[go: up one dir, main page]

Dwaj mało znani zawodnicy pobili rekord Federera i del Potro. "To było głupie"

Dwaj mało znani zawodnicy: Gilles Hussey i Constantin Bittoun Kouzmine przeszli do historii tenisa. Pobili rekord najdłuższego meczu do dwóch wygranych setów w historii dyscypliny, dotychczas należący do Rogera Federera i Juana Martina del Potro.

To był mecz  turnieju ITF Futures w Cancun (miasto w Meksyku). 24-letni Brytyjczyk Gilles Hussey (873. ATP) i dwa lata od niego młodszy Francuz Constantin Bittoun Kouzmine (1149. ATP) zmierzyli się ze sobą w ćwierćfinale imprezy. Hussey wygrał 6:7 (7:9), 6:4, 7:6 (7:5). 

Zobacz wideo Świątek: Stresowała mnie gra przed polską publicznością

"Nie wyobrażałem sobie, że mecz może trwać pięć godzin"

Pojedynek przeszedł do historii tenisa, bo trwał aż cztery godziny, 41 minut.Jest to rekord w długości meczu tenisowego rozgrywanego do dwóch wygranych setów. Poprzedni rekord należał do Rogera Federera i Juana Martina del Potro. W 2012 na igrzyskach olimpijskich w Londynie grali aż cztery godziny i 26 minut. Szwajcar wygrał 3:6, 7:6, 19:17.

- To było głupie (śmiech). Oczywiście po porażce jest ciężko, zwłaszcza że graliśmy w temperaturze powyżej 30 stopni. Nie zdawałem sobie sprawy z czasu trwania spotkania. Dowiedziałem się dopiero po meczu. Byłem skoncentrowany na swojej grze i starałem się zaoszczędzić jak najwięcej energii na następny punkt. Nie wyobrażałem sobie nawet, że mecz może trwa pięć godzin, choć pod jego koniec było już ponad 100 osób na trybunach - powiedział po meczu Constantin Bittoun Kouzmine dla "L’Équipe ".

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Nie ukrywał również, że jest bardzo zmęczony. - Fizycznie wiedziałem, że jestem twardzielem, ale zawsze dobrze jest się przekonać, że można na korcie wytrzymać tak bardzo długo. Wyszedłem z kortu jednak całkowicie wypluty z energii. To było coś więcej niż przekraczanie własnych granic. Wszystko zależy od twojej głowy. To ona cię bardziej ogranicza, bo siły się zawsze znajdą. A najgorsze jest to, że gdybym wygrał, to dwie godziny później musiałbym grać półfinał - dodał z uśmiechem Constantin Bittoun Kouzmine.

Hussey w półfinale znów stoczył trzysetowy pojedynek. Pokonał Japończyka Makoto Ochiego 7:6 (7:5), 6:7 (2:7), 6:1. Dopiero w finale pokonał go Wietnamczyk Nam Hoang Ly 6:4, 6:4.

- Tenis to prawdziwa walka. Cieszę się z pokonania rekordu Federera i del Potro. Jak się czuję fizycznie? Szczerze, wszystko w porządku. Odpocząłem i nie czuje się już tak zmęczony. To dla mnie udany powrót, bo trzy lata temu byłem około 500 miejsca w rankingu ATP, ale doznałem kontuzji złamania nadgarstka i powrót zajął mi dużo czasu - dodał Hussey.

Więcej o: