Udział krajowych firm w realizacji morskich farm wiatrowych to maksymalnie 15 procent. Agencja Rozwoju Przemysłu chce naprawić błędy poprzedników. W Gdańsku trwa budowa wielkiej hali na potrzeby realizacji kolejnych projektów wielkich farm na Bałtyku.
Podczas forum w Krynicy prezydent Andrzej Duda zarzucił obecnej koalicji rządzącej celowe opóźnianie budowy CPK i zaapelował o położenie większego nacisku na elektrownie atomowe, kosztem odnawialnych źródeł energii.
Grupa PGE szuka wykonawcy usteckiej bazy operacyjno-serwisowej dla morskich farm wiatrowych. Obiekt o powierzchni ponad dwóch hektarów powstanie w miejscu, gdzie przed laty działała przetwórnia ryb "Korab".
900 mln zł - tyle dostaniemy dofinansowania do budowy terminalu instalacyjnego dla morskich farm wiatrowych. Inwestycję w Gdańsku zrealizuje spółka Istrana. Pracę przy morskiej energetyce wiatrowej znaleźć może nawet kilkadziesiąt tysięcy osób.
Za dwa lata na wysokości Łeby i Choczewa ma zacząć działać pierwsza polska farma wiatrowa na Bałtyku. Przez przynajmniej kilka miesięcy jej budowa będzie realizowana w porcie instalacyjnym Ronne na duńskiej wyspie Bornholm, a nie w Świnoujściu, jak pierwotnie zakładano.
Na największą farmę wiatrową w Polsce, której powstanie zaplanowano w województwie opolskim, złoży się ponad 150 wiatraków. Część z nich ma stanąć w gminie Głubczyce, ale mieszkańcy tamtejszych wsi nie są zadowoleni z pomysłu - kilkaset osób podpisało petycję przeciwko inwestycji.
Nawet blisko 150 tys. zł rocznie można zarobić na dzierżawie działki pod turbiny wiatrowe. Firmy są zainteresowane gruntami zarówno od samorządów, jak i osób prywatnych.
Dwie nowe fabryki firmy Vestas i trzecia firmy Windar. Koniec ich budowy jest planowany na lata 2025/2026. Rynek pracy w Szczecinie i w regionie ma dwa lata, by zapewnić inwestorom kadry. Czy to jest możliwe? Kto będzie mógł podjąć pracę?
Największy wzrost energii odnawialnej nastąpił w Chinach, które dominują na tym rynku. To informacja, która powinna budzić czujność. Polska, choć prowadzi transformację energetyczną, dotąd ciągle wkładała kij w szprychy OZE.
Właściciele działek z niepokojem przyglądają się pracom nad ustawą wiatrakową. Obawiają się o wywłaszczenie, hałasy czy spadek wartości zlokalizowanych w pobliżu takich inwestycji nieruchomości. Już poprzednie przepisy dały im się mocno we znaki.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział rozdzielenie do dwóch ustaw przepisów mrożenia cen energii i przepisów o lokalizacji farm wiatrowych. - Dobra decyzja. Awantura szkodziła budowawanej przez ostatnie lata akceptacji społecznej dla wiatraków - mówi nam Włodzimierz Ehrenhalt, wiceprezes Stowarzyszenia Energii Odnawialnej.
- Ta ustawa wprowadza wywłaszczenia na życzenie inwestorów - krytykuje nowe przepisy o lokalizacji farm wiatrowych fundacja Barta Staszewskiego. - To jedno wielkie kłamstwo - odpowiada Borys Budka z KO.
Koalicja Obywatelska zapowiada liberalizację przepisów w sprawie farm wiatrowych. - W najbliższych tygodniach zajmiemy się niesławną ustawą odległościową, która na wiele lat zatrzymała rozwój lądowej energetyki wiatrowej - oświadczył Andrzej Domański (KO).
Decyzja zapadła w czasie, gdy inne projekty budowy farm wiatrowych wzdłuż amerykańskiego wybrzeża Atlantyku napotkały trudności.
Fabryka ma powstać na terenie portu w Szczecinie. Przedwstępna umowa między Zarządem Morskich Portów Szczecin i Świnoujścia a firmą Windar Polska w sprawie dzierżawy 17 ha na Ostrowie Grabowskim podpisana została w czwartek.
W Polsce w krótkim czasie powstanie 70 tys. dobrze płatnych miejsc pracy przy budowie morskich farm wiatrowych. Pięciocyfrowe zarobki, praca jak przygoda i dobre perspektywy na przyszłość. Monterzy offshore to nowi programiści.
Czy ktoś tego chce, czy nie, polska energetyka się zmieni. Już za kilka lat będzie się kojarzyć nie z węglem, ale z morskimi farmami wiatrowymi - nowym symbolem polskiej transformacji energetycznej.
W przyszłym roku mają rozpocząć się budowy pierwszych na polskim Bałtyku farm wiatrowych. - Rozwój tej gałęzi energetyki to największe przedsięwzięcie w polskiej gospodarce po II wojnie światowej - mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Wojewoda pomorski wydał już 14 decyzji dotyczących budowy farm wiatrowych na Bałtyku. Pierwsza z nich - Baltic Power ma zostać oddana do użytku w 2026 r.
Kury miały się przestać nieść, a krowy nie dawać mleka. W gminie Żółkiewka na Lubelszczyźnie, mimo gróźb polityków PiS, ludzie nie przestraszyli się wiatraków produkujących energię. Zrazili się za to do PiS.
Prawo energetyczne będzie napisane na nowo. W Sejmie jest już rządowa ustawa, która zobowiązuje sprzedawców prądu do wprowadzenia nowych ofert ze zmieniającymi się cenami prądu. Jest też szansa na odblokowanie zielonych inwestycji i pomoc dla inwestorów finansujących fotowoltaikę. Ta ustawa zmieni nasz styl życia.
Niektóre ptaki latają, niemal nie patrząc przed siebie. Dla innych łopaty wiatraka są praktycznie niemożliwe do wykrycia przy słabszej widoczności. Jednym z pomysłów, jak temu zaradzić, jest pomalowanie wiatraków w czarno-białe pasy, tak by stworzyć efekt intensywnego migotania. Możliwe? To wyobraźcie sobie, że to jest wasz widok z okna.
- Sieci energetyczne są zapchane, brakuje źródeł rozproszonych. Przed nami wyzwanie na miarę drugiej elektryfikacji Polski. Żeby je sfinansować, proponujemy antyinflacyjne obligacje energetyczne - mówi Wyborcza.biz Dariusz Wieczorek, poseł Lewicy zajmujący się energetyką.
Podpisana przez prezydenta ustawa tylko w niewielkim stopniu odblokuje możliwość inwestycji w lądowe farmy wiatrowe. Tam, gdzie powstaną wiatraki, mieszkańcy będą mogli objąć udziały w inwestycji.
Sejm odrzucił kluczowe poprawki Senatu w ustawie o lokalizacji farm wiatrowych. Jeśli prezydent podpisze ustawę, wiatraki będzie można stawiać nie bliżej niż 700 metrów od zabudowań. Energetyka wiatrowa w Polsce pozostaje zablokowana.
W chwili, gdy Sejm zdecyduje o dalszej blokadzie inwestycji w farmy wiatrowe, kanclerz Niemiec Olaf Scholz wzywa do stawiania pięciu turbin dziennie. W sprawie wiatraków uaktywniła się Kancelaria Prezydenta, która sugeruje weto w imię obrony programu PiS. Oto co oznacza dla nas "nie" dla energii z wiatru.
Radość z wyniku głosowania w Senacie jest zdecydowanie przedwczesna. Cieszyć nas powinny natomiast przebijające partyjny beton promyki racjonalności niektórych senatorów PiS.
