[go: up one dir, main page]

Sojusz Lewicy Demokratycznej

polska partia polityczna
(Przekierowano z SLD)

Sojusz Lewicy Demokratycznejpolska partia polityczna założona w 1999, sprawująca rządy w Polsce jako koalicja z PSL w latach 1993–1997 i 2001–2005.

  • A co do Sojuszu, to jest w nim jakiś gen samobójczy. Zniszczono LiD, bo Napieralski i jego koledzy (Miller zresztą też) uważali, że to twór rozmyty ideowo. Po czym sami stworzyli twór tak rozmyty ideowo, że aż strach, a przy okazji utracili milion wyborców LiD.
  • Dzisiaj SLD woli się bratać z Business Centre Club, czyli z bogaczami. Im jest bliżej do ludzi, którzy mają duże pieniądze, a nie do ludzi wykluczonych. To kompletna aberracja lewicy. (…) Byłbym jednak niesprawiedliwy, gdybym powiedział, że wszyscy ludzie w SLD są bezideowi.
    • Autor: Robert Biedroń, rozmowa Agaty Nowakowskiej i Dominiki Wielowieyskiej, „Duży Format”, 25 sierpnia 2011
  • Gdyby Aleksander Kwaśniewski ułaskawił Zbigniewa Sobotkę, to nawet bym mu wybaczył wszystko, co robił przeciwko SLD.
  • Jeżeli Sojusz Lewicy jest lewicą, to ja jestem kosmonautą.
  • Kaczyńskim, Giertychom, Rokicie odpowiadamy uprzejmie: walcie się.
  • „Miller – lewicy killer” – tak brzmiało hasło skandowane na manifestacjach środowisk lewicowych. Leszek Miller, przekształcając SLD z koalicji w jednolitą partię, wszczepił w nią gen śmierci. W odróżnieniu od SdRP nie była to partia idei i wartości, lecz władzy. Scentralizowana partia władzy rozgromiła w 2001 r. AWS, zdobywając 41% poparcia. Później było już tylko gorzej. Miller otoczył się kliką baronów, wysłał polskie wojska do Iraku, stał się piewcą podatku liniowego i przyjacielem biskupów. W marcu 2004 r. został zmuszony do ustąpienia z funkcji przewodniczącego SLD, ale nie zapobiegło to rozłamowi ugrupowania. W 2007 r. pojawił się na listach Samoobrony, założył na moment partię Polska Lewica. Z politycznego niebytu wyciągnął do Grzegorz Napieralski. Teraz Miller wraca jako szef klubu. Ojciec SLD składa swoje dziecko do grobu.(...) To zapewne za jego namową Grzegorz Napieralski podpisał w czasie kampanii wyborczej samobójcze porozumienie o współpracy z neoliberalną organizacją pracodawców prywatnych BCC. W dokumentach programowych tworzonego przez Millera SLD zrezygnowano z obecnego wcześniej zapisu o rozdzieleniu państwa i Kościołów. Sojusz wydawał się wyraźnie pogodzony z konkordatem, religią w szkołach, systemem przywilejów i dofinansowaniem Kościoła z budżetu. Rząd Leszka Millera nie chciał się narazić Kościołowi (znów była wyższa racja – starania Polski o wejście do Unii Europejskiej), więc mógł on bez przeszkód – jak to ujął ówczesny sekretarz generalny SLD Marek Dyduch – „doić lewicowy rząd”. Do historii przeszła zażyłość Millera z ks. Henrykiem Jankowskim.
  • Łącznie w ubiegłym roku Centralne Biuro Śledcze zabezpieczyło 88 kilogramów marihuany, 53 kilogramy heroiny, 17,5 tysiąca tabletek SLD.
  • Można uznać, że w państwie demokratycznym partii nie można rozwiązać. Tylko wtedy partie będą tworzyć gangsterzy jako znakomity wehikuł do swojej działalności. Jeśli zaś uznać, że można, to powstaje pytanie, czy SLD zrobił już wystarczająco dużo, by zasłużyć na delegalizację. Ja uważam, że tak. (…) Suma powiązań ze światem przestępczym jest tak duża, że nie można uznać jej za przypadek. Rozdzielić ich od partii się nie da.
    • Autor: Jarosław Kaczyński
    • Źródło: wywiad Jarosława Kurskiego, „Gazeta Wyborcza”, 20 listopada 2004
  • Najwięcej jest ludzi nowych. Najmniej tych, którzy powrócili. jednak ci są najbardziej aktywni. Chcieliby odzyskać stracone dziesięć lat i rządzić w SLD. My jednak chcemy unikać takich powrotów.
  • Nie będzie małżeństwa z SLD. Nie zamierzamy iść do łóżka z kimś chorym na AIDS.
  • Nie wszystkie orły schroniły się pod dachem SLD. Zgromadziło się tam różne ptactwo.
  • Nieukarani kryminaliści z SLD nie będą nas uczyć, co jest w porządku (…). Jeżeli komunistom przeszkadza krzyż, niech wyjdą.
