Jeśli namydlisz całe ciało, ryzykujesz tym, że możesz zniszczyć pożyteczne bakterie pozwalające ludzkiemu mikrobiomowi odróżniać dobre, korzystne dla nas patogeny od tych złych, działających szkodliwie — przekonuje dr Robynne Chutkan, autorka bestsellerowych poradników medycznych, która od lat bada, w jaki sposób sterylny styl życia pozbawia nas wsparcia ze strony bakterii jelitowych.
Zdaniem lekarki nasz organizm bardzo potrzebuje niektórych bakterii i wirusów znajdujących się na ludzkiej skórze. Pokrywanie ciała mydłem, żelami lub innymi środkami polecanymi powszechnie w reklamach na całym świecie, paradoksalnie obniża odporność na niektóre zarazki, przez co stajemy się bardziej podatni na różne infekcje.
O ile nie skończyłeś właśnie biegać w błocie, to jedynymi miejscami wymagającymi codziennego namydlenia są: pachy, stopy i pachwiny w okolicach genitaliów — zapewnia lekarka.
Według niej resztę ciała wystarczy tylko opłukać wodą, nawet jeśli wcześniej intensywnie trenowaliśmy i się spociliśmy. Specjalistka zapewnia, że tylko pachy, stopy i pachwiny w największym stopniu są narażone na rozwój szkodliwych drobnoustrojów chorobotwórczych oraz grzybów, które mogą stanowić zagrożenie dla naszego zdrowia.
Ekspertka sugeruje, że nadużywanie produktów do mycia ciała jest głównie w interesie firm kosmetycznych, które promują zbyt częste sięganie po takie środki. Higieniczny styl życia powinien jednak ograniczyć się do tego, by z rozwagą podchodzić do mycia ciała i dbania o nasz zapach. Przesada w tej kwestii wbrew pozorom może być równie szkodliwa dla naszego mikrobiomu, jak zupełne unikanie kąpieli.
Nasz układ odpornościowy potrzebuje pewnej stymulacji poprzez normalne mikroorganizmy, brud i inne czynniki środowiskowe, aby wytworzyć ochronne przeciwciała i „pamięć immunologiczną". To jeden z powodów, dla których niektórzy pediatrzy i dermatolodzy odradzają codzienne kąpiele dla dzieci. Częste prysznice przez całe życie mogą zmniejszyć zdolność układu odpornościowego do prawidłowego funkcjonowania — ostrzega na łamach "Harvard Health Publishing" dr Robert H. Shmerling, reumatolog z Harvard Medical School.
Podobne zdanie ma mikrobiolog i dermatolog, dr Andy Skotnicki z Uniwersytetu w Toronto, który na łamach "The Atlantic" skarży się, że od 23 lat przyjmuje w swoim gabinecie kolejnych pacjentów, którzy mają problemy ze skórą głównie dlatego, że biorą prysznic każdego dnia rano i wieczorem.
Specjalista uważa, że codzienne mydlenie całego ciała może doprowadzić m.in. do:
Najcenniejszą rzeczą, jaką można zrobić dla higieny w każdego dnia, jest mycie rąk przez 20 sekund wiele razy dziennie — podkreśla dr Skotnicki.
Kosmetyki do mycia warto używać według niego tylko na stopy, pod pachami i pachwinami, a pozostałe części ciała nie wymagają żadnych chemicznych środków i wystarczy tylko opłukać je zwykłą wodą bez żadnych dodatków. Nie należy też przesadzać z codziennymi kąpielami dzieci i niemowląt, bo naraża je to na rozwój m.in. alergicznego nieżytu nosa, a nawet astmy dziecięcej.
Zalecenia te potwierdza również dr David Leffell, dermatolog z Yale School of Medicine, który ostrzega, że podczas kąpieli w gorącej wodzie narażamy naszą skórę na przesuszenie i uszkodzenia, a na dodatek pozbywamy się cennej warstwy ochronnej, która zabezpiecza nas przed szkodliwymi mikroorganizmami. Częste mycie pod prysznicem sprawia również, że stajemy się jeszcze bardziej podatni na różne zakażenia i niepotrzebnie podrażniamy naskórek.
Jeszcze przed pandemią COVID-19 na łamach "Science Advances" naukowcom udało się wykazać, że jeden ze szczepów bakterii występujących na skórze może wiązać się m.in. z niższym ryzykiem raka skóry, a szorowanie mydłem może ograniczyć ich ilość.
Dalsze badania, które prowadzono już w trakcie globalnej walki z koronawirusem, dowodziły natomiast, że regularne stosowanie płynów do płukania ust należy uznać za jeden ze sposobów ograniczenia transmisji COVID-19.
"Płyny do płukania jamy ustnej mogą niszczyć otoczkę lipidową koronawirusów, zwalczając replikację SARS-CoV-2 w jamie ustnej i gardle" — wynika z publikacji w czasopiśmie naukowym "Function", wydawanym przez Oxford Academic.
Połowa Chińczyków deklaruje, że kąpie się 2 razy w tygodniu. Tymczasem dwie trzecie Amerykanów bierze prysznic każdego dnia. W upalnej Australii codziennie całe ciało pod bieżącą wodą myje zaś 80 proc. obywateli. Mieszkańcy naszego kraju pod tym względem plasują się mniej więcej w połowie stawki. 53 proc. Polaków deklaruje, że codziennie kąpie się lub bierze prysznic.
Według ostatnich statystyk każdy prysznic na świecie trwa przeciętnie ponad 8 minut. W tym czasie zużywa się ponad 65 litrów wody, co nie pozostaje bez wpływu na środowisko naturalne i kwestie związane z ekologią. Choć lekarze odradzają zbyt częste mydlenie całego ciała, to jednak wcale nie oznacza to, że w ogóle nie należy się myć. Jest wręcz przeciwnie. Kluczowe znaczenie ma jednak to, które części ciała myjemy i jak często to robimy.
Dermatolodzy zapewniają, że choć należy myć się każdego dnia i wiele razy na dobę myć dłonie oraz kilkukrotnie szczotkować zęby, to jednak lepiej unikać codziennego mydlenia skóry na całym ciele (poza wskazanymi wcześniej stopami, pachami i pachwinami) i stronić od długich kąpieli w gorącej wodzie.
Rekomendowane są natomiast krótkie, około 3-minutowe prysznice w letniej lub chłodnej wodzie. Na wilgotną skórę zalecane jest nakładanie kremów i balsamów nawilżających z naturalnym składem, by uszkadzać bariery hydrolipidowej.
źródło: health.harvard.edu / The Atlantic