[go: up one dir, main page]

Sześć goli w meczu Polska - Niemcy. Wielki pościg w trzeciej tercji

Reprezentacja Polski w hokeju na lodzie przegrała szósty mecz na mistrzostwach świata elity. W sobotę, mimo heroicznej postawy w trzeciej tercji, nasza drużyna uległa Niemcom 2:4 (0:0, 0:2, 2:2). W poniedziałek Polacy zagrają z Kazachstanem mecz decydujący o utrzymaniu w elicie.

Mecz z Niemcami należał do najtrudniejszych dla Polaków na mistrzostwach świata elity. I nie chodziło tylko o poziom przeciwnika, aktualnego wicemistrza świata. Nasza reprezentacja miała zaledwie 17 godzin na regenerację po piątkowym, przegranym meczu z USA (1:4).

Zobacz wideo WTA Rzym 2024. Tam gra Iga Świątek. Imponujący obiekt!

Dlatego też Polacy zrezygnowali w sobotę ze standardowego, przedmeczowego rozruchu. Nie przeszkodziło to jednak naszej drużynie w rozegraniu bardzo dobrej pierwszej tercji. Mimo że na początku mieliśmy w niej trochę problemów, to zakończyła się ona bezbramkowym remisem.

Głównie dzięki Davidowi Zabolotnemu, który zastąpił w bramce Johna Murray'a. 30-latek w pierwszej tercji obronił aż 10 strzałów Niemców. Zabolotny imponował szczególnie w końcówce tercji, kiedy zmęczeni Polacy mieli problemy w obronie i na dodatek musieli grać w osłabieniu po dwuminutowej karze dla Pawła Zygmunta.

Nie było jednak tak, że w pierwszej tercji Polacy tylko się bronili. W tej części gry po zamieszaniu pod bramką Niemców szansę miał Kacper Maciaś. Chwilę później strzelał jeszcze Alan Łyszczarczyk, krążek odbił niemiecki bramkarz, który obronił też dobitkę Mateusza Michalskiego. Polacy dwukrotnie grali też w przewadze, jednak nie udało się jej zamienić na bramkę.

Druga ze wspomnianych przewag rozpoczęła się 10 sekund przed zakończeniem pierwszej tercji, więc drugą część również zaczęliśmy o jednego zawodnika więcej. To sprawiło, że Polacy grali odważniej, przycisnęli Niemców i nie dali im rozwinąć skrzydeł.

Polacy przegrali z Niemcami

Dobrą grę Polaków wyhamowała sytuacja z 5. minuty i 14. sekundy drugiej tercji. Wtedy po akcji Parkera Tuomiego i Maximiliana Kastnera gola na 1:0 strzelił Alexander Ehl. Niemcy wyprowadzili kontratak po tym, jak chwilę wcześniej okazję do strzelenia gola miał Grzgorz Pasiut.

Niespełna pięć minut przed końcem drugiej tercji Polacy popełnili prosty błąd w wyprowadzaniu ataku. Niemcy przejęli krążek i dwóch zawodników znalazło się przez Zabolotnym. Chociaż nasi rywale gola nie strzelili, to sytuacja i tak skończyła się dla nas fatalnie.

By ratować sytuację w ostatniej chwili, Krystian Dziubiński rzucił kij, przecinając podanie tuż przed naszą bramką. To zagranie niedozwolone, za co sędziowie podyktowali rzut karny. Ten pewnie na gola zamienił zawodnik Buffalo Sabres - John-Jason Peterka.

Od początku trzeciej tercji wyraźnie widać było potężne zmęczenie naszych zawodników. Już w 4. minucie i 28. sekundzie tej części gry gola na 3:0 strzelił Yasin Ehliz. 31-latek dostał podanie od Leo Pfoederla i zmieścił krążek w bramce uderzeniem z lewego skrzydła między nogami Zabolotnego.

Kiedy wydawało się, że w tym meczu już wiele się nie wydarzy, Polacy strzelili zasłużonego gola. W 13. minucie i 13. sekundzie trzeciej tercji zrobił to Patryk Wajda. 35-latek dostał podanie od Łyszczarczyka i zza czerwonej linii, praktycznie zza bramki wrzucił krążek za plecy niemieckiego bramkarza.

Dwie minuty później było już tylko 2:3. Najpierw na niemiecką bramkę uderzył Arkadiusz Kostek, ale jego uderzenie odbił Mathias Niederberger. Do krążka dopadł Filip Komorski, który z bliska zdobył bramkę kontaktową.

Nasze nadzieje na dogrywkę trwały jednak niecałą minut. Chwilę po golu Komorskiego, Niemcy zdobyli bramkę na 4:2. Polacy znów stracili krążek i nadziali się na kontratak. O ile Zabolotny świetnie odbił uderzenie Lukasa Reichela, o tyle nie miał szans przy dobitce Peterki.

To kolejna porażka naszej drużyny na tym turnieju. Wcześniej Polacy przegrali po dogrywce z Łotwą (4:5) oraz spotkania ze Szwecją (1:5), Francją (2:4), Słowacją (0:4) oraz USA (1:4). Po sześciu meczach Polacy zajmują ostatnie miejsce w grupie z punktem na koncie.

Nasza drużyna traci dwa punkty do Kazachstanu, z którym zagra w poniedziałek o 20:20. Stawką spotkania będzie utrzymanie w elicie. By tak się stało, w niedzielę Kazachstan musi przegrać z USA w podstawowym czasie gry, a w poniedziałek w ten sam sposób Polacy muszą ograć Kazachów.

Więcej o: