Do zdarzenia doszło w środę 19 lipca, gdy Hammond przebywał na wakacjach w Kanadzie. Kierowany przez niego samochód wypadł z drogi w okolicach Shawnigan Lake w stanie Kolumbia Brytyjska. Hokeista zginął na miejscu. W zdarzeniu nie brało udziału żadne inne auto.
Informację o śmierci zawodnika potwierdziła brytyjska federacja hokeja (IHUK) oraz jego klub Nottingham Panthers. "W tym bardzo trudnym czasie nasze myśli są przy rodzinie, przyjaciołach i kolegach z drużyny Mike'a. Spoczywaj w pokoju Hammy, nigdy nie zostaniesz zapomniany" - przekazał klub w mediach społecznościowych. "Był cenionym kolegą z zespołu kochanym przez tak wielu i bardzo ważną częścią brytyjskiej rodziny" - czytamy na oficjalnej stronie IHUK.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Hammond był jednym z najlepszych brytyjskich napastników. W reprezentacji zadebiutował w 2018 r., dwukrotnie zagrał z nią na mistrzostwach świata elity (2019 i 2021). W majowych mistrzostwach świata dywizji IA walnie przyczynił się do powrotu do elity. Zagrał we wszystkich pięciu meczach, w których strzelił dwa gole, w tym jednego w meczu z Polską (5:4 po dogrywce), ponadto zaliczył trzy asysty.
33-latek był zawodnikiem Panthers od sierpnia zeszłego roku. W przeszłości występował w klubach amerykańskich i kanadyjskich, lecz nie udało mu się przebić do NHL. Z tego powodu wrócił do Europy, poza Wielką Brytanią grał w Danii oraz Niemczech.