Stan Borys na początku lutego 2019 roku trafił do warszawskiego szpitala z podejrzeniem udaru. Diagnoza postawiona przez lekarzy potwierdziła najgorsze obawy i przypuszczenia. Artysta po udarze ma sparaliżowaną połowę ciała. Jego stan był na tyle poważny, że najbliżsi muzyka prosili jego fanów o modlitwę i wsparcie finansowe. Konieczna była kosztowna rehabilitacja, by mógł wrócić do zdrowia.
Choć rehabilitacja zaczęła przynosić pożądane rezultaty, nie wszystkie zmiany w organizmie, które wystąpiły po udarze, udało się zatrzymać. Partnerka Stana Borysa, Anna Maleady, wyjawiła w połowie października, że muzyk zaczyna tracić wzrok. W związku z postępującym ślepnięciem konieczna była operacja. Stan Borys poddał się zabiegowi, niestety, nie wszystko przebiegło tak, jak należy:
Stan widział coraz gorzej i potrzebna była natychmiastowa operacja. Nie mogliśmy z nią czekać i zrobić jej w Polsce, bo z powodu pandemii nie wiadomo, kiedy wrócimy do kraju - mówi Anna Maleady w rozmowie z "Super Expressem".
Operacja, której poddał się Stan Borys, nie należała do najłatwiejszych, dlatego zdecydowano przeprowadzić ją w Stanach Zjednoczonych:
Jak się okazało, nie był to prosty zabieg i pomimo tego, że minęło parę dni, Stan w dalszym ciągu nie widzi. Lekarze zapewniają, że wzrok powróci. Niemniej jednak Stan bardzo się denerwuje, a ja razem z nim - mówi.
Okazuje się, że pomimo trudności, Stan nie traci wiary i dobrego humoru. Wokalista przyznał, że nie zamierza się poddawać w walce o zdrowie:
Jestem pewien, że niedługo wszystkich was wyraźnie zobaczę - zapewnia.
Redakcja Plotka życzy Stanowi Borysowi dużo zdrowia!
ZOBACZ TEŻ: Stan Borys utknął w USA przez koronawirusa. ''To straszne, że musimy omijać ludzi na ulicach''