[go: up one dir, main page]

Nie będzie pensji w PKP Cargo? "Z pustego to i Salomon nie naleje"

REKLAMA
Kłopotów PKP Cargo ciąg dalszy. Spółka przeprowadza zwolnienia grupowe, w których prace ma stracić ponad 4 tys. osób. Nie wiadomo natomiast, czy wszyscy pracownicy dostaną wypłatę za lipiec. - Z pustego to i Salomon nie naleje - skwitował w TOK FM pełniący obowiązki prezesa PKP Cargo Marcin Wojewódka.
REKLAMA

PKP Cargo - w ramach zwolnień grupowych - ma zredukować załogę o 30 procent, to maksymalnie 4142 osoby. Spółka ma potężne kłopoty finansowe. Jak przyznał w TOK FM Marcin Wojewódka, który pełni obowiązki prezesa, zadłużenie firmy sięga kilkuset milionów złotych. Jak wyjaśnił, przeterminowanych faktur jest naprawdę dużo, w większości dotyczą innych spółek z grupy PKP, jak na przykład opłaty za korzystanie z infrastruktury kolejowej wobec PKP PLK, ale także za ulgi transportowe. Nie są zapłacone także rachunki za prąd. 

REKLAMA
Zobacz wideo

PKP Cargo na krawędzi. Bez zwolnień się nie obędzie

- Wszystkie problemy PKP Cargo wzięły się z rabunkowej polityki prowadzonej przez poprzedni zarząd spółki. Najgorzej było w latach 2022-23, gdy zamiast zajmować się przyszłością i budowaniem bezpieczeństwa firmy i jej pracowników, to robiono wszystko, byle tylko nie zajmować się robotą - mówił w magazynie "EKG: Ekonomia, Kapitał, Gospodarka" Marcin Wojewódka.

Pełniący obowiązki prezesa PKP Cargo wyjaśnił, że chodziło między innymi o sponsorowanie wydarzeń sportowych. Jak zaznaczył, spółka musiała się wycofać z tych zobowiązań, bo jej na to nie stać. W opinii Wojewódki koszty decyzji poprzedniego zarządu ponoszą teraz właśnie pracownicy. 

Posłuchaj:

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

REKLAMA

- Mogę uspokoić, że nie zwolnimy więcej niż te zapowiedziane wcześniej 4142 osoby. Może nawet uda się ograniczyć skalę zwolnień, ale nie mogę tego obiecać - powiedział gość Macieja Głogowskiego. 

Jak dodał, gra toczy się o zachowanie ponad 10 tys. miejsc pracy. Podkreślił, że obecne władze spółki będą chciały "ochronić" jak najwięcej pracowników operacyjnych, więc najpierw zacznie się "odchudzanie" stanowisk administracyjnych. 

- To, co działo się przez ostatnie osiem lat rządów PiS, woła o pomstę. W PKP Cargo zatrudniani byli znajomi, rodzina, pociotki, partyjni koledzy, szwagrowie, a nawet chrześniacy polityków związanych z PiS lub Solidarnością. I te osoby, a jest ich według naszych wyliczeń, około kilkuset, były zatrudniane głównie na stanowiskach biurowo-administracyjnych - przekonywał Wojewódka. 

Gość TOK FM wymienił nawet nazwiska. Jako przykład podał ojca posła Moskala, brata i innych członków rodziny posła Mosińskiego czy radnych z województwa łódzkiego. 

REKLAMA

Pracownicy PKP Cargo mogę nie dostać wypłaty

Gość TOK FM został zapytany, czy zagrożona jest wypłata wynagrodzeń pracowniczych za lipiec. Nie potwierdził ani nie zaprzeczył. Przypomniał natomiast o trudnej sytuacji finansowej firmy. 

- Na wypłatę wynagrodzeń mamy czas praktycznie do 9 sierpnia i oczywiście postaramy się je wypłacić - podkreślił. Jednocześnie dodał, że sytuacja jest "bardzo dynamiczna" i wciąż trwa "zbieranie" środków na pensje

- Na dziś nie mogę niestety zagwarantować, że będą to pełne pensje. Z pustego to i Salomon nie naleje. Spółka jest w restrukturyzacji i mamy zarządcę sanacyjnego, który pilnuje jej materialnych interesów - tłumaczył Wojewódka. Wyjaśnił, że zarządca sanacyjny to tak jakby "dodatkowa rada nadzorcza", która pilnuje też interesów wierzycieli. 

Problemy PKP Cargo. Jaka przyszłość czeka spółkę? 

Pełniący obowiązki prezesa spółki uchylił rąbka tajemnicy i zdradził, jak widzi przyszłość PKP Cargo. Zapewnił jednocześnie, że nie ma w planach likwidacji samej spółki. - Nie jestem likwidatorem. Przyszedłem z zamiarem naprawienia spółki i "przestawienia jej na dobre zwrotnice", co konsekwentnie robię - zaznaczył. Jak dodał, będzie to długi i żmudny proces. W jego ocenie może się on zakończyć najszybciej w 2026-27 roku. 

REKLAMA

- By wyjść na prostą, musimy przeprowadzić duże zmiany. Trzeba wyzbyć się niepotrzebnych nieruchomości, wycofać się z kilkudziesięciu lokalizacji, trzeba też sprzedać niepotrzebny tabor, czyli głównie lokomotywy - podsumował gość TOK FM. 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA