[go: up one dir, main page]

Dodaj do ulubionych

Jednak nie jestem wariatką.

11.07.18, 14:09
Tytuł nie jest ani przewrotny ani durny. Odzwierciedla raczej stan mojego ducha,bo u psychiatry nie byłam, tylko u psychologa. A miałam z czym pójść.
....ale od początku.
Niegłupia dziewczynka. Ale cholernie samotna mimo, że rodzina zwyczajna. Tyle tylko, że ona jakaś inna i chyba to był problem.
Umiałam czytać i pisać w wieku 4 lat, pomijam że uczyłam się od starszego wiele lat brata, byłam jego cieniem. Ale on moim obrońca nie. Chciałam żeby mnie rodzice i on kochali, ale do dziś idzie im kiepsko.
Bo jestem inna? To tez.
Jak mała dziewczynka słyszałam wciąż, że jestem...beznadziejna. Brzydka, gruba, głupia. Że inne dzieci są ekstra a ja nie. Brak wciąż wyśmiewał tusze , która potem jak się okazało wynikała z problemów z hormonami, odstające uszy, sztywne włosy i garbaty noc, który sam mi złamał choć całkiem przypadkiem to się stało.
Rodzice ze wsi, więc patrzyli zawsze na świat oczami bez perspektyw. Dzięki nauczycielce z miasta, która uczyła mnie w pierwszych latach szkoły, zrozumiałam że przynajmniej nie jestem głupia. Wręcz przeciwnie. Że jestem zdolna. Dzięki tej kobiecie, która walczyła o moją przyszłość z moimi rodzicami, nie stałam się żoną jakiegoś gospodarza, choć rodzice mieli gorszy plan - córkę ma się po to, by opiekowała się rodzicami. Brat, naturalnie studia i tak dalej.
Na szczęście po naciskach udało mi się pójść do ogólniaka, do miasta. Mieszkałam poza domem i to był pierwszy krok do wolności. Potem poleciało. Ale kompleksy zostały. Ogromne. Zaczęłam się leczyć hormonalnie dzięki badaniom okresowym w pracy, schudłam i poczułam się dużo lepiej, ale wciąż w głowie mam tamte 85 kg zamiast tych co mam 62.
Wciąż mam złamany nos ale uszy chowam w długich włosach. Wciąż myślę, że jestem niewystarczająco dobra, mądra, wykształcona, idealna i tak dalej i dalej i dalej.....
Przez te kompleksy wiązałam się ze złymi facetami, tak wybierałam. Małżeństwo z maminsynkiem nadużywającym alkoholu i potem związek z borderem, który mnie wypala do dziś, choć nie jesteśmy już razem. Były realizuje plan zniszczenia mnie, a ze mieszkamy w jednej niedużej miejscowości nie jest mu to trudno robić. Przez rok miałam to gdzieś ale to nie pomaga, jego macki skłóciły rodzinę. Moją, bo mota i miesza mimo że ma kogoś innego. Ale czerpie radość z tego zapowiadanego zresztą zniszczenia mnie.
Psycholog mnie naprawia, a raczej ja dzięki niej próbuję naprawić siebie, ale.....jedno zdarzenie, jak teraz zachowanie bratowej, i pękam. Spotkania co tydzień nie dają dość siły, nie umiem sobie poradzić z ta nagonką na którą nie zasłużyłam. a w zasadzie zasłużyłam byciem miłą i spolegliwą kiedyś. I teraz też. Uciekłam z domu, z którego mnie wywalano. Jak kiedyś z rodzinnego. Bo postanowiłam żyć po swojemu, rozwijać się. Eks zresztą chciał także żebym była domowa kurą, bez pracy, uzależnioną od niego. Poroniłam, nie mam dzieci bo nie mogę po tamtej sytuacji. Czuję się sama a raczej samotna w tej walce o siebie. Mam 50 lat i pustkę. chciałam rok temu się zabić, planowałam ale.....jakoś dałam radę z tymi myślami....Psycholog to było wyjście z tych mysli, inaczej bym ich nie odegnała skutecznie.
Mam póki co prace, mam swoje mieszkanie. A mimo to nie potrafię się tym cieszyć, bo czuję się znowu zaszczuta, zakompleksiona. Jak sobie z tym radzić?
Obserwuj wątek
    • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 17:24
      Dużo tego bagażu ! Jak długo chodzisz na terapię i w jakim nurcie pracuje Twoja terapeutka? Możesz napisać w jakim charakterze pracujesz?
      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 18:44
        Chodzę ponad rok, wcześniej dwa razy w tygodniu, ale potem, z racji finansów tylko raz na miesiąc. Ostatni kwartał tylko dwa razy. Pracuję na stanowisku kierowniczym w urzędzie
    • kod_matrixa Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 18:33
      Oczywiście że wszystko z Tobą OK. Jednak nie usłyszysz od psychologa prawdy tj. że społeczeństwo w dużym stopniu to zwyczajni troglodyci. I to nie Ty powinnaś się do nich dostosowywać tylko prędzej oni do Ciebie.
      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 18:45
        Ale oni się nie dostosuja. Im jest dobrze. To ja wydaje się być autsaiderem....
      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 18:50
        Tylko oni się nie zmienią, nie dostosuja. Ja wychodzę na autseidera. Dziwaka. Samotnego emocjonalnie.
        • kod_matrixa Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 21:20
          Nie jesteś żadną outsiderką, Nie Ty tylko reszta chołoty ma się wstydzić własnego zachowania!
          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 22:19
            Wiesz, najgorsze jest to że uwierzyłam że jestem beznadziejna kiedyś, a przecież piastuje poważne stanowisko, wyglądam na 10 lat mniej, słyszę że jestem ładną kobieta i kręcą się adoratorzy. Ale ja wciąż widzę siebie z taką jaka mi wmowili
            • kod_matrixa Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 22:24
              Bo tak działa mózg, że sprawy nieprzyjemne są bardziej utrwalane w pamięci. To niestety reguła. I to jest jedyny tego powód. Dlatego nie przejmuj się. Sama widzisz, że ludzie na poziomie Cię doceniają. I tego się trzymaj!
              • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 22:39
                Wiem, ale codziennie mnie to boli i wkurza. A do tego wprawia na nowo w stare kompleksy
        • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 15:38
          manka50 napisała:

          > Tylko oni się nie zmienią, nie dostosuja.


          Zrozum, że oni nie mają żadnego obowiązku się zmienić, tym bardziej dostosować do Twoich życzeń.


          Ja wychodzę na autseidera. Dziwaka. S
          > amotnego emocjonalnie.


          Tak się widzisz? To zmień swój kąt widzenia. Napisz wielkimi literami na tekturze - jestem ładna, mądra i dumna ze siebie. Powieś nad łóżkiem i czytaj codziennie aż w to uwierzysz jak w Ewangelię. Nie przeglądaj się w cudzych oczach, tylko we własnym lustrze.
      • iwona334 fantasta z Ciebie... 11.07.18, 18:50
        kod_matrixa napisał(a):
        I to nie Ty powinnaś się do nich dostosowywać tylko prędzej oni do Ciebie.


        ile ty masz lat i gdzie mieszkasz ?
        - na Alasce, lub Syberii - gdzie z racji surowej Natury ludzie sa skazani na wzajemna pomoc ?

        ale nie tu - w Europie.
        • manka50 Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 18:56
          Tak naprawdę może na tej Alasce ludzie bardziej się szanują bo rzadko widzą? Małe polskie społeczności są bezwzględne dla inności. Lepiej nie wyjść z szeregu. Ja wychodzę a potem się... Kulę.... Jak teraz
          • herakles-one Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 20:18
            A z czym wyszłaś w tej społeczności, że spotkało się to z ostracyzmem? Co takiego mają Ci za złe ?
            • kod_matrixa Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 21:31
              Nie wystarczy Ci wyjaśnienie że są po prostu naendertalami? Takie to ciężkie do zakumania?

              W całkiem nieodległej przyszłości jednostki inteligentne opanują sytuację nad resztą niedorobionego gatunku jak niegdyś nasi przodkowie opanowali dziką zwierzynę z sawanny.

              Łoj będzie bool doopy. I co niektórzy będą musieli się nauczyć wielu rzeczy - opanować nowe technologie i prawdziwe standardy społeczne godne miana człowieka albo won spowrotem na drzewo do szympansów.
            • manka50 Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 22:22
              Nie wiem. Mój były rozsiewa info które ma go wybielic bo jest borderem, a już raz miał problemy z powodu pierwszej żony bo używał przemocy, o czym ja dowiedziałam się po latach z nim. On ma duże wpływy więc.... Układają się ludzie jak chce.
              • kod_matrixa Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 22:30
                Taki damski bokser to przecież najgorsza szmata. To on jest w takim razie słaby psychicznie.
                • manka50 Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 22:38
                  Jest, dlatego tak niszczy wszystkie osoby które to wiedzą. Kiedyś była żonę ale nie wiedziałam długo bo wyjechała daleko stad. Ja nie mogę. Bo nie jestem tak dobra w czyms że mając 50 lat znajde pracę za którą się utrzymam w dużym mieście. Ale to byłoby najlepsze wyjście
          • kod_matrixa Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 21:37
            Nie masz się czego kulić i bać. Tak jak inteligentniejszy treser nie może bać się silniejszego fizycznie ale głupszego od siebie zwierzaka. Tak też i Ty powinnaś do tego podejść.
            • manka50 Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 22:23
              Ale co mu zrobić, skoro manipuluje innymi, a grupa takich ludzi to duży problem. Plotki potrafią zabić
              • kod_matrixa Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 22:26
                Im bardziej będziesz ignorować to całe tałatajstwo tym bardziej będą sfrustrowani aż z tej frustracji przestaną.
                • manka50 Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 22:34
                  Tak robiłam ostatni rok i jest coraz gorzej. Były rozswcieczony atakuje z nowych stron a plotkarze maja używanie.... To jest nie do wyrobienia....
                  • herakles-one Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 23:23
                    Ja myślę Manka tak; 1. Tobie byłaby konieczna mocniejsza terapia niż ta , którą odbywasz. Nie wiem, jakie masz układy w pracy i czy mogłabyś sobie pozwolić na dłuższe zwolnienie? Wiem, że to w Twoim wypadku jest bardzo trudne. Myślę o głębokiej terapii prowadzonej w trybie sanatoryjnym w Ustroniu. Takie terapie są prowadzone w dwóch sanatoriach: Tulipan i Narcyz w Ustroniu. Myślę, że wróciłabyś po niej zupełnie odnowiona.
                    2. Zastanów się ;czy nie warto pomyśleć o zmianie środowiska? Wiem , że mieszkanie i praca Cię tam trzyma, ale z mieszkaniem można jakoś to rozwiązać : zamienić, wynająć, sprzedać i kupić nowe) Pracy też jest obecnie coraz więcej, ale jeśli pracujesz w Urzędzie to gorzej. To jednak musiałby być dopiero następny etap.
                    Wiem co potrafi osoba z borderline i dlatego w ogóle to mi przyszło na myśl.
                    3. Operacja nosa koniecznie.

                    4. Te Twoje wybory nieodpowiednich partnerów, to nie tyle rezultat Twoich kompleksów, chociaż pewnie też miały wpływ. Myślę jednak, że ważniejszą przyczyną było to, że wybrałaś to, co już znałaś z domu rodzinnego- wybrałaś osoby, które Cię nie kochały i nie były zdolne do okazania Ci miłości. Tak to jakoś się dzieje, że nieświadomie dokonujemy podobnych wyborów, tak jakby w nadziei, że przezwyciężymy traumatyzujące doświadczenia, że to czego nie mogliśmy zmienić w dzieciństwie teraz odmienimy. Ta motywacja jest poza naszą świadomością, więc się nie obwiniaj, że źle wybrałaś. Tę terapię polecałbym z dwóch względów: jest to głęboka terapia sięgająca nieświadomości oraz drugi wzgląd- grupa daje Ci informacje zwrotne, które pomogłyby Ci zbudować swoją nową samoocenę. To niestety tak się dzieje, że nawet jak wiesz, że jesteś ładna i mądra, to to się nie przekłada na zmianę Twojego myślenia o sobie, bo tego emocjonalnie nie czujesz. Czujesz się tak, jak wtedy, gdy Cię krytykowały i wyśmiewały osoby, od których miałaś prawo oczekiwać miłości. I dlatego byłaby Ci potrzebna głęboka terapia, której terapeutka w prywatnym gabinecie obawiam się, że nie zrobi jak należy. Ponadto, przy ilości Twoich problemów może to trwać latami.
                    • herakles-one Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 23:36
                      Polecam Ci lekturę : www.publio.pl/zyj-wystarczajaco-dobrze-agnieszka-jucewicz,p77471.html
                    • manka50 Re: fantasta z Ciebie... 11.07.18, 23:47
                      Masz rację. Ale jestem sama i mam co mam. Urlop nie wchodzi w grę. Z l4 też kłopot bo... . Chętnych na to co robię jest wielu, chociaż kasa raczej słaba ale ponoć prestiż.... Ja na to patrzę inaczej. Zawodowo umiem góry przenosić, mam kreatywność, entuzjazm, siłę. Prywatnie jestem jak bezbronne dziecko.
                      Wyjechać... Myślałam ale z tym co mam dyplom niczego nie dostanę co da szansę na samodzielne utrzymanie. Mieszkanie tu kosztuje tyle co garaż w dużym miescie w kiepskiej dzielnicy. Poza tym za mało w siebie wierzę. Znowu czuję się jak zbity pies. Beznadziejna, głupia i do niczego. Trudno wtedy ryzykować. A terapia którą mam... Tak, za mało. Wiem.
                      • herakles-one Re: fantasta z Ciebie... 12.07.18, 02:33
                        A język obcy jakiś znasz? Może mogłabyś wyjechać do pracy za granicą i zostawić ten cały syf ? Nie odrzucaj żadnego wariantu, przemyśl na spokojnie. W dużych miastach, nie mówię o Warszawie, bo tam się nie ma po co pchać, też są tańsze mieszkania o niższym komforcie np. w jakiejś kamienicy.
                      • herakles-one Re: fantasta z Ciebie... 12.07.18, 02:56
                        Jeśli myślisz, ze nic nie możesz w tej swoje sytuacji zrobić, to zmień myślenie !
                        • manka50 Re: fantasta z Ciebie... 12.07.18, 05:50
                          Staram się. Staram się uwierzyć w siebie. To zawsze mnie hamowalo. Border zrujnowal mi życie ale przede wszystkim to co czuje do siebie. Było słabo a teraz jest tragicznie. Każda trudnosc wpycha mnie w płacz i doły. Boję się że runie zaraz reszta tego glinianego kolosa jakim jest moje życie. Język znam ale za słabo, zresztą jestem zwykłym kimś, kto za granicą może co najwyżej sprzątać a w kraju.... Chciałam być menadżerem w markecie. Wszystko super ale wiek nie ten. Trudno się nie dolowac do reszty...
          • leda16 Re: fantasta z Ciebie... 12.07.18, 15:48
            manka50 napisała:

            Ma
            > łe polskie społeczności są bezwzględne dla inności. Lepiej nie wyjść z szeregu.
            > Ja wychodzę a potem się... Kulę.... Jak teraz


            Ja widzę, Forumowicze też Ci napisali, że wyolbrzymiasz i przejaskrawiasz to, co Cię spotkało. Miliony kobiet zostały okradzione i porzucone na pastwę losu, z kilkorgiem małych dzieci, w chorobie nowotworowej, bez pracy, mieszkania, w sytuacji daleko, daleko gorszej niż Twoja. To są te "inne" w Twoim mniemaniu? Środowisko je sflekowało? " Wyszły z szeregu" bo się rozwiodły z chłopem pijakiem i przemocowcem? Mańka, żyjemy w XXI wieku...nikt nie robi dożywotniej tragedii z takich faktów, nie koncentruje się obsesyjnie na plotach. A Ty jeszcze gonisz po Fb i sama ich szukasz!
    • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 20:55
      Witaj Mańka. Miło, że tu trafiłaś. Rozumiem, że w założeniu tej terapii zmiana sposobu myślenia, czyli podejścia, do własnych problemów powinna się przyczynić do poprawy samopoczucia to długi proces przy takim nawarstwieniu trudności. W każdym razie stać Cię już na to, aby dostrzegać swoje dobre strony i osiągnięcia - obiektywnie większe niż te na które skazało Cię środowisko. To wszystko zdobyłaś sama, więc bądź z siebie dumna. Może warto również na nowy nos oszczędzić albo na NFZ pod hasłem skrzywionej przegrody nosowej? Wierz mi, że nic tak nie rozwścieczy Twoich wrogów jak widok zadbanej, uśmiechniętej kobiety nie zniżającej się do reagowania na ploty. Na urlopie już byłaś? Jako singielka bez zobowiązań rodzinnych masz większe możliwości zrobić sobie wakacje w jakimś egzotycznym kraju a zawistnikom w pracy przysłać widokówkę z życzeniami.
      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 22:32
        Leda, witaj. Rozstanie troszkę mnie kosztowało też materialnie, bo odeszłam od faceta z którym byłam w konkubinacie więc wszystko co było wspólne zatrzymał dla się i jest problem z rozliczeniem. A ja wszystko co miałam wpakowałam przez kilkanaście lat w ten związek. Ale to był mój błąd, który popełniłam sama i świadomie. Na wczasy mnie nie stać, bo zarabiam nie aż tyle, a życie samej kosztuje tyle co dwie osoby. Ale.... Nos tak. Zamierzam go zrobić, dla siebie głównie. Szukam solidnego lekarza, bo nie chce się wpakowac w gorszy niż mam. A z wiekiem choć jestem ładniejsza, zadbana itp to ten problem nie maleje, a raczej bardziej mi przeszkadza. Staram się trzymac fason, udawać że jestem wyjątkowo happy, ale to byłego chyba jeszcze bardziej ostatnio rozjusza bo to drugi rok zaraz i ma kobietę a wciąż ze mną walczy. Mimo że już nawet odpuścilam odzyskanie rzeczy
    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 11.07.18, 23:05
      Dziś siedzę i płaczę. Nikt nie widzi. Ale w za kogo to interesuje? Nikogo. Moje koleżanki żyją życiem mężów, dzieci lub wnuków. Ja życiem wolontariusza, zawodowym i troskami, jakie niesie moje życie.
      W dni takie jak dziś nie daje rady. Chciałabym nie żyć. A świat nienawidzę. Nie umiem być samowystarc, Al a emocjonalnie.
      • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 02:53
        To jest zrozumiałe, że się tak czujesz. Gdy to przeczytałem też odczułem ciężar bagażu jaki nosisz i Twoją bezradność. Jeśli chcesz się zemścić na tych co Ci wyrządzili krzywdę, to nie ma słodszej zemsty niż osiągniecie sukcesu. Jeśli w pracy potrafisz być efektywna to i z życiem prywatnym się uładzisz pod warunkiem, że podejmiesz wewnętrzną decyzję, że chcesz to zrobić.
        Ja znałem prokuratora, który był wychowywany przez samotną matkę schizofreniczkę, którą co i raz zabierano do psychiatryka, a mieszkali w takiej norze, że szczury po nich chodziły. Mimo tego zdobył wykształcenie i był tak kulturalny i uprzejmy, że to aż raziło. Ten mi teraz akurat się przypomniał, ale znam wielu innych , którzy pokonali podobne przeszkody w życiu. Jeśli oni mogli to i Ty sobie poradzisz.
        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 05:55
          Staram się. Wciąż się staram. Od roku buduje się na nowo. Tylko to wokoło mnie dobija i brak wiary w siebie. Prac z psycholog sprawiła że trochę się podnioslam. Ale wciąż jestem typem człowieka który chce wszystkim dogodzić a bardziej to wszyscy tego idę mnie oczekują. Wiesz, mam niby przyjaciół ale... Jak byłam chora i nie mogłam się ruszyć po zakupy to tylko jedna osoba zapytała czy czegoś mi potrzeba. Reszta pisała głodne kawałki w stylu będzie dobrze, trzymaj się. Samotne święta też dały popalić. Jestem inna, nie plotkuje, nie kombinuje, jestem prostolinijna i kieruję się ideałami. W zasadzie... Wariatka
          • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 09:32
            Co za głupoty wypisujesz? Nie jesteś żadną wariatką. Gdyby wszyscy mieli takie cechy jak kierowanie się wartościami, prostolinijność, pomaganie innym, to świat byłby lepszy. Wiem, że to bolesne gdy ludzie, na których liczysz Cię zawodzą, lecz nie skupiaj się teraz na tym, bo ich nie zmienisz i nie użalaj nad sobą. Takie rozmyślanie typu "jak oni tak mogli" jest bezproduktywne.
            Skup się na tym co jest dobre dla Ciebie!
            Nikt w zasadzie do tej pory nie okazał Ci miłości, nie zaopiekował Tobą. Musisz się nauczyć sama opiekować sobą . Już przecież to robiłaś: odchudziłaś się, zmieniłaś, słowem zadbałaś o siebie.
            Zrób to teraz. Nigdy nie jest za późno, by zmienić swoje życie.
            Wspierałem kobietę , która będąc już po pięćdziesiątce przeżyła tragedię, bo złamała kręgosłup, dostała zawalu serca i leżała ok. roku w gipsie. Tymczasem, zatrudnieni u niej ludzie w sklepach, których była właścicielką narobili manka, a ta osoba, która ją zastępowała nie odprowadzała składek ZUS i kobieta została z dużymi długami, sklepy padły.
            Ta kobieta też miała jak Ty w dzieciństwie odtrącającą matkę, a ojca najczęściej nieobecnego. W obliczu tej tragedii nie załamała się, lecz zaczęła się od podstaw uczyć z kaset języka, a po opanowaniu jego podstaw wyjechała za granicę jako opiekunka dla seniorów. Początki były trudne, lecz przetrzymała, zarabia bardzo dobrze i ma osobę do opieki, którą lubi, traktuje jak własną matkę. Teraz już biegle zna język. Jest tam już 6 lat . Też jest po rozwodzie i też miała związek z osobą z borderline, który ją rozłożył na łopatki i spowodował depresję. Pomagałem jej wyjść z tego. Jeśli ona potrafiła, to Ty też potrafisz. Jesteś młodsza, masz wyższe wykształcenie i jeszcze długie lata życia przed sobą. Zadbaj, by były jak najlepsze!
          • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 15:31
            manka50 napisała:

            > Staram się. Wciąż się staram. Od roku buduje się na nowo.

