Wynajem kawalerki jest niemal niemożliwy, a mieszkania sprzedają się jak świeże bułeczki. Wszystko z powodu 5,5 tysiąca migrantów ekonomicznych, którzy w ciągu ostatniego roku przyjechali do Płocka.
Ceny? Ich rozpiętość w naszym mieście jest spora - od ponad 5 tys. zł nawet do ponad 10 tys. zł za metr kwadratowy. Jak mówią płoccy pośrednicy nieruchomości - jest ruch na rynku, przybyło kupujących, ale za to zmniejszyła się liczba ofert. To dotyczy zarówno rynku wtórnego, jak i pierwotnego.
W agencjach nieruchomości mówią, że wielki boom na lokale z rynku wtórnego zaczął się już w styczniu. Mieszkań na sprzedaż jest mniej niż chętnych, którzy chcą je kupić. I są aż trzy powody, dla których tak się dzieje. Dodajmy, że do łask wróciła wielka płyta.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.