1. Oni już chyba kiedyś grali ze sobą...
Gdy najstarsza z postaci "Mody na sukces" przychodziła na świat, to Bayern i Real były właśnie po kolejnym dwumeczu. Biorąc pod uwagę, że początki rodu Forresterów sięgają czasów, gdy Światłość nie była jeszcze oddzielona od Ciemności, to robi nam się naprawdę rywalizacja z brodą. Ale do konkretów. Obie ekipy zagrały jak dotychczas ze sobą osiemnaście spotkań w europejskich pucharach. Przypominanie ich wszystkich jest równie bezsensowne jak wymienianie kolejnych Bolków Śląskich, więc ograniczę się do garści ciekawostek, bo wiadomo, że najlepiej uczyć się przez zabawę.
W 9 meczach zwyciężał Bayern, 2 razy był remis i 7 razy wygrywali Królewscy. Co ciekawe, aż cztery z tych dwumeczów miały miejsce w półfinałach (1975/1976, 1986/1987, 1999/2000, 2001/2002).
Największe pranie Niemcy sprezentowali przybyszom z Półwyspu Iberyjskiego w fazie grupowej sezonu 1999/2000. Dwukrotnie wtedy z nimi wygrali. U siebie 4:1, a na wyjeździe 4:2. Pyszny skrót tego dwumeczu do wglądu tutaj .
Real takich spektakularnych popisów nigdy gościom z Monachium nie zaserwował. Wygrał jednak w jednym z fajniejszych meczów ostatnich lat - wygranym 3:2 w 1/8 finału edycji 2006/2007. W rewanżu jednak przegrał i odpadł po dwumeczu.
2. Jak tam panie forma ostatnio?
Bayern Monachium : Lekka średniość.
Tak bowiem należy chyba nazwać sytuację, w której Bayern w czterech ligowych meczach strzela trzy gole i zdobywa siedem punktów. Monachijczycy wygrali z 1.FC Nurnberg (2:1) i Ausburgiem (1:0), po czym przegrał z Borussią Dortmund (0:1, wiadomo) i zremisował z Mainz (0:0). Nie oszukujmy się, szału nie robi.
Real Madryt : Seryjnie.
Real pewnie podąża ścieżką wysokich zwycięstw. Choć w ostatnich ligowych grach Królewscy zgubili niedawno dwa oczka (0:0 z Valencią), to pozostałe mecze opędzlowali w swoim stylu: 5:1 z Osasuną, 4:1 z Atletico (!) i 3:1 z Sportingiem Gijon. Z drugiej strony może ich fani powinni zacząć się martwić, bo jakby nie spojrzeń, to tendencja malejąca.
3. Czy ja tu już kiedyś nie byłem?
Bayern Monachium : Pierwsze skojarzenie do głowy wpada samo - Arjen Robben .
I słusznie, i racja, bo Holender przez dwa lata grał w Realu (lata 2007-2009). Myślę jednak, że nie wspomina tamtego okresu zbyt dobrze, bo pełnił wówczas w zespole drugorzędną rolę. Jak wiemy ego Robbena źle znosi takie manewry.
W ekipie z Bawarii można jednak znaleźć jeszcze jednego pana związanego z Realem. Próżno go jednak szukać na boisku. Jest nim bowiem trener Niemców - Jupp Heynckes . Co tu kryć - trochę jednak mimo wszystko bardziej bawarski.
Obecnie to jego trzecie podejście pod Bayern, ale miał też jeden rok próby z Realem. W sezonie 1997/1998 z Królewskimi wywalczył on swoje najważniejsze trofeum w trenerskiej karierze - zwyciężył w Lidze Mistrzów! Co jednak zabawne, kiepskie wyniki w krajowych rozgrywkach (4. miejsce) sprawiły, że odprawiono go z Santiago Bernabeu. To takie typowo realowskie, powiedziałby Mateusz Klich.
Real Madryt : Czy i Królewscy mają swoją wtyczkę? Oczywiście - jak wojna, to wojna. Tą wtyczką jest Hamit Altintop .
W Bayernie występował on przez cztery lata (2007-2011). W Madrycie jest natomiast od początku obecnego sezonu, ale przede wszystkim ugniata ławkę rezerwowych.
4. Kto zarządzi?
Bayern Monachium : Liczę na Ivicę Olicia . Ostatnio pokazał, że się przebudził, o czym pisałem tutaj .
Real Madryt : Gdy w meczu z Valencią Cristiano Ronaldo nie strzelił bramki, to madryccy sklepikarze zaczęli wyprzedawać pamiątkowe szklanki w obawie przed końcem świata. Portugalczyk w ostatnich 10 meczach strzelił 13 goli. W 33 meczach ligowych tego sezonu ustrzelił 41 goli. W 8 meczach Ligi Mistrzów - 8 goli. Przy takich statystykach trudno się dziwić, że ma również statystycznie więcej dziewczyn niż przeciętny mężczyzna.
5. Ale numer. Ha. Haha. Ha.
Bayern Monachium : Robben ściska gardziel Mullera. Brakuje tylko dymków z dialogami.
Real Madryt : Cristiano robi podryw .
Przemysław Nosal