Recepturę dżemu Maison Dutriez opracowano już w XIV wieku we francuskiej miejscowości Bar-le-Duc. Od razu zyskał miano najbardziej wyrafinowanego wyrobu. A to za sprawą sposobu, w jaki się go produkuje. Jest to bowiem przetwór przyrządzany na bazie owoców porzeczki - pierwotnie jedynie czerwonej, ale obecnie wykorzystuje się również porzeczki białe. Sam proces z pewnością nie odbiega od przygotowania klasycznego dżemu (tego się nie dowiemy, bo receptura jest pilnie strzeżona). Jednak jest tu pewien haczyk.
Porzeczki do Maison Dutriez się dryluje. Już sam ten fakt wzbudza ciekawość - to przecież tak drobne nasionka, że mało kto pomyślałby o pozbywaniu się ich. No, ale jeśli już, to na pewno są po prostu przecierane, tak jak robi się w przypadku malin. Prawda? Otóż nie. Każde ziarenko wyciąga się pojedynczo, a służy do tego ostra końcówka gęsiego pióra. Z uwagi na misterność tego zadania, wykonuje się je ręcznie - żadna maszyna nie zrobi tego tak, by owoców nie zamienić w pulpę. Pracownicy przykładają ogromną uwagę do tego, by w porzeczkach nie pozostało ani jedno ziarenko. W końcu za coś ludzie płacą te krocie. Ale o pieniądzach trochę później.
Ten sposób drylowania porzeczek przetrwał kilka wieków, wojen i francuskich władców, i sprawił, że dżem zyskał zwolenników na całym świecie. Jednym z nich był Alfred Hitchcock. Reżyser znany był z wyjątkowej wybredności w kwestii jedzenia - mówi się, że niechętnie jadał cokolwiek, co nie jest lodami albo stekiem. Okazuje się jednak, że w jego kulinarnym serduszku znalazło się miejsce na Maison Dutriez. Tak bardzo polubił wyrób, że podczas kręcenia swoich filmów zatrzymywał się jedynie w tych hotelach, w których można było go dostać.
Hitchcock był też stałym klientem producenta, który co miesiąc wysyłał 1000 słoiczków do najbardziej luksusowych sklepów i dystrybutorów na terenie USA. Czy reżyser ograniczał się do jakiejś marnej łyżeczki dżemu na toście? Skąd! On nie bawił się w półśrodki - zjadał cały słoik dżemu dziennie.
A jego cena wcale nie była (i nadal nie jest) niska. Za jedno opakowanie rarytasu o wadze 85 g trzeba bowiem zapłacić 18 euro. W przeliczeniu na kilogram to ponad 200 euro, czyli niemal 1000 złotych. Pikuś, co? Co ciekawe, w ofercie producenta znajduje się również dżem z białej porzeczki i ten wyrób kosztuje jeszcze więcej, bo 20 euro za słoiczek.
Zapewne to właśnie wysoka cena oraz misterny sposób przygotowania sprawiły, że Maison Dutriez zyskał jeszcze jedno miano. Mówi się o nim kawior z porzeczki. Czy słusznie? Prawdopodobnie tak - nie bez powodu jego produkcja nie ustaje od kilkuset lat.