W FSO w 1953 r. rozpoczęto prace związane z wytwarzaniem małolitrażowej Syreny, a w 1954 r. i w 1955 r. odbyły się dwa rajdy doświadczalne z udziałem prototypowych wersji tego auta, których celem było sprawdzenie poprawności konstrukcji. Trasę wytyczono tak, by zawierała wszystkie możliwe warunki drogowe. Było to ponad 2 tys. km z Warszawy na północ, a potem wzdłuż granicy zachodniej na południe, gdzie samochody testowane miały być w warunkach górskich i powrót do Warszawy.
Przedsięwzięcie to wymagało "przygotowania logistycznego". Pod tym pojęciem należy rozumieć skompletowanie odpowiedniej ekipy, jak również zabezpieczenie techniczne w postaci zaplecza serwisowego, w tym odpowiedniego samochodu do transportu części i wyposażenia. To właśnie moment, który stanowi genezę powstania pierwszego użytkowego samochodu FSO, czyli Warszawy M20 w wersji pick-up.
Można powiedzieć, że pick-up powstał z potrzeby chwili, zanim jeszcze na szczeblach centralnych pojawił się tego rodzaju pojazd. Chodziło o to, żeby na czas trwania rajdu mieć do dyspozycji wygodny środek transportu służący jako samochód serwisowy.
Praktycznie bez żadnej dokumentacji, na początku 1955 r., w Dziale Głównego Konstruktora postanowiono jedną z doświadczalnych Warszaw przystosować do nowej roli "systemem gospodarczym". "Przystosowanie" rozpoczęto od pozbawienia osobowej Warszawy tylnej części nadwozia i zastąpienia jej skrzynią ładunkową. Rozważano kilka wersji, ale uwzględniając istniejące tendencje i rozwiązania stosowane przez marki zagraniczne (np. Standard Vanguard), zdecydowano, że skrzynia ładunkowa nie powinna być nałożoną na podwozie drewnianą bądź metalową skrzynką, ale stanowić integralną część nadwozia będącą przedłużeniem linii kabiny. Stąd koncepcja sztywnych, zespawanych z kabiną elementów poszyciowych.
Przy budowie, jeśli tak można nazwać konstruowany "na prędce" pojazd, "przedprototypu", nie korzystano praktyczne z żadnej dokumentacji technicznej, a jedynie z doświadczeń i praktyki zatrudnionych w DGK inżynierów i pracowników prototypowni. Z uwagi na krótki czas i brak jakichkolwiek środków finansowych, musiała to być konstrukcja w maksymalnej mierze wykorzystująca istniejące już elementy Warszawy M20.
Po udanym debiucie w rajdzie doświadczalnym w 1955 r., w FSO zdecydowano o "poważnym" potraktowaniu dostawczej wersji Warszawy M20 (Warszawa model 200) o ładowności 500 kg i włączeniu tego typu auta do stałej oferty handlowej. Dział Głównego Konstruktora otrzymał tym samym oficjalne zlecenie opracowania dokumentacji technicznej pick-upa (nadwozie o symbolu N 06). W sumie do momentu uruchomienia produkcji w listopadzie 1958 r. powstało kilka następnych prototypów, które poza badaniami drogowymi używane były również w fabryce jako samochody gospodarcze wykorzystywane w transporcie wewnętrznym.
Od momentu podjęcia produkcji aż do zakończenia jej w 1973 r., jako "model pochodny", pick-up podlegał licznym modernizacjom, które wiązały się bezpośrednio z unowocześnianiem modelu podstawowego.
Gdy zakończyła się produkcja Warszawy, bezpośrednim następcą auta stał się zaprojektowany również w Dziale Głównego Konstruktora pick-up oparty na Polskim Fiacie125p, którego produkcję rozpoczęto w FSO w 1972 r. Po 125p popularność i potrzebę tego typu auta użytkowego potwierdził seryjnie produkowany w Nysie Polonez Truck. Dzięki wielu możliwościom zastosowania i dostępnej cenie, stał się w Polsce symbolem okresu transformacji.
Niestety po latach Warszaw w wersji pick-up zostało bardzo niewiele. Zaledwie kilkanaście sztuk. Prezentowany egzemplarz jest własnością Roberta Brykały, który po wieloletniej odbudowie zakończył prace restauratorskie późną jesienią 2011 r. Według naszej wiedzy, jest to najlepiej odrestaurowany egzemplarz tego modelu w Polsce, chodzi oczywiście nie tylko o gładkość lakieru, ale zachowanie oryginalności.
Właściciel może chyba uchodzić za znawcę tematu, gdyż ma już na swoim koncie restaurację osobowego modelu M20 ("Automobilista" nr 60 - 3/2005) i w trakcie odbudowy przewertował wszelką znaną dokumentację. Jako ciekawostkę można podać, że tapicerkę szył człowiek, który przed laty robił ją zawodowo do Warszaw. Niektóre z kalkomanii w komorze silnika zostało wykonanych jako kopie z oryginałów - no cóż, nie wszystko udało się zachować do naszych czasów.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Automobilista
ZOBACZ TAKŻE: