@deathnote: Najka to w ogóle ciekawy przypadek, żyje w bardzo "katolickiej" rodzinie, tylko ten katolicyzm jest głównie na pokaz, bo Najce nie przeszkadzało (a nawet śmiała się i mówiła, że myśli tak samo), gdy jej matka przy niej mówiła o odrąbywaniu głów hejterom lub kobietom idącym w marszu, po wyroku TK na temat aborcji (już nie pamiętam, o którą grupę akurat chodziło) lub gdy ta sama matka życzyła ludziom, którzy po wybuchu wojny przyjęli Ukraińców, aby Ci Ukraińcy zabili ich we śnie.
Kiedyś myślałem, że Najka jest specyficznym przypadkiem narwanej katoliczki i że nagrywa treści skrajnie szkodliwe i nieprawdziwe, ale że jest w tym szczera.
Ale po niektórych ostatnich jej wygłupach doszedłem do wniosku, że Najka troluje.
Wie, że jest ładna i że samą twarzą przyciągnie spermiarzy, w tym całe rzesze redpillowców/blackpillowców z przekonaniami konserwatywnymi/reakcyjnymi, utożsamianymi z tradycyjnym katolicyzmem. Nie wiem, czy miała patronite (nie widzę teraz, co może oznaczać, że patronite ją wyrzucił), ale gdyby miała, to mogłaby liczyć na niemałe pieniądze.
Ma wiedzę religijną, o której przekazanie zadbali jej rodzice, ale nie jest wierząca. Mówi z wielkim namaszczeniem i gra ultrakatolicką influencerkę, nagrywając coraz bardziej skrajny content i widząc, że to się przyjmuje, co utwierdza ją w przekonaniu, że może sobie na to pozwolić.
W skrócie, robi dokładnie to, co w takiej roli by robił każdy ultrakatolicki influencer, tyle że jest młodą osobą, a nie pojawia się u niej ŻADNA refleksja, że jej rodzice ewidentnie się pogubili? Nie przeszkadzają jej poglądy jej rodziców o odrąbywaniu głów hejterom czy życzenia, by Ukraińcy zamordowali swoich gospodarzy we śnie?
Osobiście znam osoby, które mają (lub miały) takie poglądy i w środowisku mocno katolickim w wyniku głoszenia takich poglądów spotkali się tylko z oburzeniem i ostracyzmem. Nawet, jeśli nie wszystkich, to jednak znacznej grupy osób, co wzbudziło jednak jakąś refleksję nawet u nich, a co dopiero u pozostałych.
Dlatego jestem przekonany, że to tylko/aż gra. Spotyka się z wielką aprobatą jej rodziców i jej środowiska, więc jest jej bardzo na rękę. Nie wiem tylko, jak to możliwe, że jeszcze nie spotkała żadnego spowiednika, który by jej uświadomił, że robi źle. Owszem, może jest do tego stopnia niewierząca, że nie czuje potrzeby spowiadania się, a do komunii chodzi na pokaz. Ale nie potrafię sobie wyobrazić, żeby nikt nigdy i nigdzie nie wyciągnął jej zachowania na światło dzienne.
Bo da się oszukiwać wszystkich przez jakiś czas, da się oszukiwać niektórych przez cały czas, ale nie da się oszukiwać wszystkich przez cały czas.
I jeszcze (sam sobie odpowiem). Najka kręciła treści coraz bardziej skrajne, aż zaczęła wchodzić w temat, o którym nie ma pojęcia (seks). Absurdalnie kuriozalny był filmik o tym, że seks w ciąży jest zakazany, oparty na cytacie, że Józef nie zbliżał się do Maryi aż porodziła Syna*. Filmik zyskał sporą oglądalność i Najka zorientowała się, że może na tym zrobić spory zasięg, więc zaczęła, jak widać, brnąć dalej.
W tym wszystkim nikt nie zatrzymał się nad pytaniem, czy z tak odczytanego cytatu nie wynika w takim razie, że Józef zbliżył się do Maryi po rozwiązaniu. A jeśli nie, to takie odczytanie oznacza, że katolikom nie wolno współżyć nie tylko w ciąży, ale też po rozwiązaniu.
Pomijając ten aspekt, oraz fakt, że Święta Rodzina nie była nigdy** przedstawiana jako wzorzec etyki seksualnej dla małżeństw katolickich, idąc dalej tokiem rozumowania, który przedstawiła Najka, doszlibyśmy do dwóch absurdów. Po pierwsze, że nigdy nie wiadomo, w którym momencie doszło do poczęcia. Jeśli było współżycie w okresie płodnym, należałoby się powstrzymać od współżycia aż do miesiączki, bo kobieta mogłaby być już potencjalnie w ciąży. Po drugie, że jeśli by doszło do rozwiązania, ale nie przez urodzenie, tylko przez poronienie, to małżeństwu współżyć już nigdy nie wolno.
Obydwa te przekonania są zwyczajnie błędne.
**) Przez nauczanie Kościoła Powszechnego, w odróżnieniu od nauczania partykularnego wynikającego z osobistego doświadczenia przewodnika duchowego dla konkretnych par, czy w odróżnieniu od niektórych poradników dla spowiedników XVIII- i XIX-wiecznych, szczególnie pochodzących z Francji i Północnych Włoch (pewien „katolicki teolog” lubuje się w cytowaniu z nich, fałszywie przedstawiając je jako naukę Kościoła, wieszcząc że imprimatur i nihil obstat oznaczają, że drukowana książka jest zgodna z nauką Kościoła, a oznaczają tylko, odpowiednio, „zezwolenie na druk” oraz „brak przeciwwskazań do zgody na druk”).
*) Dla amatorów biblistów, którzy twierdzą, że ten fragment przeczy dziewictwu Maryi po urodzeniu Jezusa: użyty jest grecki czasownik ἐγίνωσκεν (eginōsken), który został użyty w czterech miejscach:
Mk 15, 10: „Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść”
Łk 7, 39: „Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą».”
J 2, 25: „i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje.”
W żadnym z powyższych fragmentów słowo wiedzieć nie oznacza „poznania” w sensie seksualnym (jak w Rdz 4,1), notabene hebrajskie יָדַ֖ע (yā·ḏa‘) wcale nie jest używane tylko w tym znaczeniu (w przeciwieństwie do „odkrywania nagości”, czyli (הּ׃)עֶרְוַ֥ת תְגַלֶּ֖ה (ṯə·ḡal·lêh ‘er·wā·ṯ(āh)).
Zwrot „poznać” może oznaczać tyle, że Józef Maryi nawet nie widział nago przed porodem.
Mnie uczyli, że chrzest likwiduje wszystkie grzechy wogóle. Ktoś się zapytał księdza czemu w takim razie nie chrzci się dorosłych, którzy już mają trochę na sumieniu tylko małe dzieci, które nie zdążyły jeszcze nic ukraść czy zabić. Ksiądz w odpowiedzi wyrzucił pytającego za drzwi.
Może na tej stronie jest ktoś na tyle stary kto był tymi drzwiami i potwierdzi to zajście.
Czegoś tak głupiego jeszcze w tym roku nie widziałam.
Odpowiedz@deathnote: Najka to w ogóle ciekawy przypadek, żyje w bardzo "katolickiej" rodzinie, tylko ten katolicyzm jest głównie na pokaz, bo Najce nie przeszkadzało (a nawet śmiała się i mówiła, że myśli tak samo), gdy jej matka przy niej mówiła o odrąbywaniu głów hejterom lub kobietom idącym w marszu, po wyroku TK na temat aborcji (już nie pamiętam, o którą grupę akurat chodziło) lub gdy ta sama matka życzyła ludziom, którzy po wybuchu wojny przyjęli Ukraińców, aby Ci Ukraińcy zabili ich we śnie.
OdpowiedzKiedyś myślałem, że Najka jest specyficznym przypadkiem narwanej katoliczki i że nagrywa treści skrajnie szkodliwe i nieprawdziwe, ale że jest w tym szczera. Ale po niektórych ostatnich jej wygłupach doszedłem do wniosku, że Najka troluje. Wie, że jest ładna i że samą twarzą przyciągnie spermiarzy, w tym całe rzesze redpillowców/blackpillowców z przekonaniami konserwatywnymi/reakcyjnymi, utożsamianymi z tradycyjnym katolicyzmem. Nie wiem, czy miała patronite (nie widzę teraz, co może oznaczać, że patronite ją wyrzucił), ale gdyby miała, to mogłaby liczyć na niemałe pieniądze. Ma wiedzę religijną, o której przekazanie zadbali jej rodzice, ale nie jest wierząca. Mówi z wielkim namaszczeniem i gra ultrakatolicką influencerkę, nagrywając coraz bardziej skrajny content i widząc, że to się przyjmuje, co utwierdza ją w przekonaniu, że może sobie na to pozwolić. W skrócie, robi dokładnie to, co w takiej roli by robił każdy ultrakatolicki influencer, tyle że jest młodą osobą, a nie pojawia się u niej ŻADNA refleksja, że jej rodzice ewidentnie się pogubili? Nie przeszkadzają jej poglądy jej rodziców o odrąbywaniu głów hejterom czy życzenia, by Ukraińcy zamordowali swoich gospodarzy we śnie? Osobiście znam osoby, które mają (lub miały) takie poglądy i w środowisku mocno katolickim w wyniku głoszenia takich poglądów spotkali się tylko z oburzeniem i ostracyzmem. Nawet, jeśli nie wszystkich, to jednak znacznej grupy osób, co wzbudziło jednak jakąś refleksję nawet u nich, a co dopiero u pozostałych. Dlatego jestem przekonany, że to tylko/aż gra. Spotyka się z wielką aprobatą jej rodziców i jej środowiska, więc jest jej bardzo na rękę. Nie wiem tylko, jak to możliwe, że jeszcze nie spotkała żadnego spowiednika, który by jej uświadomił, że robi źle. Owszem, może jest do tego stopnia niewierząca, że nie czuje potrzeby spowiadania się, a do komunii chodzi na pokaz. Ale nie potrafię sobie wyobrazić, żeby nikt nigdy i nigdzie nie wyciągnął jej zachowania na światło dzienne. Bo da się oszukiwać wszystkich przez jakiś czas, da się oszukiwać niektórych przez cały czas, ale nie da się oszukiwać wszystkich przez cały czas.
