[go: up one dir, main page]

Dodaj do ulubionych

Christchurch da sie lubic

03.04.06, 07:05
Mamy dzis w Christchurch piekny jesienny dzien, jest cieplutko i zloto-
jesiennie, a poniewaz w takie dni Christchurch szczegolnie da sie lubic,
chcialam napisac kilka slow w jego obronie, jako ze malo dobrego na jego
temat na tym forum dotychczas napisano.

A wiec Christchurch da sie lubic za to, ze:
- (z reguly) lato to lato, a zima to zima, wiosna jest bialo-rozowo, a
jesienia zlociscie. Ja osobiscie lubie 4 pory roku i nie wiem, czy moglabym
mieszkac gdzies, gdzie ich nie ma. A ze w zimie jest zimno? Moze i jest,
ale zima jest krotka i przewaznie sloneczna, a dni nie sa tak przerazliwie
krotkie jak w Europie;
- jest plaskie i nie trzeba zasuwac w gore i w dol. A jak sie zapragnie
wyniesc na wyzyny i rzucic okiem gdzies dalej, to pod reka sa wzgorza
Cashmere, skad rozciaga sie widok od oceanu po Alpy. Polecam;
- jest male, jak sie z kims umawiam, nie musze doliczac 2 godzin na dojazd;
- przy tym nie jest az takie male, ma teatry, filharmonie, kina takie i
owakie, festiwale przerozne praktycznie co miesiac, bary, kluby…owszem,
miasta takie jak Auckland, Sydney, Nowy Jork czy Londyn maja ich wiecej, ale
tez kto ma czas, by z tego wszystkiego korzystac? A moze nie o to chodzi, by
korzystac, tylko zeby bylo?
- jest zielone - Hagley Park, ogrody Mona Vale, czy Riccarton Bush zachwycaja
o kazdej porze roku;
- ma urocze zakatki, polecam spacer Worcester Street od katedry do Arts
Centre, czy wzdluz rzeczki Avon, promenada w Sumner, wzdluz Summit Road,
mozna by wyliczac a wyliczac. Wszystko zalezy, na co sie patrzy i jak sie
patrzy. Oczywiscie mozna sie skupiac na odpadajacych tynkach, ale po co?
- oportunisci pognali w wielki swiat, dzieki czemu czuje sie (chociaz nie
zawsze), ze wiekszosc tych, ktorzy zostali, zostali bo lubia tu mieszkac, sa
przywiazani do miasta i jego los nie jest im obcy. Kiedys moim miastem byl
Wroclaw. Po latach spedzonych w Londynie, ktore jest miastem niczyim, chwale
sobie to, ze znowu mieszkam w miescie, ktore jest przynajmniej w jakims
stopniu “moim miastem”.
Nie zaprzeczam, ze w postach na temat Christchurch jest wiele prawdy,
chcialam tylko wyrownac troche rachunek na korzysc Christchurch, bo z cala
pewnoscia nie jest tu tak czarno jak to niektorzy maluja. Przypuszczam, ze
Ci, ktorym tak czarno tu bylo rownie czarno bedzie gdziekolwiek.


Obserwuj wątek
    • balladyna666 Re: Christchurch da sie lubic 03.04.06, 07:17
      zima jest krotka i przewaznie sloneczna - no to sie klimat musisal zmienic
      drastycznie przez prawie 3 lata. Niestety za mojego pobytu zima byla wieksza
      czescia roku i diablo zimna przy stalych opadach atmosferycznych. I to byl dla
      mnie GLOWNY powod do opuszczenia CHCH. Kazdy pwoinien szukac tego co mu
      odpowiada, mi tam kmpletnie CHCH zwisalo i powiewalo, nie mialam zadnego
      sentymentu by opuscic to miasto. I tak nadal brakuje mi atmosfery Trojmiasta...
      tego NZ nie pobije niestety. Wiele innych krajow rowniez. ale jak powiadaja
      gorale: nie atmosfera i przyroda sama czlowiek zyje :)
      BTW. ZLociscie w CHCH to najbardziej bylo jesienia na Latimer Square, reszta
      troche nedznawo :)
      • salmotrutta Re: Christchurch da sie lubic 03.04.06, 10:44
        I tak nadal brakuje mi atmosfery Trojmiasta...
        > tego NZ nie pobije niestety.

        Litwo Ojczyzno moja...?;) Azali lekarstwo jest proste a skuteczne...nawet do
        Travel Agent sie udawac nie trzeba...

