W sobotę na Court Philippe Chatrier Aryna Sabalenka pokonała Paulę Badosę 7:5, 6:1 w trzeciej rundzie wielkoszlemowego Roland Garros.
Po meczu jedna z faworytek turnieju spotkała się z dziennikarzami na konferencji prasowej. Sabalenka najwięcej opowiadała o przebiegu pojedynku ze swoją przyjaciółką i właśnie o tej przyjaźni. Ale bardzo ładnie Białorusinka odniosła się też do swojej największej rywalki.
Zapytana o to, czy widziała emocjonalną reakcję Igi Świątek po jej meczu drugiej rundy z Naomi Osaką i co myśli o presji w tenisie, powiedziała tak: "Właśnie zobaczyłam krótkie nagranie pokazujące jej płacz. Totalnie to rozumiem. To był bardzo trudny mecz, była naprawdę blisko porażki. Sądzę, że po prostu wyrzuciła z siebie to wszystko, całe napięcie. I że to nic negatywnego. Myślę, że zrobiłabym tak samo".
Świątek wygrała tamten mecz 7:6, 1:6, 7:5. Wróciła ze stanu 2:5 i 0:30 w decydującym secie. Po drodze obroniła meczbola przy wyniku 7:6, 1:6, 7:5. Po tamtym spotkaniu Iga zdążyła już zagrać trzecią rundę - wygrała w niej z Czeszką Marie Bouzkovą 6:4, 6:2.
Sabalenka nie miała w trwającym Roland Garros żadnego tak emocjonującego meczu jak ten Świątek z Osaką. O presji powiedziała: "W tenisie panuje duża presja, ale tylko wtedy, gdy skupiasz się na tej presji. Staram się skupiać na sobie, stawać się coraz lepszą zawodniczką i prezentować mój najlepszy tenis za każdym razem, kiedy gram".
Bardzo ciekawie o swojej reakcji nagranej przez kamerę w siłowni/szatni mówi Świątek. Oto jej wypowiedź z polskojęzycznej części konferencji prasowej z piątku (po meczu z Bouzkovą): "Byłam przytłoczona emocjami. Szczerze mówiąc, myślałam, że odpadnę z turnieju. Chociaż czułam coś na korcie, to uderzyło mnie to później. Byłam szczęśliwa, że wygrałam, ale wciąż czułam, jakbym była na krawędzi. Stąd płacz. Ranga turnieju jest wysoka i cały czas mam przypominane, co jest na szali. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że ten turniej jest taki sam jak inne, bo nie jest. Ale nie zmienia to faktu, że cały czas staram się wykonywać tak samo solidną pracę i nie zwracać do końca uwagi na całą otoczkę"