Polsat od dawna buduje widowisko wokół pojedynku wagi ciężkiej Tomasza Adamka z Przemysławem Saletą. Prestiżową dla siebie galę Polsat zaplanował na 26 września. Chce sprzedać ją w systemie pay-per-view za 40 zł od telewizora. Ale aż dwa pożegnania w jednym pojedynku nie są najgorętszym towarem boksu zawodowego. Tymczasem 47-letni Saleta nie ukrywa, że wyciągnięto go za uszy ze spokojnego życia, w którym świetnie dawał sobie radę. Ostatni pojedynek stoczył dwa i pół roku temu. Adamek, były mistrz świata w półciężkiej i juniorciężkiej, po porażce z Arturem Szpilką niemal rok temu deklarował zakończenie kariery (teraz już taki zdecydowany nie jest).
Dlatego Polsat szukał jeszcze innego mocnego magnesu dla kibiców. Okazało się to bardzo trudne.
Niesnaski na linii Polsat - promotor Andrzej Wasilewski spowodowały, że stacja będzie miała trudności z obsadą gali. Niedostępni są najbardziej znani pięściarze Wasilewskiego: Artur Szpilka, który walczy z piątku na sobotę w Newark, i Krzysztof Włodarczyk, któremu promotor szuka walki w USA. Krzysztof Głowacki będzie się w piątek bił o tytuł mistrza świata kategorii juniorciężkiej z Marco Huckiem - też w Newark.
Wach był więc ważnym pięściarzem, tak jak i jego pojedynek z druhem Marcinem Rekowskim. Nic z tego nie będzie, a przynajmniej tak twierdzi Mariusz Kołodziej, amerykański promotor Wacha. W środę podpisał on umowę z promotorem Powietkina. Jeśli zrobi to także Wach, nie będzie mógł walczyć aż do 4 listopada, czyli do dnia pojedynku z Rosjaninem. - Mariusz nie będzie się bił o czapkę gruszek na gali krasnoludków, kiedy w Kazaniu są nieporównanie większe pieniądze. Ta walka sportowo jest w innym świecie - mówi "Wyborczej" Kołodziej. Gdyby Wach wygrał w Kazaniu, zmierzy się z Deontayem Wilderem o mistrzostwo świata prestiżowej federacji WBC. Zdecydowanym faworytem będzie jednak Powietkin, były mistrz świata WBA.
- W sobotę umawiamy przygotowania z Piotrem Wilczewskim, trenerem Mariusza - mówi Kołodziej. - Wach najpierw pojedzie w góry na pierwszy miesiąc, a potem do mnie do Global Boxing Gym w New Jersey na drugi miesiąc. Prosto stąd, przez Polskę, poleci do Kazania.
Wacha ominą więc sparingi z Adamkiem zaproponowane przez byłego mistrza świata w dwóch kategoriach, które miały się rozpocząć za dwa tygodnie. Nie pomoże też Władimirowi Kliczce przygotowującemu się do październikowego pojedynku z Tysonem Furym.
Wach umowy nie podpisał. Nie dostał jej jeszcze. Dlatego na czwartkowej konferencji zapowiadającej galę w Łodzi był przedstawiany jako gwiazda.
Ale po niej najczęściej powtarzanym przez niego zwrotem jest "nie wiem". - Nie wiem, co zrobię. Nie wiem, czy teraz mam wracać do USA czy nie - mówi pięściarz "Wyborczej" i dodaje, trochę na bakier z chronologią. - Jak dojdzie do walki z Powietkinem, to nie zawalczę z Rekowskim. Jeśli z Powietkinem nie wyjdzie, to zmierzę się z Rekowskim.
Wach jakby się wahał, albo szukał lepszej pozycji przetargowej. Okazuje się, że stał się cenny dla swojego promotora załatwiającego jemu i sobie lukratywny kontrakt oraz dla największej stacji w Polsce.