OdpowiedzI jeszcze (sam sobie odpowiem). Najka kręciła treści coraz bardziej skrajne, aż zaczęła wchodzić w temat, o którym nie ma pojęcia (seks). Absurdalnie kuriozalny był filmik o tym, że seks w ciąży jest zakazany, oparty na cytacie, że Józef nie zbliżał się do Maryi aż porodziła Syna*. Filmik zyskał sporą oglądalność i Najka zorientowała się, że może na tym zrobić spory zasięg, więc zaczęła, jak widać, brnąć dalej. W tym wszystkim nikt nie zatrzymał się nad pytaniem, czy z tak odczytanego cytatu nie wynika w takim razie, że Józef zbliżył się do Maryi po rozwiązaniu. A jeśli nie, to takie odczytanie oznacza, że katolikom nie wolno współżyć nie tylko w ciąży, ale też po rozwiązaniu. Pomijając ten aspekt, oraz fakt, że Święta Rodzina nie była nigdy** przedstawiana jako wzorzec etyki seksualnej dla małżeństw katolickich, idąc dalej tokiem rozumowania, który przedstawiła Najka, doszlibyśmy do dwóch absurdów. Po pierwsze, że nigdy nie wiadomo, w którym momencie doszło do poczęcia. Jeśli było współżycie w okresie płodnym, należałoby się powstrzymać od współżycia aż do miesiączki, bo kobieta mogłaby być już potencjalnie w ciąży. Po drugie, że jeśli by doszło do rozwiązania, ale nie przez urodzenie, tylko przez poronienie, to małżeństwu współżyć już nigdy nie wolno. Obydwa te przekonania są zwyczajnie błędne. **) Przez nauczanie Kościoła Powszechnego, w odróżnieniu od nauczania partykularnego wynikającego z osobistego doświadczenia przewodnika duchowego dla konkretnych par, czy w odróżnieniu od niektórych poradników dla spowiedników XVIII- i XIX-wiecznych, szczególnie pochodzących z Francji i Północnych Włoch (pewien „katolicki teolog” lubuje się w cytowaniu z nich, fałszywie przedstawiając je jako naukę Kościoła, wieszcząc że imprimatur i nihil obstat oznaczają, że drukowana książka jest zgodna z nauką Kościoła, a oznaczają tylko, odpowiednio, „zezwolenie na druk” oraz „brak przeciwwskazań do zgody na druk”). *) Dla amatorów biblistów, którzy twierdzą, że ten fragment przeczy dziewictwu Maryi po urodzeniu Jezusa: użyty jest grecki czasownik ἐγίνωσκεν (eginōsken), który został użyty w czterech miejscach: Mk 15, 10: „Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść” Łk 7, 39: „Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą».” J 2, 25: „i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje.” W żadnym z powyższych fragmentów słowo wiedzieć nie oznacza „poznania” w sensie seksualnym (jak w Rdz 4,1), notabene hebrajskie יָדַ֖ע (yā·ḏa‘) wcale nie jest używane tylko w tym znaczeniu (w przeciwieństwie do „odkrywania nagości”, czyli (הּ׃)עֶרְוַ֥ת תְגַלֶּ֖ה (ṯə·ḡal·lêh ‘er·wā·ṯ(āh)). Zwrot „poznać” może oznaczać tyle, że Józef Maryi nawet nie widział nago przed porodem.
OdpowiedzMnie uczyli, że chrzest likwiduje wszystkie grzechy wogóle. Ktoś się zapytał księdza czemu w takim razie nie chrzci się dorosłych, którzy już mają trochę na sumieniu tylko małe dzieci, które nie zdążyły jeszcze nic ukraść czy zabić. Ksiądz w odpowiedzi wyrzucił pytającego za drzwi. Może na tej stronie jest ktoś na tyle stary kto był tymi drzwiami i potwierdzi to zajście.
Odpowiedz