz,czyli podtawiajac
                      "sprzeczne z prawami natury" = szkodliwe cz tez niekorzystne.

                      Czy w takim razie palenie papierosów, niewątpliwie niekorzystne dla człowieka,
                      > jest niekorzystne? Szkodzi też jedzenie słodyczy, picie alkohol
                      > u, siedzenie przed telewizorem i czytanie przy słabym oświetleniu. Czy odmówiłb
                      > yś ludziom takich "przywilejów", jako szkodliwych?

                      a wiec ????




                      • asteroida2 Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 15:32
                        > a wiec ????

                        A więc przepisz teraz swoją własną wypowiedź, podstawiając to samo:

                        > Zyj po swojemu,na przyklad jak ateista,bylebys uszanowal innych i nie zmuszal i
                        > ch do podporzadkowania ich twojemu stylowi zycia.Mozna byc ateista i szanowac
                        > przekonania innych,nie domagajac sie dla siebie szkodliwych przywilejow
                        > i zmuszac innych do popierania tych praw.

                        Czy twoja wersja liberalizmu polega na tym, że ludzie nie powinni domagać się prawa do palenia papierosów, picia alkoholu, nie uprawiania sportów albo niezdrowego odżywiania? Bo to mi wygląda raczej na bardzo ortodoksyjny fundamentalizm.
                        • saucerman Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 15:57
                          asteroida2 napisał:

                          > Czy twoja wersja liberalizmu polega na tym, że ludzie nie powinni domagać się p
                          > rawa do palenia papierosów, picia alkoholu, nie uprawiania sportów albo niezdro
                          > wego odżywiania? Bo to mi wygląda raczej na bardzo ortodoksyjny fundamentalizm.

                          Ach,zupelnie jak z dziecmi.Nic samodzielnosci.
                          Tam sie pomylilem troszke

                          > Zyj po swojemu,na przyklad jak ateista,bylebys uszanowal innych i nie zmu
                          > szal i
                          > > ch do podporzadkowania ich twojemu stylowi zycia.Mozna byc ateista i szan
                          > owac
                          > > przekonania innych,nie domagajac sie dla siebie szkodliwych przywilejow
                          > > i zmuszac innych do popierania ich.
                          • asteroida2 Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 17:02
                            Teraz to już chyba straciło zupełnie sens:

                            > Zyj po swojemu,na przyklad jak ateista,bylebys uszanowal innych i nie zmuszal ich do
                            > podporzadkowania ich twojemu stylowi zycia.Mozna byc ateista i szanowac
                            > przekonania innych,nie domagajac sie dla siebie szkodliwych przywilejow
                            > i zmuszac innych do popierania ich.

                            Czy możesz podać jakieś przykłady, gdy ateiści zmuszają kogokolwiek do popierania jakichś swoich szkodliwych przywilejów? I na czym miałoby to polegać? Na przymusowym paleniu w imię poparcia dla palaczy?
                            • saucerman Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 18:42

                              malzenstwa homo,in-vitro

                              chca by wierzacy glosowali na to
                              • asteroida2 Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 19:51
                                > malzenstwa homo,in-vitro
                                >
                                > chca by wierzacy glosowali na to

                                Ale nikogo nie zmuszają do tego, żeby brali małżeństwa homoseksualne albo żeby robili sobie in-vitro.

                                Wiesz na czym polega liberalizm? Właśnie na tym, że nie mówisz ludziom, co mają robić.
                                • saucerman Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 20:26
                                  asteroida2 napisał:

                                  > Wiesz na czym polega liberalizm? Właśnie na tym, że nie mówisz ludziom, co mają
                                  > robić.

                                  OK.Ale nie w moim domu i za moja forse.
                                  Kapisz?
                                  Lewusy pod kaktusy!!!

                            • noveyy777 Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 20:54
                              asteroida2 napisał:

                              > Teraz to już chyba straciło zupełnie sens:
                              >
                              > > Zyj po swojemu,na przyklad jak ateista,bylebys uszanowal innych i nie zmu
                              > szal ich do
                              > > podporzadkowania ich twojemu stylowi zycia.Mozna byc ateista i szanowac
                              > > przekonania innych,nie domagajac sie dla siebie szkodliwych przywilejow
                              > > i zmuszac innych do popierania ich.
                              >
                              > Czy możesz podać jakieś przykłady, gdy ateiści zmuszają kogokolwiek do popieran
                              > ia jakichś swoich szkodliwych przywilejów? I na czym miałoby to polegać? Na prz
                              > ymusowym paleniu w imię poparcia dla palaczy?

