pudzianeq
30.05.24, 09:06
Cześć,
Razem z przyszłym mężem zdecydowaliśmy się na skromne wesele do 50 osób. W związku z tym, że mój narzeczony ma bardzo dużą rodzine zdecydował, że zaprosi tylko tą najbliższą, tj. Rodzice, rodzeństwo, chrzestna, (dziadkowie nie żyją). Ja również żeby było uczciwie zaprosiłam najbliższą rodzinę plus jedną ciocie, jako, że w niedalekiej przeszłości była u nas i rozmawialiśmy o weselu, że ją zaprosimy.
Nie zaprosiliśmy więc ciotek, wujków, kuzynów, ogólnie postawiliśmy na ludzi, z którymi spędzamy dużo czasu i widujemy się na codzień. Zdecydowaliśmy się również na wesele bez dzieci - a więc każdy dostał zaproszenie na przybycie że swoim partnerem, ale bez dzieci. Myśleliśmy, że wszystko pojdzie gładko, ale oczywiście nie mogło być.
Ta jedna ciocia (nie ma męża, ale pol roku temu jak u nas byla, to przyjechala z partnerem - a więc zaproszenie dostała z osobą towarzyszącą). Ostatnio dostalam wiadomosc, ze bardzo chce przyjsc na to wesele, ale ze swoim synem (jest ode mnie starszy, to nie dziecko), już pomyślałam "dobra, przecież to nie moja sprawa kogo bierze na wesele jako osobę towarzyszącą kazdy mial wybor w koncu przyjsc z mezem/partnerem albo z kims innym) tylko tu zaczęły się kombinacje, bo znowu poprosiła o dodatkowe zaproszenie aby mógł on przyjść z dziewczyną. Wiem, że brzmi to dziwnie, że mam z tym problem i nie chce dawać kolejnego zaproszenia.. Ale spróbuję wytłumaczyć.
1. Mamy pełną listę gości- i tak już wybieraliśmy kogo zaprosić i selekcjonowalismy na kim nam najbardziej zależy. Sala przypomnę do 50 osób więc nie mogliśmy szaleć.
2. Narzeczony musiał zrezygnować ze swoich kuzynów, z którymi ma na prawdę dobry kontakt, a ja jej syna w ogóle nie widuje, nie rozmawiam z nim, a jego dziewczyny to już w ogóle na oczy nie widziałam. A więc uważam za niesprawiedliwe zaproszenie swojego kuzna z dziewczyną ( musiałabym na to spojrzeć jak na osobne zaproszenie, bo jego mama nie miała zaproszenia dla 3 osob) kiedy mój partner musiał zrezygnować ze swoich WSZYSTKICH kuzynów (uznał, że nie ładnie zaprosić jednego a reszty nie) chociaż ma z nimi dużo więcej wspólnego niż ja że swoim.
3. Obawiam się też, że teściowa będzie to później wypominać narzeczonemu, że ja mogłam zaprosić kuzyna a on nie i zrobi się wojna, której bym nie chciała.
Co robić? Proszę o radę, bo już siwieje.