Trwa bitwa o to, jak daleko od zabudowań powinny stać wiatraki. Dużo mniej głośne są prace na regulacjami dotyczącymi zasady stawiania farm fotowoltaicznych. A konfliktów na tym tle będzie coraz więcej. Świadczy o tym przykład Nowej Rudy.
Jeśli poprawka zaproponowana przez posła Marka Suskiego podnosząca minimalną odległość wiatraków od domów z 500 na 700 metrów zostanie przyjęta, to obszar, na którym można będzie je stawiać, zmniejszy się o 47 proc. - alarmuje think tank Instrat w najnowszym raporcie.
Zgodnie z narracją prawicy w Margoninie powinno być tak: ani jednego ptaka, ani jednego owada, krowy nie dają mleka, kury się nie niosą, ludzie skarżą się na szum w uszach. Sprawdziliśmy, jak jest naprawdę
Nikt nie obiecywał inwestorom, że wiatraki staną w odległości 500 m od zabudowań. Ale ta odległość jest kluczowa dla przyszłości energetyki wiatrowej w Polsce. Są pomysły, by - tak jak przed 2016 r. - mierzyć poziom hałasu.
PiS kluczy ws. wiatraków i przesuwa granice odległości wiatraka od zabudowań. Ale przez to kluczenie może stracić poparcie mieszkańców wsi, którzy czekają na pieniądze od inwestorów. Dla rolnika, który wydzierżawi grunt pod farmę, to nawet 100-120 tys. zł rocznie.
W trakcie sejmowej komisji energii i samorządu pod przewodnictwem Marka Suskiego zwiększono o 200 metrów planowaną odległość wiatraków od domów. Oznaczać to może zmniejszenie mocy elektrowni wiatrowych nawet o 70 proc. w stosunku do pierwotnego pomysłu.
- Zyski z farm wiatrowych mają trafić do zwykłych Brytyjczyków, a nie do rodziny królewskiej - zadecydował król Karol III. Decyzja zapadła krótko po premierze książki "Spare" księcia Harry'ego, który bezpardonowo atakuje rodzinę królewską.
Wiatrak na lądzie to najtańsze źródło energii odnawialnej. PiS-owi to nie w smak i gdyby nie wizja utraty pieniędzy z KPO, nie kiwnąłby palcem, żeby odblokować możliwość budowy farm. Jak wiatraki zmienią nasze życie?
Wiatrak ma być jak lep na muchy - ma wabić mieszkańców, a tam gdzie powstanie, prąd będzie tańszy - wynika z nowelizacji ustawy wiatrakowej. Ale jak to zadziała w praktyce? Ile trzeba będzie wydać na start i o ile będzie można zaoszczędzić? Prawniczka odpowiada na najważniejsze pytania.
Nowe wiatraki będą musiały oddać 10 proc. swojej mocy mieszkańcom gminy, w której stoi farma. - - Pomysł jest dobry. Wykonanie fatalne albo jeszcze gorsze - mówią eksperci.
Za pięć lat Unia Europejska zacznie sprowadzać zieloną energię z Azerbejdżanu kablem ułożonym przez Morze Czarne. Na unijnej inwestycji skorzystają Węgry, a zapewni ona dodatkowe dostawy prądu także Ukrainie i Mołdawii.
Mieszkasz w pobliżu wiatraka? Dostaniesz trochę taniego prądu. A może obejmiesz udziały w inwestycji wiatrowej? Ministerstwo Klimatu szuka sposobu na przeforsowanie ustawy wiatrakowej. Na szali jest 7 mld zł, które nadpłacamy w rachunkach za prąd.
Tu już nie chodzi o wiatraki. Tu chodzi o 160 mld zł dla Polski. Jeśli PiS nie zmieni tej ustawy teraz, potem może być już za późno. Bo kalendarz wydatkowania pieniędzy z KPO jest nieubłagany. Ale dlaczego jeszcze warto teraz odblokować budowę farm wiatrowych?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.