                              Np. część ateistów popiera adopcje dzieci przez lsby i pedałow.


                              www.mamaitata.org.pl/
                              https://badge.facebook.com/badge/131631876852508.1801.2020956779.png
                        • noveyy777 Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 20:45
                          asteroida2 napisał:

                          > Czy twoja wersja liberalizmu polega na tym, że ludzie nie powinni domagać się p
                          > rawa do palenia papierosów..

                          Wasza debilowatość!

                          Jak chcą, to niech sobie palą, ale palarnie niech sobie uzadza na Ksiezycu, bo jak poczuje ten smrod ,to moge dac w morde..

                          Takie moje prawo, obecnie poparte prawnie. Prawo do obrony mojego zdrowia i zycia,jak i zdrowia i zycia innych ludzi.

                          Z reszta byla o tym gadka,a na moim chomiku jest material dowodzacy waszych debilizmow i waszych "braci" z racjonalisty.pl,ktorzy nauke zaprzegali do udowadniania nieszkodliwosci palenia.
                    • noveyy777 Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 20:39
                      asteroida2 napisał:

                      > > To jest jezyk potoczny. "Sprzeczny z prawami natury" znaczy tutaj niekorz
                      > ystny
                      > > dla czlowieka., czy tez szkodliwy.
                      >
                      > Czy w takim razie palenie papierosów, niewątpliwie niekorzystne dla człowieka,
                      > jest "sprzeczne z prawami natury"?

                      Tk imbecylu! Ponieważ jak by było inaczej urodził byś się z kominem na głowie. A co najwazniejsze świadome palenie trucizny jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem,a niezrównowazenie psychiczne nalezy do badan medycyny,a medycyna bada prawa biologii. -zajmuja sie tez biologią behawioralną, ktora-najwiekszy kretynie z kretynow-nalezy do praw natualnych.


                      zkodzi też jedzenie słodyczy, picie alkohol
                      > u, siedzenie przed telewizorem i czytanie przy słabym oświetleniu. Czy odmówiłb
                      > yś ludziom takich "przywilejów", jako "sprzecznych z prawami natury"?
                • noveyy777 Re: Istota liberalizmu ideologicznego... 24.08.11, 20:33
                  asteroida2 napisał:

                  > > A czemu nie w ten sposob?:
                  > >
                  > > Zyj po swojemu,na przyklad jak ateista,bylebys uszanowal innych i nie zmu
                  > szal i
                  > > ch do podporzadkowania ich twojemu stylowi zycia.Mozna byc ateista i szan
                  > owac
                  > > przekonania innych,nie domagajac sie dla siebie przywilejow sprzecznych z
                  > prawami
                  > > natury i zmuszac innych do popierania tych praw.
                  >
                  > Przeczytaj to sam i powiedz, czy fragment o przywilejach "sprzecznych z prawami
                  > natury" tu pasuje.
                  >
                  > Co to w ogóle znaczy "sprzeczny z prawami natury"? Jeśli coś się w ogóle zdarza
                  > , to jak może być sprzeczne z prawami natury?

                  Czy pedofilia jest sprzeczna z prawem grawitacji,czy jest sprzeczna z naturalnymi prawami biologii? Imbecylu: co masz na ten temat do powiedzenia?
    • noveyy777 Mówią,a nie czynią."ślepi przewodnicy ślepych" ! 24.08.11, 15:15
      Papież Benedykt XVI skrytykował ateistów, agnostyków i relatywizm moralny
      panujący w Europie, a w szczególności w Hiszpanii, podczas przemówienia na
      Placu Cibeles w centrum Madrytu.

      Benedykt XVI nieoczekiwanie ostro skrytykował tych, ?którym wystarczy iść
      za panującą modą, za chwilowym zainteresowaniem i, zapominając o prawdziwej
      sprawiedliwości, trwają oni we własnym widzi mi się, zamiast szukać prawdy
      bez przymiotników?.

      Odnosząc się do szerzącego się relatywizmu moralnego w Europie powiedział,
      że ?jest wielu, którzy, uważając się za bogów, myślą, że nie potrzebują
      więcej korzeni ani fundamentów oprócz nich samych?.

      - Chcieliby decydować sami za siebie o tym, co jest prawdą, a co nie, co
      jest dobre, a co złe, sprawiedliwe i niesprawiedliwe; decydować, kto jest
      godny życia, a kto może być poświęcony wobec innych preferencji -
      powiedział.

      Benedykt XVI zaapelował do młodzieży, aby ich ?posłanie miłości odbiło się
      echem u niewierzących i u tych, którzy się oddalili od Kościoła? i ostrzegł
      przed ?pokusą wolności bez Boga?.

      - Gdy budujecie wasze życie na solidnej skale, nie tylko to życie będzie
      solidne i trwałe, ale przyczyni się do projekcji światła Chrystusa na
      waszych rówieśników i na całą ludzkość, ukazując opcję właściwą wobec tych,
      które runęły w życiu, gdyż fundamenty ich egzystencji były nietrwałe -
      powiedział.
      Tytusa:"13 Świadectwo to jest prawdziwe. Właśnie dlatego wciąż ich surowo
      upominaj, żeby byli zdrowi w wierze, 14 nie zwracali uwagi na żydowskie baśnie
      oraz przykazania ludzi odwracających się od prawdy. 15 Dla czystych wszystko
      jest czyste, natomiast dla skalanych i wyzutych z wiary nic nie jest czyste,
      ale zarówno ich umysły, jak i sumienia są skalane. 16 Publicznie oznajmiają,
      iż znają Boga, lecz swymi uczynkami się go zapierają, ponieważ są odrażający
      i nieposłuszni, i uznani za niegodnych jakiegokolwiek dobrego dzieła."


      Swojemu poprzednikowi raczej nie będzie miał już okazji zwrócić uwagi (a miał
      wiele okazji). Za to wyniósł go na ołatarze,a to przecież on między innymi
      przyczynił się do stanu owieczek z Kościola Katolickiego :

      www.ultramontes.pl/Asyz.htm
      Największa obraza Boga w postaci wspólnych "modlitw" w Asyżu
      "Jan Paweł II zorganizował 27 X 1986 "modlitewne" spotkanie wszystkich
      religii w słynnej franciszkańskiej bazylice w Asyżu. Zostali tam
      zaproszeni na wspólną "modlitwę" o pokój przedstawiciele 130 wyznań.
      Były tam wszystkie protestanckie sekty, żydzi, muzułmanie, pogańskie
      religie od buddystów aż po najprymitywniejsze kulty afrykańskie, które
      po dziś dzień oddają cześć wężom albo złym duchom. Nie mielibyśmy
      zastrzeżeń, gdyby te religie były zaproszone na polityczne albo
      etyczne debaty, ale kiedy osoba podająca się za papieża wzywa ich na
      modlitwę, to jest to już inna sytuacja. Idzie tu mianowicie o duchowe
      cudzołóstwo, gdy prawdziwą religię miesza się z pogańskimi religiami,
      które czczą bożki (bałwany). Św. Paweł (l Kor. 10, 20) mówi: "...co
      poganie ofiarują, czartom ofiarują, a nie Bogu". Bałwochwalstwo jest
      najohydniejszym grzechem, który szczególnie w Starym Testamencie był
      surowo karany. Na takie bałwochwalstwo pozwolił JPII w naszej świątyni
      w Asyżu. Poganie przynieśli swoje węże, bożki, którym się kłaniali.
      Najwstrętniejszego czynu dokonał Dalajlama - tybetański przedstawiciel
      buddystów, który wierzy, że jest żywym bogiem tu na ziemi. Pozwolono
      mu położyć posążek Buddy na nasze tabernakulum na ołtarzu, aby mógł mu
      oddać cześć paląc kadzidło.(...)"

      Największym narzędziem w rękach ateistów jest teoria ewolucji (NEOmitomanizm),
      a jak się do tego pomysłu odniósł "pasterz" JP2 ?

      www.ultramontes.pl/jp2_a_ewolucja.htm

      "A tu nagle z pomocą tym zażartym wrogom Kościoła przychodzi pseudopapież Jan
      Paweł II, który 23 października 1996 "potwierdził", że prawdą jest pochodzenie
      człowieka od zwierzęcia. Tzw. katolicy z Nowego kościoła posłusznie to
      przyjęli, gdyż nie znają nauczania Kościoła katolickiego i są gotowi przyjąć
      od "Ojca Świętego" także takie najbardziej niewiarygodne błędy. Również gdy
      fałszywy papież powie im, aby skoczyli do głębokiej studni, oni to zrobią.
      Oddają oni nieprawdziwemu papieżowi większą cześć niż samemu Chrystusowi. "


      Sami zasiedli na "stolicy Mojżesza", a raczej "apostoskiej," i zaczeli czynić
      siebie bogami. Latwo pięknie przemawiać z okna bezpiecznego pałacu w
      Watykanie, gdy lud duchowo głoduje,czy na placach nakładać na ten lud
      brzemiona ,którego "palcem nie chcą tknąć obłudnicy"!

      2 Tesaloniczan-"2 A jeśli chodzi, bracia, o obecność naszego Pana, Jezusa
      Chrystusa, oraz zgromadzanie nas do niego, prosimy was, 2 żebyście nie dali

      się szybko wytrącić ze swego sposobu rozumowania ani poruszyć czy to przez
      jakąś natchnioną wypowiedź, czy przez ustną wiadomość, czy przez list rzekomo
      od nas, jakoby już nastał dzień Pański.
      3 Niech was nikt w żaden sposób nie bałamuci, ponieważ on nie nastanie, dopóki
      wpierw nie nadejdzie odstępstwo i nie zostanie objawiony człowiek bezprawia,
      syn zagłady. 4 Ten się przeciwstawia oraz wynosi nad każdego, kto jest zwany
      „bogiem” lub przedmiotem wielbienia; zasiada też w świątyni Boga, publicznie
      podając się za boga. 5 Czy nie pamiętacie, że wam o tym mawiałem, gdy jeszcze
      byłem z wami?"

      • woynowski1 Re: Mówią,a nie czynią."ślepi przewodnicy ślepych 24.08.11, 18:03
        Pamietajmy że nowey7777 to <https://forum.gazeta.pl/forum/w,32,128091459,128091459,Dyskusje_o_projekcie_i_dyskusje_o_Projektancie_.html> i jego poglądy są jednoznaczne. On nie jest w stanie pojąc boga jako absolutu kryjącego się we wszech-wierzeniach i stąd pochodzi jego wzmianka o Asyżu. Nie jest w stanie pojąc nic po za tym co zawiera pismo święte tylko przez niego i wyłącznie przez niego interpretowane. W oparciu o własne rozdmuchane ego interpretuje zarówno osobę papieża Jana Pawła II jak i Benedykta! O innych powołanych cytatach spisywanych wiele wieków po śmierci Chrystusa i rzekomo przekazujące jego słowa nie będę pisał, bo ni jest to miejsce do opowiadania baj i bajeczek. Prawdę jak sam gada <trwają oni we własnym widzi mi się, zamiast szukać prawdy
        bez przymiotników?.> on nie jest w stanie odgadnąć, bo wierzy słowu pisanemu w biblii i tam szuka swego świata. I wolno mu bo, nie znajduje się w państwie religijnym innej niż on wiary. Ale my opuśćmy zasłonę milczenia nad tym biednym i zagubionym fanatykiem mieniącym się intelektualistą!
    • facet123 Re: Ostre potępienie relatywizmu - dylemat dla et 26.08.11, 11:40
      > Benedykt XIV sądzi jednak,
      > że tylko jedno żródło wypowiedzi na ten temat powinno być brane pod uwagę .. Cz
      > y Benedykt XIX ma rację od strony logicznej, psychologicznej, społecznej, kogn
      > itywistycznej ? . Po co filozofowie zajmujący się teoriami etycznymi, wysilali
      > się na przestrzeni wieków? ~ Andrew Wader

      Banedykt nie ma racji twierdząc, że sądy etyczne powinny być formułowane w oparciu o tzw. "słowo boskie" z kilku powodów, ale najważniejsze są dwa:
      1. Nie wiadomo czy coś takiego jak "słowo boskie" w ogóle istnieje, nawet wierzący nie są w stanie uzgodnić czego ich bóg dokładnie chciał i co im przekazał. Ba - nawet wierzący w tak samo nazwanego boga i tego samego obrządku się o to spierają. Dziedzina tak ważnej jak etyka, decydującej o całym ludzkim życiu, nie może być budowana w oparciu o niepewne mity, co do których nawet sami ich wyznawcy nie mogą się porozumieć.
      2. Współcześni filozofowie etyki są zgodni co do tego, że sądy etyczne należy budować w oparciu o namacalne cechy ludzkie. Etyka to nie jest takiś kodeks dany nam z góry który mielibyśmy przestrzegać niewiadomo po co (tak było kiedyś). Dzisiaj przez etykę rozumie się formułowanie takich zasad współżycia żeby wszyscy zainteresowanie mieli możoiwość szczęśliwego i zgodnego funkcjonowania i nie czuli się pokrzywdzeni. Czysto świeckie podejście do etyki repreentuje np. Peter Singer, wystarczy poczytać jego książki żeby zrozumieć na czym opiera się etyka, nawet jeżeli nie ma zgody co do niektórych kontrowersyjnych przypadków jej zastosowania w konkretnych sytuacjach.

