Policja ujęła osiem osób podejrzewanych o wywołanie w sobotę fałszywego alarmu bombowego na pokładzie samolotu lecącego z Warszawy do Newark. Wśród nich są polscy influencerzy.
Samolot lecący z Warszawy do Newark w Stanach Zjednoczonych zawrócił w sobotę 10 sierpnia na Lotnisko Chopina. W niedzielę policja poinformowała o ujęciu grupy mężczyzn podejrzewanych o wywołanie fałszywego alarmu bombowego.
W dwóch lokalach wyborczych w Warszawie ogłoszony został alarm bombowy. Na miejsce przyjechali saperzy, a policja odgrodziła budynek. Policjanci przeprowadzili ewakuację. Przerwa w głosowaniu trwała ponad dwie godziny. Czekajacych na głosowanie wpuszczono ponownie.
Do biura Romana Giertycha przy Nowym Świecie trafiła dziś informacja o podłożeniu w nim ładunku wybuchowego. Mieszkańcy kamienicy zostali ewakuowani. "Groźby od pewnego czasu się nasilają" - pisze kandydat KO na posła.
Pozostawiony w tramwaju plecak był powodem interwencji policji i strażaków na pętli tramwajowej Marymont. Akcja pirotechniczna spowodowała utrudnienia w ruchu tramwajów.
Po godzinie 15 służby lotniskowe na Okęciu dostały informację o tym, że na pokładzie samolotu zmierzającego do Warszawy z Chicago mają znajdować się materiały wybuchowe. Trwa akcja sprawdzania pirotechnicznego.
Kilka warszawskich przedszkoli od samego rana (8 lipca) dostaje wiadomości o bombie podłożonej na ich terenie.
Fałszywe informacje o podłożeniu ładunków wybuchowych w biurach Koalicji Obywatelskiej otrzymała policja w całej Polsce. Wśród nich było warszawskie biuro poselskie czterech polityków PO oraz eurodeputowanej Ewy Kopacz.
Samolot lecący 16 maja z Warszawy do Madrytu musiał zawracać na Lotnisko Chopina, gdy pojawiła się informacja o zagrożeniu bombowym na pokładzie. Trwa sprawdzanie samolotu.
W styczniu 2022 r. do Kodeksu karnego wprowadzono paragraf o tzw. kaskadowych fałszywych alarmach bombowych. Minimalna kara to dwa lata, maksymalna - 12 lat więzienia. Czy w czasie matur odstraszy zgłaszających alarmy?
Wieczorem w czwartek starty i lądowania na Lotnisku Chopina zostały czasowo wstrzymane. To kolejny w ostatnich dniach alarm bombowy.
Alarm bombowy samolotu LOT, który miał wieczorem wyruszyć do Genewy z Lotniska Chopina w Warszawie. Samolot został zawrócony z pasa startowego. Lotnisko wstrzymało wyloty i przyloty do godz. 19.
W piątek 11 marca w całej Polsce służby odnotowały alarmy bombowe w placówkach oświatowych. Nie inaczej było w Warszawie i na Mazowszu.
W poniedziałek wieczorem na lotnisku w Modlinie powołano sztab kryzysowy. Powodem była informacja o ładunku wybuchowym w samolocie lecącym z Włoch.
Alarm bombowy sparaliżował na dwie godziny port lotniczy w Modlinie. W efekcie część pasażerów nie zdążyła na swój samolot, w tym jedna czwarta uczestników wycieczki do Grecji. Właściciel biura podróży zapowiada, że pójdzie do sądu z winnymi chaosu, który wybuchł na podwarszawskim lotnisku.
Po raz kolejny ktoś wysłał maile do przedszkoli w Warszawie. Nigdy wcześniej jednak nie było alarmów na taką skalę. Czy znów policja nie będzie w stanie zatrzymać sprawcy zamieszania?
W kwietniu na Lotnisku Chopina było kilka fałszywych alarmów bombowych. Jak podaje portal pap.pl, policjanci szukają sprawcy. Uważają, że to profesjonalista, który umiejętnie zacierał ślady.
Służby lotniskowe przez kilka godzin sprawdzały informację o ładunku bombowym podłożonym w samolocie LOT-u z Kijowa.
Służby na Lotnisku Chopina w Warszawie zostały postawione w stan gotowości po zgłoszeniu o bombie na pokładzie samolotu. Zgłoszenie okazało się głupim żartem, ale w stan gotowości trzeba było postawić karetki, które w przeciwnym razie mogłyby pomagać chorym na Covid-19.
37-latek z Bemowa zadzwonił do Ministerstwa Obrony Narodowej z informacją, że w gmachu resortu jest bomba. Żadnej bomby pirotechnicy nie znaleźli, ale sprawca zamieszania wpadł. Grozi mu 8 lat więzienia.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Ministerstwo Obrony Narodowej odebrało telefon z informacją o ładunku wybuchowym podłożonym w siedzibie resortu przy al. Niepodległości. To z tego powodu w Śródmieściu i na Mokotowie tworzą się tak duże korki.
Schemat działania wygląda podobnie do tego, z którym szkoły zetknęły się w maju podczas matur. Dyrektorów i policję stawia na nogi anonimowy mail z ostrzeżeniem o możliwym wybuchu.
Karol J. był pijany, gdy dzwonił z informacją o bombie na lotnisko w Modlinie. Bezrobotny Emil Ś. poinformował o "bombce w kibelku" na obu warszawskich lotniskach. Po telefonie Janusza C. ewakuowano szpital przy Szaserów, w którym leczył się wówczas Jarosław Kaczyński. Co łączy te sprawy? Żartownisie zostali skazani na bezwzględne kary więzienia.
Maile ostrzegające przed bombą w szkołach, gdzie odbywają się matury, znów postawiły na nogi służby. Informacje z alarmem bombowym odczytali dziś pracownicy 106 szkół na Mazowszu. W 29 egzamin maturalny zaczął się z opóźnieniem z powodu kontroli pirotechnicznych.
Kilka szkół w Warszawie i na Mazowszu otrzymało informacje o zagrożeniu ładunkami wybuchowymi i ewakuowały uczniów. W ośmiu placówkach w stolicy matury rozpoczęły się z opóźnieniem.
Przed opuszczeniem pociągu prosimy pamiętać o zabraniu bagażu - powtarza lektor co kilka stacji. Mimo to w zeszłym roku w metrze znalazło się ponad stu zapominalskich. A bezpański bagaż może być przyczyną ewakuacji pasażerów i wstrzymania ruchu.
Stołeczni policjanci zatrzymali mężczyznę, który w maju zadzwonił do szpitala przy ul. Szaserów i wszczął alarm bombowy. Z placówki ewakuowano pacjentów. Sprawca jest już w rękach policji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.