        Ale jak powiadaja gorale: nie atmosfera i przyroda sama czlwoiek zyje:)
        • balladyna666 Re: Christchurch da sie lubic 04.04.06, 07:55
          Mickiewicz byl pierdola, a kupowanie biletu lotniczego ktore mi sugerujesz nie
          ma wlasnie sensu bo jak pisalam gorale powiadaja. Wiec o co chodzi? Przytyk
          ponad? NIewazne :)))
          Powiem tak, mam prawo nie lubic chch. nie lubie, ale nie twierdze ze tam nic
          dobrego nie ma. Na to ze nie lubie wszyscy na sile staraja sie udowodnic jakie
          to chch swietne jest. Pamietam dobrze jak reagowali wszyscy chcczacy na wiesc
          naszego wyjazdu do AKL. Pieklo na ziemi, drozyzna, tragedia i w ogole. Wrocicie
          po 3 miesiacach.... Tak wielkiej nienawisci do innego miasta dawno nie
          widzialam. I co? NAdal zyje :) Teraz jak zapadla decyzja o wyjezdzie to znowu
          slysze: toz to tragedia... A ja po prostu bezkrytycznei nie bede przyjmowac
          wszystkiego, nie lubie czy tez nie daje mi tego co powinno to zmieniam. I chyba
          o to w zyciu chodzi - nie zeby siedziec na tylku i byc przekonywanym ze ma sie
          okazac poznac "prawde" i przyjelos ie sluszna posatwe zyciowa tylko chodzi o to
          zeby bylo wesolo.
          Drodzy moi mili, ilu z was faktycznie udzelilo pomocy innym pobratymcom przez
          udzielanie informacji lub/i fizyczna pomoc typu przeprowadzka lub remont? Ilu z
          was pomoglo w urzedzeniu sie typu meble lub dalo miejsce do mieszkania jak gdzie
          indziej nie bylo mozna? Ja moze narzekam na pewne rzeczy ale kilka razy w zyciu
          uslyszalam dziekuje. Ciekawe tylko za co :) Skoro taka narzekaczka jestem i
          pewnie przyglupka, bo smiem... Bo smiem wiedziec cos i smiem to powiedziec.
          Christchuirch da sie lubic? Wszystko da sie lubic. To ze ja nie lubie to chyba
          mam prawo i sie to nie zmieni. Hagley Park mnie nie ruszyl po Parku Oliwskim z
          Oranzeria. Cudze chwalicie a swego nie znacie, tyle powiem. W NZ Abel Tasman mi
          sie podobal ale jak tam jest dostepnosc? Wyprawa kilkudniowa na kttora nei kazdy
          moze sobie pozwolic czasowo - ja przykladowo dzisiaj z braku czasu zjadlam cosik
          dopiero o 6 po poludniu, a wstalam o 4.30 rano. Co tu mowic o wycieczkach
          3ytygodniowych.... A po lebkach ja nie lubie, na raty tez nie. Wszystko da sie
          lubic, ale mi sie nie chcialo juz w CHCH. i najabrdziej lubie opinie ludiz
          ktorzy tam nie byli albo byli kilka dni. Bardzo zyciowe takie.
          Ladny jest widok Cashmere wieczorem na miasto polozone na dole, o ile smogu nie
          ma. Ale mnie nie stac na dom za milion dolarow wiec sobie nie ogladalam ladnego
          widoczku. Ogladalm sobie wszedobylskie ploty :)
          • salmotrutta Re: Christchurch da sie lubic 04.04.06, 09:57
            Ale cie ruszylo!...;)
            Oczywiscie ze masz prawo nie lubic Christchurch. Masz prawo nie lubic
            jakiegokolwiek miejsca. Powiem wiecej, w kwestiach "lubie" "nie lubie" nie sa
            potrzebne argumenty, bo po emocji nie potrzeba i nie mozna argumentami
            podpierac. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, na ile probujesz udowodnic sama
            sobie ze masz racje?;)
            PS: Ja takze nie przepadam za Christchurch. Co prawda nigdy w nim nie
            mieszkalem, ale znam to miasto bardzo dobrze - odwiedzalem je po kilka razy w
            tygodniu przez 10 lat. I mimo tego ze go nie lubie uwazam ze Hagley Park bije na
            glowe Park Oliwski;)))
            • balladyna666 Re: Christchurch da sie lubic 04.04.06, 10:58
              Ruszylo to mnie chicken tikka masala dzisiaj, zoladek sie odzwyczail :)
              Sama sobie juz nic nie udowadaniam lubie tylko wtrynic trzy grosze zeby troche
              rozmaiciej bylo i zeby wiadomo bylo ze nie kazdy CHCH lubi...
