[go: up one dir, main page]

Bojkot igrzysk przez polskich sportowców. Olimpijczyk nie wyklucza. "Tylko to da skutek"

- Bojkot jest pewnym rozwiązaniem, jednak w przypadku gdyby taki pomysł miał 100 procent poparcia. Tylko to mogłoby przynieść skutek. Tutaj kluczowe decyzje podejmują związki sportowe i władze państw, zwłaszcza jeśli chodziłoby o bojkot igrzysk - mówi WP SportoweFakty Marcin Lewandowski.

Decyzja MKOl o umożliwieniu startu Rosjanom i Białorusinom w sportach indywidualnych pod neutralną flagą wywołała sporo kontrowersji. W Polsce i w wielu krajach Europy Zachodniej przeważają głosy, że nie należy dopuszczać do rywalizacji międzynarodowej reprezentantów krajów-agresorów.

W przestrzeni publicznej była też mowa o możliwości bojkotu IO. Zdaniem Marcina Lewandowskiego to jest jakieś rozwiązanie, ale są wątpliwości, czy będzie miał on wystarczające poparcie i da oczekiwane efekty.

Zobacz wideo Kibole grożą, przełomowe informacje! Co z wielkim finałem Pucharu Polski?

Lewandowski komentuje sprawę startu Rosjan

MKOl, podejmując decyzję, stwierdził, że "musimy być politycznie neutralni". Według Lewandowskiego nie da się w pełni oddzielić sportu od polityki, także w kontekście Rosjan i inwazji na Ukrainę. Dlatego należy całkowicie zakazać Rosjanom i Białorusinom startu na IO.

- To jest po prostu tragedia. Temat jest bardzo trudny. bo na pewno są sportowcy z Rosji i Białorusi, którzy nie mają nic wspólnego z wojną w Ukrainie, jednak innej możliwości, niż zakazanie im startu na igrzyskach, nie ma. Nie jestem też zwolennikiem startu tamtejszych sportowców pod neutralną flagą - mówił były lekkoatleta w rozmowie z WP SportoweFakty.

Lewandowski mówi o bojkocie

O dalsze zawieszenie rosyjskich i białoruskich sportowców i niedopuszczenie ich do startu w IO apelowały 34 państwa, w tym Wielka Brytania, Francja i USA. Część z nich groziła bojkotem, m.in. Ukraina, Łotwa, Polska i Czechy. Lewandowski nie ma pewności, czy byłoby to dobre rozwiązanie, jeśli bojkot nie ma pełnego poparcia wśród sportowców i działaczy. To byłaby decyzja wyłącznie polityczna. Tym bardziej że zawodnicy nie mają pełnego wpływu na takie postanowienia.

- Bojkot jest pewnym rozwiązaniem, jednak w przypadku gdyby taki pomysł miał 100 procent poparcia. Tylko to mogłoby przynieść skutek. Z przykrością muszę stwierdzić, że w takich sprawach sportowcy mają niewiele do powiedzenia. A wiem, co mówię, bo zasiadałem m.in. w Komisji Zawodniczej European Athletics. To smutne, ale prawdziwe. Tutaj kluczowe decyzje podejmują związki sportowe i władze państw, zwłaszcza jeśli chodziłoby o bojkot igrzysk - stwierdził.

Igrzyska olimpijskie w Paryżu odbędą się w dniach 26 lipca - 11 sierpnia 2024 r.

Więcej o: