Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Najbardziej pokręcone było wtedy, gdy MZK miało tzw. linie podmiejskie, na które bilety jednorazowe kupowało się u kierowcy i były to wydruki z kasy jak w PKS. Wówczas istniała linia podmiejska K, która tak naprawdę była linią nr 1 ze Swornychgaci, tylko wjeżdżała do Konarzyn. Wtedy można było zrobić sobie wycieczkę ze Swornychgaci do Chojnic przez Konarzyny na ulgowym bilecie miejskim, a gdy ktoś wsiadał w Konarzynach to musiał kupić bilet u kierowcy bez ulg, w cenach "PKS-owych".
Nasz układ komunikacyjny to jakaś istna paranoja. Szczególnie w weekendy. W tygodniu to łączenia się 6 i 7 są normalne. 6 na trasie Lichnowska - Szpital ma zazwyczaj mniejsze zainteresowanie w porównaniu do linii nr 7 gdzie przejeżdża przez największe osiedla w mieście.
W Chojnicach przydałaby się porządna reorganizacja całego układu w mieście..