Włodarczyk miała być największą gwiazdą imprezy rozgrywanej we Władysławowie, a konkretnie w centrum przygotowań olimpijskich w Cetniewie. Mistrzyni olimpijska miała uświetnić imprezę poświęconą jej przyjaciółce - Kamili Skolimowskiej. Niestety, zawodniczka nie pojawiła się na zawodach.
Konrad Bukowiecki na Instagramie zaprosił kibiców na zawody. Okazało się jednak, że Bukowiecki napisał komunikat do kibiców i całkowicie zakrył na zdjęciu Anitę Włodarczyk.
Od tego zdjęcia się zaczęło:
- Na plakacie są cztery osoby: Bukowiecki, Piotr Małachowski, Paweł Fajdek i Anita Włodarczyk. Na jej postaci znalazła się prostokątna ramka, w której Konrad umieścił tych kilka słów. Anita to zobaczyła i zadzwoniła, żeby powiedzieć, że według niej to jest zachowanie działające na szkodę zawodów i pamięci Kamili. Powiedziała, że nie wystartuje, chyba że zgody na start od nas nie dostanie Bukowiecki. Postawiła nas pod ścianą - relacjonował Skolimowski w rozmowie ze Sport.pl.
- Piaskownica, a nie międzynarodowe areny - mówi Marek Plawgo o konflikcie Konrada Bukowieckiego i Anity Włodarczyk. Przez złą relację kulomiota i młociarki rekordzistka świata zrezygnowała ze startu w zawodach poświęconych pamięci Kamili Skolimowskiej. - To co zrobił Bukowiecki to absolutna prowokacja. Ale Anita w każdym wywiadzie przypomina, że Kamila była jej bliska, a teraz nie daje świadectwa swoim słowom - komentował dla Sport Marek Plawgo, ekspert TVP, a w przeszłości medalista MŚ i ME w biegach na 400 m i 400 m przez płotki