- Policja pilnuje płachty, jakby spadł balon - poinfomowała nas rano czytelniczka przejeżdżająca Trasą Łazienkowską. Pojechaliśmy na miejsce sprawdzić, co to jest.
- Katastrofa na Odrze to przy tym mały pikuś - przekonuje burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan. Rekordowa ulewa, która przeszła nad Mazowszem z poniedziałku na wtorek zalała jedno z największych w Polsce nielegalnych składowisk chemikaliów. Policja sprawdzi, czy ktoś celowo spuścił z niego ścieki do rzeki.
Pierwsza ciężarówka z nielegalnego składowiska chemikaliów wyjechała już do utylizacji. To pierwszy taki przypadek w Warszawie i jeden z pierwszych w Polsce. Samorząd usuwa chemikalia na własny koszt, bo prokuratura nie wykryła sprawców.
Nie kończy się temat zbiorników z ropopochodną substancją zalegających na jednej z bródnowskich posesji. Strażacy interweniowali tam już po raz czwarty, a urzędnicy nadal nie nawiązali kontaktu z właścicielem terenu, na którym szkodliwe substancje są składowane.
W jednym z budynków opuszczonego osiedla socjalnego przy ul. Dudziarskiej na terenie Olszynki Grochowskiej znaleziono 15 beczek z nieznanymi substancjami. Policja i straż pożarna zabezpieczyły teren. Badana jest zawartość beczek.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska ma zbadać, co znajduje się w pojemnikach odkrytych we wsi Ryczołek niedaleko Mińska Mazowieckiego.
Na jednej z działek policjanci znaleźli 87 pojemników z chemikaliami. Na kolejnej - 2 tys. beczek. Próbki nieznanych substancji wysłano do laboratorium.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.