              Sprowadzilam do "lubie" "nie lubie" bo juz prosciej nie moglam. Jesli pisze ze
              dlatego a dlatego to potem wychodzi ze za szybko uciekalam zeby... No ale teraz
              chyba kazdy wie ze ja, imc Balladyna, nie lubie chch. I wszystko jasne. Park
              oliwski, caly Park Krajobrazowy plus Zoo to dosc mila weekendowa rozrywka byla.
              Mini wodospad calkiem sympatyczny no i niezle wystawy w Placu Opatow: Andy
              Warhol czy tez galerie Lazni, ktorej to nienawidzila pewna partia polityczna :)
              Pamietam te wystawe Kozyry hehe. A Hagley Park to powoje, bluszcze i mieta - w
              skrocie :) pawiloniki z kilkoma kaktusami - moj dziadek sw pamieci hodowal
              kaktusy i mial fajniejsze... Koniec koncow - Warhola tam nie bylo :)
              Co bylo ok w CHCH? Mozna bylo rowerem poszalec. Chociazby.
              Zostawie juz ten temat, bo i tak jak cos powiem na plus to sie okaze ze
              przeoczylam fakt... :D A narzekac mimo wszystko nie moge caly czas, podobno zle
              to na watrobe dziala. Wynajmowalismy przez rok flat na Opawa wiec byl mily widok
              na gorki z okna. Niestety nie udalo nam sie wynjac domu z milszym widokiem na St
              Martins bo za duzo chetnych bylo a potem sie spakowalismy do AKL.... Co z tego
              wynika? Nic. Bo sa tacy co mieszkaja w Dunedin i sie w czola stukaja jak mozna
              zyc w takich pieklach jak chch i akl. I tez maja racje.
              • poledownunder Re: Christchurch da sie lubic 04.04.06, 22:37
                Droga Balladyno! Lubic i nie lubic prawo ma kazdy, jakbysmy wszyscy to samo
                lubili, swiat bylby szalenie monotonny. Tylko dlaczego Ty nie lubisz, bo nie
                lubisz, a ja lubie, bo znam tylko jedna strone medalu (w domysle: klapki mam na
                oczach)?. Za temat watku wybralam sobie, ze Christchurch da sie lubic, wiec
                napisalam, dlaczego lubie. Nielogiczne byloby rzucac sie od razu na negatywy.
                Co nie znaczy, ze tych negatywow nie ma i ich nie widze, i tak zastrzeglam
                mowiac ze wiele jest prawdy w poprzednich wypowiedziach o Christchurch, glownie
                negatywnych. Moge jeszcze dorzucic, ze nie lubie naszego mera i jego
                wizji "Rzeczpospolitej Ludowej Christchurch", bo jedna rzeczpospolita ludowa
                mam juz za soba i nie chce do tego wracac. Nie lubie tez wyjatkowo chamskich
                kierowcow. I wielu innych rzeczy. Ale ogolnie miasto lubie i lubie tu
                mieszkac, i o tym wlasnie chcialam napisac. To Ty zeszlas z plaszczyzny lubie-
                nie lubie odpowiadajac na moje "lubie zlota jesien" tym, ze zlotej jesieni nie
                ma, na moje "lubie, ze zima jest krotka" tym, ze zima trwa praktycznie caly
                rok. Nikt Ci nie zarzuca, ze jestes przyglupka, ale i Ty tego innym nie
                zarzucaj. Inni tez cos wiedza, i maja prawo sie wypowiedziec, czy sie z nimi
                zgadzasz czy nie. Jak juz powiedzialam, gdybysmy wszyscy to samo lubili, swiat
                bylby szalenie monotonny. Opinie nie-krytyczne niekoniecznie sa bezkrytyczne,
                i z pewnoscia nie sa bezwartosciowe. Nie bardzo rozumiem a propos czego jest
                dygresja o Twojej dobroczynnosci, czy ma sluzyc podkresleniu wyzszosci Twoich
                opinii nad opiniami innych? Zapewniam Cie, ze wiele ludzi sobie pomaga,
                niewielu natomiast oczekuje w zamian poklonow i niekwestionowania ich opinii
                jako jedynych slusznych.
                • balladyna666 Re: Christchurch da sie lubic 04.04.06, 23:41
                  Zle mnie zrozumialas... Ja siebie nazywam przyglupia, bo tak wychodzi mi
                  niestety - glupia nie jestem ale jak czytam wypowiedzi nt innych osob to
                  niestety mi wychodzi ze tez sie pod to lapie. Dygresja o dobroczynnosci wymskla
                  mi sie mimo woli, nie oczekuje tych poklonow etc, tylko wiesz spotkalam w chch
                  wielu ludzi Polakow co to gadali jak to pomagaja a pomoc sprowadzala sie do
                  pokazanie palcem: o, tam zrobisz sobie IRD NR. Aikus wie o kim mowa :) Dygresja
                  wyszla mi odnosnie "tak sobie" bo mialam to okazje obserwowac w chch. Moje
                  opinie nie maja wyzszosci, biore tylko pod uwage ze czytaja to ludzie bedacy w
                  Polsce majacy zamiar przyjechac. Naprawde marzlam w chch, nie tylko ja, moi
                  znajomi tez. Pierwszy rok byl dla mnie tragiczny mimo kurtki z Polski i
                  sweterkow. W NZ generalnie doskwiera mi wilgotnosc powietrza, mojemu mezowi
                  wahania cisnienia. Owszem, chch i nz da sie lubic, jednak wiem ze ludzie majacy
                  reumatyzm tudziez cisnieniowcy za bardzo lubic nie beda nz poniewaz beda miec
                  problemy zdrowotne. To tak chociazby. I nie twierdze ze te plusy sa
                  bezwartosciowe, tylko jak z Polska czy kazdym innym krajem, nie zapominajmy o
                  jakichs tam minusach. Niech nawet bedzie ten mer, ludzie dla ktorych powodem
                  imigracji byla polityka na pewno nie beda szczesliwi z merem :) Uwazam ze nie
                  mozna podchodzi do sprawy na zasadzie: bo ja uwazam to za logiczne - wtedy gdy
                  sie tu juz mieszka. Byla juz tu dyskusja o wizach i opiece medycznej i pojawilo
                  sie to wlasnie ze uwaza sie za normalne czemu ktos nie posiadajacy pR ma nie
                  placic. Dla nas logiczne dla tych w Polsce nie. Czy tego chcemy czy nie
                  potencjalni imigranci czytaja i czesto zielonego pojecia nie maja o imigracji. Z
                  czasem przyzwyczailam sie do pytan jaki jezyk obowiazuje w nz i czy rosyjski
                  wystarczy. Zlosliwoscia grzesze na forach glownie ale i to nie zawsze. W mailach
                  odpowiadam rzeczowo bo ludzie czekaja na pomoc, nic z tego nie mam i nie
                  oczekuje. bo jak bym oczekiwala to bym tego nie robila bezinteresownie. ot i tyle.
                  Gdzies sie spotkalam z opinia ze jesli masz dobra prace w Polsce i wlasny kat to
                  nie ma sensu jechac do nz chyba ze powodem jet polityka. I tak sobie mysle ze
                  jesli zmienia sie te powody dla ktorych kraj opuscilam to moze i tam wroce.
                  Zobacze co i jak. na razie sie nie zapowiada, wiec szukam czegos sensownego :)
                  Co do drugiej strony - chodzilo mi o to ze mieszkalam nie tylkow chch i nie
                  tylko na jednej wyspie, za to sorka bo zalozylam ze mieszkalas tylko w chch -
                  teraz mi wpadlo ze moze i nie. Chodzi mi o enzet a nie Jukej, bo tam troche
                  inaczej.
                  Doceniam dobre rzeczy w Nz ale w sumie.... Przeciez sama na nie zapracowalam :)
                  Byli ludzie co mi zarzucali ze tylko narzekac potrafie, ze mam to po mezu etc. A
                  ja coz ja. jakies 2 lata temu eni narzekalam bo mi bylo ok. To ze sie ekonomia
                  pochrzanila i mi to doskwiera bo troche czarno to widze niestety wplywa i na
                  moje patrzenie. Szukam przede wsyzstkim kraju ktory nie ma jakis kryzysow i
                  polkryzysow zbyt czesto. I tyle.
                  carodziej lazi jeszcze pod katedra? Slyszalam ze zniknal swego czasu....
                  • poledownunder Re: Christchurch da sie lubic 05.04.06, 00:05
                    czarodziej lazi, znikl na czas jakis jak mu ktos chalupe podpalil, ale wrocil.
                    • balladyna666 Re: Christchurch da sie lubic 05.04.06, 00:08
