Jak w temacie. W pracy staram się zachowywać się jak osoba zdrowa, to znaczy dobrze pracować. Ale poza pracą to jakaś teksaska masakra piłą mechaniczną. Miałem do zrobienia projekt na koniec sierpnia, wybłagany na wczoraj, a wczoraj niedbale pogubiłem jego części (bo miałem w kawałkach), choć de facto została mi tylko korekta, a po uporządkowaniu dopiero dzisiaj siedzę i kończę redagowanie - zaraz wyślę, ale to i tak miało być na wczoraj, więc w sumie mogę sobie dupę podetrzeć! Dlaczego ja je...