[go: up one dir, main page]

Dodaj do ulubionych

Spoecjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniowa?

15.01.07, 20:43
Stoję właśnie przed wyborem specjalizacji: nauczycielska czy tłumaczeniowa.
Rozumiem świetnie korzyści wynikające z wyboru którejś z tych specjalizacji,
ale zastanawiam się jak to jest na tłumaczeniach, bo nie mam o tym pojęcia.
Czy uważacie, że specjalizacja tłumaczeniowa jest dużo trudniejsza,
przyjemniejsza, lepsza, gorsza itd. od nauczycielskiej? Chciałabym poznać
Wasze opinie zanim podejmę decyzję. Podkreślam, że nie chodzi mi o praktyczne
zastosowanie tych specjalizacji, ale o to, jakie to są studia i jak wy je
widzicie, jak było u Was. Pozdrawiam.
Obserwuj wątek
    • meiga Re: Spoecjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 16.01.07, 00:08
      Ja właśnie kończę specjalizację tłumaczeniową na UJ. U nas ta specjalizacja na
      pewno wymaga poświęcenia dość dużej ilości czasu i aktywnej nauki, dodatkowo
      dochodzi element stresu na tłumaczeniach konsekutywnych i symultance. Ale mam
      wrażenie, że jest ona, w porównaniu do specjalizacji pedagogicznej w moim
      instytucie, bardziej produktywna: uczysz się więcej praktycznych rzeczy, a także
      wchodzisz w języki specjalistyczne (tłumaczenia przysięgłe, język ekonomiczny).
      Z drugiej strony, sp. nauczycielska to dobra deska ratunkowa dla osoby świeżo po
      studiach - w moim odczuciu łatwiej i szybciej znajdziesz pracę w szkole niż
      rozwiniesz praktykę tłumacza.
      Ja generalnie polecam sp. tłumaczeniową, ale uważam, że kluczowe jest wzięcie
      pod uwagę swoich predyspozycji i zainteresowań przy podejmowaniu takiej decyzji.
      Pozdr, m.
      • aga.p.p Re: Spoecjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 16.01.07, 07:57
        Ja jeszcze dorzucę, że po tłumaczeniowej też można uczyć. Może nie w szkołach państwowych, ale już w językowych jak najbardziej. Ale IMHO to akurat jest zaleta - stawki wyższe i więcej swobodysmile W dodatku znając język specjalistyczny można prowadzić kursy specjalistyczne; po samej nauczycielskiej może być ciężko.
        Poza tym wydaje mi się, że na tłumaczeniówce jest więcej pracy i trochę większy stres (właśnie ze względu na symultankę i konsekutywę). Ale stres jest mobilizujący, a popracować wartosmile) Generalnie, też polecam, ale jak pisze meiga, przy wyborze trzeba uwzględnić własne możliwości.

        pzdr,
        Aga
    • alina.walkowiak Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 16.01.07, 19:26
      Dziękuję za powyższe wypowiedzi.

      Rzecz w tym, że ja już jestem nauczycielem, ale zupełnie innego przedmiotu,
      chociaż też filologia (polska). Obecnie zaczęłam studia językowe (angielski) i
      myślę o tym, co dalej. Marzy mi się tłumaczenie książek w przyszłości, ale
      jeszcze bardzo dłuuuuga droga przede mną.
      Z tym nauczaniem to prawda, dużo łatwiej się załapać, ale ja już mam
      uprawnienia pedagogiczne i pracę w szkole, więc chyba warto byłoby zrobić sobie
      tłumaczenia. Tym bardziej, że za 800 zł raczej kiepsko wyżyć.
      Z drugiej strony.... boję się. Kierunek nauczycielski to specjalizacja już mi w
      jakimś stopniu znana i przez to mniej groźna smile A tłumaczenia to całkiem inna i
      zupełnie nowa para kaloszy.
      Dopiero co odkryłam to forum i po lekturze wybranych wątków jestem naprawdę pod
      wrażeniem i zaczynam wątpić, czy tłumaczenia to coś dla mnie. Mam już swoje
      lata na karku, a poziom języka też nie taki, jakiego bym sobie życzyła. Nie
      wiem, czy dam sobie radę na tych tłumaczeniach i czy to ma w ogóle sens.
      • babuka Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 17.01.07, 18:53
        Ja właśnie kończę tłumaczeniówkę. Na pewno jest trudniejsza niż nauczycielska.
        Na nauczycielskiej kują książki na pamięć i tyle. U nas też jest sporo
        zakuwania, ale bardziej trzeba się wykazać w praktyce. Dostajemy dużo tłumaczeń
        do domu, a na większości zajęć po prostu siedzimy i tłumaczymy. Poza tym, tak
        jak już wcześniej wspomniano, niektóre zajęcia są bardzo stresujące. Ja do tej
        pory czuję gulę w gardle przed konsekutywą.
        Najprościej chyba będzie, jeśli weźmiesz pierwszy z brzegu tekst i spróbujesz
        przetłumaczyć. Może się okazać, że Ci się to nie podoba, że najnormalniej w
        świecie nie lubisz tłumaczyć. Zobaczysz też, że trzeba się wykazać dużą wiedzą,
        słowniki nie wystarczają. Niestety czasami trzeba spędzić sporo czasu nad
        jednym zdaniem, a nawet wyrazem.
        Jeżeli jesteś cierpliwa, dociekliwa i umiesz się ładnie wysławiać, radzę wybrać
        tłumaczeniówkę. Fakt, że ukończyłaś polonistykę na pewno bardzo Ci pomoże.
        Trzeba lubić czytać. Czytać, czytać, czytać. I ciągle się doszkalać.
        Poza tym, po co drugi raz przerabiać to samo?
        Jest jeszcze jedno za: rozwiązywanie problemów tłumacza, zabawa językiem,
        dwuznaczność, idiomy... Takie małe pierdołki, a naprawdę ciesząsmile
        Jeśli masz jakieś pytania związane z tokiem studiów, chcesz wiedzieć jak
        wyglądają zajęcia, pytaj. Chętnie odpowiem.
        • alina.walkowiak Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 18.01.07, 10:04
          Babuka, z nieba mi spadłaś smile Spodobało mi się to, co piszesz. Ja bardzo lubię
          język (języki), właśnie zabawę słowną, wieloznaczność, logikę jezykową (i jej
          brak), a poza tym jestem typem, któremu odpowiada spokojna praca wymagająca
          ciepliwości i wysiłku intelektualnego. Moja pierwsza miłość to literatura,
          dlatego właśnie myślę o tłumaczneniu książek w przyszłości. Praca w domu, przy
          własnym komputerze i święty spokój to coś, co przy pracy w szkole wydaje się
          luksusem smile

          Spodobał mi się Twój argument - po co robić znowu to samo smile Święta racja smile
          A ponadto myślę sobie, że specjalizacje nauczycielską można zawsze zrobić na
          podyplomówce.

          Uczciwie jednak przyznaję, że nie mam na razie żadnego pojęcia o tłumaczeniach,
          przedmiotach na studiach z tą specjalizacją związanych, a mój angielski jest na
          poziomie nieco wyższym od FCE, co niby na pierwszym roku wystarcza, ale wiem,
          że to bardzo, bardzo mało. I po prostu boję się, że nigdy nie osiągnę
          odpowiedniego poziomu do tłumaczeń. Ba, że mnie z tych studiów wyrzucą, bo
          pewnie nie dam sobie rady itd. itp. smile

          Babuka, Ty jesteś na świeżo, więc poopowiadaj o tych wszystkich przedmiotach,
          na czym polegają zajęcia i co się na nich robi, jak wyglądają zaliczenia itp.
          Dziękuję Ci za zainteresowanie i pozdrawiam.
          • meiga Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 19.01.07, 15:10
            To jeszcze ja dorzucę swoje pięć groszy, mimo że wywołujesz babukę do odpowiedzi
            smile. Co do twojego poziomu językowego, to masz szansę przy włożeniu pewnego
            wysiłku, rzecz jasna, podwyższyć go znacząco. Druga sprawa to same przedmioty na
            tej specjalizacji. Nie wiem, jak jest u babuki, ale u mnie jest: tłumaczenie
            przysięgłe, konsekutywne, symultaniczne, język prawno-ekonomiczny, stylistyka
            polska, notatki w tłumaczeniu, informatyka, teoria komunikacji, wstęp do
            stosunków międzynarodowych. Jak widzisz, tłumaczenia stricte literackiego w
            ramach samej specjalizacji nie ma. Jest za to jako normalny przedmiot dla
            wszystkich niezależnie od specjalizacji, jaką robią. No i są jeszcze podyplomowe
            studia dla tłumaczy literatury pięknej.
            • lira_korbowa Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 19.01.07, 18:29
              A czy można spytać, gdzie są owe podyplomowe studia dla tłumaczy literatury
              pięknej?
              • jottka Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 19.01.07, 20:00
                jakieś tego typu studium na pewno ujot prowadzi, tzn. w krakowiesmile katedra unesco
                • lira_korbowa Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 20.01.07, 19:53
                  A tak, tak... miałam raczej na myśli regularne studia podyplomowe, bo do
                  informacji o takich nie udało mi się dotrzeć.
                  A czy na temat owego studium ktoś wie coś blizszego? Byłabym wdzięczna za
                  opinie.
                  • meiga Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 24.01.07, 10:15
                    To są regularne studia. Zajęcia odbywają się w soboty i niedziele co tydzień.
                    • lira_korbowa Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 24.01.07, 11:26
                      Niestety w piątki i soboty (co dwa tygodnie)- co dla mnie akurat odpadło w
                      przedbiegach...
                      Poza tym cóż to za "regularne studia podyplomowe", do których nie trzeba
                      dyplomu, i po ukończeniu których dostaje się zaświadczenie.
                      Nieliczne wybąkane opinie na temat owego studium nie napawają otuchą; sama też
                      nie odniosłam najlepszego wrażenia, chcąc uzyskać (bezskutecznie) jakiekolwiek
                      informacje u źródła.
                      Moze ktoś mógłby się podzielić swą opinią? Czy w ogóle warto zawracać sobie tym
                      głowę, czy też jest to klasyczna ssawka pieniędzy?
                      • meiga Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 24.01.07, 11:39
                        Moje informacje na temat tego studium są oparte na tym, co napisano na ich stronie
                        i na skojarzeniu faktu, że podyplomówka z tłumaczeń konferencyjnych jest właśnie
                        sb-nd co tydzień (to już wiem z pierwszej ręki). Trudno mi powiedzieć, jaka jest
                        jakoś studium przekładu literackiego, a nie znam nikogo, kto by je robił/skończył.
                      • jottka Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 24.01.07, 11:48
                        lira_korbowa napisała:

                        > Poza tym cóż to za "regularne studia podyplomowe", do których nie trzeba
                        > dyplomu, i po ukończeniu których dostaje się zaświadczenie.

                        tzn. co do pierwszego (nie trzeba mieć dyplomu) to norma krajowa, na niektóre
                        studia podyplomowe można sie dostać, powiedzmy, na 4. czy 5. roku studiów, jeśli
                        dobrze zdaliśmy egzamin wstępny (tu pewnie jest jakaś rozmowa kwalifikacyjna?)

                        co do drugiego - po dowolnych studiach podyplomowych w kraju dostaniesz
                        zaświadczenie ukończenia ich i tylesmile to wynika z ustawy, a nie np. z braku
                        uprawnień uczelni, dyplom zarezerwowany jest bodaj tylko dla studiów
                        magisterskich (tzn. nie wiem, co dostaje licencjat, chodzi o to, że możesz sobie
                        nazwać dowolny ozdobny blankiet dyplomem, ale w świetle prawa to on dyplomem w
                        powyższym znaczeniu nie będzie i nie wolno takiej nazwy dowolnie używaćsmile
                  • meiga Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 24.01.07, 10:17
                    www.uj.edu.pl/dydaktyka/dydaktyka.php?id=44#studia
            • babuka Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 20.01.07, 19:09
              Taki piękny elaborat stworzyłam, a tu prąd mi wyłączyli i całe wypracowanie
              trafił...
              To ja może odniosę się do tego, co napisała meiga, a jak znajdę chwilkę, to
              napiszę więcej, ok?
              Meiga, ja mam trochę inne zajęcia, ale pewnie dlatego, że nie studiuję na
              uniwerkusmile U mnie podstawowe przedmioty ze specjalizacji to: teoria
              tłumaczenia, tłumaczenie pisemne i tłumaczenie ustne. Od tego się zaczyna. W
              kolejnych semestrach dochodzą gramatyka i stylistyka języka polskiego,
              gramatyka kontrastywna, analiza tekstu, teksty użytkowe, komunikacja
              międzykulturowa, słownictwo specjalistyczne, psycholingwistyka, leksyka i
              leksykografia języka angielskiego, słownictwo biznesowe w tłumaczeniu i jeszcze
              najlepszy przedmiot na naszej specjalizacji o najciekawszej nazwie zresztą:
              prezentacje, negocjacje, spotkania.
              Do tego wszystkiego należy jeszcze dodać filozofię i łacinę oraz pozostałe
              typowe dla filologii ćwiczenia i wykłady.

              Odzyskałam wypracowankosmile Wklejam:
              Ok, spróbuję po kolei.
              Skoro mówisz, że kochasz literaturę, to masz duży plus już na starcie. Postaraj
              się czytać dużo w oryginale, nawet jeśli nie wszystko zrozumiesz, coś Ci w
              głowie zostanie. To jest tak samo jak z czytaniem po polsku. Ludzie oczytani
              ładniej się wysławiają, mają większy zasób słów i robią mniej błędów.

              Ja również marzę o tłumaczeniu książek, ale to nie takie proste. Żeby zarobić
              na tym uczciwe pieniądze, trzeba naprawdę dużo tłumaczyć. Ale o tym może więcej
              powiedzą doświadczeni tłumacze.

              Moim zdaniem FCE na pierwszym roku jest ok, nie przejmuj się tak!smile Na pewno
              zauważyłaś, że jest wielu słabszych od Ciebiesmile Do poziomu CPE już niedalekosmile
              Najważniejsze jest słownictwo. Im więcej słówek poznasz, tym łatwiej będzie Ci
              tłumaczyć. Z czasem nie będziesz tak często sięgać po słownik.

              W mojej szkole przeważają zajęcia praktyczne. Z tego co wiem, na uniwerku mają
              więcej teorii.
              Podstawowe zajęcia, od których zaczyna się specjalizacja: teoria tłumaczenia,
              tłumaczenie pisemne i tłmaczenie ustne.

              Na teorii tłumaczenia zazwyczaj jest bardzo ciekawie. Nauczysz się, jakie
              sprytne techniki można stosować, żeby uniknąć problemówsmile Jeśli chcesz wiedzieć
              o czym mniej więcej będziecie mówić, polecam "Vademecum tłumacza" Krzysztofa
              Lipińskiego. Szybko się czytasmile Książka łatwo i przyjemnie wprowadza w świat
              tłumaczeń. Wprawdzie Lipiński tłumaczy z niemieckiego, ale podaje też mnóstwo
              przykładów z użyciem angielskich wyrażeń.

              Tłumaczenia pisemne, w zależności od upodobań prowadzącego przyjmują
              następujące formy:
              - prowadzący przynosi tekst, rozdaje, my tłumaczymy, po 10 minutach wybrana
              osoba czyta na głos/pisze na tablicy swoją wersję, komentujemy, spieramy się o
              głupie szczegółysmile
              - prowadzący przynosi tekst, rozdaje, tłumaczymy grupowo z pomocą prowadzącego,
              na bieżąco omawiając pojawiające się problemy, notujemy w międzyczasiesmile
              - prowadzący przynosi tekst, rozdaje, wychodzi na kawę, wraca pod koniec zajęć,
              tłumaczenie dostajemy na zadanie.
              Na pierwszym roku specjalizacji tłumaczymy tzw. teksty ogólne. Chodzi o to,
              żeby wyrobić sobie dobre nawyki, więc teksty są nawet w miarę proste, chociaż
              zawsze jest jakiś haczyksmile Następne semestry to już tłumaczenia specjalistyczne
              (ekonomiczne, prawnicze, biznesowe, czasami techniczne albo medyczne).

