moim_zdaniem
19.08.05, 12:22
Mam świetnego szefa, obcokrajowca, komunikujemy się tylko po angielsku.
Proces rekrutacyjny odbywał się na europejskim poziomie: rozmowa, trochę
żartów, potem lunch, potem decyzja, warunki kontraktu. Żadnych pytań czy
planuję mieć dzieci i kiedy nie było, co uważam za wielce taktowne ze strony
mojego bossa.Generalnie pracą ogólnie jestem zachłyśnięta na plus.
Planuję z mężem dzidziusia, kontrakt mam do końca stycznia. Zastanawiamy się
czy odczekać do przedłużenia umowy (na 99% będzie na czas nieokreślony) i
wtedy starać się po cichu o dziecko, a jak już będę w ciąży to udać
zaskoczenie,że niby nie planowane itp. Czy porozmawiać uczciwie z szefem, że
planujemy dziecko, jak on się na to zapatruje? Znając jego będzie dumny, że
ważne jest dla mnie jego zdanie i pytam go o to, może to uznać jako wielką
lojalność wobec firmy. Tylko nie wiem czy nie okaże się, że po prostu nie
przedłuży mi umowy, bo stwierdzi,że nie będzie marnował na mnie i moją ciążę
czasu. To jest naprawdę świetny, życiowy człowiek. Np. wysyła mojego kolegę
na siłe na urlop, bo twierdzi, że on chce mieć w pracy wypoczętych ludzi, a
nie przemęczonych. Co sądzicie, porozmawiać z nim uczciwie, czy robić swoje?