                      !!!!!!!!!!!!!! chalupe podpalil......... no comment.
                    • paiha Re: Christchurch da sie lubic 05.04.06, 23:41
                      Ktoz to ten czarodziej? zdaje sie jakas mityczna postac...Napiszcie o nim,
                      prosze, dwa slowa:)
                      Pai
                      • balladyna666 Re: Christchurch da sie lubic 05.04.06, 23:54
                        Nie znasz czarodzieja? :) LAzi kupe lat taki czlowiek w stroju czarodzieja, ze
                        spiczasta czapeczka czarodziejska na glowie po centrum CHCH, daje wyklady przed
                        katedra na Placu Katedralnym. Ciezko go przeoczyc :)
                        www.davidwallphoto.com/searchresults.asp?g=55
                        www.wizard.gen.nz/
      • poledownunder Re: Christchurch da sie lubic 03.04.06, 23:02
        BTW. Latimer Square to akurat nie ze zlocistej jesieni slynie. Ale to temat
        na osobny watek. Moze po prostu za slabo poznalas miasto, zanim zwinelas w
        pospiechu zagle. Z tego co pamietam z innych watkow teraz tez tylko czekasz,
        zeby moc uciec dalej. Czyli jak na razie sprawdza sie moje przypuszczenie, ze
        tym, ktorym w Christchurch bylo tak czarno, rownie czarno bedzie gdziekolwiek.
        Byl juz w naszej literaturze taki bohater, Madra Glowa, co caly swiat objechal
        szukajac szczescia. Zycze, by Ci sie to udalo.
        A co do zimy, to zalezy co za zime uznamy - dla mnie to okres, kiedy musze
        chodzic w zimowej kurtce i czapce, w Christchurch trwa ok 3 miesiace i jest
        regularnie przeplatany pieknymi dniami, kiedy wystarczy sweter albo i mniej.
        Dla Ciebie najwyrazniej zima jest wtedy, kiedy nie mozna biegac w bezrekawku.
        Na tej podstawie nigdy sie nie dogadamy. Przynajmniej w kwestii zimy.
        • balladyna666 Re: Christchurch da sie lubic 04.04.06, 08:19
          hehe w bezrekawku? Kurtke zimowa mialam... a w chch dwa dni mieszkalam i stad
          wszystkie moje wnioski. Przez Latimer Square akurat dzien w dzien na rowerku
          przejezdzalam do i z pracy. I akurat tam jesienia te wszytkie lisciory lecialy,
          na moja glowe tez. Z Auckland wyjezdzam nie ze z Auckland tylko ze z NZ a to
          roznica. I nie ze czarno tylko nie chce mi sie juz pisac o plusach bo o tym
          tylep isalam ze jzu mi przeszlo. Powinnam chyba przejsc na modul copy i paste,
          ale po co. Ja znam obydwie strony a ty jedna tez dobrze, nie mam zamiaru na
          ciebi jechac za to ale wypowiedziec sie moge.
          K Rd w AKL slynie tez z pewnej rzeczy ale pewne inne rzeczy tez sa tam slynne i
          akurat tej ulicy nie kojarze tylko z tej jednej pierwszej rzeczy. Z imienia nie
          nazwanej bo sie wstydze :D Jeszcze by sie zaczela dyskusja ze to jest legalne w
          NZ, akurat czego nei postrzegam jako negatywnego zjawiska, maja przynajmniej ci
          co wybrali ochrone zawodowa i urlopy :D A w Polsce chca karac klientow... Plusy
          i minusy sa wszedzie, ot tyle.
    • beatrix10 Re: Christchurch da sie lubic 03.04.06, 10:07
      Tez mi sie podobalo w Christchurch jak kilka lat temu bylismy przejazdem.Fajnie
      sie dowiedziec ze wroclawianie tu w NZ tez sa.Ja jestem z okolic Wroclawia ale
      studiowalam we Wrocku i powiem ze "Wroclaw da sie kochac".Pozdrowienia
      • aikus Re: Christchurch da sie lubic 04.04.06, 01:17
        Jedni zachwycaja sie widokami, inni architektura, zachwycaja sie zwierzatkami,
        sztuke, muzyka, a jeszcze inni lubia narzekac - w Christchurch kazdy znajdzie
        cos dla siebie :)
        Dzis pada - swieto narzekaczy :)
    • bettercitizen Re: Christchurch da sie lubic 23.04.06, 09:46
      powiem tylko tyle w CHCH mieszkalem 3 lata i bylo mi czarno. W Auckland jest mi
      szaro... rzeklbym!

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się


Nakarm Pajacyka