Odkąd pamiętamy jak świat długi i szeroki dzielił się na takich, którzy nie widzieli klaty Ikera Casillasa i takich, którzy twierdzą, że owszem widzieli, ale gdzieś zaraz obok ładnych butów Carbonary i del Bosque bez wąsa. My natomiast od zawsze należały do grupy trzeciej, która ma w posiadaniu to zdjęcie...
...ale upiera się, że Photoshop miał tu swój udział, głowa jest doklejona w paincie, a tak w ogóle, to nie jest ręcznik Ikera.
Kapitan Mistrzów Świata od zawsze skrzętnie ukrywał swoje atuty pod grubymi warstwami bluz bramkarskich, ewentualnie w porywach szaleństwa ulegając wymianie koszulek, by świecić białym podkoszulkiem. Dziś jednak nadszedł dzień, w którym tajemnica klaty Casillasa wreszcie się wyjaśniła, a naga (z przyjemnością dodamy: i w przenośni i dosłownie) prawda wyszła na światło dzienne.
Otóż, kochane, San Iker wziął nas na przetrzymanie, najzwyczajniej nas kokietując. Chciał nieznośnie pobudzić naszą wyobraźnię, by w odpowiednim momencie, w odpowiedniej oprawie zaprezentować ją całemu światu. A czyż nie idealna wydaje się na tą okazję sesja do grudniowego numeru hiszpańskiego Vogue autorstwa słynnego fotografa mody Petera Lindbergha? No to spójrzcie tylko jeszcze raz i dokładniej na TO:
Zaraz, zaraz, gdzie się podział nasz śliniaczek?
O.Mamo.
Możecie mieć powyżej cebulek włosów Hiszpanów, być szefową organizacji "Manchsaft Pany", ale jedno musicie przyznać: To jest....niesamowite. I odbiera mowę. Iker przeszedł sam siebie, a samo zdjęcie zachwyca nas w swojej prostocie. Żadnych zbędny produktów spożywczych gadżetów, piłek, bród, bramek w tle. Tylko on, klata i my. Tak jak powinno być. Idealnie.
No ale żeby było śmieszniej, Vogue poczuł się zobowiązany, by dla dociekliwych zamieścić informację, że bokserki i pasek, które ma na sobie hiszpański bramkarz, są od Hugo Bossa, a jeansy z kolekcji Dior Homme. O tak, to zdecydowanie było pierwsze na co zwróciłyśmy uwagę spoglądając na to zdjęcie. Pasek.
Tymczasem, wybaczcie, ale idziemy drukować to zdjęcie w hurtowych ilościach i wytapetować całą ciachową redakcję, a jeśli nie, to chociaż odkleić każdy milimetr biurka redaktorki Mariny . Tak, zszywacz też będzie miał naklejoną na sobie małą klatunię Ikera.
P.S. Swoją drogą nie wiedziałyśmy, że łapanie piłki potrafi tak wyrzeźbić podbrzusze. Dobrze nam z ta nową wiedzą.
Marina