Agata i Piotr Rubikowie od jakiegoś czasu mieszkają w Miami. Tuż po przeprowadzce media rozpisywały się o ich wielkim apartamencie, który zastąpił warszawską willę. Życie za oceanem spodobało się całej rodzinie Rubików tak bardzo, że w Polsce nie byli od czasu wyprowadzki. W końcu postanowili to zmienić i wybrać się w odwiedziny do rodzinnego kraju. Miało być cudownie, a wyszło problematycznie. Zestresowana Agata nagrała wideo, w którym wyjaśniła całą sytuację. Będzie musiała wracać wcześniej do domu? Zdjęcia z apartamentu Rubików w Miami znajdziecie w galerii na górze strony.
Żona muzyka postanowiła ponarzekać na Polskie Linie Lotnicze, które okazały się ogromnym rozczarowaniem. - Powiem wam kochani, że jak na razie nasz pobyt w Warszawie jest wyjątkowo ciężki i mało przyjemny. Dużo problemów, wszystko jak na razie pod górkę. Wczoraj się okazało, że Polskie Linie Lotnicze, w przeciwieństwie do Lufthansy czy Air France, od 1 sierpnia anulowały możliwość lotu z psem, nawet z psem asystującym. Mimo zapewnień, które były nam składane przy odlocie. Więc generalnie mamy ogromny problem, bardzo dużo stresu - zaczęła. Później wyznała, że rozważa wcześniejszy powrót do domu. - Chyba będę musiała wracać wcześniej, chyba że ktoś pójdzie po rozum do głowy i coś jeszcze zmieni do tego czasu - podsumowała. Trzeba jednak podkreślić, że Agata Rubik nie ma racji odnośnie do Lufthansy. Ta linia lotnicza również zablokowała możliwość podróży z psem na pokładzie od 1 sierpnia, o czym poinformowano na stronie internetowej.
Po roku spędzonym w Miami, Agatę nabrało na przemyślenia odnośnie życia w Warszawie. "W towarzystwie naszych dzieci, prawie wszyscy prześcigali się w wymyślaniu wyjątkowych imprez urodzinowych. Tematyczne urodziny za setki tysięcy złotych, kiedy to na przykład w lecie padał śnieg i dzieci zjeżdżały na sankach, urodziny w hotelach, urodziny na szczycie najwyższego wieżowca, a do tego kiecki, make-upy, mnóstwo personalizowanych łakoci i wielopoziomowe torty" - tłumaczyła. Później zaznaczyła, że w Miami nic takiego nie ma miejsca. "Prezenty maksymalnie do 50 dolarów. Starsze dziewczynki lubią zrobić sobie razem pizzę od zera albo ciasteczka. Dobrze mi się żyje w miejscu, gdzie są inne priorytety" - pisała. ZOBACZ TEŻ: Rubikowie szaleją w stolicy. Jeżdżą po Warszawie autem wartym pół miliona złotych!