Niespełna trzy lata temu Arantxa Sanchez Vicario przypomniała o sobie kibicom, ale w niezbyt pozytywny sposób. Weszła bowiem w konflikt z prawem. Zarówno legenda tenisa, jak i jej ówczesny mąż Joseph Santacan zostali oskarżeni o oszustwo finansowe. Mieli opróżnić konto w Banque de Luxembourg, aby uniknąć spłaty długu wobec banku. Media donosiły, że zobowiązanie wynosiło około 6,4 mln funtów, a zostało naliczone po tym, jak była tenisistka i jej mąż zapłacili grzywnę za wcześniejsze oszustwa podatkowe. Zadłużenie nie zostało spłacone, przez co prokuratora wstąpiła na drogę sądową.
Jak donosi ESPN, w końcu sprawa znalazła swój finał. W środę odbyła się rozprawa, podczas której zadecydowano o ukaraniu zarówno Sanchez Vicario, jak i jej byłego męża. Zostali uznani za winnych zarzucanych im czynów. Były partner 52-latki został skazany na trzy lata i trzy miesiące pozbawienia wolności.
Na nieco łagodniejszy wymiar kary mogła liczyć była tenisistka. Jak donoszą dziennikarze, w 2023 roku osiągnęła porozumienie z prokuratorami - przyznała się do złamania prawa, za co śledczy obiecali mniejszą sankcję. Finalnie została skazana na dwa lata więzienia, ale nie trafi do celi. Sąd uchylił wyrok, ponieważ Sanchez Vicario dopiero po raz pierwszy zadarła z prawem. Wraz z byłym mężem zostali jednak obciążeni grzywną w wysokości 6,6 mln euro.
Sanchez Vicario cały czas obstawała przy racji, że to jej były partner jest winny oszustwom finansowym. Twierdziła, że to on zajmował się pieniędzmi. Ona sama nie ingerowała w jego działania, a właściwie nie miała o nich pojęcia. Inaczej orzekł jednak sąd.
Sanchez Vicario jest czterokrotną mistrzynią wielkoszlemową w grze pojedynczej. W dorobku posiada trzy zwycięstwa na kortach Rolanda Garrosa, a także jedno w US Open. W lutym 1995 roku została nawet liderką rankingu WTA. Tę pozycję piastowała trzykrotnie.
Dobrze radziła sobie też w deblu. Może pochwalić się sześcioma tytułami wielkoszlemowymi w grze podwójnej. Dodatkowo wywalczyła cztery trofea w mikście. W 2002 roku dość niespodziewanie postanowiła zakończyć karierę. Niespodziewanie, bo miała zaledwie 30 lat.