              Tłumaczenia ustne to już całkiem inna bajka. Mogę opisać tylko konsekutywne, bo
              symultanicznych, dzięki Bogu, nigdy nie miałam. Gwoli wyjaśnienia, tłumaczenie
              symultaniczne (inaczej konferencyjne) wygląda tak, że tłumacz siedzi w kabinie
              ze słuchawkami na uszach i tłumaczy z kilkusekundowym opóźnieniem, tzn. mówi
              jednocześnie z przemawiającym. Natomiast tłumacz konsekutywny cierpliwie czeka
              aż mówca skończy i dopiero wtedy mówi, co tam ma do powiedzeniasmile Najlepsi
              tłumacze są w stanie zapamiętać 5-7 minut przemówienia i potem je zgrabnie
              przełożyć. Ja po dwóch minutkach wysiadam, zaczynam się plątać w zeznaniach,
              gubić wątek i wymyślać niestworzone rzeczysmile
              Zajęcia z tłumaczenia konsekutywnego są bardzo stresujące. Ja miałam trzech
              prowadzących i każdy z nich potrafił mnie nieźle zestresować. Sposób
              prowadzenia zależy od indywidualnych upodobań prowadzącego i możliwości szkoły.
              Oto wszystkie znane mi sposoby:
              - prowadzący przynosi stos kartek zadrukowanych najnowszymi wiadomościami z
              kraju i ze świata, czyta kilka zdań, wybiera ofiarę, ofiara tłumaczy
              - prowadzący może również przynieść kasetę z baaaardzo ciekawym nagraniem i
              poprosić ofiarę o przetłumaczenie wybranego fragmentu, przy czym łatwiejsze
              fragmenty nie są brane pod uwagęsmile
              - czasami jesteśmy proszeni o przygotowanie prezentacji na dowolny temat albo
              streszczenie wiadomości z całego tygodnia, wybrana osoba mówi co tam sobie
              przygotowała, a grupa tłumaczysmile
              - zdarzają się też urozmaicenia typu wybrana osoba wychodzi na środek i z
              marszu opowiada np. najgłupsze wydarzenie ze swojego życia, reszta tłumaczy.
              Jeden z ćwiczeniowców uwielbiał wyciągać po dwie osoby na środek, jedna była
              przemawiającym, druga tłumaczem. U innego tłumaczyliśmy tylko i wyłącznie z
              ławki. Jedni zabraniają robienia notatek, inni uczą, jak je robićsmile

              Aby zaliczyć teorię tłumaczenia, niezależnie od tego czy przedmiot kończy się
              zaliczeniem czy egzaminem, należy wykuć na pamięć kilka podstawowych teorii, w
              skrócie: wiedzieć kto wymyślił i po co.
              Tłumaczenia pisemne są oceniane na podstawie zadań domowych i kolokwiów.
              Kolokwium=prowadzący przynosi tekst-niespodziankę i prosi o przetłumaczenie
              całości, bądź wybranych fragmentów. Czasami pozwala na użycie słownika.
              Zaliczenie tłumaczenia ustnego jest tak proste, że w ogóle nie ma o czym
              wspominaćwink Przetłumaczysz albo niesmile

              Trochę mi to przydługie wyszłosmile Teraz już wiesz, co robią studenci
              translatoryki w czasie gdy powinni tłumaczyć i przygotowywać się do egzaminówsmile

              Meiga, a jak jest u Ciebie?
              • meiga Re: Specjalizacja nauczycielska czy tłumaczeniow 24.01.07, 10:39
                Z przyjemnością Ci wszystko opiszę z krwawymi szczegółami z konsekutywnego smile.
                Tylko jak wrócę z zajęć (o 13 mam przysięgłe dziś).
                papa
              • joanka.k Re: pytanie do Babuki 24.01.07, 13:29
                czesc Babuka. powiedz mi proszę na jakieś uczelni i w jakim mieście studiujesz?
                czy to są studia licencjackie czy magisterskie? bo ja właśnie zastanawiam sie
                jak wyglądają studia magisterskie w poznańskiej Wyższej Szkole języków Obcych?
                robiłam tam licencjat i interesuje mnie właśnie specjalizacja tłumaczeniowa na
                magisterce. chcę wiedzieć z czym przyszłoby mi się zmierzyć.. pozdrawiam
                • babuka Re: pytanie do Babuki 25.01.07, 17:45
                  Cześć Joankasmile Zdaje się, że jesteśmy imienniczkami (o ile od imienia masz
                  nickasmile

                  Te przedmioty, które wypisałam to suma wszystkich, które miałam i mam w dwóch
                  różnych szkołach. Licencjat robiłam w Bielsku, natomiast uzupełniające
                  magisterskie robię w Warszawie, w SWPSie.