  • Osinowy kołek został wbity w truchło PZPR straszące wampirycznymi wcieleniami w kolejnych lewicowych formacjach, Leszek Miller będzie już co najwyżej straszył w opowieściach dla niegrzecznych dzieci. Czas więc, żeby chór płaczek i płaczków szukających winnych tragedii opuścił już scenę.
  • Pamiętam kolację z posłami SLD w knajpie sejmowej, było nas 17, policzyłem. W całej tej grupie tylko ja nie byłem pracodawcą. Siedzimy, pijemy i poseł Henryk Długosz z Kielc – ten od późniejszej afery starachowickiej – opowiedział anegdotę następującą: „Przyszedł do mnie taki cizio na budowie i powiedział, że założy w mojej firmie związek zawodowy. To ja mu na to, że od dzisiaj kołki w stropy będzie wkręcał ręcznie, a nie wiertarką. I wiecie co? Nie ma związku zawodowego. Ha, ha, ha”. I wszyscy się śmieją!
  • Rosnące poparcie w sondażach dla SLD z pewnością będzie robić wrażenie na części prawicowych publicystów, jeśli oferta tej partii gwarantuje, że poza marketingiem nie będzie żadnej treści. Ale nie na nas.
  • Rządy SLD były koteryjnymi rządami niecnoty.
  • SLD nie zakładało grupy trzymającej władzę, nie wysyłało nigdzie pana Rywina i nie ma z tym nic wspólnego.
  • SLD realizuje swój plan. Represyjno-administracyjne struktury państwa zostały wprzęgnięte w działania, których celem jest utrwalenie pozycji SLD oraz marginalizacja opozycji.
  • SLD siłą woli i ducha nie jest w stanie sprawić, by na wierzbach wyrosły gruszki, ale jest w stanie sprawić, by z wierzb skonstruować stołki.
  • SLD tak bardzo przesunął się do centrum, zabiegał o dobre stosunki z Kościołem. (…) Sprawy aborcji, praw kobiet czy mniejszości seksualnych przestały ich interesować. (…) Kościół bardzo skorzystał na wejściu do Unii, dostaje olbrzymie pieniądze z dopłat do ziemi, którą posiada. Twierdzenie, że Kościół mógłby powiedzieć wtedy „nie” – było albo mydleniem oczu, albo złą oceną sytuacji.
    • Autor: Wanda Nowicka, rozmowa Agaty Nowakowskiej i Dominiki Wielowieyskiej, „Duży Format”, 25 sierpnia 2011
    • Opis: o realizowaniu przez SLD w latach 2001–2005 zgodnej z Kościołem polityki w sprawach światopoglądowych i majątkowych w zamian za jego poparcie dla wejścia Polski do UE.
  • SLD to nie są przedszkolaki, które niechcący wzięły nieswoje wiaderko.
    • Autor: Tomasz Nałęcz
    • Opis: o aferach, w które zamieszani byli politycy SLD.
  • Sojusz nie może być bierny wobec tego, co robią rządy i parlament. Musi monitorować poczynania swoich ludzi w tych gremiach.
  • Sojusz nie ma żadnych pomysłów jeśli chodzi o kwestie ekonomiczne czy światopoglądowe. Niektórzy mają, owszem, poglądy antyklerykalne, liberalne, ale nie interesuje ich to na tyle, by podejmować jakieś inicjatywy. Na razie mamy taką pseudolewicę.
    • Autor: Wanda Nowicka, rozmowa Agaty Nowakowskiej i Dominiki Wielowieyskiej, „Duży Format”, 25 sierpnia 2011
  • W tych wyborach SLD nie zginęło. Po prostu wreszcie odłączono zwłoki od respiratora.
  • Widzę w SLD to coś, chęć prestiżu, rządowych lancii, objęcia stanowisk, wielu ludzi z otoczenia Napieralskiego już widzi się w roli ministrów.
  • Wiem, że partyjna młodzież (SLD i PiS) kontaktuje się. Wiem, że często znajdują wspólny język. Wiem, że mają podobne zdanie o technice – jak robi się politykę: mniej rozmowy o etosach a więcej dążenia do celu. Takie rozmowy są i taki scenariusz jest rozpatrywany. (…) Taka koalicja może być okupiona rozłamem w Sojuszu. (…) Jakoś to rozumiem, bo kolejne cztery lata w opozycji byłyby wyniszczające.
  • Zachęcam (...) do rozmów z małopolskimi proboszczami. Każdy z nich powie państwu, że Kościołowi to się najlepiej dzieje, kiedy rządzi lewica.
  • Zapytałem kiedyś w klubie SLD, dlaczego nie zajmujemy się biednymi. I uzyskałem od Krzysia Janika bardzo treściwą odpowiedź: „Bo oni nie głosują”.
    • Autor: Piotr Ikonowicz
    • Źródło: rozmowa Grzegorza Sroczyńskiego, Muszę się trochę kurczyć, „Duży Format”, 5 grudnia 2013.
    • Zobacz też: Krzysztof Janik