      Przy okazji Benedykt (nieświadomie) sam reprezentuje relatywizm i to skrajny. Przecież nawet papież nie trwierdzi, że bóg w tej chwili doradza nam etycznie. Nawet papież jest świadom tego, że cały kościół, wiara i religia to wytwory czysto ludzkie które kiedyś (rzekomo) miały kontakt z cudami i prorokami, ale obecnie są już czysto ludzkim wytworem narażonym na wszelkie błędy jakie człowiek popełnia.
      Jeżeli zrezygnujemy z naukowego sceptycyzmu w analizowaniu sądów etycznych to pozmawimy się mechanizmu który broniłby przed zbytnią subiektywizacją tych sądów. Powołując się na absolutyzm powołujemy się na jeden absolutyzm - katolicki, muzułmański, totalitarny albo jescze jakiś.
      Natomiast zgadzając się, że sądy etyczne nie są absolutne, ale podlegają ciąłej sceptycznej analizie, udoskonalaniu i debacie gwarantujemy, że nie zrelatywizują się one.

      Zresztą praktyka pokazuje to samo. Państwa demokratyczne gurują nad państwami totalitarnymi pod względem jakości życia. Między innymi własnie dlatego, że w krajach demokratycznych etyka służy ludziom, a nie mitom. Kraje gdzie narzuca się ludziom etykę absolutystyczną - np szariat - stanowią margines cywilizacji i 3ci świat.
      • andrew.wader Re: Jeszcze o "korzeniach" etyki nakazowej ... 28.08.11, 18:44
        P.T. "facet123" napisał wg mnie świetne resume .. Pragnę jeszcze dodać tu kilka uwag odnośnie owych źródeł, na które powołuje się B-14. Otóż nie wiem ile wierzących katolików czyta Stary Testament (ST) i Nowy Testament (NT). Osoby powołujące się na {ST i NT} po uważnej lekturze mogły by popaść w zadumę i zwątpienie .. odnośnie konsekwencji, i zborności osoby wytyczającej zasady etyczne w {ST}. W pewnym tekście cytowałem wynik rozmyślań niejakiego Harolda Blooma – na ten temat. Podałem tam następujące linki.:

        3. 'Jesus and Yahweh: The Names Divine'
        [ www.amazon.com/Jesus-Yahweh-Divine-Harold-Bloom/dp/1573223220 ]
        [ www.npr.org/templates/story/story.php?storyId=5048309 ]
        4. Michael Kress, Interview with Harold Bloom sub title:
        'Cons Who Rule a Ruined World' - on the subject of his book Jesus and Yahweh
        [ www.beliefnet.com/story/180/story_18004_1.html ]

        W owym tekście cytując Harolda Blooma pisałem.:

        { …. Harold Bloom nie jest ateistą, z nikim nie walczy. On jedynie uprzejmie prosi aby uważnie przeczytać Stary i Nowy Testament i nie przymykać w trakcie lektury oczu, nie wypierać z umysłu tego co jest tam napisane…. Przytoczę fragmenty wywiadu jakie Harold Bloom autor udzielił na temat swojej książki (3,4):

        [ "... Jahwe z pewnością nie sprawia wrażenia sympatycznej postaci ..."
        "... Jahwe był i jest najbardziej niesamowitym uosobieniem Boga, jaki rodzaj ludzki ośmielił
        się stworzyć. Wcześnie zaczął swą karierę jako król-wojownik ludu, który nazywamy
        Izraelem. Zarówno wczesny jak i późny Jahwe ma żywiołową osobowość i tak złożony
        charakter, że zrozumienie go w pełni jest niemożliwe..."

        "... Być może nie powinienem używać w tym zdaniu słowa „Bóg", gdyż nawet Szekspir nie
        wymyślił postaci o osobowości bogatszej w sprzeczności ..."

        - Wskazuje pan też inną jego cechę - psotność, skłonność do igraszek - która ma dla pana
        swój urok...

        "... Tak, ma on w sobie coś z figlarza. Ale jednocześnie jest szalony, gdy prowadzi tłum
        Izraelitów podczas tej groteskowej, obłąkańczej 4O-letniej wędrówki przez pustynię,
        chodząc tam i z powrotem. Staje się coraz bardziej szalony, a ci wszyscy biedacy razem
        z nim..."

