Pięciosetowy pojedynek rozgrzał amerykańską publiczność na stadionie Artura Ashe'a. 32-letni Australijczyk wytrzymał trudy spotkania i wygrał 6-4 5-7 3-6 7-6(2) 6-1.
Dwa lata temu lekarze sugerowali mu, że powinien zakończyć karierę z powody kontuzji. Ten jednak się nie poddał. Po operacji dużego palca u lewej nogi powrócił na kort i nadal zachwyca. Jest chyba już jedynym tenisistą, który gra w starym stylu, w stylu Stefana Edberga.
- W sprawie kontuzji stopy, zanim zdecydowałem się na operację, rozmawiałem z ośmioma chirurgami. Sześciu powiedziało, że powinienem zakończyć karierę. Jestem bardzo wdzięczny temu, który we mnie uwierzył - wspomina Australijczyk. - Na początku miałem grać tylko w deblach, nigdy nie było pewności, że powrócę do gry pojedynczej. Na szczęście rehabilitacja przyniosła efekty i oto jestem - dodaje.
W kolejnej rundzie Hewitt zmierzy się z Rosjaninem Jewgienijem Donskojem.
We wrześniu odbędzie się tenisowy meczu Pucharu Davisa pomiędzy Australią a Polską. Spotkanie, które będzie miało miejsce 13-15 września będzie historyczne. Polska po raz pierwszy od debiutu w Pucharze Davisa w 1925 r. stanie przed szansą awansu do szesnastki najlepszych drużyn świata. Reprezentacja z Jerzym Janowiczem, Łukaszem Kubotem oraz deblistami Mariuszem Fyrstenbergiem i Marcinem Matkowskim jest niepokonana od 2011 r., wygrała pięć spotkań z rzędu, do baraży o Grupę Światową awansowała po niedawnym triumfie nad RPA w Zielonej Górze. Australijczyków oprócz Hewitta reprezentować będą Bernard Tomić, Marinko Matosević i Matthew Ebden
Hewitt na razie przewidywany jest jedynie do gry w deblu. Patrząc jednak na jego formę, Australijczycy mogą jeszcze zmienić zdanie.