            To nie tak. Bez sensu jest "budowanie się od nowa" jeżeli nie wiesz, jaki jest cel tej budowy. Wcale nie musisz się budować Ty już masz zbudowaną pozycję zawodową i skoro jest to stanowisko kierownicze, to szkoda go porzucać dla niepewnej przyszłości gastarbeitera. Opiekę nad seniorami za granicą podejmują głównie osoby bez wykształcenia, które może i lepiej tam zarabiają, ale czują się wyobcowane środowiskowo i praktycznie są tam pariasami. Po wyjeździe do tego stanowiska już powrotu nie masz. A zdarzyć się może wszystko, łącznie z chorobą, która zmusi Cię do powrotu do Polski i uwieszenia się na UP. Dopiero ex by się cieszył. Również "wiara w siebie" nie jest Ci do niczego potrzebna. Potrzebny jest cel w życiu a tym może być miła dla każdego postawa hedonistyczna. Zazdrościsz koleżankom życia rodzinnego, a one mogą zazdrościć Tobie - dobrej pensji, stanowiska, wolnego czasu, niezależności. Nikogo nie musisz obsługiwać, znosić humorów prymitywnego męża, który już od dawna przestał kochać, wypruwać sobie flaków aby dogodzić egoistycznym bachorom, roli sprzątaczki, kuchty, służącej...Jesteś wolna i niezależna. I gdybyś - jak mniemasz - była zerem, nikt by sobie głowy nie zawracał plotkowaniem na Twój temat.


            Ale wciąż jestem typem człowieka który chce wszystkim dogodzić a bardziej to
            > wszyscy tego idę mnie oczekują.


            Nie pomożesz sobie, jeśli usiądziesz w gabinecie psychologa, infantylnie stwierdzisz "No cóż, taka już jestem i...rób pani coś ze mną". Zadaj sobie pytanie: Czemu chcesz wszystkim dogodzić (swoim kosztem, kosztem swojego czasu i energii) a ci "wszyscy" Cię olewają" oraz wyciągnij z tego zasadny wniosek: czy oni na to zasługują? Odpowiedź będzie oczywista i trzymaj się jej na zawsze.


            Wiesz, mam niby przyjaciół ale... Jak byłam ch
            > ora i nie mogłam się ruszyć po zakupy to tylko jedna osoba zapytała czy czegoś
            > mi potrzeba. Reszta pisała głodne kawałki w stylu będzie dobrze, trzymaj się.


            Dlaczego czekasz na pomoc zamiast o nią poprosić?! Dlaczego wyobrażasz sobie, że znajomi powinni zgadywać Twoje potrzeby, domyślać się ich i zachowywać jak jasnowidze? Korona z głowy by Ci spadła jakbyś do kilku osób napisała - przynieś mi to, to i to.

            S
            > amotne święta też dały popalić.


            Pisałaś, że masz matkę, brata, to co, z wszystkimi jesteś skłócona? Jeśli tak, są kurorty przyjmujące gości na Święta i zapewniające przez te 2-3 dni atrakcyjne rozrywki. Nie masz nikogo na utrzymaniu, zarabiasz więcej niż najniższa pensja czyli 1250 zł netto. Masz pół domu, które możesz wynająć lub wrócić tam i wynająć mieszkanie. Więc nie pisz, że Cię nie stać. No i pamiętaj - nikt się o Ciebie i Twój majątek z ex, szarpał nie będzie. Ty to musisz zrobić.


            Jestem inna, nie plotkuje, nie kombinuje, jeste
            > m prostolinijna i kieruję się ideałami. W zasadzie... Wariatka


            Ja też nie plotkuję i nie kradnę. Takie są miliony ludzi. To co, wszyscy wariaci?
            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 16:05
              Leda, zawsze w punkt ,ale tak jest do połowy. Teraz kilka wyjaśnień.
              Faktem jest że mam matkę i brata. Brat jest daleko i jest mało rodzinny a jego żona jeszcze mniej, święta spędzają na wczasach zagranicą niezmiennie od lat. Sami. Mama to osoba z którą nie mam więzi, owszem, odwiedzam, pomagam trochę finansowo i jestem w wigiliię, bo inaczej sumienie by mi nie odpuściło. Matka zawsze mi dowalała, zawsze fajne były inne dzieci i mój brat, to trudno mi było na tym oprzeć miłość do rodzica. Teraz spełniam obowiązki i prawdę mówiąc jej też to wystarcza.
              Pół domu nie ma, zabrał mi je były, dając w zamian malutkie mieszkanie w którym mieszkam. Mieliśmy dom kupiony na pół ale on nie chciał sprzedać po rozstaniu, a walka o te moje pół by mnie zrujnowała finansowo, więc wzięłam to mieszkanko żeby nie siedzieć tam z nim, gdy on przyprowadza koleżanki, narzeczoną i tak dalej. Zostało tam wszystko poza osobistymi rzeczami. Musiałam uciec bo naprawdę bym zwariowała, choć on tak jak byłą żonę wyzywał mnie od psychicznych.
              Mam w urzędzie mniej niż trzy tysiące, to nie metropolia. Rachunki wszystkie - czynsz, woda, gaz, energia, internet, tv i paliwo to niecałe 1000 zł, a matce kupuję leki za kilka stów. Sorry ale wiele nie zostaje.

              Nie użalam się, pytam o radę.
              • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 17:35
                A dlaczego brat nie finansuje matce leków? Chyba jest zamożniejszy od Ciebie? Tak to już zwykle jest, że dziecko które najmniej dostało od rodziców najwięcej im daje.
                Ja Ci nie proponuję byś się podjęła opieki seniorów za granicą, to był tylko przykład. To prawda, co pisze Leda, że zwykle Polak jest tam obywatelem drugiej kategorii, ale to dot. przede wszystkim ludzi niewykształconych i bez dobrej znajomości języka. Wiele osób tam się urządziło i nie chcą wracać do tego naszego piekiełka. Jeśli czujesz, że Twój dyplom nie gwarantuje wysokich zarobków to uzupełnij wykształcenie. Teraz rynek pracy się zmienił, pracodawcy poszukują pracowników. Oczywiście to moje subiektywne zdanie, ale bycie menedżerem w sieci handlowej, nie wydaje mi się ekscytującą pracą. Może w jakieś fundacji mogłabyś się zatrudnić później jeśli masz takie inklinacje do pomagania innym ? Jest teraz mnóstwo różnych studiów podyplomowych. Jeśli się zajmiesz czymś, to nie będziesz rozmyślać i użalać nad sobą. Będziesz miała cel w życiu. Dawno się rozeszłaś z tym Twoim partnerem? Co do pigułek to masz zupełną rację.
                • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 17:47
                  A nad łóżkiem powieś sobie to:
                  Ludzie są jak morze, cza­sem łagod­ni i przy­jaźni, cza­sem burzli­wi i zdrad­li­wi. Prze­de wszys­tkim to jed­nak tyl­ko woda. Albert Einstein

                  Może jego słowa pomogą Ci nabrać dystansu do ludzkich opinii i ich namiętności ?
                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 08:51
                    Nie słyszałam tego zdania. Dziekuję, bardzo mądre.
                • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 08:50
                  Mój brat ma bardzo dużo pieniędzy, ale wszystkim szefuje jego żona i ona uważa, że to obowiązek córki zając się matką, przy czym sama się rodzicami nie zajmowała, tylko jej dwie siostry. Swego czasu nakłoniła , a z zasadzie mój brat na jej namowę, moją mamę na sprzedaż swojego mieszkania w kamienicy, dołożyli trochę kasy i kupili małe w bloki na siebie, tym samym mieszkanie w któym mieszka mama jest teraz ich. To tak dla wyjaśnienia jak to wygląda i dlaczego nasze relacje są takie a nie inne.
                  Masz rację, co do angażowania się w coś. Lata temu, zanim zwiazałam się z byłym, byłam bardzo zaangażowana w wolontariat w hospicjum, chociaż to się wtedy tak ladnie nie nazywało....Czas wrócić, tylko nie do tego, bo teraz jestem za słaba psychicznie na takie działanie. Może coś lżejszego, ale wartościowego tak samo....
                  • nick.jak.nick Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 08:59
                    Ale ja juz ci napisalem, popracuj nad zmiana bratowej, da sie naprawde. Sam widzialem jedna, ktara byla cwana. Udawala przyjaciolke bratowej, a robila zupelnie co innego, o czym bratowa nie wiedziala. Wpedzila ja w taka depresje, ze zapomniala jak sie nazywa i sama uciekla od jej brata. Dzis siostra i brat sa rodzenstwem niczym z telenoweli, dziewczyna pracuje nad bratem szczesliwa, ze brata odzyskala a rodzina jest prawidlowa.
                    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:08
                      Mogę próbowac, ale bez pomocy brata bedzie ciezko. No i ona musi się do mnie odzywac, bo od kilku tygodni, gdy coś jej powiedziałam w oczy, zresztą jak to ja - grzecznie - zrobiła aferę że ją obraziłam i zakomunikowała, że naszej rodziny znać nie chce, w ogóle i na zawsze. No a mój brat co na to? Ze on nic....nie poradzi i się mieszał nie będzie. Ot, co.
                      • nick.jak.nick Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:39
                        No to wlasnie sprobuj o czym ci pisalem. Wazne tezm czy maja dzieci, bo jak uda ci sie ich dokumentnie poroznic, to moga miec problem. Jednak jak uda ci sie tak ja ta, co ja wspomnialem wpedzic bratowa w depresje, moze brat zacznie pic, to ty odbierzesz im dzieci. Uwierz, ze niczym bys im tak nie dopiekla za to, co ci zrobili. Gdybys znalazlanporzadnego, uczciwego, rodzinnego czlowieka, to mogli byscie te dzieci zaadoptowac jak wlasne, ty tez bts miala przeciez jakas czastke wlasnych genow, bo to brata. oomysl o tym, jezeli dzieci maja, a uwierz, ze nic tak nie zniszczy zycia bratowej, jak to.
                        • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:12
                          nick.jak.nick napisała:

                          > No to wlasnie sprobuj o czym ci pisalem. Wazne tezm czy maja dzieci, bo jak uda
                          > ci sie ich dokumentnie poroznic, to moga miec problem. Jednak jak uda ci sie t
                          > ak ja ta, co ja wspomnialem wpedzic bratowa w depresje, moze brat zacznie pic,
                          > to ty odbierzesz im dzieci. Uwierz, ze niczym bys im tak nie dopiekla za to, co
                          > ci zrobili. Gdybys znalazlanporzadnego, uczciwego, rodzinnego czlowieka, to mo
                          > gli byscie te dzieci zaadoptowac jak wlasne, ty tez bts miala przeciez jakas cz
                          > astke wlasnych genow, bo to brata. oomysl o tym, jezeli dzieci maja, a uwierz,
                          > ze nic tak nie zniszczy zycia bratowej, jak to.

                          Ku... ludzie, gdzie Wy macie rozum, zeby tak durnych rad udzielac osobie z problematyka psychiczna w amoku nienawisci. Moze lepiej od razu napisac, zeby zabila ta bratowa, to wszelkie jej problemy znikna jak od czarodziejskiej rozdzki, w to tez pewnie uwierzy. Juz pod wplywem postow zaczyna knuc, ze moglaby cos z zyciem z bratowej zrobic, tylko brat musialby jej pomoc. Gdzie rozum, gdzie zdrowy rozsadek, zeby takie rzeczy proponowac osobie, ktora ma problem z identyfikacja rzeczywistosci. Moze faktycznie pewnego dnia wezmie noz i zabije ta kobiete wierzac, ze to ulzy jej wszelkim problemom. Przeciez po jej postach widac golym okiem jaka nienawiscia zionie to tej kobiety.
                          • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:09
                            Ps. trollu, nikt nie odbierze dzieci jej bratowej. Duch swiety nie byla w stanie zaopiekowac sie dziecmi wlasnymi, wiec na pewno nie przydarzy sie idiota, ktory przydzieli jej dzieci cudze.
                            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:00
                              nikt nikomu nikogo odbierac nie będzie a ja takich rad nie zamierzam jak nick realziowac, bo nie są zgodne z tym jakie wartości sa dla mnie ważne. Nie musisz tak krzyczeć. Na nikogo. Prosze Cię, bys przestała tu pisac. Jesli to ma tak wyglądac i nie potrafisz grzecznie, to nie pisz tutaj. Dziekuję
                              • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:05
                                To nie ty na szczescie decydujesz o tym, kto moze pisac na tym forum, a kto nie.
                                • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:08
                                  Ale nie znaczy ze muszę zgodzic się na istnienie tutaj takiej osoby jaj Ty.
                                  • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:10
                                    manka50 napisała:

                                    > Ale nie znaczy ze muszę zgodzic się na istnienie tutaj takiej osoby jaj Ty.

                                    Tobie sie juz zupelnie w glowie poprzestawialo, to nie Ty na szczescie decydujesz o cudzym istnieniu. Gdyby tak bylo, to bylaby totalna tragedia.
                              • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:51
                                manka50 napisała:

                                > nikt nikomu nikogo odbierac nie będzie a ja takich rad nie zamierzam jak nick r
                                > ealziowac, bo nie są zgodne z tym jakie wartości sa dla mnie ważne. Nie musisz
                                > tak krzyczeć. Na nikogo. Prosze Cię, bys przestała tu pisac. Jesli to ma tak wy
                                > glądac i nie potrafisz grzecznie, to nie pisz tutaj. Dziekuję

                                Oczywiscie, ze ty z takim trollem wypisujacym bzdury co slina na jezyk przyniesie zgadzasz sie, bo pojechal twoimi klockami na temat niszczenia bratowej zycia. No i jak ja smialam trollisku w takiej sytuacji zwrocic uwage, gdy napisal, ze brat powinien znalezc sobie dziewczyne odpowiadajaca tobie. Idz faktycznie do psychiatry, moze bedzie w stanie cos pomoc, chociaz szczerze w to watpie.
                                • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 14:03
                                  Twoj sposob wyrażania się, obraźliwy i atakujący mi nie odpowiada, nie chodzi o rację czy jej brak.
                                • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 15:31
                                  Nie, Tobie nie odpowiada wszystko, co nie jest przyklaskiwaniem Twoim oczekiwaniem.
                                  Co do postu trolla, kazdy, nawet cwiercinteligent kapnalby sie, ze to troll, ale z racji tego, ze sa osoby, ktore te bzdury moga wziac na serio, zwrocilam mu uwage w taki, czy inny sposob.
                                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 23:23
                                    Jednak musisz popracować nad kompetencjami. Bo się mylisz w tej kwestii. Wiem że to trudne dla Ciebie zaakceptować fakt że jesteś omylna. Ale uwierz, sądzę że w wielu kwestiach, gdyby się lepiej przyjrzeć. Patent na mądrość to raczej nie jest Twój patent
                                    • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 15:27
                                      Nigdy nie mowilam, ze mam patent na madrosc, ale Ty tez go nie posiadasz.
                          • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:23
                            Mańka nie ma żadnego problemu z identyfikacją rzeczywistości. Jest świadoma swoich uczuć w przeciwieństwie do Ciebie.
                            • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:34
                              herakles-one napisał:

                              > Mańka nie ma żadnego problemu z identyfikacją rzeczywistości. Jest świadoma swo
                              > ich uczuć w przeciwieństwie do Ciebie.

                              Odczep Ty sie wreszcie ode mnie, czego Ty ode mnie chcesz, ze czepiasz sie kazdego mojego posta? Ze przyklasuje rozkapryszonej, egocerntrycznej, plotkarskiej babie z problemami psychicznymi?
                              • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:34
                                Ze nie przyklaskuje mialam na mysli
                              • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:44
                                Ty masz większe problemy od niej.
                                • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:51
                                  herakles-one napisał:

                                  > Ty masz większe problemy od niej.

                                  A kim Ty jestes, zeby mi stawiac diagnozy? Ja sie nie rozpisuje na temat mojego zycia prywatnego i nie obrabiam tylka rodzinie obwiniajac dookola wszystkich. ODWAL ty sie ode mnie, nie masz argumentow, to zaloz czapke i idz w druga strone.
                                  • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 19:03
                                    Wyładowujesz swoją złość na obcych Ci osobach. Piszesz o swoich byłych partnerach, który świadczy o nienawiści do nich. Starasz się poniżyć innych- tak jak było z Wiolcią z powodu jej pochodzenia, a sama, jak z Twoich postów wynika, obracasz się w jakimś półświatku. Ja jestem chłopem, ale wstyd by mi było takiego języka używać, jak Ty używasz. W tym mogłabyś udowodnić swoją przewagę nade mną. I jedynie w tym. Tutaj w stosunku do Mańki też jesteś agresywna i obrażasz ją bez powodu. Nic nie wiesz o niej, poza tym co napisała, a konfabulujesz na jej temat. I to nazwałem paranoją. Projektujesz swoje wrogie uczucia na nią i ją oskarżasz o nienawiść do szwagierki. Podczas gdy ona opisała fakty, a nie wyrażała się o niej tak, jak to Ty masz w zwyczaju.
                                    • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 20:46
                                      A skad, ze to, co ona pisala o szwagierce, bratowej, czy innych sa fakty? To Twoja konfabulacja i projekcja jej wlasnej prawdy objawionej.
                                      • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 21:10
                                        Jeśli potrafisz udowodnić, że było inaczej to przyznam Ci rację. Dopóki tego nie zrobisz, to są Twoje konfabulacje. A Twoje życie mnie nic nie obchodzi, dopóki nie napadasz na innych i nie robisz wiochy tutaj. Mańka pisze o swoich problemach i chce je rozwiązać, a Ty swoje zamiatasz pod dywan. Rezultat jaki tego jest, to każdy widzi, oprócz Ciebie.
                                        • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 21:14
                                          Ale co ja mam ci do udowadniania? Idz lepiej kury nakarmic, niz sie tu kompromitowac chlopie
                                          • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 21:54
                                            Gdzie Ty te kury widzisz> U siebie na wsi?. Urojenia masz. Nie mówię o kurach teraz, lecz o tym ,że Mańkę traktujesz jak Ducha. Naprawdę skręcasz w stronę paranoi. Idź Ty lepiej do psychiatry, jak nie chcesz do psychologa.
                                            • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 21:59
                                              herakles-one napisał:

                                              > Gdzie Ty te kury widzisz> U siebie na wsi?. Urojenia masz. Nie mówię o ku
                                              > rach teraz, lecz o tym ,że Mańkę traktujesz jak Ducha. Naprawdę skręcasz w stro
                                              > nę paranoi. Idź Ty lepiej do psychiatry, jak nie chcesz do psychologa.

                                              www.youtube.com/watch?v=ymPu2PdLW3I
                                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 23:26
                                    Ada a Ty kim jesteś by stawiać diagnozy? Z tego co sama napisałaś w kilku miejscach w tym poście, musialas sie poddać leczeniu i w domu też zdarzenia raczej mało normalne. Nie mów że ma problemy psychiczne, bo ja z psychiatry nie korzystałam i nie korzystam a Ty tak , stąd wniosek raczej prosty, prawda?
                                    • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 23:32
                                      manka50 napisała:

                                      > Ada a Ty kim jesteś by stawiać diagnozy? Z tego co sama napisałaś w kilku miejs
                                      > cach w tym poście, musialas sie poddać leczeniu i w domu też zdarzenia raczej m
                                      > ało normalne. Nie mów że ma problemy psychiczne, bo ja z psychiatry nie korzyst
                                      > ałam i nie korzystam a Ty tak , stąd wniosek raczej prosty, prawda?

                                      Straszne, w wieku 50 odbija palemka, ze z herakleskiem forumowym nie mozna zniesc kolejnego jajeczka
                                      • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 09:30
                                        Tutaj Ada przerosłaś samą siebie. To okrutne i nikczemne co napisałaś. Nie chodzi o mnie, bo ja mam w dupie Wasze opinie i osądy, ale napisać coś takiego kobiecie, która straciła dziecko i nie może przez to mieć już dzieci- może tylko ktoś taki jak Ty. Widzę, że Twój stan się pogarsza z dnia na dzień.
                                        • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 10:07
                                          herakles-one napisał:

                                          > Tutaj Ada przerosłaś samą siebie. To okrutne i nikczemne co napisałaś. Nie chod
                                          > zi o mnie, bo ja mam w dupie Wasze opinie i osądy, ale napisać coś takiego kob
                                          > iecie, która straciła dziecko i nie może przez to mieć już dzieci- może tylko k
                                          > toś taki jak Ty. Widzę, że Twój stan się pogarsza z dnia na dzień.


                                          Odwal ty sie w koncu ode mnie wiejski filozofie, kazdy, absolutnie kazdy wlacznie z administracja wie, ze to duch swiety i ze gracie tu we wspolnym duecie. I jeszcze raz powtarzam odwal sie od mojego zycia i nie probuj mnie w zaden sposob przywolywac do tlumaczenia, bo ty jestes dla mnie zwyczajnie nikim i nic cie nie obchodzi, co ja robie. A na mojego eksa sie wiecej nie powoluj, bo mozesz dostac od niego to, czym straszyles Nanie.
                                          • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 10:40
                                            Mnie przeraża poziom agresji, jaki w tym wątku okazujesz Ada w stosunku do Manki i Herkulesa. Nie spodziewałam się tego po tobie, ale może za bardzo zawsze usprawiedliwialam sobie twoje agresywne zachowania.
                                            • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 10:56
                                              mona.blue napisała:

                                              > Mnie przeraża poziom agresji, jaki w tym wątku okazujesz Ada w stosunku do Mank
                                              > i i Herkulesa. Nie spodziewałam się tego po tobie, ale może za bardzo zawsze us
                                              > prawiedliwialam sobie twoje agresywne zachowania.
                                              >

                                              Teraz wszystko sie na mnie skupi, ale mowiem ze przyzwyczajona jestem. Podobnie jak nie chcialam, a musialam patrzec jak wyglada swiat oczami cpuny-narkomanki i zwyrodnialca odsiadujacego wyrok za morderstwo...
                                              • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 11:20
                                                ada_ww napisała:

                                                > mona.blue napisała:
                                                >
                                                >
                                                > Teraz wszystko sie na mnie skupi, ale mowiem ze przyzwyczajona jestem. Podobnie
                                                > jak nie chcialam, a musialam patrzec jak wyglada swiat oczami cpuny-narkomanki
                                                > i zwyrodnialca odsiadujacego wyrok za morderstwo...