        "... Jahwe jest ludzkim, aż nazbyt ludzkim Bogiem - i budzi lęk. Jest porywczy, trudny,
        nieprzewidywalny, i sam jak gdyby nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co robi.
        Próbuję w tej książce znaleźć trudną, zawiłą ścieżkę do czegoś, co można by nazwać
        psychologią Jahwe. I pamiętam przy tym cudowne zdanie Franza Kafki, że „my jesteśmy
        jedną z myśli Boga, gdy miał zły dzień""

        ".. A co do Jezusa - nie istnieje jeden Jezus. Jest całe mnóstwo Jezusów. Tu, w USA, wydaje
        mi się, że każdy, kto się uważa za chrześcijanina, ma swego własnego Jezusa. Również
        każdy uczony, biorący udział w tym obłędnym, godnym współczucia poszukiwaniu
        historycznego Jezusa, zawsze prezentuje - jak w krzywym zwierciadle - zniekształcony
        obraz samego siebie ..."

        "... Jezus ewangelisty Marka, Hamlet czy Don Kichot należą do najpoważniejszych
        konkurentów Jahwe. Innym konkurentem jest Odyseusz Homera przeobrażony w Ulissesa
        którego historia poszukiwania i utonięcia zmusza pielgrzyma Dantego do milczenia ..."

        - Wspomina pan w książce, że Jahwe - z powodu wielkiej dysproporcji liczbowej między
        Żydami a muzułmanami - istnieje dziś nadal głównie pod postacią muzułmańskiego
        Allaha.
        "... To najbliższe, co mamy, jako że chrześcijański Bóg Ojciec nie jest nawet bladym cieniem
        Jahwe. To dziwna ironia losu, że Allah, taki jakim ukazuje go Koran, ma, ogólnie biorąc,
        najwięcej wspólnych cech z dawnym Jahwe, chociaż nie jest bynajmniej identyczny z nim..."
        - Jakie to wspólne cechy?

        ".. Pełnia władzy i wymaganie totalnego posłuszeństwa. Proszę pamiętać, że słowo „islam"
        znaczy „zupełne poddanie się woli Boga". Muzułmanin - to ktoś. kto w pełni poddaje się
        domniemanej Bożej woli ..."

        - Wspomina pan, że jest pan bliski gnostycyzmowi. Czym on jest i dlaczego pana pociąga?

        ".. To wiara, że najlepsza, najdawniejsza, najskrytsza cząstka człowieka nie należy do
        stworzonego świata, lecz jest cząstką prawdziwej boskości. Poza tym tchnieniem, tą iskrą
        bożą ukrytą gdzieś głęboko w nas, do której trudno dotrzeć, wszystkim co pozostało z
        boskości jest dobry Bóg. który został wygnany lub sam wyemigrował gdzieś daleko, poza
        granice naszego wszechświata, i nie może nawiązać kontaktu z nami ani też my z Nim, z
        Nią, czy jakkolwiek inaczej zechcemy Go nazwać. A bogowie tego świata - czy to Jezus,
        Jehowa, Jahwe, Allah, Bóg Ojciec, Duch Święty (który nawiasem mówiąc w ogóle nie
        występuje w hebrajskiej Biblii, lecz jest dziwnym produktem z importu) - to szarlatani,
        którzy sprawują władzę na ruinach świata..."]

        Ile to autorytarnych rządów, a nawet konserwatywnych partii politycznych, próbujących zabrać obywatelom ich prawa odwołuję się do postaci omówionych przez naszego Harolda. … }

        Tak więc jeśli powoływać się na źródła zaleceń etycznych to trzeba sobie uświadamiać ową psychologię … postaci które te zalecenia sformułowały. ~ Andrew Wader

        • facet123 Re: Jeszcze o "korzeniach" etyki nakazowej ... 29.08.11, 10:04
          Trzeba tutaj uczciwie dodać, że etyka świecka nie gwarantuje jednego kodeksu etycznego co do którego wszyscy będą zgodni. Nie gwarantuje bo i nie o to tutaj chodzi. Poszukiwanie jednego doskonałego kodeksu to by był właśnie absolutyzm.
          Etyka świecka, czy humanistyczna to raczej sposób myślenia o etyce. Sposób formułowania i oceniania sądów etycznych w którym ich wartość ocenia się na podstawie tego na ile służą one ludziom i ich harmonijnej egzystencji.

Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się


Nakarm Pajacyka