kornel-1
10.07.17, 11:52
Są. Świętokrzyskie, dla przykładu.
W sobotę przeszedłem wschodnią część Głównego Szlaku Świętokrzyskiego, z Gołoszyc do Św. Katarzyny (43 km/9 h). Rok wcześniej, pod koniec sierpnia, byłem na zachodnim odcinku szlaku prowadzącym ze Św. Katarzyny do Kuźniaków (ok. 50 km).
Podczas tej wędrówki spotkałem.... dwóch plecakowiczów - starszych panów idących na Św. Krzyż. Oprócz tego, trzech kijkarzy bez plecaków, którzy poszli na spacer do lasu oraz dwóch biegaczy trenujących w górach.
Dwóch plecakowiczów w ciągu całego dnia, w wolny dzień podczas lata, w okresie kanikuły! Niesamowite!
Prawda: były tłumy wycieczkowiczów przy Św. Krzyżu, podjechali autokarami na parking. Potem widziałem jeszcze dorożki i pojazdy z ławeczkami wypełnione "turystami" wiozącymi swe opasłe brzuchy do odległej o trzy kilometry Huty, gdzie zapewne mieli noclegi w agroturystyce.
I powiedzcie mi, że Polacy lubią chodzić po górach...
Lubią - ale patrzeć na góry :D
I druga sprawa wymagająca wyjaśnienie i komentarza. Oto pod św. Krzyżem ustawiono tabliczki sygnowane przez PTTK Kielce, wśród nich "Łysica 6h, Św. Katarzyna 7.5 h". Oba czasy wprowadzają turystów w błąd. Odległość do św. Katarzyny wynosi ok. 16 km. Czasy na mapach i w przewodnikach są znacznie krótsze. Ja sam szedłem 3:50 h a przecież nie chodzę zbyt szybko.
Więc dlaczego kielecki PTTK podaje nieprawdziwe czasy tym samym utrudniając turystykę w regionie, za który jest odpowiedzialny? Pytanie kieruję do Prezesa Zarządu PTTK w Kielcach, Marcina Marciniewskiego.
Kornel