                                                Mogę jeszcze zrozumieć, choc tez trudno, agresje w stosunku do Mańki, jeśli uwazasz ja za trolla, ale za nickiem Herkules kryje sie człowiek, który nie zasłużył sobie na taką agresję.
                                                • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 11:24
                                                  I jeżeli nick Mańka nie jest trollem to też nie zasłużył sobie na taka agresję. Nawet jak masz krytyczne zdanie to mozna to wyrazić oględniej.

                                                  Przeczytałam własnie w WO artykuł nt przemocy domowej i może to tak na mnie podziałało, ale ponieważ sama to przeszłam to boję się nadmiernej agresji.
                                                • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 11:33
                                                  mona.blue napisała:

                                                  >> Mogę jeszcze zrozumieć, choc tez trudno, agresje w stosunku do Mańki, jeśli uwa
                                                  > zasz ja za trolla, ale za nickiem Herkules kryje sie człowiek, który nie zasłu
                                                  > żył sobie na taką agresję.
                                                  >
                                                  Ale co Ty go tlumaczysz Mona? Jak on bezczelnie czepia sie kazdego mojego postu, czy Ledy to jest Ok? Przeczytaj sobie raz jeszcze, jak ten jakze wrazliwy czlowiek zwracal sie do forumowiczki Nanie zastraszajac ja? Ja nie zamierzam mu sie spowiadac z mojego prywatnego zycia, a ten do mnie, ze mam mu cos udowodnic? Moze dla Ciebie on cos znaczy i udowadniaj mu co sobie tylko chcesz, ja nie zamierzam i tez nie zamierzam sobie pozwalac na wieczne ataki w kierunku mojej osoby.
                                                  A co do przykladu zwyrodnialca i cpuny, przeciez to nie bylo bynajmniej do duchy i heraklesa, przeciez taki porzadny czlowiek, jak on to muchy by nie skrzywdzil. Kiedys ktos spod nicka zdaje sie krytyk napisal, ze siedzi za morderstwo, ktorego nie popelnl, ale to byl niewinny zarti za tamtym nickiem z pewnoscia nie kryje sie herakles. Po prostu z racji moich studiow podyplomowych, ktore sama sobie wybralam kieruja mnie do takich, a nie innych prac. I byl tam aksperyment zimbardo, gdzie jeden z wyrokiem gral role szefa, a jego cpuna-narkomanka szefowa, grono psychologow, psychiatrow, czy tych, ktorzy sie jeszcze ucza robilo sobie notatki. A ludzie wyksztalceni w kierunku socjalizacji psychopatow odgrywali role asocjalnych przyklekajac sobie pircing czy dobierajac odpowienio stroj. To bylo tak zupelnie na marginesie co do poprzestawianych rol.
                                                  • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 19:38
                                                    Prosiłem byś udowodniła, że to, co pisze Mańka, to są kłamstwa, które jej zarzucasz, a nie Twoje prywatne sprawy. Nie kłam !
                                                    Nic mnie Twoje prywatne sprawy nie obchodzą, a gdy piszesz na forum o nich to mam je prawo komentować . Ja nie konfabuluję na Twój temat, tak Ty to robisz.
                                                  • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 22:49
                                                    ada_ww napisała:

                                                    > mona.blue napisała:
                                                    >
                                                    > >> Mogę jeszcze zrozumieć, choc tez trudno, agresje w stosunku do Mańki
                                                    > , jeśli uwa
                                                    > > zasz ja za trolla, ale za nickiem Herkules kryje sie człowiek, który nie
                                                    > zasłu
                                                    > > żył sobie na taką agresję.
                                                    > >
                                                    > Ale co Ty go tlumaczysz Mona? Jak on bezczelnie czepia sie kazdego mojego postu
                                                    > , czy Ledy to jest Ok? Przeczytaj sobie raz jeszcze, jak ten jakze wrazliwy czl
                                                    > owiek zwracal sie do forumowiczki Nanie zastraszajac ja? Ja nie zamierzam mu si
                                                    > e spowiadac z mojego prywatnego zycia, a ten do mnie, ze mam mu cos udowodnic?
                                                    > Moze dla Ciebie on cos znaczy i udowadniaj mu co sobie tylko chcesz, ja nie zam
                                                    > ierzam i tez nie zamierzam sobie pozwalac na wieczne ataki w kierunku mojej oso
                                                    > by.
                                                    >
                                                    Może i masz rację, oboje siebie atakujecie nawzajem. A co Herakles pisał do Nanie to już nie pamiętam dokładnie, wiem tylko że walczyli że sobą.
                                                  • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 22:56
                                                    Obrazal ja i zastraszal, ze jak bedzie wyglaszac w taki sposob swoje opinie, to jej tak wpie..., ze juz nie pamietam co wiecej.
                                                  • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 00:12
                                                    Konfabulujesz znowu !
                                                • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 14:45
                                                  mona.blue napisała:
                                                  za nickiem Herkules kryje sie człowiek, który nie zasłu
                                                  > żył sobie na taką agresję.


                                                  W tym względzie całkowicie Adę popieram. Człowiek, który wykreował tak złośliwego i prymitywnego nicka, który dowala Forumowiczom diagnozami psychiatrycznymi, z prostackim wścibstwem węszy w cudzym prywatnym życiu i roi, że wszystkie rozumy pozjadał odzywając się do nas w stylu: "brednie piszesz, jesteś zaburzona, idź się leczyć, itp" w całej rozciągłości na taką agresję zasłużył. Nie mam takiej wnikliwości psychologicznej jak Ada, która błyskawicznie, po kilku postach w "Aaleksiss" zidentyfikowała "Ducha świętego", i której każdy psycholog mógłby tylko pozazdrościć, ale zaczynam podejrzewać, że "Herakles" to następne wcielenie "Wiolci" i "Klementynki", której zresztą na innym Forum się wypsnęło, że to córka studiowała psychologię i jej podręczniki cytuje jak małpa, bez zrozumienia :)
                                                  • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 19:47
                                                    Oj kobiety kobiety ! Zaszkodziło Wam to pisanie na forum. Obie w paranoję wpadacie. Jestem pewien, że autorką tego wątku jest autentyczna osoba, a nie żaden duch czy aleksis. Nie sądzę też, by to co pisał nick jak nick pisała to Anka. Podejrzewam , że napisał to mężczyzna, który ma inny nick.
                                                    A co do mnie, to myślcie sobie co chcecie. Mogę być nawet Wiolcią jeśli koniecznie chcecie.
                                                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 11:31
                                                    Macie zero wiedzy i intuciji, moje drogie Ado i Ledo, a raczej jakieś niebezpieczne wyciąganie wniosków opartych na własnej pysze i pozornej wiedzy, bowiem żadnym duchem, ani zwykłym, ani bajkowym Casperem ani tez świętym nie jestem. Ani Aleksis, chociaż w zasadzie pewnie z jakiegoś powodu ich się boicie, więc aż chyba przewalę forum, żeby ich poczytać i zobaczyć skąd ten Wasz strach.
                                                    Niestety, Wasze rady, gdy obie jesteście z problemami, nie są skuteczne - własnie dlatego, że nie w kazdej chorobie taka rada ozdrawia, raczej tego komu doradzacie chcecie skopać by mieć zapewne sowist asatysfakcję i podbudowac ego.
                                                    Wnikoliwość psychologiczna u chorej osoby? Sorry, Leda. To zaleta lekarzy a nie pacjentów.
                                        • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 10:10
                                          To co ja robie, to nie twoj rower i nie twoje pedaly:)
                        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:56
                          Tak brutalnie to ja nie potrafię, zreszta ich dzieci są pełnoletnie a oni dorosli. Moge tylko rozmawiac z bratem zeby włozył spodnie, bo narzekanie nic mu nie pomoże, tym bardziej ze sytuacja u niego w domu się rozkręca. Ale on się poddaje sytuacji, zonie jakby bał się utraty tego co ma i zna. Widać jest podobny do mnie, choć to mężczyzna i powinien mieć inaczej. Działać, a nie gadac.....
                          • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:58
                            manka50 napisała:

                            > Tak brutalnie to ja nie potrafię, zreszta ich dzieci są pełnoletnie a oni doros
                            > li. Moge tylko rozmawiac z bratem zeby włozył spodnie, bo narzekanie nic mu nie
                            > pomoże, tym bardziej ze sytuacja u niego w domu się rozkręca. Ale on się podda
                            > je sytuacji, zonie jakby bał się utraty tego co ma i zna. Widać jest podobny do
                            > mnie, choć to mężczyzna i powinien mieć inaczej. Działać, a nie gadac.....

                            A co cie to gowno obchodzi ty stara niedowartosciowana plotkaro. Zajmij sie swoim zyciem, bo to ty plywasz po uszy w gownie, a cudzym domem i cudzymi portkami
                            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:02
                              Powinnas się na spokojni eprzeczytac, zioniesz nienawiścią do wszystkich, więc nie pisz tutaj, proszę kolejny raz......a ja juz zgłosiłam Cię do admnistratora. Przykro mi ale nie mam wyjścia
                              • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:05
                                manka50 napisała:

                                > Powinnas się na spokojni eprzeczytac, zioniesz nienawiścią do wszystkich, więc
                                > nie pisz tutaj, proszę kolejny raz......a ja juz zgłosiłam Cię do admnistratora
                                > . Przykro mi ale nie mam wyjścia

                                Spadaj na drzwo ty stary, niedowartosciowany, zakompleksiony, zazdrosny kopciuchy ziejacy nienawiscia do wszystkiego i wszystkich. Sama nie masz wlasnego zycia, to probujesz tego zycia pozbawic brata i pewnie cala rodzine. Bo kopciuch plotkarski nie umie cieszyc sie zyciem, to juz nikt nie ma do tego prawa.
                                • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:25
                                  Ada to co demonstrujesz tutaj to się nazywa paranoja.
                                  • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:32
                                    herakles-one napisał:

                                    > Ada to co demonstrujesz tutaj to się nazywa paranoja.

                                    A co ma wspolnego to, co napisalam z paranoja? Prawde jej napisalam, zeby skupila sie na wlasnym zyciu i wlasnych problemach, a nie matki, brata, czy bratowej. Kreuje sie tu na ideal, ale jakby jeszcze ze dwie osoby pociagnely temat np. jej bratowej, to polecialoby jeszcze ze 100 postow na obrabianiu tej kobiecie tylka. I coz za skromnosc i brak wiary w siebie- napisac, ze w pracy jest ona perfekcyjna. Jak jest tak samo perfekcyjna, jak w zyciu osobistym, to tylko wspolczuje wspolpracownikom. Pewnie wywala w pracy swoje niepowodzenia i kompleksy na podwladnych tak samo, jak na forum, probuje wyrzucic z forum tych, ktorzy jej iffantylizmowi nie przyklaskuja.
                                    • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:46
                                      Wiesz Ada spodziewałem się od Ciebie więcej wrażliwości, ale się pomyliłem.
                                      • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:53
                                        herakles-one napisał:

                                        > Wiesz Ada spodziewałem się od Ciebie więcej wrażliwości, ale się pomyliłem.

                                        Wrazliwosc na plotkarstwo, egocentryzm, infantylizm i czubek wlasnego nosa?
                                  • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:40
                                    A moze Ty to jakis nowy, romantyczny narzeczony Manki, przez ktorego nawet ja z domu rodzinnego wypisali?:)
                                    • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:47
                                      W dobrą stronę idziesz Ada ze swoimi spekulacjami. Ciepło, coraz cieplej.!!!
                                      • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:52
                                        herakles-one napisał:

                                        > W dobrą stronę idziesz Ada ze swoimi spekulacjami. Ciepło, coraz cieplej.!!!

                                        To juz wiadomo, ze dwia cwiartki tworza jedna zgrana polowke:)
                                  • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 14:47
                                    A to, co Ty tutaj pokazujesz nazywa się chamstwem i głupotą.
                                    • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 19:54
                                      Chociażbym nie wiem jak się starał, Ciebie w chamstwie i głupocie nie przebiję- psychiatryczny przypadku udający psychiatrę.
                                      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 11:32
                                        Nie lubię takich wypowiedzi, ale niestety zgadzam się, że obie panie są mistrzyniami w obrażaniu, upodlaniu i czerpaniu z tego radości
                                        • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 13:36
                                          Ja też nie lubię nikogo obrażać, ale czasem ktoś zmusza wręcz, by również okazać agresję. Mam poza tym z Ledą pewne porachunki. Gdybyś poczytała historię, tak ja to zrobiłem, to zrozumiesz co ta pani tutaj wyprawiała gdy się jej nie postawiło tamy. Każdego psychologa, który się tutaj pojawiał niszczyła bezwzględnie wykorzystując to, że psychologowi nie wypada odpłacać pięknym za nadobne i zazwyczaj Ci wartościowi dla forum ludzie szybko znikali.
                                          Mnie też próbowała w ten sposób zepchnąć do narożnika i walić jak w worek treningowy.
                                          Wespół z jedną taką jeszcze panią, której tutaj teraz nie widzę, niszczyły studentkę psychologii tylko za to, ze jest studentką ( ona też była po przejściach i późno zaczęła studia) i że ośmieliła się mieć inne zdanie na temat porodów. Ona optowała za naturalnym, a tamta pani za cesarskim i dlatego Wiolcia została ochrzczona babą ze wsi, która na kartoflisku rodziła swoje dzieci. Zrobiły jej taką markę jakby była niedorozwinięta, a ta dziewczyna była najlepsza na swoim roku. I nawet kod matrixa byłby zadowolony , bo miała bardzo wysokie IQ. Teraz już obroniła dyplom, pracuje w swoim zawodzie, zrobiła podyplomowe studia z diagnostyki, ale Leda utrzymuje, jak wczoraj czytałem, że to nie ona studiowała, lecz jej córka, a Wiolcia tylko czytała jej podręczniki. No i teraz ja jestem też podejrzewany, że jestem Wiolcią. No cóż, paranoja się udziela.
                                          Narcyz nie zniesie konkurencji, on musi być najważniejszy i najmądrzejszy i wszyscy go powinni podziwiać, wtedy takim okazuje łaskawość.
                                          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 14:06
                                            niestety, to prawda, narcyz forumowy nie znosi nikogo, kto jest chocby podobny do niego, a nie daj boze lepszy czy mądrzejszy, bo urodę tutaj raczej ciżęko ocenic. A swoją drogą, gdyby trzeba swiecić swoją facjatą, to pewnie część tych przemądrzałych dziwnych osób nie pojawiałaby się tutaj, z wiadomych powodów :-)
                                          • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 16:32
                                            herakles-one napisał:
                                            Mam poza tym z Ledą pewne porachunki. ... ple, ple, ple...


                                            Ach, porachunki! No słucham, słucham, jakąś kasę zamierzasz ode mnie wycisnąć czy grozić mi i szantażować tak jak to z Nanie (ofiarą psychoterapeutów) robiłeś? Istny magiel samozwańczy psychoterapeuto tu odstawiasz. Ploty, insynuacje, pomówienia...Widać Heraklesie, primo voto Wiolciu, że czujesz się w skórze zacietrzewionej przekupki jak ryba w wodzie :) Tyle, że nawet prosta przekupka z jarmarku cwańsza od Ciebie, takiego bajeru jak Mańka Ci sprzedała, nawet po ciemku by nie kupiła :)) I każdą brednię łykniesz Wiolciu, byle swoje sfrustrowane ego dopieścić. Lepiej Opatrzności podziękuj, że Ci się chociaż w internecie pacjentka trafiła, jak ślepej kurze ziarno i używaj sobie ile wlezie, skoro w realu chętnych na Twoją "psychoterapię" brakuje chociaż starasz się jak możesz, a jak nie możesz, to też się starasz :)


                                            i że ośmieliła się mieć inne zdanie na temat porodów
                                            > . Ona optowała za naturalnym, a tamta pani za cesarskim i dlatego Wiolcia zosta
                                            > ła ochrzczona babą ze wsi, która na kartoflisku rodziła swoje dzieci.



                                            Ale syf :))) Wiolciu, dlaczego leczenie psychiatryczne przerwałaś? Zażyj szybko te swoje tabletki, które Ci pan doktor zapisał, to przestaniesz sałatkę słowną z gruszki ni z pietruszki serwować. Masz chyba z 65 lat więc już pewnie ani sama rodzić nie będziesz ani tym bardziej ciężarnym dyktować, jaki rodzaj porodu położnik dla nich wybierze. Informuję Cię uprzejmie, że w Polsce nie ma cesarki na życzeni, lecz wyłącznie z przyczyn medycznych.


                                            I nawet kod matrixa byłby zadowolony , bo miała bardzo wysokie IQ.


                                            Ha, na pewno będzie, jeśli uda Ci się Go o tym przekonać Wiolciu


                                            No cóż, paranoja się udziela.


                                            Widział pies buty, a Ty paranoję :)))



                                            > Narcyz nie zniesie konkurencji, on musi być najważniejszy i najmądrzejszy i ws
                                            > zyscy go powinni podziwiać, wtedy takim okazuje łaskawość.


                                            Jejku, nie pisz tak o sobie, bo jeszcze z trudem narajona pacjentka ucieknie i zostaniesz bez wróbla w garści. Ale zauważ, że w poczekalni siedzi jeszcze jedna pacjentka - wytrzeźwiała dziewica, która nie jest pewna, czy w pijanym widzie ten skarb utraciła, czy jeszcze nie :) Miłej zabawy Wiolciu
                                            • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 17:19
                                              Leda, pilnuj się, bo gdy personel w Tworkach zobaczy co Ty tutaj wypisujesz to Ci odetnie dostęp do kompa i stracisz szansę na wyjście. Uznają, że pacjentka nadal nie odzyskała kontaktu z rzeczywistością. Z biegłym psychiatrą to Ty się widziałaś gdy Cię badał i ubzdurałaś sobie dziecinko, że nim jesteś. Dziecinko mówię pieszczotliwie do Ciebie, bo mi Cię mimo wszystko szkoda, bo wiem, że jesteś starą babą mającą dawno dorosłych i żonatych synów.
      • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 09:06
        Mańka, czy Ty jesteś wierzaca?
        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 16:06
          Jestem. Ale wiara to za mało, żeby nie zwariować. Mogłam wybaczyć, jemu, tylko i az tyle.
      • serendypia Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 12:45
        Wiem, że mówienie "będzie dobrze" nie ma większego sensu. Depresja lubi wracać, a poczucia niskiej wartości trudno się pozbyć. Jest to naprawdę ciężka i długa praca nad sobą. Myślałaś o wizycie u psychiatry? Może dobrałby Ci jakieś antydepresanty. Farmakologia w połączeniu z psychoterapią daje niezłe długoterminowe efekty. Walcz o siebie i o swoje szczęście. Zasługujesz na to!

        ---------------------
        terapiarodzinna.com
        • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 14:47
          serendypia napisała:

          Depresja lubi wracać,
          > a poczucia niskiej wartości trudno się pozbyć. Jest to naprawdę ciężka i długa
          > praca nad sobą.


          Czyli co, Ona ma Twoim zdaniem depresję, żyć się kobiecie nie chce, a Ty Ją dodatkowo dołujesz pisząc jak długą i ciężką harówkę musi odbyć, żeby poczuć się lepiej? Nie dajesz gwarancji, że ta ciężka praca się opłaci? No i jeszcze ma walczyć, w tej depresji. Jedna rozsądna rada, to skorelować farmakoterapię z psychoterapią b-p, ale krótkoterminową. Przy czym odnośnie tej modalności pojawiają się głosy krytyczne, że lepsze samopoczucie zapewnia zmiana stylu działania a nie myślenia. Odnośnie leczenia, to stabilizatory nastroju a nie żadne "antydepresanty", po których jeszcze bardziej będzie dygotać z bezsilności. A nie zastanowiłaś się, że w małym miasteczku z wizytą u psychiatry może być gorzej? Spotka tam znajomą i będzie następny temat do plotek. Rozumiem, że stopka nie jest reklamą Twojego gabinetu a dowodzi tylko Twojej bezmyślności wobec kobiety, która cierpi z powodu braku rodziny?
        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 16:08
          Boje się leków, generalnie w ogóle staram się ich nie używać, ale pewnie któregoś dnia nie będzie wyjścia. Pomijam że jak się wyda, to były będzie happy jak mało kiedy.
      • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 16:01
        manka50 napisała:

        > Dziś siedzę i płaczę. Nikt nie widzi. Ale w za kogo to interesuje? Nikogo.


        Masz rację. Nikogo to nie interesuje i niczego tym nie zmienisz, więc nie niszcz sobie oczu i urody. Zamiast beczeć, jedź do psychiatry po stabilizator nastroju i zastanów się, czy warto beczeć z powodu szmatławych męskich portek, skoro jesteś ładna, zgrabna, gwizdnąć wystarczy, aby zjawił się chętny, do spotkań, kina, spacerów, wycieczek rowerowych, itp.


        Moje
        > koleżanki żyją życiem mężów, dzieci lub wnuków. Ja życiem wolontariusza, zawod
        > owym i troskami, jakie niesie moje życie.


        Ich życie też po różach nie płynie, też obfituje w troski. Ale Ty jesteś tak skoncentrowana na sobie, że tego nie widzisz. Ci ludzie z hospicjum, pewnie wszyscy by się z Tobą zamienili.

        > W dni takie jak dziś nie daje rady.

        Co takiego stało się dziś?

        Chciałabym nie żyć. A świat nienawidzę.


        Co świat Ci złego zrobił? No i pewne jest, że kiedyś i tak wszyscy żyć przestaniemy stając się żerem dla robactwa. Ale po co już im to fundować?

        Nie
        > umiem być samowystarc, Al a emocjonalnie.


        To musisz się tego nauczyć. Innego wyjścia nie masz.
        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 16:09
          Leda, pewnie tak, masz rację. Ale to trochę bardziej skomplikowane niż piszesz, choć na pewno tak brutalne - albo się dostosuje albo lipa. A facetów mam dość. Na pewno na długo.
          • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 18:11
            Manka tego kwiatu to pol swiatu jak to mowia. Ja zauwazylam jeszcze, ze wszyscy sa winni, rodzice, brat, bratowa, jeden eks i drugi i niewiadomo, kto jeszcze. Siebie przedstawiasz tylko i wylacznie jako zakompleksiona ofiare tych wszystkich ludzi, takiego wykorzystanego idealka na stanowisku, ktoremu nalezy sie wiecej i inni, tylko nie Ty sama maja o to dbac. Jestes dorosla, niezalezna kobieta, z praca, mieszkaniem. Ile kobiet wychowuje gromadke dzieci przy mezu alkoholiku na wsi, zaszczanym, smierdzacym i uwazasz, ze one to maja pelnie szczescia?
            Ja tez jestem swiadkiem dwoch 'lwic" walczacych ze soba o portki i to takie, na ktore w zyciu nie chcialabym spojrzec. Jedna przed 50 z dwojka dawno doroslych dzieci, a druga po 40 z 2 blizniakow w wieku 8 lat, podobno jego, ale mowia roznie. Jak ta z dziecmi go nie chciala i ogladala sie za innymi, to ta bez dzieci byla przeszczesliwa i rozanielona. Jak ten kmiot szedl to tej przed 50, to ta druga nagle go kochala i dzieci byly jego. Tragikomedia tak naprawde, ale do tego stopnia, ze obie zapragnely zniszczyc kazda, ktorej sie nie podobal (a takich jest wiekszosc) zatruwajac im zycie, bo jak mogly powiedziec na niego zle slowo.
            Ja na Twoim miejscu cieszylabym sie wolnoscia, szczegolnie w srodku upalnego lata.
            • kod_matrixa Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 18:38
              No niestety, ale społeczeństwo nie jest równo obdarzone intelektem przez naturę. A to ma ogromne implikacje bo ociężałe umysłowo ciemniaki (jest ich 2/3) onenia innych z własnej troglodyckiej perspektywy.

              Psycholodzy o tym Wam nie powiedzą bo sami mają ogromne problemy m in z takim przedmiotem jak statystyka. O zdolnościach kognitywnych nie wspomnę. Spytajcie wykładowców psychologii a brzydka prawda wyjdzie na jaw.
            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 18:45
              Chyba nie do końca mnie zrozumiałaś, ale ok. Pewnie że można mieć gorzej, mogę dostać udaru, zawału albo złamać kręgosłup ale o ile wiem, to raczej trzeba ciągnąć w górę a nie w dół. Jestem inna niż Ty, inaczej widzę. Być może miałaś lepsze dzieciństwo i jesteś mniej skupiona na sobie. Nie opisałam tu swojego życia i nie piszę, co dla kogo zrobiłam i kiedy, bo to nie było clou sprawy, ale może powinnam była, że pierwszy mąż był alkoholik i przebimbał wszystko co mieliśmy, że utrata dziecka z takim wsparciem była naprawdę trudnym przeżyciem a info o tym, że nigdy już nie urodzę tym bardziej. I tu nie chodzi o współczucie, bo ono mi niepotrzebne, tak samo jak dokładanie bo to tez świetnie sama potrafię. Patrzysz w sposób w jaki patrzy mój były- przecież że mnie gnębił, bił i poniżał tylko w domu to powinnam się cieszyć, że nie przy ludziach. Że mogłam w końcu iść do fryzjera bo się zgodził, że mogłam iść do pracy, bo przecież nie musiałam, mogłam dalej żebrać o kasę na krem. A mój brat jest dupa, bo były romansował z jego żoną, ona teraz brata wywala z domu, chociaż były ma już dawno inną. Były miał niebieską kartę i sprawę o pobicie to też nic takiego, przecież mógł mnie zabić, a wcześniej żonę. Ja o tym nie wiedziałam, bo mu wszystko skasowali jak się tu pojawił i zaczął brylować.
              Ale gdybys przeczytała uważnie, to problem nie w tych portkach tylko w tym, że mi eks dupe obrabia bo przygruchał naiwną, zgnębił jej męża, bo jeszcze go posiada, a już myślałam że po półtora roku mam spokój. No i nie mam, bo mu się przypomniało że mi obiecał co obiecał na odchodne.
              I z tym sobie nie radzę, a nie z brakiem faceta . I w nosie mam kto na niego leci, poleci i z kim będzie żył, nie radze sobie z tym że znajduje poklask bo mi dupę obrabia a ja nie ptorafiłam się obronić. I poszłam do adwokata, wszystko poukładane, ale świadkowie nagle się wycofali. To teraz mam dopiero Sajgon.
              • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 19:46
                manka50 napisała:
                > Ale gdybys przeczytała uważnie, to problem nie w tych portkach tylko w tym, że
                > mi eks dupe obrabia bo przygruchał naiwną, zgnębił jej męża, bo jeszcze go posi
                > ada, a już myślałam że po półtora roku mam spokój. No i nie mam, bo mu się przy
                > pomniało że mi obiecał co obiecał na odchodne.
                > I z tym sobie nie radzę, a nie z brakiem faceta .




                Nikt inny, tylko Ty pisałaś przecież, jak dojmujące jest poczucie samotności, samotne Święta, brak ręki z przysłowiową szklanką wody, więc napisałyśmy Ci, że nie musisz być sama, jeśli nie chcesz. I w tym sensie Ada ma rację, że wykazujesz tendencję do przywoływania samych klęsk a ignorujesz sukcesy. Dzieciństwo się już nie wróci, nie przeżyjesz go po raz drugi z idealną mamusią i tatusiem, więc po co się na tym koncentrować? Ale (ja przynajmniej) naprawdę nie rozumiem dlaczego takim drobiazgiem się przejmujesz, najmniej ważną w tej historii sprawą? Gęby mu przecież nie zamkniesz. Nie masz żadnego wpływu na to, co ludzie o Tobie plotą i nawet jest takie przysłowie, iż psie głosy nie lecą pod Niebiosy.Czy te ploty w jakiś sposób zagrażają Twojej karierze, stabilności zawodowej i życiowej? Pewnie nie.


                I nie radze sobie z tym że znajduje poklask bo mi
                > dupę obrabia a ja nie ptorafiłam się obronić.



                I poszłam do adwokata, wszystko p
                > oukładane, ale świadkowie nagle się wycofali. To teraz mam dopiero Sajgon.


                A jakże mogłabyś się bronić? Takie rzeczy należy ignorować i przeczekać, aż się znudzą. Oni bawią się Twoim kosztem a Ty bawisz się razem z nimi, dostarczając im swoimi reakcjami materiału do zabawy. A do adwokata należało iść w sprawie znęcania się gdy jeszcze tam mieszkałaś, w sprawie spłaty za połowę domu a nie w sprawie plotek. Wygłupiłaś się z tą papugą w sprawie obrony swojego źle pojmowanego honoru. To w XXI w. towar zdewaluowany i nikomu na nim nie zależy.Twoja wartość jest taka, jaką jej Ty sama nadasz a nie plotkarze. Skoro sama się upierdliwie dewaluujesz, nie oczekuj, że otoczenie będzie Cię dowartościowywać. Ada dobrze Ci radzi, żebyś wyszła z roli ofiary i zważania na opinię motłochu. To te dwie pozy, jakie sobie narzuciłaś, nie pozwalają Ci cieszyć się życiem.
              • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:29
                Mańka, ludzie są tylko ludźmi, raz przyjaznymi, raz nie, a najczęściej obojętnymi. Ja na Twoim miejscu nie przejmowalabym się tym, co mówią, plotkami, obmowami. Tak naprawdę moglabys się wobec tego zdystansować, nie słuchać tego, olać, chyba że wyrządzają ci konkretną krzywdę.
                Pytałam, czy jesteś wierzaca. Piszesz, że tak, to tak naprawdę mogłoby cię obchodzić tylko to, co Bóg myśli o Tobie i co Ty sama myślisz o sobie. A Bóg Cię kocha, myśli zawsze z czułością, miłością, może stanowić dla Ciebie oparcie w trudnych chwilach. I tak naprawdę to ważne jest co Ty myślisz o sobie, tak jak tu już pisano, czy cenisz siebie, kochasz, czy umiesz zaopiekować się sobą.
                • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:07
                  Mona, ja się nie przejmowałam ponad rok. Ale nawet proboszcz miał wizyte w mojej sprawie, co wiem od niego samego.... Mnie takie coś rozwala, a co najgorsze osoba która poszła na mnie nagadac "zapomniała"wpomniec" o wielu sprawachm w tym że związana jest teraz z mężatką, mówiąc o swojej "niewinności" ( a jak się domyslasz był to mój były)
                  Bóg i modlitwa, oczywiście, praktykuję ale czasem nie daję rady, pytam po co mi te wszystkie doświadczenia, skoro mnie niszczą a nie budują?
            • kod_matrixa Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 18:46
              Ada coś tam i ta druga bźdźągwa Leda czy inna świetlówka. Słuchajcie no proste kobiety. Nie dla każdego w życiu szczytem marzeń jest mieć hajs, byle kogo do zaspokojenia popędu, słuchać disco polo, opalać patelnię latem i wykasztanić się na noc.

              Dlatego z łaski swojej nie epatujcie swoimi zwierzęcymi instynktami bo jak Was się czyta to treść żołądkowa wraca spowrotem w kierunku gardła.
    • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 19:43
      Mańka mam jeszcze takie pytanie; czy Ty masz jakieś objawy i dolegliwości somatyczne; bóle głowy,migreny, jakieś inne bóle w ciele? Czy masz stany lękowe, uporczywe myśli, zaburzenia pamięci lub koncentracji, spowolnienie ruchowe? I co z apetytem obecnie i snem?
      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 19:56
        Teraz śpię normalnie, po rozstaniu miałam problemy i czasem, kiedy coś się wydarzy poważnego, bo analizuję i to nie daje zasnąć spokojnie. Bóle głowy tak, ale to nic takiego, byłam u neurologa swego czasu, zresztą po czasie minęły. Raczej nie mam takich objawów. Zazwyczaj jestem poukłdana, rzeczowa, spokojna, tak jedyna sprawa porusza mnie i sprawia ból ale emocjonalny a nie fizyczny
        • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 20:30
          Rozumiem.
    • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 19:59
      Teraz napiszę, coś bardzo przykrego - Okazano Ci tutaj Mańka wiele życzliwości, współczucia, szacunku dla Twojej odporności w obliczu krzywdy, na którą w niczym sobie nie zasłużyłaś, oraz wiele wartościowych rad odnośnie przyjęcia właściwych postaw wobec życia. Niestety, Ty z tych rad nie potrafisz skorzystać.
      • kod_matrixa Re: Jednak nie jestem wariatką. 12.07.18, 21:40
        Leda uspokój się! Co Ty tak się nakręcasz?
        • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 06:46
          Leda się nakręca, bo nie rozumie, że na tym polega problem. Nie rozumie, że człowiek może być tak zraniony, że nie potrafi kierować się tzw. "zdrowym rozsądkiem'.
          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 08:52
            Tak, masz rację. Czuję się jak zbity psiak leżacy w rynsztoku i bezsilny, bo brak mu siły żeby się stamtąd wywlec
          • kod_matrixa Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 09:09
            Zdrowy rozsądek nie jedno ma imię. Dla przykładu, nie nazwałbym rozsądnym zsocjalizowywanie się na siłę z jakąś patologią tylko dlatego, że stanowi ona arytmetyczną większość. Niestety błędne rozumienie dobrej socjalizacji, stanowi wielką piętę achillesową obecnej psychologii.
            • kod_matrixa Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 09:15
              Mam nadzieję, że psychologia dojdzie kiedyś do tego oczywistego wniosku, jak analogicznie dojrzała już (chyba), że "myślenie pozytywne" przypomina bardziej średniowieczne zaklęcie, niż naukowy wniosek.

              Jako że sama psychologia nadal z prawdziwą nauką niewiele ma wspólnego jeszcze wiele zaklęć ma do eliminacji.
              • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 09:42
                A wiesz, tak, bo pamiętam na fakultecie z psychologii, że trzeba sobie robic obrazy pozytywne przyszłości, afirmować. A ja zawsze jak podchodziłam w ten sposób to mi się całkiem pitoliło. Mój związek z byłym to była jedna wielka afirmacja, widziałam tylko poytywny koniec. Tak bardzo, że nie widziałam długo jak mnie krzywdzi. Zauważyli to inni ale nic nie mówili, a ja wtedy gdy mój swiat już był w gruzach.
                Ale wracając....racjonalizm, ja tak potrafię, tak działam - ale zawodowo bo prywatnie nie , gdyż emocje zabierają mi normalne widzenie.
                • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:33
                  A na terapii nie uczysz się działać bardziej racjonalnie w życiu prywatnym? Nie pracujesz z negatywnymi myślami i emocjami?
                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:39
                    Powiem Ci, że o ile psycholog tak popracowała ze mną, że nie myślę już o samobójstwie, bo to był problem z którym się zwróciłam obsesyjny zresztą. Ale praca nad soba, mimo kolejnych miesięcy, nie idzie wcale. Nie wiem dlaczego, pewnie moja wina, tlyko mnie ciezko ocenic co to powoduje.....
                    • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:45
                      manka50 napisała:

                      > Powiem Ci, że o ile psycholog tak popracowała ze mną, że nie myślę już o samobó
                      > jstwie, bo to był problem z którym się zwróciłam obsesyjny zresztą. Ale praca n
                      > ad soba, mimo kolejnych miesięcy, nie idzie wcale. Nie wiem dlaczego, pewnie mo
                      > ja wina, tlyko mnie ciezko ocenic co to powoduje.....

                      To całe szczęście, że nie myślisz już o samobójstwie. A czy ta psycholog jest psychoterapeuta? W jakim rodzaju terapii pracuje?
                      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:52
                        Ona jest specjalistka od osób po traumie, pracowała swego czasu w wojsku jako psycholog dla wracajacych z misji.
                        • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 22:36
                          To trochę inna bajka, niż Twoja.
                          Mańka a Twój ojciec żyje? Jakoś nic nie wspominasz o nim? Jakie stosunki masz z nim, czy też jakie miałaś?
                          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 23:12
                            Mój tata zmarł gdy byłam mała. Był moim guru. Uczył mnie wszystkiego, z nim spędzałam czas.
                            • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 23:41
                              Tak właśnie myślałem, że musiał być jednak ktoś kto Cię kochał i okazywał Ci tę miłość. To nie jest tak do końca jak piszesz. To przez monitor nawet widać, że Ty masz empatię, a nie mogłabyś się jej nauczyć gdyby Cię nikt nie kochał.
                              • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 23:47
                                Piszę na raty, bo mi zrywa połączenie. Piszesz, ze jesteś dawcą. Dawca potrzebuje biorcy i na tej zasadzie się wzajemnie przyciągają. To jest literatura obowiązkowa dla Ciebie.

                                "Biorcy i dawcy. Tajemnice wzajemnej fascynacji"
                                Cris Evatt, Bruce Feld oraz Robin Norwood- "Kobiety, które kochają za bardzo".
                                • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 23:55
                                  A co do tych afirmacji- napisałaś chyba , że Ci to nie wychodziło, gdy ktoś Ci radził wmawiać sobie, że jesteś piękna.
                                  Taka afirmacja nie ma szans zadziałać, bo stoi w jawnej sprzeczności z Twoją podświadomością. Jeśli już, to można sobie afirmować coś takiego: " Z każdym dniem staję się coraz bardziej niezależna, samodzielna i atrakcyjna." Można takie zdania nawet pisać bo kilkadziesiąt razy codziennie. Pisać ręcznie, a nie na komputerze. To ma jakieś szanse przekonać podświadomość.
                                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 11:35
                                    Tak, wiem, masz rację , czytałam o tym kiedys, ale nigdy sama nie umiałam tego zrobić, bo ....podświadomośc. Jedna z moich koleżanek mówi mi, że ja sama walczę z sobą najbardziej, że wciąż sobie dowalam i stale podnoszę poprzeczkę, chociaż to niczemu nie słuzy....Bo podnoszę nie tę co trzeba...
                                • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 09:22
                                  No i te: " Żyj wystarczająco dobrze" oraz " Kochaj wystarczająco dobrze".
                                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 11:35
                                    ....wystarczająco....
                                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 11:38
                                    I .....DZIĘKUJĘ :-) za spokój w tym co piszesz. Krzyk paraliżuje mnie, nawet tutaj. Kierownikiem też jestem spokojnym i to działa. Nikt nie wykorzystuje tego przeciwko mnie, nie mamy frustracji ani strachów jako współpracownicy. Boimy się co najwyżej utraty pracy. Wszyscy tak samo.
                                    a.....Krzyczę tylko na widok pająków :-)
                                  • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 11:53
                                    herakles-one napisał:

                                    > No i te: " Żyj wystarczająco dobrze" oraz " Kochaj wystarczająco dobrze".

                                    Czytałam, też polecam, warto.
                                    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 12:24
                                      Teraz rozumiem...nie zajarzyłam.... sięgnę. Dziękuję :-)
                                • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 11:33
                                  Dziękuję, na pewno sięgnę.
                    • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:39
                      Przede wszystkim przestań się obwiniać za wszystko. Znowu to zrobiłaś ! Ja Cię wczoraj nie zapytałem czy Ta Twoja terapeutka pracowała z Tobą nad rozpoznawaniem i wyrażaniem uczuć ? Czy potrafisz powiedzieć mamie co czujesz- gdy się tak zachowuje wobec Ciebie jak opisałaś? Albo powiedzieć jej; jak się wtedy czułaś w dzieciństwie kiedy Cię wyśmiewała, czy obwiniała za Twój wygląd?

                      Twoje wybory były takie jakie były, bo nie mogły być inne. Gdybyś mogła wybrać lepiej to byś to zrobiła. Nikt sobie dobrowolnie nie niszczy życia. Tak sobie myślę, że jednak w tym Twoim domu, a może w szkole coś dobrego też dostałaś. Napisałaś,że tylko człowiek, który ma podobne, trudne doświadczenia potrafi zrozumieć. To nie zawsze tak jest. Gdybyś nie miała przy sobie nikogo, kto Ci współczuł, to nie wykształciłabyś empatii, a to widać, że ją masz. Nie wspomina też nic o ojcu?
                • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:36
                  manka50 napisała:

                  > A wiesz, tak, bo pamiętam na fakultecie z psychologii, że trzeba sobie robic ob
                  > razy pozytywne przyszłości, afirmować.


                  To jest jedna z największych krzywd jaka mogą psychoterapeuci zrobić ludziom - afirmacja pozytywnego myślenia. Czyli myślenia życzeniowego, pozbawionego odrobiny racjonalizmu i ignorującego fakty. Taka frajerka budzi się potem z oparów własnych fantazji i rojeń i myśli - dlaczego on mi to zrobił, przecież obiecywał, ślubował, że to na zawsze, miało być tak pięknie...ja zachorowałam na raka, mam syna w kryminale...Ale dlaczego MNIE to spotkało, ja zawsze chciałam dobrze...I swojemu chciejstwu, czujstwu, stawia ołtarzyk. Zdolność kojarzenia faktów, wnioskowania, racjonalnego planowania i przewidywania spuszcza z wodą w toalecie....


                  > Ale wracając....racjonalizm, ja tak potrafię, tak działam - ale zawodowo bo pry
                  > watnie nie , gdyż emocje zabierają mi normalne widzenie.


                  Czyli emocje to zły doradca.
                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:40
                    Zły. Tak. Zakrzywiają widzenie. Problem w tym, że w sferze priv tylko nimi się kieruję, a dlaczego? Bo chcę byc kochana a od 50 lat nic z tego nie wychodzi.
                  • kod_matrixa Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 21:36
                    A czemu tak robią psycholodzy? BO TAK SĄ UCZENI! To nawet nie jest ich wina. Ale jak próbuję tłumaczyć, że ta dziedzina jest mocno skopana i pozbawiona sensownych narzędzi naukowych to zaraz jest obraża majestatu.

                    Dotyczy to wielu aspektów. Ofiarami takiego stanu rzeczy stają się zarówno pacjenci jak i sami psycholodzy.
                    • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 14:55
                      kod_matrixa napisał(a):

                      > A czemu tak robią psycholodzy? BO TAK SĄ UCZENI! To nawet nie jest ich wina.

                      To jest jak najbardziej ich wina, bo bezkrytycznie i bezmyślnie przyjmują podawane im treści.
      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 08:45
        a w ogóle o co Ci chodzi? dajesz rady dobre, w obliczu spraw, które Cię nie dotknęły i ich nie rozumiesz. To jakbyś dawała rady kosmonautom a o tym nie masz pojęcia. Skrzywdzonego rozumie tylko ktos, kto przeżył coś podobnego - tak, podobnego, bo każdy ból jest inny.
        Na forum zawsze jest ryzyko że ktos na ciebie wyleje wiadro pomyj, ja to wkalkulowałam, co nie znaczy ze mi to pasuje. Może Ty też powinnaś mieć na uwadze, że nie jesteś wyrocznią?
        • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 09:56
          manka50 napisała:
          > a w ogóle o co Ci chodzi? dajesz rady dobre, w obliczu spraw, które Cię nie dot
          > knęły i ich nie rozumiesz.
          To jakbyś dawała rady kosmonautom a o tym nie masz p
          > ojęcia. Skrzywdzonego rozumie tylko ktos, kto przeżył coś podobnego - tak, podo
          > bnego, bo każdy ból jest inny.


          Zawsze polemizuję z takim stanowiskiem, bo uważam je za absurdalne. To znaczy, że np. w Klinice Leczenia Bólu (fizycznego) powinni pracować tylko ludzie, którzy ból przeżyli, więc "rozumieją", warunkiem pracy na chirurgi jest przebyta operacja, w Poradniach Zdrowia Psychicznego i szpitalach psychiatrycznych należy na etatach zatrudnić chorych psychicznie, w Ośrodkach Interwencji Kryzysowej kobiety uprzednio regularnie maltretowane, a psycholog do którego chodzisz, powinien przeżyć coś bardzo podobnego do Ciebie?! Nic bardziej mylnego. To Ty powinnaś zrozumieć nasze rady i z nich skorzystać a skorzystasz tylko wówczas, gdy przestaniesz i to raz na zawsze, postrzegać siebie jak malutkie, słabiutkie, przestraszone dziecko, które wpadło w dołek, siedzi tam bezczynnie, beczy i czeka na pomoc, na kogoś, kto go z tego dołka wyciągnie. Ale skoro Ty, dojrzała, wykształcona kobieta zachowujesz się identycznie jak małe, niedoświadczone dziecko, to nigdy z tej liny, słabszej lub mocniejszej, którą Ci tu co chwilę ktoś rzuca nie skorzystasz, bo oczekujesz, że ktoś wejdzie po drabinie w ten kanał w którym siedzisz i na rękach Cię stamtąd wyniesie, bo "słabiuteńka jesteś", nie będziesz się wspinała... I tak to zawsze jest z tą internetową "pomocą" Pławisz się w kłopotach i czekasz na "zrozumienie". A kiedy już zdecydujesz, kto Cię rozumie a kto nie, to w czym Ci to "zrozumienie" będzie pomocne, jeśli sama jak najprędzej nie weźmiesz się do prostowania swoich błędnych nastawień? Dla jakiej idei zbierasz zewsząd plotki o sobie samej i interesuje Cię co ex powiedział, co koleżanki powiedziały, bratowa powiedziała itd. a później siedzisz i beczysz, że nie mówią tego, co chciałabyś usłyszeć? Zamiast kategorycznie powiedzieć donosicielom: "nie życzę sobie żebyś mnie informował(a), co ten czy ów na mój temat powiedział! ". W ten sposób błyskawicznie i raz na zawsze odcinasz się od stresogennej sytuacji plotek. Ale nie, z tej rady też nie skorzystasz, bo nie okraszona "rozumieniem" - czyli identycznymi przeżyciami, nic nie jest dla Ciebie warta. Co więcej - polecisz na Fb i z płonącymi uszami, jak pensjonarka, będziesz się emocjonowała tym, co ktoś nieżyczliwy o Tobie napisał.


          > Na forum zawsze jest ryzyko że ktos na ciebie wyleje wiadro pomyj, ja to wkalku
          > lowałam, co nie znaczy ze mi to pasuje. Może Ty też powinnaś mieć na uwadze, że
          > nie jesteś wyrocznią?


          Dobrze Mańka, skoro uważasz, że to co tutaj do Ciebie napisałam to wiadro pomyj, nic więcej nie napiszę.
          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:09
            Tekst na końcu wątku. Do Ciebie.
    • nick.jak.nick Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 08:34
      Czytam cie i widze, ze faktycznie musi Ci byc ciezko, szczegolnie, gdy nie ma oparcia w najblizszych. Matke, czy ojca ciezko jest zmienic, ale czy nie myslalas o tym, zeby w jakis pokatny sposob zmienic bratowa? Taka nierodzinna kobieta tez moze byc przyczyna twoich stanow, szczegolnie w swieta, ktore jednakw Polsce spedza sie z rodzina, a nie na wczasach. Moze masz w swojej wioseczce kolezanki, ktore sa wolne, prorodzinne tak, jak ty i ktore byc moze podobalyby sie twojemu bratu. Gdyby brat znalazl sobie inna, byc moze przeprowadzilby sie tam gdzie ty i moglibyscie sobie wiesc spokojne, rodzinne zycie, a polowa twoich problemow rozwiazalaby sie sama. Sprobuj moze umilic zycie bratowej tak, jak robili to opisani przez ciebie, to moze sama ucieknie. Wtedy moze brat wprowadzilby sie do ciebie nawet na pol roku, zeby pomoc siostrze dojsc psychicznie do siebie. Rodzice sa juz na to zbyt wiekowi, zeby pomagac ci w tych problemach, ale gdyby brat znalazl sobie taka dziewczyne, ktora by ci odpowiadala, moze twoja mentalna sytuacja bylaby inna.
      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 09:00
        To byłoby dobre rozwiązanie, ale mój brat jest spolegliwy i ....uzależniony od swojej zony. On widzi to, jak postepuje, neguje ale nigdy formalnie i głośno. Powtarza, że ona się nie zmieni a on swojego życia przewracac do góry nogami nie będzie. I nie zrobił nawet, gdy przyprawiała mu rogi. Przez lata małzenstwa nigdy nie byli u nas na święta, zawsze bratowej to nie pasowało, zawsze chciała spędzać je ze swoją rodziną. Nam było przyrko, brak wzruszał ranionami. Kiedy skończyła 50tke i firla zaczeła przynosic jeszcze większe profity, całkiem kręci się wokół siebie i nasząrodzinę traktuje z góry, męża zresztą też. W zasadzie brat stworzył tę firmę, ale jego postawa sprawiła, że jest ona własnością ....zony i teraz jednej z córek. Mój brat nie wspierął mnie nigdy w niczym. Nasze spotkania rodzinne zawsze ograniczały się do wesel i pogrzebów. No i jednej wuzyty w roku ale to tez nie każdego. Jesteśmy jak obcy ale to wina mojego brata że tak pozwolił i mojej mamy, której to nie przeszkadzało, wręcz uważała że bratowej nie wolno nic powiedzieć.
        Czuję się pewnie dlatego taka samotna bo wiem, że na nikogo bliskiego liczyć nie mogę. Rozstanie z byłym było dla mnie jak upadek reszty nadziei na rodzinę. Jestem zarzyjazniona z jego siostrami, ale one musza się z tym kryć, bo były im zabrania i robi awantury, wiec.....znowu sytuacja gdy czuję się jak ....No własnie. Nie mam na kim się oprzeć, to jest problem....z którym sobie nie radzę, a te rzeczy wokół nie pomagają.
        • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 09:54
          Wiem, że brakuje Ci rodzinnej bliskości i oparcia w rodzinie, ale obecnie mało jest takich osób, które mogłyby się pochwalić taką rodziną. Więzi pokoleniowe w znacznej mierze się rozleciały z uwagi na migrację młodych pokoleń do miast, mieszkanie w blokach i obecne wzorce kulturowe. W powiedzeniu, że z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciu bywa sporo prawdy. W stosunku Twojej matki do Ciebie też było pewnie wiele wzorców kulturowych jakie dawniej panowały na wsi. Na wsiach ważniejsze było zadbanie o potrzeby hodowanego inwentarza niż o potrzeby własnego dziecka i swoje własne. A stosunek do córek był wprawdzie lepszy niż w Indiach czy Chinach, ale traktowane zazwyczaj były gorzej niż mężczyźni. Tak jak piszesz, to córka powinna się zająć pomocą rodzicom, poświęcić swoje życie dla rodziny itd. itp. Jeśli Twoja matka zachowywała się w sposób odtrącający Ciebie i poniżający, to przypuszczam, że sama musiała być w dzieciństwie tak traktowana. Sądzę, że to nie ma żadnego związku z Twoim zachowaniem ani wyglądem, lecz z tego wypływało. Takie zachowania są przenoszone z pokolenia na pokolenie.
          Wiesz już, że nie dostaniesz tego oparcia od niej, ani od reszty rodziny. Przekonałaś się o tym wielokrotnie, że nie możesz na nie liczyć. Natomiast zachowujesz się tak, jakbyś nadal liczyła, że kiedyś to wsparcie i miłość od nich dostaniesz. Myślę, że się łudzisz i że nie możesz liczyć na ich zmianę. Jeśli zdasz sobie z tego sprawę, to nabierzesz dystansu emocjonalnego do ich raniących Cię zachowań. Możesz nadal pomagać mamie na ile czujesz taką potrzebę , ale rób to na zimno, bez angażowania się uczuciowego, bez oczekiwań z Twojej strony.
          Szukanie oparcia na zewnątrz, w innych ludziach, jest najczęściej zawodne. Z tego co piszesz wynika, że potrafisz dawać innym wsparcie i być dla nich oparciem.
          Dlaczego nie miałabyś się stać oparciem sama dla siebie i stać się silną i niezależną od innych osobą? Co stoi na przeszkodzie? Ja myślę, że nic. Wystarczy, że to co dotychczas robiłaś dla innych zrobisz dla siebie.
          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:16
            Masz rację. Niestety, bo innego wyjścia nie ma. Moje emocje, idealistyczne podejście do wszystkiego - poza pracą - nie nauczyły mnie niczego. Chcąc przychylać innym nieba, zapomniałam o sobie. Inni o mnie też nie pomysleli, skupieni na sobie. A ja złudnie, to prawda, liczyłam i liczę na cud.
            Z jakiegoś chorego powodu jestem typowym dawcą, ale też wciąż chcę zasłużyć na miłość. Dlatego nie szanował mnie eks mąż i były partner. Bo ja byłam zawsze dążąca do ideału, a oni tym się nudzili. Bo nie umiałam tupnąć nogą, krzyknąć a na końcu skuliłam ogon i uciekłam.
            Walczyłam o innych, o koleżankę, o znajomego gdy mieli problemy, ale nie walczę o siebie, nawet z sobą.
            Jestem dziwna, wiem, zawsze tak było i wciąż słyszałam to od innych. I jedyne czego nie dałam sobie wmówić, to że jestem wariatką. To było zdanie które jako jedyne działało na mnie jak płachta na byka. Bo matka mówiła, że jestem wariatka, bo były tak mówił.
            Mam w sobie potrzebę bycia kochaną, bo tak naprawdę nie wiem jak to jest. Nie wiem nawet czy potrafiłabym to udźwignąć?
            • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:35
              A może kurs asertywności by Ci pomógł, żeby nauczyć się dbać o swoje granice, nie dać się niszczyć, nie dawać z siebie za dużo?
              • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:31
                Ja to umiem, ale tylko w relacji z obcymi. W pracy idzie mi dobrze. Problemem są relacje z bliskimi. Tu daję sobie wleżć na głowę, i jak to obrazowo powiedziała kiedyś moja koleżanka, na......ć sobie na głowę.
                • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:33
                  To wynika z braku tej miłości, za którą tak tęsknię. Miłości, której brak mi od dziecka i której znam. I choć wiem, że to co w pięknych filmach pokazują, w tym co czasem ludzie o niej opowiadają wszystko jest piękniejsze niż naprawdę, to jednak tęsknię za nią. Bo chciałabym ją poczuć. Tylko pytanie, czy dam radę ją przyjąc?
                  • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:38
                    Przyjąć pewnie byś dała radę, dlaczego się o to obawiasz? Tylko chyba może być problem w znalezieniu naprawdę dobrego, prawego człowieka, który by taka dobra milosc umiał zaoferować.
                    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:20
                      problem na pewno, tym bardziej że się boję i siedze w swoim małym masteczku....Pewnie warto by było coś zrobić, ale przyznam Ci szczerze, że nie wiem , co.....Wczasy dla samotnych? Chyba zbyt odwaznie
                      • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:30
                        manka50 napisała:

                        > problem na pewno, tym bardziej że się boję i siedze w swoim małym masteczku....
                        > Pewnie warto by było coś zrobić, ale przyznam Ci szczerze, że nie wiem , co....
                        > .Wczasy dla samotnych? Chyba zbyt odwaznie

                        Dlaczego? Może to dobry pomysł, jeżeli są takie.
                        Moja przyjaciółka i trójka znajomych znalazła drugie połowy przez internet, na portalach randkowych, jakkolwiek brzmiało by to niepokojąco. Ja polecalabym portale dla chrześcijan, bo do innych nie mialabym zaufania.
                        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:33
                          Myslałam o takim portalu, koleżanka coś wspominała, ale jestem po rozwodzie i z tego co wiem, to raczej to dyskwalifikuje....A a innych, troche się boję, róznie bywa, a ja raczej z tych naiwnych w tym zakresie
                          • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:42
                            manka50 napisała:

                            > Myslałam o takim portalu, koleżanka coś wspominała, ale jestem po rozwodzie i z
                            > tego co wiem, to raczej to dyskwalifikuje....A a innych, troche się boję, rózn
                            > ie bywa, a ja raczej z tych naiwnych w tym zakresie

                            Raczej moze byc trudno jżeli mialas ślub kościelny, chociaż z tego co wiem, to osoby w takiej sytuacji też tam piszą.
                            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:50
                              Miałam, z niewierzacym ale był moim slubem, który mnie obowiązuje. Co prawda mogłabym próbowac uniewaznienia bo są ponoć podstawy, ale nie chcę wracac do czasów sprzed lat dwudziestu. Nie wiem nawet co robi były mąż, gdzie jest, czy żyje w ogóle.
                              • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:21
                                manka50 napisała:

                                > Miałam, z niewierzacym ale był moim slubem, który mnie obowiązuje. Co prawda mo
                                > głabym próbowac uniewaznienia bo są ponoć podstawy, ale nie chcę wracac do czas
                                > ów sprzed lat dwudziestu. Nie wiem nawet co robi były mąż, gdzie jest, czy żyje
                                > w ogóle.

                                Ja walczylam o stwierdzenie nieważności małżeństwa i udało mi się. Ale to już zależy od Ciebie, na ile to dla Ciebie ważne.
                                • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:26
                                  Ważne, ale wiem też, że Bóg i tak wie wszystko najlepiej wiec papier nic nie zmieni dla niego, tylko dla ludzi. Zresztą w moim wieku raczej wszyscy po zwiazkach są.....mam pół wieku, raczej kawalera nie spotkam :-)
                          • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 20:16
                            Ogromna większość facetów na portalach randkowych szuka tylko seksu. A jeszcze inni seksu i kasy. Jeśli dziewczyny macie konta na fb, to uważajcie na zaproszenia osób z zagranicy. Często oszuści kradną zdjęcia amerykańskich żołnierzy wyższych rangą i przedstawiają się jako oficerowie,pułkownicy czy generałowie i łowią naiwne kobiety, od których później wyciągają kasę. Takie mundury U.S. Army wzbudzają zaufanie. Naiwność niektórych kobiet jest bezdenna. Słyszałem o kobiecie, która wysłała takiemu oszustowi kilkanaście tysięcy dolarów na jego rzekome interesy w Afryce.
                            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 11:34
                              To prawda, niestety trzeba mieć oczy wkoło głowy , a przede wszystkim głowę na karku.
                              Raczej nie chcę szukać kogoś w takiej formie, wolalabym przypadkowe spotkanie w sklepie ze sprzętem albo w bibliotece :-)
                    • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 20:02
                      Przykro mi, ale nie dasz rady Mańka. Za taką postawą dawcy kryje się lęk. Wprawdzie dawca robi wszystko, aby zatrzymać biorcę, ale sam wybór mu to uniemożliwia, bo biorca boi się bliskości. Tak więc oboje partnerzy odczuwają lęk przed miłością i bliskością tylko różnie się zachowują. Musisz to najpierw dobrze przepracować i nauczyć się kochać siebie.
                      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 11:35
                        I to jest najtrudniejsze
                        • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 12:40
                          Wiem, że trudne i nie wiem czy bez głębokiej terapii Ci się to uda.
                          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 12:45
                            Zobaczę co z terapią wyjdzie, pojade raczej do innego miasta, na miejscu na pewno nie ma ani sensu ani mozliwosci, może psychatra da cos tez na uspokojenie, bo ostatnio jestem za bardzo rozkojarzona
                            • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 12:54
                              Gdybyś się kiedyś starała dostać tam gdzie radziłem, to potrzebne byłoby skierowanie od psychiatry pracującego w ramach NFZ. Zresztą poczytaj sobie sama w internecie. Centrum Psychoterapii w Ustroniu w sanatorium Tulipan. Jest jeszcze też w sanatorium Narcyz, ale mam wrażenie, że to pierwsze byłoby lepsze.
                              • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 13:21
                                ok. Dziekuje :-)
                • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:39
                  manka50 napisała:

                  > Ja to umiem, ale tylko w relacji z obcymi. W pracy idzie mi dobrze. Problemem
                  > są relacje z bliskimi. Tu daję sobie wleżć na głowę, i jak to obrazowo powiedzi
                  > ała kiedyś moja koleżanka, na......ć sobie na głowę.


                  I kiedy chcesz to zmienić, dziś, jutro ? Na co czekasz? Nikt tego za Ciebie nie zrobi.
                  • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:56
                    leda16 napisała:

                    > manka50 napisała:
                    >
                    > > Ja to umiem, ale tylko w relacji z obcymi. W pracy idzie mi dobrze. Prob
                    > lemem
                    > > są relacje z bliskimi. Tu daję sobie wleżć na głowę, i jak to obrazowo po
                    > wiedzi
                    > > ała kiedyś moja koleżanka, na......ć sobie na głowę.
                    >
                    >
                    > I kiedy chcesz to zmienić, dziś, jutro ? Na co czekasz? Nikt tego za Ciebie nie
                    > zrobi.
                    >

                    Dokładnie, tylko Ty możesz to zrobić, ale to wymaga szacunku dla siebie, dla swoich granic, nie zatracenia się w miłości tylko podejścia zdroworozsadkowego, że obie strony mają brać i dawać, obie strony mają prawo do szacunku, obie mają prawa.
                    Mi swego czasu dobrze zrobiło napisanie konstytucji własnych praw, to, do czego mam prawo w kontakcie z bliskimi, a do czego oni nie mają prawa w stosunku do mnie. Też kiedyś miałam ten problem, pewnie jeszcze trochę mam, ale jest już o wiele lepiej niż kiedyś. Wyszła mi ta Konstytucja całkiem długa, bo mam dość apodyktycznych rodziców, a ex był wyjątkowo apodyktycznych i despotyczny i narzucali mi mnóstwo rzeczy. Aż się potem zdziwiłam, jak to czytałam po latach, jak mogłam tak ulegać. I kursy asertywnosci mi pomogły i udział w grupie przeciwdziałania przemocy, bo u mnie w związku z ex dochodziło również do przemocy, głównie psychicznej. A była to terapia prowokacyjna, bardzo skuteczna, no ale Ty chyba nie mialas takiego problemu. Nawet potem inni zauważyli, że stałam się bardziej stanowcza.
                    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:35
                      U mnie podobnie. Bardzo nawet. Terapia prowokacyjna? nie słyszałam nawet o takiej....Na czym polega?
                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:22
                    Masz rację, zaczne dziś. To Ci mogę obiecać. Nie wiem co, jak, ale musze, tu pełna zgoda
                    Mam prosbę - powiedz tej Adzie, z którą widze się znacie, zeby przestała mnie obrażać. Nie jestem kims tam o kim pisze, zadnym duchem czy kims tam, nie wiem nawet o co chodzi, jestem na forum chyba od czerwca, bo napisałam wtedy na borderline.
    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 09:23
      LEDA!
      Wiele by pisać, żeby opisać to, co we mnie siedzi. Chyba najlepszą radą, jaką tu usłyszałam, było pójście do lekarza, który da środki powyższające nastój i na terapię zupełnie inną od tej którą mam.
      Widzisz, Leda, o pewnych rzeczach pisząc w emocjach nie powiedziałam. O tym, że wielu ludzi lubię i podziwiam i że w pracy mam wsparcie pracowników, którzy z kolei mnie lubią. Nie pisałam też, że za chwilę wybory samorządowe i moja praca jest zagrożona, bo zmiana opcji oznacza zmianę na etatach kierowniczych. Nie pisałam, że mam koleżanki, które lubię i szanuję i które zapełaniają pewną lukę, ale one mają swoje rodzinne życie. Nie pisałam tez, że nigdy się nie narzucam, że od dziecka zarabiam na siebie bo tak musiałam i że mam skazę bycia zawsze samodzielną. Nie pisałam Ci, że bój były to mężczyzna mojego życia, dla którego zmieniłam całe swoje życie i nie zauważyłam tego, co powinnam, bo może byłoby inaczej. Nie pisałam że byłam wolontariuszem, że wychowywałam dzieci byłego, póki ich matka nie rozwiązała problemu zdrowotnego. Nie pisałam że wszystkie klocki miałam poukładane, ale były je rozwalił i rozwala, bo śmiałam od niego odejść a wcześniej pójść do pracy. Nie rozumiesz, że bardzo pragnęłam być rodziną z byłym a on mi powiedział po 12 latach, że nie wie czy chce ze mną być a ślub, przekładany pd 5 lat , zabierze mu wolność i kasa którą ma będzie też dla mnie a nie tylko dla niego i jego dzieci. Nie pisałam Ci, jak nie mogłam pozbierać się po stracie dziecka, a potem po wiadomości, że nie moge mieć potomstwa. Jak wyłam z rozpaczy a eks mąż powidział na opcję adopcji że cudzuch bachorów wychowywał nie będzie. Nie pisałam tez, jak eks zdemolował mieszkanie, jak rzucał w pijackim szale czym się dało. Nie pisałam Ci tez, że całe zycie utrzymuję się sama, bo nikt mi nie pomagał, a dopiero były sprawił, że wiedziałam jak to jest gdy ci cos ktos kupi. Rozumiesz wiec chyba że poczucie bycia skopanym psem nie jest fajne a szczególnie, gdy tem skopany pies nie ma siły wyjśc z rynsztoka.
      to tyle
      • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:12
        Niepotrzebnie się tłumaczysz przed Ledą. To co napisała Leda do Ciebie było wyjątkowo łagodne jak na nią. Byłem aż zaskoczony tym. Ten typ tak ma ! Ty kierujesz na siebie autodestrukcyjne myśli, jak np. myśli samobójcze kiedy Twoja wytrzymałość psychiczna się kończy.
        Leda wyładowuje swoją frustrację na innych ludziach tutaj na forum. Taką ma rozrywkę od 15 lat co najmniej, chyba odkąd istnieje to forum, ale nie jestem tego pewien , bo tak daleko nie grzebałem. Nie może tego robić w pracy, bo by ją wywalili, czy w rodzinie i robi to na forum w stosunku do obcych i anonimowo. Myślę, że to też jest bardzo nieszczęśliwa i skrzywdzona przez życie osoba, która stosuje pewną strategię obronną; nieświadome mechanizmy obronne. Takim częstym przez nią stosowanym mechanizmem obronnym jest projekcja, czyli przypisywanie nieakceptowanych przez siebie cech i zachowań oraz emocji innym.
        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:28
          Wiem, że nie muszę, ale chciałam jej powiedzieć to, co mnie dotknęło a czego nie doczytała, nie zrozumiała ....Nie chciała widzieć.
          Może być, tak jak mówisz, a może jest jak moja koleżanka, która ma patent na wszystko. Czasem dobry, a czasem beznadziejny i w tej drugiej sytuacji obraża się, gdy ktoś nie chce skorzystać.
          Myślę, że czasem trzeba kimś potrząsnąć, ale wiem że na mnie to nie działa, wręcz sprawia, że całkiem się kulę.
          Nikt mną się emocjonalnie nigdy nie opiekował, tego wiec potrzebuję najbardziej. Krzyk znam od dziecka.
        • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:35
          Zajmij się sobą zakompleksiony pajacu udający psychoterapeutę. W realu jesteś żałosnym zerem bez żadnych kompetencji psychoterapeutycznych, więc tu próbujesz łowić sobie nicki internetowe i dupy im obrabiać bez ich wiedzy i zgody, jak zrobiłeś to w przypadku "Mony" kojąc Jej kosztem swoje niewyżyte potrzeby. Profesjonalnych forów unikasz jak ognia, bo tam byś się tylko ośmieszył swoimi urojonymi kompetencjami, więc z upodobaniem wykorzystujesz dyletantów rozkładając swój wyliniały kaczy kuper i wmawiając im, że to pawi ogon :))) Podsrywasz Forumowiczów takich jak Nanie czy ja, bo nie możesz strawić naszej błyskotliwości intelektualnej i racjonalnego podejścia do życia w miejsce mistycznego, religijnego bełkotu, który usiłujesz tutaj frajerom wciskać. Grzeb sobie dalej po Forum, skoro w nauce niczego nie byłeś zdolny się dogrzebać.
          Ps. A Ty Mańka pośmiej się trochę, dość płaczu :)
          • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:39
            leda16 napisała:

