O tej sukience mówiłyśmy już przed turniejem, ale podsumowanie turnieju Roland Garros nie byłoby pełne, gdybyśmy nie wspomniały o niej raz jeszcze.
Wiedziałyście, że sukienki pozazdrościła Agnieszce w Paryżu Jekaterina Makarowa?
Pozostajemy w temacie mody. Bernard Tomić, wciąż wielka i wciąż równie niespełniona nadzieja tenisowa Australijczyków, przegrał w Paryżu już w pierwszej rundzie, ale zajęcia z rozpraszania uwagi odrobił na piątkę. Porażka odeszła w niepamięć w momencie gdy Bernie pojawił się na pomeczowej konferencji ubrany tak.
I to jeszcze nie koniec hipsterów tenisa, bo oto szyku na kortach postanowił zadać także Tomas Berdych. Żałowałyśmy jedynie, że nie zgłosił się do miksta z Jekateriną Makarową Agnieszką Radwańską.
Ale na tym nie koniec - cały boks Tomasa naoglądał się najwyraźniej filmów o hippisach.
Sportowy falstart popełnili zwycięzcy poprzedniego turnieju wielkoszlemowego - zarówno Li Na jak i Stan Wawrinka odpadli już w pierwszej rundzie. O tyle to przykre, że zostałyśmy pozbawione możliwości wysłuchania jakiegokolwiek wywiadu na korcie z Li Na, a także wzdychania do Stasia zachwycania się Stasiowym backhandem.
Na szczęście ten ostatni szybko pozbierał się po przegranej, bo na jego Twitterze wkrótce pojawiło się to:
A my liczymy teraz na lepszy występ obojga w zbliżającym się Wimbledonie.
W ślady Li Na i Stasia poszli też nasi inni ulubieńcy - Grigor Dimitrow odpadł zanim w ogóle zdążyłyśmy zacząć się nim zachwycać, podobnie jak Kei Nishikori. U pań też nie obyło się bez niespodzianek - już po drugiej rundzie walizki spakowała Serena Williams, a po trzeciej - nasza Isia, co zabolało nas o tyle, że po wycofaniu się Wiktorii Azarenki i odpadnięciu Li Na oraz Sereny zaczęłyśmy po cichu liczyć na wyjątkowo dobry wynik Agnieszki.
Żeby jednak nie było tak źle w polskim obozie, przebudził się Jerzy Janowicz, który przerwał w końcu serię odliczanych przez wszystkich 9 porażek z rzędu i we Francji doszedł do trzeciej rundy, gdzie musiał uznać wyższość faworyta gospodarzy, Jo-Wilfrieda Tsongi.
Teraz Jurek przeniósł się na trawę i w Halle przegrał już w pierwszej rundzie, ale tym się akurat w ogóle nie przejmujemy, bo rok temu zrobił dokładnie to samo, a potem w Wimbledonie doszedł aż do półfinału.
Odpadnięcie Sereny, Li Na i Agnieszki na początku turnieju to jedno ważne wydarzenie Rolanda Garrosa, a nowe zawodniczki to drugi trend, który należy obserwować. Po pierwsze mamy więc pogromczynię Agnieszki, Ajlę Tomljanović, po drugie pogromczynię Sereny - Garbine Muguruzę. Po trzecie od dawna obserwujemy Simonę Halep, która po operacji zmniejszenia (tak, dobrze przeczytałyście) biustu na dobre zadomowiła się w czołówce, a w Paryżu dotarła do finału, gdzie stawiała dzielny opór Marii Szarapowej i uległa dopiero w trzech setach.
Po czwarte jest Taylor Townsend, którą uwielbiamy nie tylko za umiejętności, ale także za figurę - dziewczyny, zapominamy o kompleksach.
I po piąte w końcu jest nasza cicha faworytka Genie Bouchard, która po Australian Open zameldowała się w półfinale w drugim wielkoszlemowym turnieju z rzędu. Do tego Genie wygląda tak, że Maria Szarapowa powinna zacząć się martwić.
Wiedziałyście, że się tak przyjaźnią? Karolina, jak wiemy, została w dość nieładny sposób potraktowana przez narzeczonego i wtedy do akcji wkroczyła Serena, która postanowiła pocieszyć swoją przyjaciółkę.
A że obie odpadły z turnieju wcześnie to i czas mogły razem spędzać.
Chłopak zyskał "sławę" dzięki niezawodnemu Novakowi. Gdy więc wychodził na kort w jednym ze swoich kolejnych meczów (między Rogerem Federerem a Ernestsem Gulbisem) zostały na niego skierowane wszystkie kamery. A więc tak czuje się zawodnik.
Przypomnijmy:
Mamy słabość do Federerowych latorośli. Charlene Ryva i Myla Rose towarzyszyły rodzicom w Paryżu i dzielnie dopingowały tatę z trybun. Choć może dopingowały to za dużo powiedziane, bo dziewczynki były bardziej zajęte czytaniem książek niż patrzeniem, co dzieje się na korcie.
Rogera to jednak nie ruszało - Szwajcar przyznał, że cieszy się, że córki mogą go oglądać, nawet jeśli przez większość czasu czytają, a na kort patrzą przez 5 minut. Do tego zdradził również, że Mirka uczy je słowackiego, a on nie rozumie w tym języku ani słowa.
Aż boimy się, co będzie się działo, kiedy w boksach do starszych sióstr dołączą Leo i Lenny.
To nie koniec jeszcze bliźniaczek Federera, bo oto jedna z nich postanowiła zrobić sobie w czasie meczu selfie z dziadkiem. Z jednej strony szkoda, że nie mogłyśmy zobaczyć efektu, z drugiej to zdjęcie wystarcza nam za wszystkie selfie świata.
Andy Murray rozstał się z trenerem trzy miesiące temu i od tamtego czasu temat jego kolejnego szkoleniowca nie schodził z łamów gazet. W niedzielę Andy (który z French Open odpadł w półfinale) ogłosił, że jego kolejnym trenerem będzie była francuska tenisistka Amelie Mauresmo. I to się nazywa girl power.
Obiecujemy - to już ostatni slajd poświęcony Rogerowi! Szwajcar odpadł ku naszej rozpaczy z Rolanda Garrosa już w czwartej rundzie ulegając Ernestsowi Gulbisowi, ale nim to się stało, został pierwszym tenisistą w historii, który ma na koncie 60 lub więcej wygranych meczów w każdym turnieju wielkoszlemowym.
Zdał też egzamin z bycia Federerem:
My też zdałyśmy, jesteśmy Federerami!
Od początku roku Rafa przegrał kilka meczów i zaczął się nawet głośno zastanawiać, czy nie będzie to teraz dla niego normą i czy jego dotychczasowa dominacja na mączce nie była wynikiem jakiegoś farta.
Otóż - NIE.
Kiedy przyszło co do czego, Rafa znów nie miał sobie równych, bijąc w finale Novaka Djokovica 3-6, 7-5, 6-2, 6-4 i zgarniając piąty z rzędu, a dziewiąty w ogóle, puchar za zwycięstwo we French Open.
Czyli mimo niespodzianek w pierwszym tygodniu wszystko skończyło się jak zawsze. U panów wygrał Rafa, choć pierwszy set padł łupem Nole, a ten nie zwykł przegrywać meczów, w których zwyciężył w pierwszej partii. Do minionej niedzieli.
U pań po raz drugi w karierze triumfowała Maria Szarapowa.
Marysiu, prosimy cię, zabierz te nogi sprzed naszych oczu.