Pomysłodawca i organizator najsłynniejszego rajdu terenowego świata Thierry Sabine zginął w katastrofie śmigłowca w 1986 roku. Wtedy winna była nagła pustynna burza, ale śmierć Sabine'a oraz innych trzech osób powinna być symbolem, który przypomina wszystkim uczestnikom o zachowaniu najwyższych standardów bezpieczeństwa.
Najwyraźniej nie pamiętał o tym pilot śmigłowca z wideo zamieszczonego na Twitterze przez znanego dziennikarza zajmującego się rajdami, Colina Clarka. Na pierwszy rzut oka sytuacja uwieczniona na krótkim filmie wygląda niewinnie. Wydaje się, że pilot odskoczył bezpiecznie, zdając sobie sprawę, że zanadto się zbliżył do zawodnika.
Tak naprawdę potężna ciężarówka Kamaz (która potrafi pędzić po wydmach z prędkością 140 km/h) niespodziewanie podskoczyła i uderzyła bagażem zamocowanym na dachu w płozę helikoptera. Jego załoga i operatorzy kamer na pokładzie musieli najeść się strachu. Dobrze, że tym razem skończyło się tylko na nim, ale to powinna być nauczka na przyszłość. Żadne ujęcie nie jest warte takiego ryzyka.
Wystarczy wyobrazić sobie, co by się stało, gdyby ciężarówkę podbiło mocniej albo płoza śmigłowca zaczepiła się o bagażnik umocowany na dachu. Albo lepiej nie wyobrażać, bo i bez tego na Dakarze śmiertelne ofiary zdarzają się co roku. Najczęściej są nimi motocykliści biorący udział w tym rajdzie. Oprócz Thierry'ego Sabine'a, który choć też był motocyklistą, zginął na pokładzie helikoptera, śmierć poniosło wielu innych. Wśród nich była inna legenda Dakaru, Włoch Fabrizio Meoni, który poniósł śmierć w 2005 roku.
Tegoroczna edycja niestety nie była wyjątkiem. W 2021 roku śmiertelny wypadek miał Pierre Cherpin. 52-letni Francuz zmarł w wyniku poniesionych obrażeń w samolocie, który transportował go do szpitala.
Dobrze, że do listy ofiar nie trzeba było dopisać załogi helikoptera z zamieszczonego filmu. Ciężarowego Kamaza, który na nim uderza w płozę śmigłowca, prowadził Rosjanin Anton Szibałow. Wraz z resztą fabrycznej załogi tej marki zajął drugie miejsce w tegorocznym Rajdzie Dakar w kategorii ciężarówek.
Załoga Szibałow-Nikitin-Tatarinow przegrała tylko z innym samochodem zespołu Kamaz-Master prowadzonym przez Dmitrija Sotnikowa. Fabryczny zespół Kamaz bierze udział w Rajdzie Dakar 1988 roku, jego kierowcy zwyciężali już 16 razy, a od 2017 roku są niepokonani. Najsłynniejszym członkiem rosyjskiego zespołu był Władimir Czagin nazywany "carem Dakaru", który stawał na najwyższym stopniu podium siedem razy. Od 2012 roku nie bierze udziału w tym rajdzie wytrzymałościowym, ale jak widać ma godnych następców.
Tegoroczny 43. Rajd Dakar mimo mylącej historycznej nazwy był rozgrywany na pustynnych terenach Arabii Saudyjskiej. Już po raz drugi załogi startowały w arabskim mieście Dżudda. W 2021 roku w tym samym miejscu była również meta rajdu. W klasyfikacji motocykli zwyciężył Kevin Benavides, quadów - Manuel Andujar, samochodów - Stephane Peterhansel (to 14. zwycięstwo Francuza!), a ciężarówek - wspomniany Dmitrij Sotnikow.
W Rajdzie Dakar 2021 uczestniczyli również Polacy. Młody 19-letni motocyklista Konrad Dąbrowski zajął trzecie miejsce w klasie maratońskiej (28. w generalnej klasyfikacji motocykli). Aron Domżała i Maciej Marton oraz Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk zajęli odpowiednio 3. i 4. miejsce w klasie SSV (lekkich pojazdów terenowych), a Marek Goczał i Rafał Marton 8. w tej samej klasie.
W klasie quadów czwarte miejsce w "generalce" zajął Kamil Wiśniewski. Polski motocyklista Kuba Przygoński tym razem startował samochodem. Wspólnie z Timo Gottschalkiem w swojej Toyocie Hilux zajął 6. lokatę. Za rok zawodnicy znów spotkają się na Półwyspie Arabskim.