                  Powiem tak: gdyby nie specjalizacja na licencjacie, wiedziałabym teraz
                  duuuuuuzo mniej. Na magisterce tak nas trochę olewają, że się wyrażęsmile Tzn.
                  nie przyłożyli się zbytnio do wprowadzenia nas w temat. Jako jedyna w grupie
                  jestem po tłumaczeniówce i widzę, że reszta po nauczycielskich ma spore braki.
                  Tzn. nie znają podstaw, a robią już bardziej zaawansowane rzeczy, co oczywiście
                  daje hmm... różne rezultaty. Nie znam tej szkoły, o której piszesz. Przeglądnij
                  spis zajęć, zapytaj co DOKŁADNIE oferują i kto prowadzi zajęcia. Ja w
                  większości trafiłam na doświadczonych wykładowców i ćwiczeniowców z uniwerków
                  (w Bielsku mieliśmy wykładowców z UJ i UŚ, a w Warszawie z UW).
                  Jak będziesz miała listę przedmiotów, to daj znać na forum. Możemy się wspólnie
                  zastanowić, do czego Ci się przydają.
                  • joanka.k Re: pytanie do Babuki 26.01.07, 12:21
                    czesc. mam na imię Asia, wiec pewnie tak jak Ty. dzięki za odpowiedz.
                    w mojej szkole specjalizacja tłumaczeniowa to był w zasadzie jeden, ostatni
                    rok. i raptem 2 przedmioty, czyli wiedza o przekładzie, gdzie tłumaczylismy
                    teksty, w ramach tego przedmiotu, były też ćwiczenia praktyczne z tłumaczenia
                    oraz translacja, gdzie również tłumaczylismy teksty, w wiekszości pisemnie.
                    natomiast na pisanie pracy licencjackiej mieliśmy teoretycznie pół semestru.
                    tam tez poznałam trochę teorii nt. tłumaczenia. a tak prawdę powiedziawszy
                    najwięcej nauczyłam sie z książek przed obroną. także sama widzisz, ze
                    przedmioty, o których piszesz to dla mnie czarna magia. liczę, ze na magisterce
                    miałabym te zagadnienia, o których piszesz. ale jeszcze nie wiem czy się
                    zdecyduję na magisterkę. jak sobie przypomnę te 3,5 roku prawie wycięte z
                    zyciorysu (tylko nauka i nauka - robiłam studia zaocznie, 2 albo 3 zjazdy w
                    miesiacu) to mi sie odechciewa.... pozdrawiam serdecznie
                    • babuka Re: pytanie do Babuki 26.01.07, 17:17
                      A ja myślę, że mimo wszystko warto się zastanowić. Na magisterce nie ma już
                      tylu zajęć. Na czwartym roku miałam chyba 8 w semestrze, a teraz mam 5-6.
                      Śmiech na sali takie studiasmile

                      No i mam porównanie dzienne a zaoczne. Licencjat robiłam dziennie. Łatwo nie
                      było. Teraz robię zaocznie, bo inaczej się nie dało. I nawet nie jest tak źle.
                      Zależy jak się ułoży plan zajęć. Szkoda tylko weekendów. No ale te półtora roku
                      szybko zleciało (przy trzech zjazdach na miesiąc!).
                      Daj znać, gdy już podejmiesz decyzję!
                      Pozdrawiam
                      Asia
    • alina.walkowiak Dziękuję! :) 21.01.07, 15:16
      Dzięki, kobietki, za wszelkie informacje. Widzę, że tłumaczenia są na pewno
      dużo ciekawsze niż te wszystkie metodyki, pedagogiki i inne z dziedziny
      nauczycielskiej, ale za to wymagają dużo większej wiedzy językowej. Mam jeszcze
      parę miesięcy na zastanowienie, ale korcą mnie te tłumaczenia. Spróbować zawsze
      można, a lepiej żałować, że się coś zrobiło niż, że się czegoś nie zrobiło,
      prawda? smile
      Naprawdę, dziękuję serdecznie za wypowiedzi. A może inni też się dołączą i
      opowiedzą, jak wyglądały ich studia? smile

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się


Nakarm Pajacyka