Iga Świątek w niedzielę po niemal dwóch miesiącach przerwy wróci do gry i rozpocznie WTA Finals. Cały świat żyje już jej rywalizacją z Aryną Sabalenką o zwycięstwo w tych zawodach i pozycję numer jeden w rankingu. Sporo uwagi tenisistkom poświecił angielski "Daily Mail". Gazeta przypomniała, że choć rozegrały świetny sezon, obie miały swoje problemy... w tym problemy z psychiką.
Panie jeszcze przed rozpoczęciem zmagań, w czwartek miały okazję wspólnie trenować. Od razu widać było, że mają ze sobą świetny kontakt. Były wspólne zdjęcia, uśmiechy i ani trochę niezdrowej rywalizacji. Zdaniem Anglików to tylko cisza przed burzą. - Rozmowa, uścisk przy siatce i nagrywanie TikToka na konto Sabalenki - wszystko następowało po sobie bardzo szybko. Jak dotąd było bardzo kulturalnie. Jest jednak mało prawdopodobne, aby tak pozostało, ponieważ obie zawodniczki przygotowują się do walki o miano mistrzyni tego roku - podkreśliło "Daily Mail".
W gorszej sytuacji jest Świątek. Polka niedawno straciła prowadzenie w rankingu WTA i to ona musi odrabiać straty. - Światek jest nieuchwytna na mączce i zdobyła swój piąty tytuł wielkoszlemowy na French Open w czerwcu. Ale od tego czasu polska gwiazda się potykała, czasami widocznie zmagając się z psychicznym aspektem swojej gry - zauważyli Anglicy.
Dziennik przypomniał, że poza Rolandem Garrosem Polka w żadnym turnieju wielkoszlemowym w tym roku nie awansowała nawet do półfinału. Poza tym sporo łez kosztowała ją porażka w półfinale olimpijskim. Zapłakaną kamery uchwyciły ją także po nieudanym ćwierćfinale US Open, po którym na długo wycofała się z rywalizacji. - Świątek rozstała się również ze swoim wieloletnim trenerem, Tomaszem Wiktorowskim, po trzech latach wspólnej pracy, co jest kolejnym dowodem na pęknięcie tamy w zawodniczce i głębię wypalenia psychicznego i fizycznego, która zdefiniowała drugą część sezonu - czytamy.
Problemy z psychiką nie tyczyły się jednak wyłącznie Świątek. Dziennik przypomniał, że dla jej rywalki szczególnie trudny był marzec tego roku. - Sabalenka pogrążyła się w osobistej tragedii. Na kilka dni przed rozpoczęciem turnieju w Miami jej były partner, Konstantin Kołcow, został znaleziony martwy po upadku z balkonu pięciogwiazdkowego hotelu - napisano. Od razu też zwrócono uwagę, że choć Sabalenka i Kołcow nie byli już razem, Białorusinka mocno to przeżyła.
Innym trudny moment nastąpił latem, gdy z powodu kontuzji barku musiała odpuścić niezwykle ważne starty m.in. w Wimbledonie. - Ostatecznie to jej ciało podjęło ostateczną, niewypowiedzianą decyzję, załamując się w przededniu Wimbledonu i wymuszając późne wycofanie - czytamy. "Daily Mail" dodało jednak, że to Sabalenka jest w tej chwili w lepszej sytuacji. Nie dość, że to ona jest teraz liderką światowego rankingu, to by to miano utrzymać, wcale nie musi wygrać całego turnieju. Wystarczy, że awansuje do finału, odnosząc w grupie same zwycięstwa.