fionnuala
01.09.24, 14:27
Zainspirowana sąsiednim wątkiem o regresach pokoleniowych itd., zaczęłam się zastanawiać, na ile w Waszej ocenie w życiu rodziny B. są odzwierciedlane zjawiska społeczne i trendy pokoleniowe od lat 90 i dalej (wybieram ten okres, bo wcześniej trudno mi oceniać, wierzę np. na słowo, że "Opium w rosole" odzwierciedla klimat stanu wojennego, a "Brulion" późnych lat 80 itd.
Bo tak:
- lata 90 te i szalejące bezrobocie - nie dotyka nikogo z tej rodziny ani znajomych, wszyscy odnajdują się zdumiewająco, wyjątkiem jest Grzegorz, ale ten wątek jest dość kuriozalny (informatyk!)
- wejście do UE i strefy Schengen - też nie dostrzegam, żeby to kogoś mocno dotyczyło, ale tak: pamiętam, że to był czas masowego exodusu do krajów UE, głównie Wielkiej Brytanii, czas, kiedy rozpadały się wieloletnie paczki znajomych, bo ktoś tam wyjechał na zmywak - też nie dotyczy, nikt nie musi tego robić (wyjątkiem Fryderyk, ale on wyjechał się uczyć, że przy okazji autorka wrobiła go w dziwaczne zarabianie na siebie z tendencją do gubienia maili i innych kontaktów), potem ludzie mieli dylemat, bo pierwotna intencja pt. "Zarobię, pobuduję się w Polsce i wrócę" z czasem się zmieniała, jak zdążyli wrosnąć w tamtejsze warunki
- o zmianach w obyczajowości (mieszkanie bez ślubu, dzieci poza związkami małżeńskimi, patchworki, różne nazwiska i tak dalej) - paradoksalnie, im młodsze pokolenie, tym bardziej stereotypowo, bo pani Strybowa miała córki Pyziakówny, patchworki itd. jakoś tam były, ale w pokoleniu Ignacego i Józka i zjawisku nie widać i nie słychać, a nieślubność Doroty jest traktowana jako problem
- różnorodność kulturowa wraz z otwarciem granic: no niby są Oracabessowie, ale pokazani w taki sposób, że smutno się robi :( (pacz, pani, czarny, a jak nasz!)
- rosnąca inkluzywność względem osób z niepełnosprawnościami, neuroróżnoronymi itd. - nope (już nie mówię o reprezentacji LGBT, no ale powiedzmy, że nie wymagam tego od MM) - w moim dawnym liceum, gdzie były tylko schody, dekadę później zamontowano windę dla dziewczyny na wózku - takie rzeczy stają się bardziej oczywiste
- dyskusje na temat zdrowia psychicznego - obserwując dzisiejszą młodzież, widzę, jak bardzo terminy z zakresu psychologii i psychiatrii przechodzą do języka potocznego młodzieży: delulu, border - nie ma tego w J
- zmiany w zakresie zainteresowań: młodzież żywo dyskutuje na tematy dawniej tabu (Kościół, seksualność), odsłania kwestie związane z kolonializmem i jego konsekwencjami, angażuje się w aktywizm klimatyczny itd., kontestuje doktryny ekonomiczne, zakłada lodówki społeczne, prowadzi grupy typu "oddam za darmo", angażuje się w działania na rzecz zwierząt itd., wyjeżdża na konwenty i bawi się w cosplaye - też nie widzę odzwierciedlenia. Nawet jeśli ktoś nie wychodzi do świata, to często jest aktywny w internecie, chociażby robi memy albo zamieszcza filmiki na YT (dobra, tu August i Gaudenty in plus)
- Brexit i jego konsekwencje - Róża wraca z dziećmi, ale to dlatego, że Gaba to na niej wymogła.
Czyli, w skrócie, mam wrażenie, że mniej więcej od roku 2000 otaczająca rzeczywistość nie przekłada się na mentalność młodych bohaterek.