            > Zajmij się sobą zakompleksiony pajacu udający psychoterapeutę. W realu jesteś ż
            > ałosnym zerem bez żadnych kompetencji psychoterapeutycznych, więc tu próbujesz
            > łowić sobie nicki internetowe i dupy im obrabiać bez ich wiedzy i zgody, jak zr
            > obiłeś to w przypadku "Mony" kojąc Jej kosztem swoje niewyżyte potrzeby. Profes
            > jonalnych forów unikasz jak ognia, bo tam byś się tylko ośmieszył swoimi urojon
            > ymi kompetencjami, więc z upodobaniem wykorzystujesz dyletantów rozkładając swó
            > j wyliniały kaczy kuper i wmawiając im, że to pawi ogon :))) Podsrywasz Forumow
            > iczów takich jak Nanie czy ja, bo nie możesz strawić naszej błyskotliwości inte
            > lektualnej i racjonalnego podejścia do życia w miejsce mistycznego, religijnego
            > bełkotu, który usiłujesz tutaj frajerom wciskać. Grzeb sobie dalej po Forum, s
            > koro w nauce niczego nie byłeś zdolny się dogrzebać.
            > Ps. A Ty Mańka pośmiej się trochę, dość płaczu :)
            >

            Jesteś niesprawiedliwa Leda, nie wiem czy traktujesz Herkulesa jako rywala do dawania rad? ;)
            Jego rady w tym wątku są cenne, co przyznała sama Manka i co ja też widzę.
            W moim przypadku również Jego rady są przydatne, z czego korzystam.

            www.youtube.com/watch?v=Lb4I4MH7PWk
            inspiracjemoje.blogspot.com/
            inspiracjepsychologiczne.blogspot.com
            • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:42
              Leda, Twoje rady w tym wątku też są cenne, też to widzę, tylko może Mańce trudno je przyjąć, bo jak sama pisze kieruje się w życiu prywatnym emocjami, a Ty jej prowokujesz zdrowy rozsądek, co jest jak najbardziej na miejscu, choć uczuć też nie należy lekceważyć.
            • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:09
              mona.blue napisała:
              Jesteś niesprawiedliwa Leda, nie wiem czy traktujesz Herkulesa jako rywala do d
              awania rad? ;)


              Nie Mono. Ignorowałam wszystko, co do Mańki napisał i nie starałam się go podesr... w sytuacji, kiedy np.radził Jej zostawić kierownicze stanowisko i zabrać się za granicą a braku lepszego zajęcia, do podcierania seniorom tyłków mimo, iż wg. mnie była to rada ewidentnie szkodliwa. Natomiast gdy próbowałam Mańce uświadomić, iż "rozumienie" nie jest żadnym warunkiem poprawy jakości Jej życia, pajac rzucił się na mnie z zębami i pazurami usiłując zdyskredytować to, co Mańce napisałam PERSONALNYMI inwektywami pod adresem mojego życia w realu, kwestionując tym samym jakiekolwiek swoje psychologiczne kompetencje. Więc zastanów się, skoro zrozumiałaś moje intencje pod adresem Mańki, kto tu kogo traktuje jak rywala?


              > Jego rady w tym wątku są cenne, co przyznała sama Manka i co ja też widzę.
              > W moim przypadku również Jego rady są przydatne, z czego korzystam.


              No właśnie. A Mańka jednak nie korzysta i w tym jest problem. Co zrobić, żeby korzystała? Ano uświadomić Jej, że bez tego nadal będzie stała w miejscu i ryczała, nic ze swoimi problemami nie zrobi, będzie je tylko eskalować. Zauważ, że często tak się tutaj dzieje - uzyskują mnóstwo cennych rad, potakują nawet i...dalej pielęgnują swoje błędne nawyki. Ja jestem przekonana, że "zrozumieniem" i głaskami nie da się ich do działania zainspirować. Ale to nie znaczy, że jakiś pajac, samozwańczy psychoterapeuta ma prawo mi przysrywać od frustratów, agresorów i w ordynarny, chamski sposób ad personam dyskredytować moje wypowiedzi. itp . Bo to dowodzi tylko jego prymitywizmu intelektualnego, a nie moich kompleksów.
              • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:49
                Leda, to wątek od kilku dni, ja nie jestem taka zdolna ze przeczytam i od razu wstaje z kolan, otrzepuję i lecę w niebo. Mam inaczej niż byś sobie życzyła i niż bym sama chciała. Tobie zawdzieczam to, że mimo iż mnie momentami irytujesz brakiem zrozumienia, że na mnie krzyk nawet jesli to dobra rada działa odwrotnie, niż pewnie na innych, już potrafię odpyskowac pewnej adzie ww która potrafi rzucać inwektywami nie mając pojęcia o co chodzi, a to tylko dlatego że ocenia wszystko powierzchownie z sobie znanego powodu i pewnie to ona ma jakiś problem z sobą, być może gorszy od mojego. Ja nie uważam że jestem najmądrzejsza i idelna. Wrecz całe życie uważam całkiem odwrotnie, stale mam włączonego na maksa wewnętrznego krytyka. On wespół z brakiem wiary w siebie sprawia że jestem w tym miejscu a nie gdzie indziej - mówię o zyciu. Nie umiem walczyc o siebie, bo wciąz wierzę w ideąły. Nie chcę tego stracić, ale też być w tym miejscu nadal. Pokazujesz drogi, ok, cieszę się i dziekuję, ale nie mozesz oczekiwać, że każda forma rady mi odpowiada jezeli chodzi o formę.
                • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:00
                  Wewnętrzny krytyk jest przydatny, tylko nie można dać się mu zdominować. Trzeba też widzieć swoje dobre i mocne strony, dobre rzeczy w swojej sytuacji. Walka o siebie nie wyklucza ideałów, nawet moim zdaniem mając ideały masz większą motywację do tego, aby o nie i o siebie walczyć.
                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:26
                    To prawda, brak krytyka oznacza pychę. Tej osobiście nie znoszę, ani tez oszukiwania, kłamst, przemocy i złodziejstwa. Tak mam, więc nie jestem typem człowieka co się układa, stąd pewnie będzie problem z praca [o wyborach. To koleny pretest do zmiany siebie, ale nie by zatracić tę właściwość nieulegania układom, ale poszukać czegoś nowego. Wczoraj doszłam do wniosku, że niewiele mniej bedę miała na kasie w markecie. W sumie czemu nie, jesli nie bedzie innego wyjścia. Ale póki co szukam czegoś, tez od wczoraj. Mimo wszystko forum pomaga, chociaż można też dostac tu błotem od jakiś dziwnych osób....
                • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 17:45
                  manka50 napisała:

                  . Mam inaczej niż byś sobie życzyła i n
                  > iż bym sama chciała.


                  Ja sobie niczego nie życzę. To Ty życzyłaś sobie lepszych emocji, więc każdy Ci poradził jak umiał najlepiej.

                  mimo iż mnie momentami irytujesz
                  > brakiem zrozumienia, że na mnie krzyk nawet jesli to dobra rada działa odwrotn
                  > ie, niż pewnie na innych,


                  Nikt tu na Ciebie nie krzyczy a zrozumienie nie ma żadnego znaczenia dla tego, co zrobisz ze swoim życiem i jak skorygujesz błędy, które popełniłaś.

                  już potrafię odpyskowac pewnej adzie ww która potrafi
                  > rzucać inwektywami nie mając pojęcia o co chodzi, a to tylko dlatego że ocenia
                  > wszystko powierzchownie z sobie znanego powodu i pewnie to ona ma jakiś proble
                  > m z sobą, być może gorszy od mojego.

                  Nie zauważyłam, aby obrzucała Cię inwektywami, obrzucała "błotem". Ada napisała tylko, że za własne problemy obwiniasz wyłącznie innych, nigdy siebie.

                  , stale mam włączonego na maksa
                  > wewnętrznego krytyka.

                  Gdyby tak rzeczywiście było, to nie odebrałabyś sensownej krytyki Ady jako "błota" a moich uwag jako "wiadra pomyj". Ty po prostu przyjmujesz tylko własny punkt widzenia. Poza tym, nie masz prawa nikogo wyganiać z publicznego Forum tylko dlatego, że napisała to, czego Ty nie chciałaś przeczytać i dopuścić do świadomości. I to nie jest tak, że na Adzie będziesz trenować swoją asertywność. Trenuj ją w realu i ponoś odpowiedzialność za skutki swojego zachowania. Jeżeli Ada ma problem, większy od Twojego, to idąc Twoim tokiem myślenia powinna Cię "rozumieć" :)
                  • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 18:11
                    Leda, ja juz jestem przyzwyczajona, jeden brudas, ktoremu ekipa renowacyjna skrobala grzyba ze scian i podlogi zdiagnozowal mnie jako zaburzona, bo w domu mialam "za czysto" i powiedzial, ze mam zaburzenia obsesyjno-kompulsywne na tle czystosci. Mnie nic nie zdziwi:)
                    • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 19:15
                      Jednak coś chyba było na rzeczy skoro Cię zmuszano do psychoterapii. Jak kogo można zmuszać? Chyba tylko w dwóch sytuacjach; gdy ktoś jest przestępcą, ale odpowiedziałaś, że żadnego przestępstwa nie popełniłaś, ale przyznałaś, że milicja interweniowała, bo byłaś pijana. Pozostaje jeszcze kwestia opieki rodzicielskiej i odebrania dzieci. Wtedy mogą uzależniać decyzję od odbycia terapii. Na Zachodzie państwo dba o dzieci bardziej niż niektóre ich matki. Tak więc albo kłamałaś, albo coś jest na rzeczy.
                      • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 20:49
                        A co Cie moje prywatne zycie obchodzi? Gdzie mi"milicja" interweniowala. Napisalam raz, ze dobijal mi sie do drzwi pol homoseksualista zakochany w moim eks i ze policja go zwinela zanim zdazylam na policje zadzwonic. Poza tym co cie to obchodzi?
                    • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 15:09
                      Ja miałam odwrotną sytuację: wodociągi wpuściły jakiś rudy syf a po 3 dniach ustęp wyglądał jak 10 lat nie myty z osadem w kolorze rdzy, nie do oskrobania. Było to tylko w ustępie na dole. Wezwany hydraulik stwierdził, że w umywalce tego nie mam, bo: "po każdym myciu rąk myje pani umywalkę a z ustępu korzysta pani rzadziej" :))) Wezwałam więc inżyniera, bo bałam się, że stacja uzdatniania wody wysiadła. Ale faktycznie, hydraulik uważał, że zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (mycie umywalki po każdym myciu rąk) to norma.
                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 20:07
                    Moze przeczytaj jej wszystkie wpisy a nie tylko te pod Twoimi wypowiedziami
              • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 20:29
                Specjalistko od wykręcania kota ogonem z błyskotliwą inteligencją nie kłam. Podałem przykład kobiety, która sobie poradziła w bardzo trudnej sytuacji, co nie oznacza, że Mańka też musi taką pracę podjąć. Nie wiadomo jak długo będzie miała tę stabilną pracę? Sama pisała o swoich obawach co będzie po wyborach i dlatego jej radziłem zrobić jeszcze jakieś podyplomowe studia i uczyć się języka. A znajomość języka obcego jest dzisiaj konieczna, nie tylko przy wyjeździe za granicę, ale również w wielu firmach w Polsce.
                • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 11:37
                  Faktycznie, języka zacznę, nawet się zapisałam na pierwsze spotkanie jeszcze w lipcu. Umiem dukać po rosyjsku i niemiecku, to za mało aby coś robić. Podyplomówka ok, ale na ten moment nie wiem jaką, b bez sensu jest wydać kasę na coś nieprzydatnego...musze to przemyśleć
                  • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 13:11
                    manka50 napisała:

                    > Faktycznie, języka zacznę, nawet się zapisałam na pierwsze spotkanie jeszcze w
                    > lipcu. Umiem dukać po rosyjsku i niemiecku, to za mało aby coś robić. Podyplomó
                    > wka ok, ale na ten moment nie wiem jaką, b bez sensu jest wydać kasę na coś nie
                    > przydatnego...musze to przemyśleć

                    Fajnie, że chcesz uczyć się języka, to zawsze może się przydać, jak nie w pracy to na wyjazdach urlopowych, a samo w sobie też jest frajda. Ja też się przymierza do tego, żeby doszkalac się w języku angielskim, który znam dość dobrze, ale nie mam płynności w mówieniu, może jakieś konwersacje albo kurs by się przydały, ale trochę brak kasy. Na razie będę uczyć się z książek i czasopism.
                    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 14:29
                      To też jakaś droga :-) niech się uda :-)
                      Nauka jezyka, albo doszkalanie, to ..jeden z nielicznych plusów tego wątku ;-) Zobaczę, na co mnie stać w sensie mentalnym ale i finansowym, bo angielskiego uczyłam się z książek, a że jestem wzrokowcem, to czytać coś jeszcze pół biedy, mówić nie potrafię wcale.
                      • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 14:42
                        Mańka i Mona są przecież kursy online, które nie kosztują dużo. W takim kursie są native speakerzy, słuchasz i uczysz się wymowy i powtarzasz jak długo chcesz i to nie jest wielki wydatek. Takie kursy z tego co wiem prowadzi między innymi Multikurs. Tylko dyscypliny potrzeba.
                        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 14:54
                          Oj tak, samodyscypiny. Z tym u mnie średnio, chociaż ćwiczę regularnie, tyle że nie od zawsze mi się tak udaje
                        • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 14:55
                          Sprawdzam i widzę, ze jest promocja.
                          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 15:09
                            W mieście kilka km stad jest angielski metodą Colina Rose, angielski, o tym myślałam też, ale nie wiem ile to kosztuje. Myślałam o tym, bo typowe metody nie idą efektywnie. Nie mam zdolności językowych, niestety.A wiek też nie pomaga ;-)
                            • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 17:08
                              Nigdy tak nie myśl, ani nie pisz, że nie masz zdolności w jakimś zakresie. Jeśli tak myślisz, to się sama tak programujesz, bo będziesz się zachowywała w zgodzie z tym co myślisz. Ludzie mają przeważnie jeden kanał komunikacyjny bardziej otwarty niż pozostałe: jeden jest wzrokowcem , inny słuchowcem, jeszcze inny kinestetykiem. Zobacz różnicę i dostosuj swoją naukę do tego:edulider.pl/edukacja/style-uczenia-sie-kinestetycy-cz-iii W internecie znajdziesz więcej opisów dot. różnic między tymi stylami uczenia się. Top zresztą nie dot. tylko uczenia, ale w ogóle odbioru otoczenia.
                              • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 18:46
                                Ja na pewno jestem wzrokowcem. Pamiętałam, ucząc się czegoś, tabelki, wykresy, mapy....Ale ze słuchu nie nauczę się niczego. Doświadczanie też jest dobrą drogą :-)
                                • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:24
                                  To warto stosować fiszki z obrazkami, by się uczyć słowek i zwrotów.
                  • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 16:38
                    manka50 napisała:

                    > Faktycznie, języka zacznę,


                    Zacznij może od prostej lektury dla polskiej szkoły podstawowej - "Gramatyka, co z głowy nie umyka".
                    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 18:53
                      Z przyjemnością, ale tylko pod warunkiem, że Ty zrobisz to najpierw. Samoocena Ci szwankuje, bo oceniasz się powyżej skali, a przecież to brak obiektywizmu . Nadmienię, że brak Ci pewnie też oczytania. Gdyby było inaczej, nie cytowałabyś bezsensownie tylko fragmentu zdania, gdyż to zmienia całkowicie sens, a przede wszystkim jest nierzetelne. Ponadto ataki na cokolwiek , dla efektu przyjemności zrobienia komuś przykrości, ograniczają Ci obiektywizm, a budują negatywne emocje, które to zapewne nie będą sprzyjać Twojej urodzie, jako że złośc piękności szkodzi.
                      Ach, napisałam poprawnie tylko się zastanawiam, czy to nie za trudne dla Ciebie przeczytać tyle mądrych rzeczy?
                      Owszem, potrafię też kąsać. Gdy chcę.
                      • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:15
                        W punkt ! Leda się często chwali, że zna filozofię, ale wymienia zawsze tylko jedno nazwisko- nazwisko Schopenhauera i znajomość jego erystyki. Rzeczywiście, bezbłędnie je stosuje.pl.wikiquote.org/wiki/Arthur_Schopenhauer
                        • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:22
                          sciaga.pl/tekst/128235-129-erystyka-przyklady-chwytow-erystycznych
                          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:34
                            Polityka się zaraz kojarzy ;-)
                        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:31
                          Zwróciłam uwagę na sposób, w który pisze, a przede wszystkim na argumentację. Nie wiedzę w tym za wiele wiedzy, ponieważ zarzuty są często takie, jakie podają ludzie nie znający tematu.
                          • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 20:05
                            Bo nie zna. A emocjonalnie jest analfabetką. Mogła uchodzić za psychiatrę wśród laików. Być może jest po resocjalizacji, bo coś tam liznęła z tej wiedzy , ale na pewno nie jest ani lekarzem, ani psychologiem.
                            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 20:55
                              Tak myślę, ale o ile bym to tolerowała, o ile by nie było to jedynie obrażanie innych, do tego w sposób wskazujący jedynie na to, że chce się tym cieszyć i podnosić ego. Bo niewiedza nie jest przestępstwem, ale traktowanie innych podle na pewno nie jest tolerowane.
                              • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 21:52
                                Narcyzm często łączy się z sadyzmem.
                      • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:39
                        Ten fragment wystarczy do oceny żenującego błędu gramatycznego, którego nie popełniłaby nawet osoba z dobrze zdaną maturą, cóż dopiero po dwóch fakultetach. Natomiast moja samoocena nie ma tutaj nic do rzeczy, zaś co do oczytania, nie będę polemizować. Jeśli Twoje samopoczucie poprawia wiara w moje braki czytelnicze, to pozostań z nią tak długo, jak jest Ci to potrzebne. Moim zamysłem nie były też żadne "ataki budujące negatywne emocje" - jak zgrabnie i zgodnie z zasadami logiki formalnej to ujęłaś - tylko wypunktowanie przekłamań i braku konsekwencji w Twoich tekstach, wskutek tego sylwetka jaką tutaj nakreśliłaś, jest psychologicznie nieprawdopodobna. O moją urodę troszczyć się nie musisz, troszcz się - jak Ci tu gremialnie radzono - przede wszystkim o siebie. Co do kąsania, wbij zęby (skoro rozumu brakuje) raczej do byłego, bo ja Ci domu nie zabrałam, nie wyścigałam z Twojej połowy, ani Cię nie porzuciłam.
                        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:47
                          Ucz się, dużo jeszcze przed Tobą. Bardzo dużo, nie tylko z zakresu gramatyki języka polskiego. W zasadzie w każdej masz wiele braków, a zdecydowanie w zakresie kultury osobistej. Tyle tylko, że ....no właśnie, trudno mieć braki w czymś, czego się nie posiada, prawda? Leda - nie wypada by taka...."dama" nie umiała się zachować , a wciąż udowadniasz, że potrafisz jedynie atakować. I teraz nie mieszaj spraw, jako że rozmawiamy o Twoich brakach a nie moich, bo te drugie omówiłaś już wielokroć oblewając swoje słowa niepotrzebną zółcią.
                          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:54
                            I jeszcze jedno. Nawet zabawna ta dyskusja, coraz bardziej zresztą. Twoja irytacja i złość....wiem już dlaczego to robisz .Potrzebujesz kogoś gnębić, inaczej nie masz siły wstać rano zapewne, bo tylko na cudzych plecach czujesz się komfortowo. Bez tego czujesz się nikim.
                            Ach, teraz rozumiem dlaczego , po co i jakie to proste być jak Ty i Ada domorosłym psychologiem, super, naprawdę super. Ileż Ci zawdzięczam, haha.
                          • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 20:13
                            manka50 napisała:
                            I teraz nie m
                            > ieszaj spraw, jako że rozmawiamy o Twoich brakach a nie moich,


                            A rozmawiajcie sobie nawet do północy, ale beze mnie. Pracę na jutro zrobiłam i wyłączam komputer.
                            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 20:48
                              :-)
                          • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 20:33
                            Coś 'a propos wiedzy i kultury Ledy :memnews.pl/img/38147/najlepszy-skecz-janusza-gajosa-tekst-caly-czas-aktualny-/
                            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 20:49
                              ....a tak, znam :-)
      • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:13
        Wiem, bo większość tego napisałaś tam. Nie myśl o sobie jak o skopanym psie. Bądź z siebie dumna, że zaszłaś tak daleko. Problem utraty pracy wisi nad Tobą jak miecz Damoklesa i też nic nie jesteś w stanie z tym zrobić, gdyż są to okoliczności niezależne od Ciebie. Wówczas może wyjazd za granicę lub studia podyplomowe nie będą radą bezsensowną lecz najlepszą opcją. 50 lat, to jeszcze nie starość. Baśka Piasecka wyjechała z Polski z gołą d... zatrudniła się jako służąca i została milionerką.
        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:25
          Pewnie potrzebuję kopa od losu, tylko najpierw muszę uwierzyć w siebie. Tego jeszcze nie potrafię. Nie wiem też, jak to jest być kochaną. Pół wieku przeszło mi obok. I wiem tylko tyle, że chciałabym doświadczyć jednego i drugiego.
          • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:40
            Niektórzy nie wiedzą, jak to jest widzieć świat. I mimo tego cieszą się życiem. Rzadko kiedy jeden człowiek ma wszystko.
            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:04
              Ale to sa oni i moge ich tylko podziwiać. Ja jestem ja. Inna i nadwrazliwa. I to ja musze coś z tym zrobić. Oni mają tę siłę, której mnie brakuje.
              • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:18
                manka50 napisała:
                Ja jestem ja. Inna i nadwrazliwa.


                Być innym, to być oryginalnym, nieprzeciętnym, nietuzinkowym i niepospolitym. Inność, to coś z czego powinniśmy być dumni. Osobiście nigdy nie chciałam być pospolita i przeciętna. A cechy, które mi przeszkadzały osiągnąć to, co chcę, deptałam w sobie jak pluskwy.


                I t
                > o ja musze coś z tym zrobić.


                No to kiedy zaczniesz? Dałaś już dzisiaj pstryczka w nos jakiejś donosicielce, która przybiegła do Ciebie z nowymi plotami, wykasowałaś konto na Fb, lub chociaż bratową skopałaś z "grona znajomych"?


                Oni mają tę siłę, której mnie brakuje.


                Jedno kliknięcie w klawiaturkę. Do tego siły trzeba?
                • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:25
                  Leda, ale czy Ty tego nie widzisz, ze ona zyje plotami, co eks na nia nagadal, co napisal na fb, co donosza kolezanki? Przeciez to pasuje do 16-17 latki, a nie do kobiety w wieku 50 lat. Zamiast skupic sie na poprawie jakosci wlasnego zycia, to obrabia na forum dupe bratowej, matce, bratu, bo ploty i obrabianie cudzego tylka to jej zycie, tylko ona sama sobie z tego sprawy nie zdaje. Co ta bratowa ma wspolnego z jej problemami samoakceptacji, relacji z rodzicami, czy wyrzuceniu przez rodzicow z domu rodzinnego? Nic, ale najlepiej szukac winy po stronie innych ludzi, tylko nie u siebie.
                  • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:28
                    A skad mozemy wiedziec, czemu rodzice wypisali ja z rodziny? Moze tylko kreuje sie na ideala, a przyprowadzala do domu rodzinnego zachlanego i zaszczanego agresora i rodzice powiedzieli temu dosc? Kij zawsze ma dwa konce
                    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:37
                      Nie dowiesz sie nawet, bo niby po co? Ja nie obgaduje nikogo do ludzi ktorzy ich znają, tylko tu, gdzie nijkt nikogo nie zna mówie o czymś po to,, by ktos na to spojrzał innymi oczami niż moje.
                      Nie podoba Ci się, więc nie patrz, nie czytaj. I nie komentuj. Błoto naprawdę jest lepkie, możesz się ubrudzić
                      Leda, jak widzisz potrafię.
                      • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:51
                        manka50 napisała:
                        Nie podoba Ci się, więc nie patrz, nie czytaj. I nie komentuj. Błoto naprawdę j
                        > est lepkie, możesz się ubrudzić
                        > Leda, jak widzisz potrafię.


                        Ależ Maniuśka, niedokładnie o to mi chodziło :)))
                        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:30
                          :-)
                  • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:45
                    Ado, ja to nie tylko widzę, ale wyraźnie Jej napisałam i co? Pajac o ksywce Herakles rzucił się na mnie z zębami i pazurami a Mańka napisała, że nie życzy sobie wylewanie na Nią wiadra pomyj przez kogoś, kto nie przeżył tego, co Ona, więc Jej "nie rozumie". Dlatego moje rady nadają się dla kosmitów, nie dla Niej. Ciekawe, co Tobie odpiszą?
                    • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:50
                      leda16 napisała:

                      > Ado, ja to nie tylko widzę, ale wyraźnie Jej napisałam i co? Pajac o ksywce Her
                      > akles rzucił się na mnie z zębami i pazurami a Mańka napisała, że nie życzy sob
                      > ie wylewanie na Nią wiadra pomyj przez kogoś, kto nie przeżył tego, co Ona, wię
                      > c Jej "nie rozumie". Dlatego moje rady nadają się dla kosmitów, nie dla Niej. C
                      > iekawe, co Tobie odpiszą?
                      >

                      Ja juz sie nie wdaje w te dyskusje, juz po pierwszej odpowiedzi do mnie dalam sobie spokoj. Przeczytalam tylko posty, gdy ktos prowokowal ja do niszczenia zycia bratowej, osoba bez kompletnej wyobrazni, bo po wieloletniej lekturze skakanki vel duch swiety, czy aleksis mozna spodziewac sie wszystkiego, w tym co najgorsze.
                      • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:55
                        Pewnie to samo zastosuję. Niech pajac klepie sam do siebie. Już po odzywkach: "bzdury piszesz, nie masz racji, jesteś taka i sraka" można poznać rynsztokowy poziom argumentacji.
                        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:31
                          nie wiem, o co Wam chodzi, bo nie jestem jakas aleksis , duch czy kto tam jeszcze. Sorki, wybaczcie ale nie.
                        • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 21:24
                          Ja tylko dostosowuje się do Twojego poziomu Leda.
                    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:56
                      nie masz teraz racji, Leda. A Ada, cóż, nie podobają mi się jej "rady" bo nimi nie sa, tylko stosem obrażliwych słow,
                      • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:00
                        manka50 napisała:

                        > nie masz teraz racji, Leda. A Ada, cóż, nie podobają mi się jej "rady" bo nimi
                        > nie sa, tylko stosem obrażliwych słow,

                        Zwroc uwage wielonickowcu, jakimi inwektywami ty obrzucasz ludzi tu na forum od wielu lat. Dlaczego cie stad nie wyrzucili? Jestes pewnie eksperymentem genetycznym dla tych, co to czytaja i byc moze pomaga im to w drodze do specjalizacji, tak jak synowi wspomnianej przeze mnie ciotki.
                        • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:03
                          ada_ww napisała:

                          > manka50 napisała:
                          >
                          > > nie masz teraz racji, Leda. A Ada, cóż, nie podobają mi się jej "rady" bo
                          > nimi
                          > > nie sa, tylko stosem obrażliwych słow,
                          >
                          > Zwroc uwage wielonickowcu, jakimi inwektywami ty obrzucasz ludzi tu na forum od
                          > wielu lat. Dlaczego cie stad nie wyrzucili? Jestes pewnie eksperymentem genety
                          > cznym dla tych, co to czytaja i byc moze pomaga im to w drodze do specjalizacji
                          > , tak jak synowi wspomnianej przeze mnie ciotki.

                          Ada, przecież Mańka to nie aleksis bel Duchswiety, zupełnie inny sposób pisania i argumentacji.
                          • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:05
                            Dokladnie ten sam, ale mnie juz szkoda na nia czasu, lepiej ten czas wyrzucic do smietnika niz poswiecaj jej.
                            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:18
                              Nie wiem o czym piszesz i wkurza mnie ta Twoja obsesja. Zgłaszam Cię do aministratora, sorki ale nie pozwolę sobie na to żeby mnie ktoś obrzucał za nic błotem.
                            • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:35
                              ada_ww napisała:

                              > Dokladnie ten sam, ale mnie juz szkoda na nia czasu, lepiej ten czas wyrzucic d
                              > o smietnika niz poswiecaj jej.

                              Dlaczego tak uważasz i ja obrazasz? Mańka ma problem i szuka pomocy, jeżeli może ją tu znaleźć to chyba dobrze?
                              • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:50
                                Ja to tylko wspolczuje tej jej matce i bratowej. Pewnie gdyby ta kobieta wiedziala, co ja czeka i ze bedzie skazana na obecnosc takiej osoby jak duch swiety, to pewnie nigdy by sie z jej bratem nie zwiazala.
                                • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:22
                                  Ada, dlaczego aż tak negatywnie Manke oceniasz? Moim zdaniem nie zasługuje na to.
                                  • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:27
                                    mona.blue napisała:

                                    > Ada, dlaczego aż tak negatywnie Manke oceniasz? Moim zdaniem nie zasługuje na to.
                                    >
                                    Bo jest wlasnie tak, jak jej grzecznie napisalam w moim pierwszym poscie. Po jaka cholere opisuje tu zycie brata? Przeciez to nie jej zycie i nie jej sprawa. Ale tak to jest, jak ktos nie ma wlasnego zycia, nie chce go miec, bo lepiej zajmowac sie cudza dupa i plotami, to ma wieczne pretensje do calego swiata i do wszystkich. Celem takiej osoby bedzie rozwalenie cudzego zycia, bo jak to - ona nie ma wlasnego, to jakim prawem ma je miec brat, czy matka. Ja tez mam braci, siostre i nigdy nie wtacam sie do ich zycia i nie komentuje ich wyborow, bo to nie moja sprawa.
                                    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:46
                                      Czytak uważnie, w całości Ada. Wtedy będzie Ci łątwiej rozumiec a przede wszystkim obiektywnie oceniać.
                            • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 21:26
                              Masz urojenia kobieto !
                              • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 21:32
                                herakles-one napisał:

                                > Masz urojenia kobieto !

                                Jakie urojenia? Jak mi nie wierzysz, to spytaj policji z miasta Multi kulti gdzie mieszkam.
                                Jednak nie sadze, zeby ktokolwiek udzielil ci forumowy Heraklesie jakiejkolwiek informacji na ten temat. A tak na marginesie, to ja nie mam wplywu na to, kto jest zakochany w moim eks:)
                        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:17
                          Mnie stąd nigdy nikt nie wyrzucał, to po pierwsze, bo mnie tu nie było wczesniej , niz jakiś miesiąc, a poza tym chyba zgłosze Cię do administratorów, bo poziom frustracji jaki prezentujesz jest naprawdę trudny do akceptacji. Lecz się, bo nie trzeba byc fachowcem, żeby to stwierdzić.
                          • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:26
                            manka50 napisała:

                            > Mnie stąd nigdy nikt nie wyrzucał, to po pierwsze, bo mnie tu nie było wczesnie
                            > j , niz jakiś miesiąc, a poza tym chyba zgłosze Cię do administratorów, bo pozi
                            > om frustracji jaki prezentujesz jest naprawdę trudny do akceptacji. Lecz się, b
                            > o nie trzeba byc fachowcem, żeby to stwierdzić.

                            Alez ja widze to, ze to Ty duchu swiety vel aleksis. Przypomnialo mi sie wlasnie cos. Mialam dawniej kolege, ktory ozenil sie z chora psychicznie z dwojka dzieci- kazde z innym, jedno urodzila w wieku lat. Mlodsze zaadoptowal jak swoje i wychowywal dokad nie uzyskal samodzielnosci. Mamusia w tym czasie chlala, cpala i sprowadzala sobie facetow, a on cala odpowiedzialnosc za nieswoje potomstwo wzial na siebie. Gdy syn osiagnal doroslosc i niezaleznosc kopna babsko w dupe i mial racje.
                            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:29
                              Ty sobie widz co chesz, jestes w jakiejs obsesji- wybacz, ale równei dobrze napisze ze Ty jestes moim byłym, bo piszesz tak samo obrażliwie i jadliwie jak on do mnie mówił i tez mi wmawail ze jestem kims innym niż jestem
                              Daj mi spokój, nie chcę z Toba dyskutowac, nie znam Cie i nie chce poznawać.
                      • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 15:21
                        manka50 napisała:

                        > nie masz teraz racji, Leda. A Ada, cóż, nie podobają mi się jej "rady" bo nimi
                        > nie sa, tylko stosem obrażliwych słow,


                        Ależ to nie były żadne rady, tylko ocena Twojego postępowania. No bo rzeczywiście - masz tendencję do obwiniania wyłącznie innych za swoje problemy i pokazujesz niestosowne wścibstwo wobec rodziny brata. Cóż Cię obchodzi ile mają samochodów, pieniędzy i czy bratowa przyprawiała bratu rogi? To są ich sprawy. Niby masz 2 fakultety a strzyżesz uszami na to, co wiejskie baby mówią w gminnym sklepiku, roisz, że one akurat Tobie "obrabiają dupę" z winy ex, a 3 auta w rodzinie 4 dorosłych, pracujących osób, uważasz za niebywały luksus.
                • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:35
                  Donosicielki nie było, bo wyobraź sobie że tekst, który mi radziłaś, powiedziałam już swego czasu wielu ludziom.
                  Konta na fb nie mam, a bratowej i tak nie miałam w znajomych, bo nie chciała się kalać kimś takim w zacnym gronie bogatych snobów.
                  • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:46
                    No to skąd wiesz, że "obrabiają Ci dupę"?
                    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:58
                      Wytarczy pokazać się w sklepie na wsi, albo w małym miasteczku. Albo w innym podobnym miejscu. Małe miasteczka mają to do siebie, że wszystko słyszysz za plecami. A fb skasowałam dlatego, że tam tez były pisał co pisał. Na swoim koncie, ale kusiło czytać. Teraz widzę też róznice w relacji z wieloma osobami, są inne. To wystarczy
                      • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 15:26
                        manka50 napisała:

                        > Wytarczy pokazać się w sklepie na wsi, albo w małym miasteczku. Albo w innym po
                        > dobnym miejscu. Małe miasteczka mają to do siebie, że wszystko słyszysz za plec
                        > ami.


                        Akurat, wszyscy nie mają ciekawszych spraw, niż mówienie o Tobie, za Twoimi plecami :))). To jeszcze nie urojenia, ale już nastawienie ksobne. Rzeczywiście, masz problemy z postrzeganiem rzeczywistości.
                        • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 15:37
                          Mnie to chyba Herakles zdiagnozowal jako kryminalistke zmuszana do terapii po tym, jak napisalam, ze szlam gdzies sobie w dresiku:)
                          • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 20:39
                            Sama to napisałaś, bo narzekałaś, że Cię jakiś męt zmuszał do psychoterapii i dlatego jesteś wrogiem psychologów. Ja tylko się dziwiłem: jak można kogoś zmuszać do terapii ?
                            • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 22:17
                              herakles-one napisał:

                              > Sama to napisałaś, bo narzekałaś, że Cię jakiś męt zmuszał do psychoterapii i d
                              > latego jesteś wrogiem psychologów. Ja tylko się dziwiłem: jak można kogoś zmusz
                              > ać do terapii ?

                              Ja nigdzie nie napisalam, ze jestem wrogiem psychologow. Wyrazilam raz opinie, ze jestem zwolenniczka profesjonalnej wspolpracy psychologa z psychiatra dla pacjentow wymagajacych terapii. Skrytylowalam tylko w jednym watku terapeutow samozwanczych, jednak jak ktos ma ochote z ich uslug korzystac, jego sprawa jak nie szkoda mu pieniedzy.
                              • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 22:21
                                Napisałaś, zaraz na początku to było, gdy mi udowadniałaś, , że istnieje angielska Klasyfikacja chorób i zaburzeń psychicznych. Ale szukał tego nie będę.
                                • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 22:26
                                  herakles-one napisał:

                                  > Napisałaś, zaraz na początku to było, gdy mi udowadniałaś, , że istnieje angiel
                                  > ska Klasyfikacja chorób i zaburzeń psychicznych. Ale szukał tego nie będę.

                                  No bo taka jest prawda, jak 30 lat temu wszelkie tego typu klasyfikacje bazowaly na lacinie, tak dzis bazuja na jezyku angielskim.
                                  • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 22:33
                                    ale to nie znaczy, że są angielskie. W kulki grasz?
                                    • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 22:36
                                      herakles-one napisał:

                                      > ale to nie znaczy, że są angielskie. W kulki grasz?

                                      Sorry, sa z pewnoscia polskie i tylko polskie
                                      • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 22:43
                                        Nie, nie są polskie. Jedna jest opracowana na zlecenia WHO, a druga amerykańska, a angielskiej nie ma.
                        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 11:39
                          A wiesz, że nie mają. Mieszkasz pewnie w Wawie i nie masz pojęcia jak to jest. Ja nie jestem znan tylko z powodu pracy, ale różnych osiągnieć jeszcze jako dziecko, a takie osoby się zna i zawsze na nie zwraca uwagę. Poza tym jak są tacy co dbają by o tobie gadano, to gadają. Proste.
          • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:49
            Pomyśl o tych studiach podyplomowych, może to faktycznie dobry pomysł dla Ciebie. Ja skonczyłam podyplomowe po 40 i jestem z tego zadowolona, pomogło mi to znaleźć wtedy dobra pracę i spełnienie zawodowe.
            A też byłam w trudnej sytuacji, po rozwodzie, z dwójką nastoletnich córek, w dodatku jestem jedynaczką więc nie miałam oparcia w rodzeństwie, nawet przy rozwodzie w rodzicach, tylko w dwóch przyjaciółkach.
            • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 10:51
              I nie czuje się samotna, bo mam wspólnotę religijna.
              • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:08
                Muszę się na czymś skupić, to prawda. Mnie rozwaliło to rozstanie. Cały mój swiat, pozorny jak widać, ale mój, runął nagle i niespodziewanie. A przede wszyskim dlatego, ze chciałam byc szczęsliwa z kims, kto mnie nie kochał. Wybaczałam choć przecież wybaczanie nie powinno oznaczać akceptacji.
                Muszę się zebrać, odważyć, szukać czegoś mimo braku kasy. Może taka inwestycja potem się zwróci w lepszej pracy....U Ciebie tak było. Tylko dalej wraca brak wiary w siebie. To moja najwieksza wada - jej brak. Zmiana wizerunku to nie jest wszystko, choć na pewno pomaga.
                • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:23
                  manka50 napisała:

                  . Tylko dalej wraca brak w
                  > iary w siebie. To moja najwieksza wada - jej brak.


                  Po co Ci wiara w siebie? Mona nie wierzy w siebie, tylko w Boga. Ja też w siebie nie wierzę, tylko siebie akceptuję.

                  Zmiana wizerunku to nie jest
                  > wszystko, choć na pewno pomaga.


                  To też nie jest nic. Zmiana własnych - łopatologicznie tłumacząc - poglądów, to początek drogi do lepszego samopoczucia.
                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:29
                    Leda, ależ oczywiście - druga kwestia. Może zbyt kwieciście napisałam ;-) Lecz w kwestii wiary w siebie mam inne zdanie.
                    • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:35
                      Widac, ze juz ten pusty lepek znow zostal naladowany odpowiednimi planami, aleksis vel duch swiety znow przyciagnela uwage forumowej rzeszy. Tfu
                      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:39
                        Błoto moze Cię zanadto ubrudzić tak nim rzucasz. A swoje frustracje zostaw na własny wątek. Znikaj, szanowna forumowa doradczymi z tego wątku, jesli stac Cię tylko na obrażanie.
                        • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:44
                          manka50 napisała:

                          > Błoto moze Cię zanadto ubrudzić tak nim rzucasz. A swoje frustracje zostaw na w
                          > łasny wątek. Znikaj, szanowna forumowa doradczymi z tego wątku, jesli stac Cię
                          > tylko na obrażanie.

                          Zwroc uwage, ze zanim sie zorientowalam, ze to Ty duchu swiety vel aleksis, to probowalam Ci racjonalnie napisac, zebys szukala pozytywnych stron siebie i wlasnego zycia. Zostalam z miejsca zaatakowana, ze nie chcesz schodzic w dol tak jak ja. Stad wiem, ze to Ty ducho swieta.
                          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:02
                            To Twoja ocena sytuacji, inna niż moja. Tym samym dziękuję Ci juz za rozmowę, uważam że wyczerpaliśmy temat w naszje rozmowie
                        • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:48
                          Nie Mańka, nikt tu nikogo nie ma prawa z Forum wyrzucać. To żadne "błoto" tylko informacja, jak Ada widzi Twój problem.
                          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:01
                            Ja jej nie wyrzucam tylko dziękuję za rozmowę , tego nie musze robic - rozmawiac z kim, z kim nie cchę, prawda?
                • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 11:45
                  Mańka, osiagnelas wiele w życiu, masz pracę, w sumie w opisie swojej sytuacji jesteś dość racjonalna, co wskazuje, że nie tylko emocjami kierujesz się w życiu osobistym. Może jakaś lektura na temat wiary w siebie, poczucia własnej wartości mogłaby Ci pomoc? Może na terapii moglabys nad tym popracować? Albo też spojrzeć obiektywnie na swoje życie, swoją sytuację, które nie jest zła, może przy pomocy właśnie terapeuty?
                  • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:11
                    Po analizie burzliwego chwilami wątku, który napisałam pod wpływem emocji, dużych i takich jakie nie udało mi się, jak to zwykle bywa, opanować, doszłam do wniosku, że musze skorzystać z pomocy fachowca, a nie porad tutaj. Fachowca, który oceni jak bardzo potrzebuję wsparcia farmakologicznego bądz czy go w ogóle potrzebuję, a także terapii, bo może to też jest rozwiazanie. Broniłam się przed tym, psycholog i tak był aktem desperacji bo zawsze , jak to w małej społeczności, bałam się tego.
                    Osiągnęłam wiele, bo zanim poznałam byłego, miałam jakieś osiągnięcia , odłożyłam to ad acta, dla niego i jego bliskich. Nie załuję tego, broń Boże, to była moja decyzja. Ale tamto życie przed nim, chcę powiedzieć, dało mi start jakiś po rozstaniu. Bez tego byłabym dziś bez pracy takiej jaką mam. A wiesz, że mogłam to stracić, bo emocje a raczej ich nadmiar, wcale nie pomagają, tłumię więc je strasznie , by potem napisac taki wątek, oblana łzami i bezradna. Trzymam się w pioni eoficjalnie, na pokaz, w domu jestem struchlała z bólu....Obnażyłam się tutaj, pewnie nierozsądnie, ale z wiarą, że może ktoś pomoże mi zrozumiec, spojrzeć inaczej, ocenić pod innym kątem. Od kilku dni mam urlop, więc tez to się jakoś skumulowało.....
                    Ksiązki poczytałam, ale czy potrafię to wdrozyć? Nie , sama nie potrafię. I wiesz co pierwsze chciało mi się napisać teraz ? Ze jestem za głupia żeby wdrożyć. Nawykowe dowalanie sobie. W tym jestem perfekcjonistka. A gdybym przekuła to we wzmacnianie siebie, byłabym szczęsliwa i zadowolona, spełniona i nie marudząca.....
                    • mona.blue Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:40
                      Myślę, że to rozsądna konkluzja, wsparcie farmakologiczne czasem się przydaje, ale to musi stwierdzić profesjonalista. Co do terapii to również polecam, tylko może lepeij poszukać psychoterapeuty, a nie 'zwyklego' psychologa, bo to inny rodzaj terapii. Można szukać on-line, jeżeli mialabys trudność w realu.
                      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 12:42
                        Muszę raczej online, w mojej miejscowości na pewno nie ma, a poza tym i tak bym się nie zdecydowała gdyby była. To raczej byłby strzał w kolano mówiąc kolokwialnie.
                        • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 15:44
                          Czytam, czytam i ze zdumienia wyjść nie mogę - kobieta 50-cio letnia, po 2 fakultetach, chce pracować w gminnym sklepiku i chyba 2 lata po rozstaniu z facetem z którym siedziała na kocią łapę 10 lat i nie zadbała o swoje interesy, beczy przed monitorem jak nastolatka i jest bezradna...Do psychiatry nie pójdzie, ponieważ prezentuje, po tych 2 fakultetach,, na kierowniczym stanowisku, w XXI w. w centrum Europy, poglądy przygłupiastej wiejskiej baby - że psychiatra to wstyd i oskoma na całą wieś. I najważniejsze dla Niej jest, co na to parę przygłupiastych bab by powiedziało. Wizyta u psychiatry kojarzy się Jej z gonieniem po wsi z gołą d..ą :))).
                    • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 19:15
                      Przecież pisałaś, że od ponad roku chodzisz na terapię do psychologa.
                      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 20:06
                        chodze do psychologa ale na zwykła terapie a nie tę o której pisze Mona
                        • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 15:46
                          A zastanowiłaś się chociaż, czy terapia o której pisze Mona Ci pomoże?
                          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 11:40
                            Ja tego nie ocenię, ani Ty ani Mona tez nie - dowiem się jak porozmawiam z terapeuta. Proste.
    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:21
      do wszystkich
      Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, te w spokojnym tonie i te w ostrym, wszystkie poddałam analizie i postaram się wyciągnąć wnioski. Jedyne z którymi nigdy się nie zgodzę, oto wypowiedzi Ady _ww, która używa jeżyka jakiego nie toleruje żaden kulturalny człowiek, bo mozna miec inne zdanie, ale nic nie upowaznia to używania obraźliwych słow, wobec kogokolwiek, poza tym ma problem biorąc mnie za kogos kim nie jestem.
      Nie jestem długo na forum, pisałam tu najpierw na forum o borederline, gdyz byłam ze zdiagnozowanym borderem i tam szukałam też odpowiedzi na wiele pytań. Ale to tez całkiem niedawno.
      Mogę powiedzieć tylko tyle, że przykre jest to, że są osoby których celem jest tutaj wyrzucanie własnej żółci na innych z obie wiadomych powodów. Na szczęście są też osoby, które mniej lub bardziej miło, potrafią próbowac otworzyć oczy szerzej niż by się samemu chciało i za to dziękuję.
      Pisałam ten wątek zalana łzami, w trudnym dniu, takim, że wszystko wydawało mi się droga ku destrukcji. Pisałam, żeby się wygadać . Nie chodziło o klepanie po plecach anie ocieranie łez, chociaż i tego też potrzebowałam. Na co dzien trzymam fason, udaję, że jestem silna, a w pracy idzie mi to perfekcyjnie. To gra, która kosztuje mnie wiele jak widac było w pierwszym wpisie. Nie mówię, że jestem idealna i nie popełniłam błędów. Na pewno było ich sporo, ale wiem że już niczego nie cofnę. Było i sie stało. Pewnie mogłam inaczej ale nie zrobiłam inaczej więc jestem w tym miejscu w swoim życiu. Wyniosłam się z domu po podstawówce i byłam zawsze samodzielna, działałam w róznych organizacjach, sama dałam radę pracując i robiąc studia jedne a potem drugie. Walczyłam z przeciwnościami by udowodnić, że zasługuję na miłość, bo jestem fajna, dobra i mądra. Zaowodowo udało mi się dużo, prywatnie nic. Z tym sobie nie radze, a uwierzcie że wiek potęguje swiadomość, że tyle życia za mna ja nie wiem jak to jest, gdy ktoś cie kocha, brat, matka, partner. Z tym bólem tu przyszłam i z nim odchodze. Jednak na pewno bogatsza o wiedze, że jak o siebie nie zawalcze to umrę taka zbolała. Za to Wam dziękuję.
      Miłego weekendu.
      • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 13.07.18, 13:28
        i wybaczcie błędy - jak zawsze pisałam emocjami....
      • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 14.07.18, 16:11
        manka50 napisała:
        Na co dzien trzy
        > mam fason, udaję, że jestem silna, a w pracy idzie mi to perfekcyjnie. To gra,
        > która kosztuje mnie wiele


        Co to znaczy "silna"? Pracodawców interesują wyłącznie Twoje kompetencje zawodowe a nie Twoja "siła". Więc co niby w tej pracy "grasz"? I zapewne nikogo w pracy nie ciekawi Twoje ubożuchne życie prywatne, brat, bratowa, bratanice, żeby przez 2 lata po rozstaniu z ex, ludzie mielili ozorami wyłącznie na Twój temat.


        Nie mówię, że jest
        > em idealna i nie popełniłam błędów. Na pewno było ich sporo, ale wiem że już ni
        > czego nie cofnę.


        Jak to nie?! Pierwsze - sądowne zniesienie współwłasności domu z kochankiem. Drugie - żądanie spłaty z połowy wartości domu. To by nawet ociężała umysłowo wiejska baba sama zrobiła, bez adwokata. Ty masz podobno 2 fakultety, czytać kc. umiesz, więc?


        Wyniosłam się z domu po podstawówce
        > i byłam zawsze samodzielna,


        W wieku 14-tu lat? I policja Cię z ulicy nie zgarnęła i do domu nie przywiozła?

        działałam w róznych organizacjach, sama dałam radę
        > pracując i robiąc studia jedne a potem drugie. Walczyłam z przeciwnościami by
        > udowodnić, że zasługuję na miłość, bo jestem fajna, dobra i mądra.


        I taka fajna, dobra, mądra, po 2 fakultetach wylądowałaś w ramionach pijaka?

        Zaowodowo ud
        > ało mi się dużo,



        Netto mniej niż 3000 zł. to jak by nie patrzeć, dużo nie jest. Ale na pewno wystarczy osobie samotnej na wczasy za granicą raz w roku.
        • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 12:03
          Leda, nie będę się do tego ustosunkowywała, wybacz, ale nie ma sensu polemika z osoba, która bierze mnie za kogoś kim nie jestem. Wszystko co było ważne, gdzieś już padło. A ze emocje sa zlym doradca sama na pewno wiesz najlepiej, stąd ani do Twoich słow ani to tego co wyżej wskazujesz nie będę się odnosić. Zrobiłam ileś błędów w życiu, głupich zapewne, a jednym z nich było napisanie tutaj. Mimo, że w jakimś sensie dowiedziałam się czegoś o sobie, a i innych. Fora internetowe to chyba nie jest jednak moja bajka.
          • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 13:02
            manka50 napisała:

            > Leda, nie będę się do tego ustosunkowywała,


            Tak przypuszczałam. Jeśli się napisało tyle wzajemnie sprzecznych, psychologicznie nieprawdopodobnych informacji, tworzoną fikcję przyjmuje się za prawdę i oczekuje od innych bezkrytycznej wiary w podawane treści, to nie pozostaje nic innego niż szukać głasków na kolejnym forum a wątpiącym insynuować "strach", "pychę", "niezrozumienie" i co tam jeszcze bezmyślnego z klawiaturki wyskoczy.

            Zrobiła
            > m ileś błędów w życiu, głupich zapewne, a jednym z nich było napisanie tutaj.


            Rzeczywiście, napisanie tutaj to Twój najgłupszy błąd życiowy, w porównaniu z którym sprezentowanie przez 40-to letnią kobietę po (he, he) dwóch fakultetach kochankowi własnej nieruchomości wraz z wyposażeniem, można sprowadzić do drobnego incydentalnego potknięcia :))) Ale nie bądź niesprawiedliwa - ukończenie dwóch fakultetów ze znajomością języka niemieckiego na poziomie "dukania", to przecież ogromny sukces! Tylko jakoś mi za cholerę nie pasuje, że prezentujesz po tych 2 fakultetach, na kierowniczym stanowisku, w XXI w. w centrum Europy, poglądy przygłupiastej wiejskiej baby - że psychiatra to wstyd i oskoma na całą wieś. I najważniejsze dla Ciebie jest, co na to parę przygłupiastych bab by powiedziało. Wizyta u psychiatry kojarzy się Ci z gonieniem po wsi z gołą d..ą i stąd mój zasadny wniosek, iż choćby odnośnie tych dwóch kierunków studiów, które rzekomo ukończyłaś, bardzo daleko odchodzisz od prawdy. Nie mówiąc już o poniewieraniu się po ulicy w wieku 14 lat i "dawanie sobie rady". Ale jeśli ktoś chce Ci wierzyć, to jego problem :)


            Fora inter
            > netowe to chyba nie jest jednak moja bajka.


            Ale tu poznałaś Heraklesa, który aż się trzęsie z potrzeby wyładowania swoich psychoterapeutycznych ciągotek na kimkolwiek, choćby na nicku internetowym, bo też się wyobraź sobie boi w realu działalność gospodarczą otworzyć więc napisz do niego na priva i dopieszczajcie się wzajemnie. Miłej zabawy życzę :)
            • kod_matrixa Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 17:24
              leda może przeginasz deko z tą surową oceną, naprawdę są ludzie zbyt nadwrażliwi do wszystkiego, nie tylko w stosunku do tych, na których im zależy, ale z tą chęcią terapeutyzowania wszystkiego co się rusza, choćby nawet osiedlowego kota, przez coniektórych trafiłaś w sedno.
              • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 17:27
                kod_matrixa napisał(a):

                > leda może przeginasz deko z tą surową oceną, naprawdę są ludzie zbyt nadwrażliw
                > i do wszystkiego, nie tylko w stosunku do tych, na których im zależy, ale z tą
                > chęcią terapeutyzowania wszystkiego co się rusza, choćby nawet osiedlowego kota
                > , przez coniektórych trafiłaś w sedno.

                I to chyba jest ginekologiczne wcielenie heraklesa haha
                • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 17:47
                  Akurat kota nie terapeutyzuję. A tutaj rzeczywiście, porad udzielam, bo po to ludzie piszą, a wam żal dupę ściska.
                  Kot przychodzi regularnie do mnie na posiłki, gdy jestem w domu, jakby wykupił abonament, ale poza socjalem innych świadczeń mu nie udzielam, mimo że próbuje mnie uwieść. Manipulant jeden, ma właścicieli, ale u nich zdaje się gorszy socjal, więc postanowił sobie zapewnić dwa domy. Często mnie w domu nie ma, więc nie mogę się na to zgodzić. Poza tym. sprzątać kuwety by mi się nie chciało.
              • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:07
                kod_matrixa napisał(a):

                > leda może przeginasz deko z tą surową oceną,


                Myśl człowieku. Osoba po 2 fakultetach "duka" po niemiecku zamiast znać biegle dwa języki europejskie? Przecież taką by w latach 80-tych już na seminarium I roku za to "dukanie" ulali. Daje obcemu chłopu w prezencie praktycznie cały dom z wyposażeniem, wcześniej swój sprzedając bo jak upośledzona umysłowo nabiera się na prymitywny bajer rozwodnika z trojgiem dorastających dzieci, rzekomo na wysokim stanowisku, ale dysponującego "ciaśniutkim mieszkankiem" - "kochanie, sprzedajmy twój dom i kupmy coś razem". Ze swojej współwłasności z kochankiem "ucieka" do ciaśniutkiego mieszkanka tego chłopa i przez dwa lata beczy, "bo on obiecał mnie zniszczyć". Nie wnosi o zniesienie współwłasności i spłatę, co się załatwia już na pierwszej rozprawie ( i z czym poradziłaby sobie nawet kobieta po podstawówce bez żadnego adwokata) bo to by ją "zniszczyło finansowo"? Ucieczka z domu w wieku 14 lat i "radzenie sobie" na ulicy. Potem po tych dwóch fakultetach, "ładna, miła, mądra" - jak się kreuje - łapie pijaka i wychodzi za niego za mąż. Rzekomo roczna - jak widać - nieskuteczna terapia prywatna u psychologa , który jej się zwierzał, że pracował w wojsku :) Przecież widzisz, że to się kupy nie trzyma. Może nawet nie jest następnym wcieleniem Aaleksiss, (mógłby ten dylemat definitywnie rozstrzygnąć tylko program do identyfikacji IP) ale identyczne mechanizmy obronne - obciążanie innych skutkami własnej głupoty, pretensje do całego świata, pseudologia fantastica, syndrom wyuczonej bezradności, zazdrość w stosunku do lepiej przystosowanych, skrajny egocentryzm, totalna nieumiejętność przewidywania skutków swojego postępowania. To wg. Ciebie tylko nadwrażliwość? Oczywiście, masz prawo tak myśleć. Ja tylko wyciągam wnioski z dostępnych tekstów "Mańki" i...chylę czoło przed Adą. "Obserwantka" zareagowała już na jeden mały, próbny balonik wypuszczony w Jej kierunku :) To też symptomatyczne.
                • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:42
                  Widze, Leda, że zyjesz w dziwnym świecie stolicy. Widocznie Ty mając te kilka fakultetów potrafisz nawet po chińsku, szacun, haha.
                  Studia robiłam prawie 30 lat temu, więc wybacz, żebym oceniła się na biegle. A ponadto nie wszystkie etaty w urzędzie wymagają znajomości biegłej języka obcego, uwierz. Nie mniej rozumiem, że Twoim zdaniem nawet bufetowa, jak Ty powinna biegle konwersować nawet gdy bar jest po PGR-ach. Tylko czy Ty wiesz, co to jest? Sprawdz w google, bo coraz bardziej widać, że to Twoj fakultet .
            • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:00
              Ja może jestem wiejska baba, a że szanuję ludzi ze wsi, to uznaję to za komplement. Ty natomiast jesteś zwykłym pustym i zakompleksionym człowiekiem, który w swoim ograniczeniu złością i nienawiścią do innych, plecie co ślina na język przyniesie. Czyżby zazdrość, skoro tak Cię to moje życie momentami uwiera? Ach, zapomniałam że takie osoby puste nie popełniają błędów. A to dlatego, że siedzą tylko na forum i dokuczają innym. Nic innego przecież nie potrafią.
              Tym samym wolę być wiejską babą, a poglądy.....no cóż. Piszesz co piszesz, i tylko Ci współczuć.
              • leda16 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:09
                No i teraz już zaczęłaś gadać jak Aaleksiss. Ado, pozazdrościć :)
                • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 19:42
                  A wiesz, że chętnie bym ją poznała :-) Masz kontakt jakiś ?
                  • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 22:24
                    Nie warto! Trochę taki klon Ady. Ona tutaj pisała jakiś miesiąc temu. Ada zwalcza u innych swoje problemy. Myślę, że dlatego Cię tak potraktowała.
                    • ada_ww Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 22:53
                      herakles-one napisał:

                      > Nie warto! Trochę taki klon Ady. Ona tutaj pisała jakiś miesiąc temu. Ada zwalc
                      > za u innych swoje problemy. Myślę, że dlatego Cię tak potraktowała.

                      Wiesz co hydrauliku? Widzialam dzis jedna babe, 48 lat udajaca sie na porodowke, z depresja z powodu ze bedzie rodzic po raz ostatni, po raz 17. Lec ja psychologicznie pocieszac:)
                    • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 22:58
                      Mam taki koncept, że często ludzie na takich forach odgrywają się za swoje nieszczęścia na innych, uważają bowiem że anonimowość daje im prawo do tego....Szkoda, bo to smutne musieć tak funkcjonować. Dawanie rad, mądrych czy nie, to przecież co innego niz słowne kopanie innych dla swojej przyjemności.
                      • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 23:21
                        To jest cecha osób zaburzonych, które nie widzą by cokolwiek u nich było nieprawidłowego. Takie osoby jak Ty, czy Mona potrafią dostrzec, że swoim zachowaniem możecie kogoś urazić i wtedy jest Wam głupio, przepraszacie i tak zachowuje się każdy uczciwy, zdrowy człowiek.
                        Te zaburzone stosują rozliczne mechanizmy obronne, by nie dopuścić do siebie tej świadomości co tak naprawdę robią i dzięki temu jakoś zachowują integralność, lecz dzieje się to na ograniczonym poziomie. Duża część psychiki pozostaje poza kontrolą świadomości takiej osoby.
                        • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 15.07.18, 23:30
                          Skrajnym mechanizmem obronnym może być psychoza, w której widzenie świata i odbiór rzeczywistości ulega tak znacznemu zniekształceniu, że utrudnia to funkcjonowanie.

                          • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 16.07.18, 09:10
                            Być może tak to jest fachowo. Ja powiem tak - widać że te osoby mają problem z tym, żeby widzieć rzeczy takimi jakie są, a nie wedlug wyobrażenia, w które zadziwiająco mocno wierzą i żadnym sposobem nie przekonasz.
                            Mój były partner też widział świat po swojemu, każdą sprawę tylko w opcji jego perspektywy. Jak miało się inną, choćby najlepszą, była według niego nie do przyjęcia. A sposób argumentacji i forma perswazji były prawie identyczne, pełne niezuasadnionej agresji. Przecież cywilizowani ludzie dyskutują mimo różnego zdania w inny sposób. Da się, robię to co dnia w pracy. Inaczej nic bysmy nie osiągnęli, tym bardziej, że nikt nie ma patentu na wszystko. Sztuka jest spojrzeć nie tylko z własnej perspektywy i nie rzucać ślepo własnymi poglądami. Trudna dla niektórych, jak widać.
                            • herakles-one Re: Jednak nie jestem wariatką. 16.07.18, 09:35
                              To do końca nie jest winą tych osób ponieważ te mechanizmy obronne są nieświadome. To trudno zrozumieć osobie , która ma świadomość swoich zachowań.
                              Nie zwalnia ich to z odpowiedzialności za swoje zachowania, lecz jedynie tłumaczy dlaczego tak jest. Najbardziej się zawsze bronią przed psychoterapią osoby, które jej najbardziej potrzebują. I to jest główny problem, bo one oczekują, że to otoczenie ma się dostosować do nich, a nie one do otoczenia.
                              • manka50 Re: Jednak nie jestem wariatką. 16.07.18, 12:50
                                To prawda, że najbardziej nie chcą pomocy fachowca najbardziej jej potrzebujący. Być może świadomość, a raczej samoświadomość kłóci się z dumą i poczuciem, że są zdrowi i normalni, w przeciwieństwie to tych wokół....
                                • kod_matrixa Re: Jednak nie jestem wariatką. 17.07.18, 13:40
                                  Zdrowych psychicznie do końca nawet nie może być u Homo sapiensa. Dlaczego? Bo Homo sapiens wyewoluował w bardzo nietypowy sposób. Antropologia zdeterminowała jego bardzo niestabilną psychikę.

                                  Co to znaczy być zdrowym psychicznie w ogóle w przyrodzie? To znaczy nie mieć problemów natury emocjonalnej. Tymczasem już sama empatia, współodczuwanie, tak pożądane u człowieka jest stanem dyskomfortowym, wywołującym przygnębienie i popychającym istotę w kierunku bezinteresowności - cechy mocno nieracjonalnej z ewolucyjnego punktu widzenia. Co by się stało z lwem jakby ten za każdym razem litował się nad gazelą? Zdechłby z głodu.

                                  Nie ma w ludzkiej psychice marginesu na taki totalny zdrowy stan emocjonalny. Takim odpowiednikiem zdrowego interesownego zachowania u człowieka byłaby (w dużym uproszczeniu) psychopatia. Ale ta z kolei nie jest cechą pożądaną u Homo sapiensa i kółko się zamyka.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się


Nakarm Pajacyka