Nicki Bille z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego musiał opuścić boisko w Bielsku-Białej już w 25. minucie. Zaraz po meczu trener Jan Urban martwił się, że uraz jego snajpera będzie poważny. - Mogą być uszkodzone włókna mięśniowe - mówił szkoleniowiec. W poniedziałek Duńczyk przeszedł badania. Ostateczna diagnoza nie jest jeszcze potwierdzona, ale wygląda na to, że przewidywania potwierdziły się i uraz jest poważny.
Nicki Bille sam poinformował o tym kibiców. "Smutno mi, że musiałem opuścić boisko z powodu kontuzji. Jestem zirytowany, że nie będę mógł pomóc mojej drużynie przez najbliższe 2-4 tygodnie. Obiecuję jednak, że wrócę silniejszy" - napisał na swoim instagramie napastnik.
We wtorek ma być znana dokładna diagnoza urazu duńskiego snajpera. - Podejrzewamy naderwanie mięśnia dwugłowego - mówi szef sztabu medycznego Lecha Poznań dr Krzysztof Pawlaczyk. Jeśli to się potwierdzi to - wobec kontuzji Bille i Marcina Robaka - jedynym zdolnym do gry napastnikiem Lecha Poznań w najbliższych tygodniach będzie niespełna 19-letni Dawid Kownacki. Jest jednak nadzieja na to, że Duńczyk zdąży wyleczyć się do prestiżowego meczu z Legią Warszawa, który odbędzie się 19 marca w Poznaniu.