Prawdopodobnie znacie historię o zepsutym polonezie trenera naszej zapaśniczki Dariusza Piaskowskiego, którego zreperował w swoim warsztacie ojciec Agnieszki Wieszczek i w zamian, zamiast pieniędzy, poprosił o zabranie swojej córki na jeden z obozów ( pisał o tym Sport.pl ).
Uprawiającej wcześniej lekkoatletykę dziewczynie zapasy się spodobały, robiła szybkie postępy i reszta, jak mawiają, jest już historią.
Sylwetkę brązowej medalistki z Pekinu przybliża dzisiejszy ''Super Express''. Dowiadujemy się m.in., że Agnieszka był trudnym dzieckiem i obóz zapaśniczy ojciec wspomina jako jedyną ucieczkę, ze ''złego towarzystwa'', w które podobno w tamtym czasie wpadła. Piaskowski także wspomina, że Agnieszka nie była łatwą podopieczną:
Dalej czytamy:
Z Czuba od tej chwili oficjalnie popiera wprowadzenie rzutu kombinerkami przez stodołę i tańca erotycznego na rurce 21-calowej do programu najbliższych igrzysk. Dwa medale piechotą nie chodzą.
''SE'' pyta też, co Agnieszka Wieszczek zrobi ze 100 tys. złotych nagrody od PKOL:
I na koniec jeszcze jeden ustęp ze wspomnianej internetowej ankiety - z kim zapaśniczka najchętniej spotkałaby się w cztery oczy?
Według nas byłoby to jednak spotkanie nie w trzy oczy, a w dwoje oczu - mamy wrażenie, że Wieszczek do wszystkiego podchodzi z przymrużeniem oka.