Wyciek gazu z maszyny Zomboni przez cały mecz podtruwał zawodniczki obu drużyn, kibiców znajdujących się na trybunach oraz organizatorów spotkania. Zarządzający obiektem Richard Laidlaw przyznał, że hokeistki zgłaszały złe samopoczucie. Z tego powodu postanowiono wstrzymać mecz i wezwać pomoc.
16 hokeistek i inne osoby, które były obecne na meczu, trafiły do szpitala z szeregiem objawów spowodowanych zatruciem tlenkiem węgla - bólem głowy, zmęczeniem, nudnościami. Łącznie lekarze udzielili pomocy 38 osobom w wieku od 17 do 40 lat. Niektóre z nich otrzymały tlen, żeby szybciej dojść do siebie. U większości osób poziom tlenku węgla we krwi był na szczęście niski.
Lekarze po przeprowadzeniu badań wysłali na miejsce straż pożarną. Strażacy po dokonaniu odpowiednich testów wykryli podwyższony poziom tlenku węgla w powietrzu na Ice Arenie w Adelaide. Zidentyfikowali też maszynę do odświeżania lodu jako źródło wycieku. Następnie zajęli się oczyszczeniem powietrza.
Richard Laidlaw zapewnia, że Ice Arena od razu zrezygnowała z używania tego urządzenia. Na lodowisku zamontowano również czujniki wykrywające podwyższony poziom tlenku węgla w powietrzu.
Lokalne służby apelują, żeby wszyscy obecni na spotkaniu, którzy mają symptomy zatrucia zgłosili się do lekarza. Zalecono też - niezależnie od objawów - żeby na badania udały się kobiety w ciąży i rodzice z małymi dziećmi. Większość poszkodowanych, którzy trafili do szpitala wróciła już do domów.
Tlenek węgla nazywany jest cichym zabójcą - to gaz bezwonny, bezbarwny i pozbawiony smaku. Najczęściej zabija w domu - warto dokonywać regularnych przeglądów instalacji grzewczych i zaopatrzyć się w odpowiednie czujniki, które poinformują o jego obecności.