Tak relacjonowaliśmy runda po rundzie
Szpilka wygrał jednogłośnie na punkty, co oznacza, że jego wygraną orzekli wszyscy trzej sędziowie.
- Mój czas się kończy. Dziękuję kibicom za przyjście - mówił przed kamerami Polsatu Adamek.
Dalsze jego wypowiedzi też zwiastowały jego decyzję.
- Zrobiłem swoje w tym sporcie. Coś zaczyna się i się kończy, pora odchodzić. Lata lecą, czas nie stoi w miejscu. Życzę powodzenia młodszym - mówił Adamek.
Słysząc to dziennikarz zadał pytanie wprost. "Czy to była twoja ostatnia walka?" - Prawdopodobnie tak - odpowiedział Adamek.
- Wchodząc do ringu powiedziałem sobie: jak będę błyszczał, mogę to robić dalej, a jak nie, to nie ma co z siebie robić idioty - skwitował doświadczony bokser.
W trzeciej rundzie potężny lewy na korpus Szpilki zachwiał Adamkiem. Chwilę potem pozbierał się, i to on częściej zadawał ciosy pod koniec starcia. Bokser z Gilowic rozkręcał się z rundy na rundę. Punktował Szpilkę, choć z czasem obaj stopniowo się odkrywali i szli na wymianę ciosów.
Od szóstego starcia to 38-letni pięściarz zaczynał dominować. Stał na środku ringu i rozprowadzał Szpilkę po narożnikach. Pod koniec siódmej rundy przycisnął młodszy o 13 lat bokser, a kilka ciosów padło już po gongu. Kolejną partię znów lepiej zaczął rozdrażniony Adamek, a kilka lewych prostych zrobiło na Szpilce wrażenie, u którego znów powróciły stare grzechy - zaczął opuszczać rękę. Czytaj relację z walki .