GoĹÄ: Aga
IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
02.03.04, 21:30
Mam 33 lata i jestem bulimiczką. Choruję od conajmniej 7 lat.Leczę się od 10
miesięcy. Leki antydepresyjne i psychoterapia.Chorobą zdiagnozował lekarz
medycyny analitycznej. Miałam rozkrwawione gardło, podniesione enzymy
wątrobowe i trzustki, zaburzenia elektrolityczne, anemię.Nie
miesiączkowałam.Byłam sama ze swoim potwornym problemem wiele lat. Pewnie
znacie to. Wołacie o pomoc ale nikt Was nie chce słuchać. A potem...Dlaczego
nie mówiłaś, że to aż tak...Dziewczyny, cieszę się, że jest miejsce w sieci,
gdzie możemy się wygadać i podzielić doświadczeniami. Ktoś tam pyta o
praktyczne metody walki z bulimią. Odpowiedź jest [prosta - nie wymiotować.
Dziewczyny lekarze pakowali we mnie po prostu seronil - biorę go do teraz -
aviomarin przed jedzeniem, łagodne środki uspokajające ale w dużych dawkach.
Chodzi o to, żeby się uspokoić na maxa ale nie uzależnić od prochów. Dzisiaj
miewam jeszcze ataki ale raz na trzy tygodnie a nie 5 dziennie.Wierzcie mi,
psycholodzy nas nie oszukują. Naprawdę trzeba się uporać ze źródłem problemu
a obiaw sam znika. Moje leczenie to psychoterapia i jazda konna, łyżwy,
lekcje języków obcych. Ale najważniejszy element to powiedzenie otoczeniu.
Moi znajomi wiedzą o mojej chorobie. Wie mój Brat. Straciłam mnóstwo ludzi a
Ci którzy przy mnie zostali to napradę moi Przyjaciele. Zdobyłam mnóstwo
nowych, cudownych...Z jedzeniem sobie radzę jak każdy nałogowiec. Nie mam
żarcia w domu i już. Nosiło mnie a jakże, ale nałóg to nie angina. Dziewczyny
bulimia to jest nałóg. Pomogę każdej, która tego będzie potrzebowała. Źródłem
mojej choroby była depresja pourazowa po śmierci mojej Mamy - miałam 9 lat, i
przemoc psychiczna w domu po tym wydarzeniu.Autorom forum gratuluję
spojrzenia na bulimię z należną uwagą...