Marianna Schreiber szerszej publiczności dała się poznać jako uczestniczka programu "Top Model. Zostań modelką", emitowanego na antenie TVN. Już wtedy na początku swojej przygody z nim ujawniła, że jest żoną byłego już ministra, a obecnie posła Prawa i Sprawiedliwości, Łukasza Schreibera. Kobieta parała się już różnymi zajęciami. Prowadziła program na kanale "Super Expressu", założyła partię polityczną "Mam Dość", a ostatnio robi karierę we freak fightach. Najwyraźniej ostatnia z ról mocno weszła jej w krew.
Jeszcze niedawno sama otwarcie krytykowała freak fight, a nawet apelowała do prezydenta Płocka, aby wypowiedział halę federacji Clout MMA, żeby nie doszło do kontrowersyjnej walki Gohy Magical z Nikitą.Mimo to sama wzięła udział w kolejnej gali tejże organizacji. W grudniu pokonała Monikę "Najlepszą Polską Dziennikarkę" Laskowską. Tamto zwycięstwo mocno zmieniło jej społeczny odbiór, a przynajmniej tak wydaje się jej samej.
W czwartek Schreiber podzieliła się w portalu X zadziwiającym wpisem. - Teraz jak mnie gdzieś widzą, to mają pełną zbroję. Żaden odważny wcześniej w internecie nie podejdzie i nie powie słowa prosto w oczy. Marianki się boją. Na swój sposób to słodkie - wyznała.
Nie do końca wiadomo, w jakim kontekście padło to stwierdzenie. Być może chodzi o jej doświadczenia z Marszu Wolnych Polaków, który przeszedł w czwartek ulicami Warszawy. Schreiber wydaje się mocno zaangażowana w całą sprawę. Już wcześniej odnośnie do niego zdobyła się na niesamowicie górnolotne słowa, które brzmią dość groteskowo. - Módlmy się za naszą kochaną ojczyznę, szczególnie w tak ciężkich chwilach jak te, które dzieją się na naszych oczach - apeluje w innym wpisie. - Za moją Ojczyznę jestem gotowa umrzeć - czytamy w kolejnym.
Kobieta osobiście wzięła udział w marszu, co również szeroko relacjonowała w social mediach. Demonstracja skupiała przede wszystkim zwolenników PiS-u, którzy sprzeciwiają się zmianom w mediach publicznych oraz solidaryzują się ze skazanymi posłami Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem.